6 największych mitów na temat małżeństwa. Też w nie wierzysz?
I żyli długo i szczęśliwie. Bajka się kończy. Kurtyna opada.
A Ty widzu domyślaj się, co było dalej, albo lepiej się nie domyślaj. Żyj w przekonaniu, że rzeczywiście było lekko i pięknie, bez problemów, że bajka trwa w najlepsze.
Nikt Ci przecież nie powie, jak jest. Nikt nie zakończy… i żyli długo i niekoniecznie szczęśliwie, czasami nawet nie razem, ale obok siebie, patrząc w różnych kierunkach, nie widząc siebie. Niby razem, ale samotnie. Tego nie masz wiedzieć.
Bo to zbyt bolesne.
Bajka ma być bajką, podstawa to dobre zakończenie, a małe dziewczynki mają wierzyć, że kiedyś spotkają księcia z bajki i będzie idealnie, wbrew wszystkim naokoło, pesymistom i sceptykom. Niestety te cukierkowe wizje są szkodliwe. Także dla nas – już dorosłych kobiet.
Mit nr 1: jesteśmy małżeństwem, wszystko się ułoży
Nic samo się nie ułoży.
Osoby mogą być dla siebie stworzone, jednak wymiana obrączek nie wystarczy, by połączyć ich na stałe. Myślenie „tak będzie zawsze” lub „będzie co ma być” jest na samym wstępie szkodliwe, odbiera nam możliwość oddziaływania na nasze życie.
Teza, że związek wymaga pracy jest mało nośna. Mówienie o tym mało spektakularne, pokazywanie tego w bajkach a nawet w filmach dla dorosłej widowni również.
Lepiej się sprzedają dramatyczne wydarzenia, nagłe zwroty akcji, rozwody, rozstania, potem zejścia i tak w kółko. Wymiana jednej osoby na drugą, z łatwością, bez skrupułów, bez próby zawalczenia o to, co się tak długo z mozołem budowało.
W życiu zazwyczaj marzymy o czym innym: o stałości, poczuciu bezpieczeństwa, spokoju, o tym, by mieć obok siebie osobę, której można się wypłakać i do której można się przytulić, śmiać się bardzo głośno i tańczyć do upadłego.
Niestety problem w tym, że nic absolutnie nic nie jest dane raz na zawsze. I niby wszyscy to wiemy, każdy powtarza, że trzeba się starać, dbać o siebie, żywo interesować się partnerem, nadążać za nim, motywować, wspierać i nie poddawać się, jednak większość wpada w te same koleiny pod tytułem „nie chce mi się”, „jesteśmy już małżeństwem, to jakie tam randki”, „teraz to dzieci są najważniejsze”, „szkoda kasy na głupoty…” albo „mam pracę, nie mam czasu…”.
A tam, gdzie związek jest na ostatnim miejscu tam…łatwo o kłopoty. Ognisko, do którego nikt nie dokłada wypala się…
Mit nr 2: miłość wystarczy, by żyć w małżeństwie długo i szczęśliwie
On kocha Ją, Ona Jego i to wystarczy. Oczywiście małżeństwo bez miłości jest pozbawione sensu, ale sama miłość to za mało.
Niestety miłość nie jest lekiem na wszystko. Uczucie to nie rozwiązuje wszystkich problemów. Nie jest tak, że dzięki niemu zawsze wiadomo, co powiedzieć, wszystko jest jasne, a porozumienie odbywa się na poziomie niewerbalnym – bez słów.
Mimo nawet największej miłości, jak pokazują badania naukowców na całym świecie, pary kłócą się o to samo. W zależności od etapu związku punktami zapalnymi są bardziej lub mniej: finanse, podział obowiązków, dzieci, rodzina.
Miłość oczywiście pomaga przezwyciężyć kryzysy, ale sama w sobie nie wystarczy – potrzebne jest również szczęście, mądrość życiowa, dobre decyzje, umiejętność rozmowy, pójścia na kompromis…By związek był trwały, potrzeba nieustającej pracy nad sobą.
