6 sekretów kobiet, które mają „zawsze” porządek w domu
Dla jednych uporządkowana przestrzeń to podstawa. Decyduje o skupieniu, pozwala zebrać myśli i efektywnie pracować a nawet odpoczywać. Dla drugich tak zwany „artystyczny nieład” nie ma większego znaczenia. Przeciwnie pozwala poczuć się swobodnie.
Problem pojawia się wtedy, kiedy lubimy „jako taki ład”, a w naszym mieszkaniu panuje wieczny bałagan. Teoretycznie sprzątamy, jednak bardzo szybko przestrzeń wraca do stanu wyjściowego. Bałagan robi się błyskawicznie, a my irytujemy się, sprzeciwiając się, że tak nie może to wyglądać. I słusznie. Oto sekrety osób, u których porządek robi się „sam”….No prawie „sam”…
Sprzątają trochę każdego dnia
Nie jest to łatwa rada dla perfekcjonistek, bo zaczynając sprzątać w kuchni, mogą zakończyć w łazience…Ma jednak sens.
Dużo mniej praktyczne są gruntowne porządki. Lepsza jest praca podjazdowa, niejako mimochodem. To tak jak na dość smutnym obrazku, na którym kobieta myjąca zęby, myje też zlew, a podczas kąpieli, ogarnia kabinę prysznicową. Nie do końca o to chodzi.
Raczej o to, by każdego dnia „ogarniać przestrzeń”, mimochodem (kłania się wielozadaniowość…;)), a gruntowne porządki wykonywać w określonym, wcześniej wyznaczonym terminie. I zasada ta ma obowiązywać nie tylko kobietę, ale też…innych członków rodziny.
Nie zostawiają sprzątania na następny dzień
Nie brak kobiet, które do szewskiej pasji doprowadza rozpoczynania dnia od….sprzątania kuchni po wczorajszej kolacji. Wchodzą zaspane przygotować kawę, a tam…ani jednego czystego kubka, zlew pełen naczyń, nierozpakowana zmywarka…Zanim przygotują śniadanie, już są zmęczone i poirytowane.
Dlatego osoby, które mają porządek w domu, nawet jeśli czują, że nie znajdą już sił, organizują popołudnie i wieczór w ten sposób, by strategiczne pomieszczenia były uporządkowane. To pozwala łatwiej i sprawniej rozpocząć kolejny dzień, bez bagażu z dnia poprzedniego.
Swoją drogą wyniki badań udowadniają, że sprzątanie wieczorne jest krótsze niż poranne…Zatem chyba warto? 🙂
Reprezentacyjny pokój
Inny sekret osób, które mają małe dzieci, mnóstwo zająć, a ich dom wydaje się lśnić? To prosta sztuczka, zakładająca, że utrzymuje się porządek tylko w wybranych pomieszczeniach, odpuszczając sobie codzienne „ogarnianie całego domu”.
W myśl tej zasady jeden pokój ma być zawsze czysty, by wprowadzić tam ewentualnego, nawet niezapowiedzianego gościa. Pozostałe pomieszczenia mogą wyglądać już gorzej, ale wybrany salon lub inny pokój jest w mniejszym stopniu eksploatowany od reszty pomieszczeń w domu.
Posiadacze domów mogą w ten sposób „wyłączać” piętro lub drugą łazienkę. Wygodne?
Rozdzielają obowiązki
Dochodzimy do bardzo ważnego punktu…
Rachunek nigdy nie będzie się zgadzał, jeśli za porządek będzie odpowiadała jedna osoba, a za bałagan cała reszta.
Rozdzielenie obowiązków na każdą osobę nie tylko zmniejsza obciążenie, ale przede wszystkim pozwala uzyskać lepszy efekt mniejszym kosztem. Wszyscy psychologowie podkreślają, że już przedszkolaki powinny mieć swoje obowiązki w domu. Warto ich posłuchać i zmotywować się do wyegzekwowania pewnych zasad w domu. Jest to ważne zwłaszcza na początku przygody z rodzicielstwem, bo wprowadzenie obowiązków później, do świata nastolatka, może być wyjątkowo trudne i spotkać się z wielkim oporem.