Mit nr 3: po ślubie wszystko się zmieni na lepsze
Kiedyś na pewnym ślubie, kobiety ze stażem małżeńskim kilkunastoletnim i większym, składając życzenia, stawiały akcent na jednym i tym samym słowie.
W końcu Młoda nie wytrzymała i zapytała kolejnego z gości: „ale o co chodzi z tą cierpliwości?”. Dojrzałe panie znacząco się uśmiechnęły…
Ona jeszcze nie wiedziała, że…nie da się zmienić drugiej osoby, wyeliminować wszystkich jej drażniących przyzwyczajeń i dlatego tak niezbędna jest cierpliwość.
Wiara w to, że po ślubie będziecie sobie jeść z ust, wszystko będzie cacy, a życie będzie toczyło się jak w bajce jest mydleniem oczu.
Codzienność pokaże coś zupełnie innego. Przez lata pozostaną sprawy nie do tknięcia, irytujące, z którymi można poradzić sobie w jeden prosty sposób – odpuszczając i łapiąc dystans. Pewne rzeczy uda się wypracować, innych nie…Ciągła walka o te „nie do zmienienia” zamienia niepostrzeżenie kobiety w gderające, zmęczone życiem żony, których nikt nie słucha.
Mit nr 4: motyle w brzuchu są potrzebne
O tym też się mało mówi – miłość z biegiem lat się zmienia, z czym wiele osób nie może się zgodzić i ciągle na nowo szuka tego samego dreszczyku emocji towarzyszącego początkom związku
Miłość nie wygląda tak samo jak na starcie, kiedy z radością przymierzałaś sukienki przed lustrem, czułaś charakterystyczne motylki w brzuchu i fruwałaś kilka centymetrów nad ziemią.
Stan zakochania, tak uwielbiamy i szeroko opisany, szybko mija. Gdy się kończy, opadają nam klapki z oczu i przychodzi czas na systematyczną, ciężką pracę.
Wraz ze stanem zakochania nie kończy się jednak radość wynikająca z bliskości, pocałunków, wspólnie spędzanego czasu. Zmieniają się jednak proporcje i mechanizmy inicjujące.
Mit nr 5: małżeństwo=mniej seksu
Zanim staniesz na ślubnym kobiercu – wyszalej się. Spędź niezapomniany wieczór panieński, nie żałuj sobie, potem czeka Cię krótki miesiąc miodowy..i posucha. Tak mówią.
I nie mają racji…
Wszystkie dane wskazują, że to nieprawda. Choć w małżeństwie zdarzają się okresy bardziej namiętne i mniej gorące, to takie same zmiany temperatury są charakterystyczne dla innych związków.
Małżonkowie kochają się częściej – ponad 35% par „robi to” 2-3 razy w tygodniu, dla porównania 24% singielek uprawia seks kilka razy w miesiącu. Jest coś jeszcze – to właśnie w małżeństwie najłatwiej kobietom osiągać orgazm…
Mit nr 6: dzieci zbliżają do siebie małżonków
Posiadanie dzieci na pewno scala, cementuje związek, nie jest jednak „lekiem” na problemy.
Łapanie go na dziecko, próba wygładzenia problemów poprzez ciążę jest zawsze słabym pomysłem. Niestety wiele osób popełnia ten błąd (o ile można posiadanie dziecka nazywać błędem).
Problemy, które istnieją w małżeństwie przed urodzeniem potomka będą w nim nadal, gdy dziecko się urodzi, a najprawdopodobniej jeszcze bardziej urosną, bo spadnie poziom cierpliwości, zwiększy się zmęczenie i frustracja.
Najnowsze wyniki badań pokazują jasno niezbyt optymistyczny wniosek, że urodzenie pierwszego dziecka jest dla pary szalenie trudnym doświadczeniem, emocje, które mu towarzyszą są podobne do tych doświadczanych w przypadku przebywania przez długi czas na bezrobociu.
Badacze wskazują, że trud wkroczenia w rodzicielstwo tłumaczy, dlaczego tak wiele par poprzestaje na jednym potomku i nie realizuje planów o dużej rodzinie.
Inne mity dotyczące małżeństwa? Macie swoje typy?
16 komentarzy
Święta prawda ten artykuł! !
Uśmiałam się.. A zarazem to takie prawdziwe
jak kobiety wreszcie dorosną i zaczną bardziej realnie patrzeć na życie nie będzie sytuacji ,,i nagle klapki spadły jej z oczu…”,moja matematyczka z liceum, kiedyś powiedziała coś, co na zawsze zapadło mi w pamięć-dziewczyny umiecie liczyć, to liczcie na siebie.coś takiego jak szukanie drugiej połówki to dopiero mit-jeśli nie czujesz się kompletną całością,nie licz na to, że ktoś,, cię dopełni”, żaden człowiek nie ma takiej mocy. małżeństwo jak wszystko inne wymaga pracy i wysiłku, lecz w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało naraz. i tak zgadzam się z Polą Barańską trzeba się lubić, bo każdy szał ciał kiedyś minie.
W małżeństwie trzeba się przede wszystkim lubić.. Przetrenowałam to, łatwo nie jest :)Zjawiskowa miłość mija a im głębiej kochamy tym rozczarowanie bywa większe. Zwykła sympatia, uśmiech i dystans niewiele zmieni ale może dużo ułatwić bo „życie to nie (je)bajka ” 😉
Jestem mężatką ponad 3 lata i to najlepsze co mnie spotkało w życiu.Obydwoje marzyliśmy o byciu mężem i żoną,bardzo tego pragnęliśmy.Jesteśmy bardzo szczęśliwi.Jesteśmy razem 9 lat,po ślubie nasza miłość rozkwitła jeszcze bardziej.
Niestety,ale większość z mitów prawdziwa…najgorzej gdy druga strona nie widzi problemu i nawet nie probuje go dojrzeć i pracować nad związkiem
Ciekawostki z życia wzięte. Cześć prawdy w tym jest
Co prawda, to prawda. Samo nic się nie układa a odpuszczanie to często najlepszy sposób na życie.
To wszystko racja. Szczególnie z dzieckiem…jak przed nim jest źle, to z nim jeszcze trudniej 😉 W sensie – masa nowych obowiązków, zmęczenie, stres… To raczej mega sprawdzian dla związku
No tak. Małżeństwo to nie je bajka. Warto pamiętać, że jakby nie było małżonkowie to dwa osobne byty tylko na zawężonym terytorium. Sztuką jest żyć tak, żeby się nie poobijać. Nic samo nie przychodzi 🙂
Ja do małżeństwa jako instytucji jestem bardzo negatywnie nastawiona…może to wynika z obserwacji, a może z tego, że wiążąc się mam świadomość, że to nie jest do końca świata i małżeństwo tylko by komplikowało, za dużo potem formalności. Ktoś kiedyś poprosił mnie o rękę…odmówiłam…nie mam poczucia, że jestem nieszczęśliwa. Małżeństwo nie jest mi do niczego potrzebne a jak kiedyś spotkam kogoś z kimś chciałabym być to będę niezależnie od formalności…
no ja w te mity już dawno nie wierzę… ale to dzięki doświadczeniu życiowemu..))))))))
o prosze:) to tak jak z macierzyństwem w kolorowych gazetkach dla sfrustrowanych kur domowych ::D wmawiają nam że jest piękne.. no bo przecież żadna by się nie zdecydowała z własnej nieprzymuszonej woli na dziecko gdyby pokazać jak jest naprawdę
Właśnie tak, żadne idealizowanie nigdy nikomu nie wyszło na dobre
Tak naprawdę każde małżeństwo jest inne. Uważam, że nie ma uniwersalnych prawd i zasad kierujących każdym małżeństwem. To my dbamy o nasz związek i to czy przetrwa ono lata, czy po ślubie będzie lepiej czy gorzej, czy dziecko zbliży nas do siebie czy oddali wszystko zależy od nas i jak będziemy się troszczyć o siebie nawzajem.
To prawda nie ma dwóch takich samych małżeństw, ale według mnie pewne cechy i zmiany, jakim podlegamy są takie same…
Niestety znam wszystkie te mity 🙁