Zasada dwóch minut
Osoby, które potrafią na dłużej utrzymać porządek w domu niż na maksymalnie kilkanaście godzin kierują się prostą, a jednocześnie genialną zasadą Davida Allena, według której jeśli jakaś czynność zajmie dwie minuty lub mniej, należy ją wykonać od razu, bez zaprzątania sobie nią głowy w przyszłości. Jak tę zasadę odnieść do sprzątania?
Najczęściej oznacza:
- odłóż rzeczy na miejsce,
- schowaj ubrania do szafy,
- wstaw buty na miejsce,
- przetrzyj zlew,
- włóż naczynia do zmywarki, itd.
Nie wstydzą się prosić o pomoc lub…zatrudnić kogoś do sprzątania
Jeśli naprawdę nie masz głowy do sprzątania, próbowałaś już wszystkiego, a bardzo zależy Ci na porządku, nie wstydź się poprosić kogoś o pomoc. Na rynku funkcjonują firmy pomagające w sprzątaniu. Ich oferta jest coraz popularniejsza. Nadal jednak spora liczba Polek i Polaków podchodzi do niej z dystansem.
A Wy, jakie macie zdanie na jej temat?
53 komentarze
Ja też wolę codziennie po trochu niż raz, a przez cały dzień! Tylko nie zawsze to wychodzi 🙂 A nic mi bardziej nie psuje poranku niż właśnie zlew pełen naczyń! Wolę nawet po północy pozmywać niż rankiem się irytować. Z podziałem obowiązków u nas nie ma problemu, bo zawsze wspólnie z mężem sprzątaliśmy. A niedługo córcia będzie pomagać ze szmatką, bo na razie tylko bałagani 🙂
o ta zasada dwóch minut to ciekawe 😉
Ale czasami mi się po prostu nie chce, a potem się narzeka- że przecież dopiero sprzątałam.. 😀
Ja staram się stosować obecnie do zasady trzech minut 😉
Dobre rady!
Lubię, żeby od czasu do czasu spędzić trochę czasu na sprzątaniu, ale nie wyobrażam sobie zatrudnić kogoś do sprzątania. To jest moja przestrzeń i nikt nie powinien w nią ingerować!
Lepiej robić coś po troch, aniżeli później się denerwować, że jest tyle rzeczy do zrobienia. Lubie też wiedzieć, gdzie mam dane rzeczy, bo to ułatwia mi codzienną pracę!
Wszystkie te rady doceniam i stosuję w praktyce, ale z jedną mam mały problem: podział obowiązków. Mój M. nie dość, że nie chce już niczego robić w domu (od kiedy dzieci się wyprowadziły, twierdzi, że w domu nie ma tyle pracy, żeby on musiał się angażować w coś, czego nie cierpi), to jeszcze ma tendencję do bałaganienia. Robi sobie sam posiłki, ale posprząta po sobie tak jak kura pazurem, za nim zostaje tornado. Ja już sobie odpuściłam wszystkie kłótnie o jego udział w porządkach, po prostu zaakceptowałam to, a w zamian oświadczyłam, że nie dotknę nawet małym paluszkiem spraw związanych z samochodem i wszelkimi umowami, jakie zawiera się w gospodarstwie domowym (telefon, woda, gaz, chociaż konto w banku już obskakuję ja), także śniadania i kolacje, takie pozaplanowe (no wiesz, mały głód) przygotowuje sobie sam. Ten układ zadziałał, może i nie dbamy o dom wspólnie, ale jakiś podział obowiązków udało mi się ustalić. Lepszy taki niz żadny 😉
Zanim się zabiorę do sprzątania to się nagadam, że mi sie nie chce, że jutro itp. Prawda jest taka, że jak już się wezmę, to czuję się później lepiej. Najlepiej wychodzą mi porządki jeśli jestem wkurzona- robota pali mi się w rekach 🙂
ja w kółko sprzątam i i tak mam wiecznie bałagan 😉
Ja zatrudniam pewną bardzo sympatyczną Panią. Przychodzi w każdy piątek, prasuje i sprząta cały dom. Jest bardzo pomocna. Wszyscy są zadowoleni, Pani Zofia sama ustaliła stawkę wynagrodzenia, my jesteśmy zadowoleni z jej pracy a weekend mamy dla siebie i nie marnujemy go na sprzątanie. Skalkulujcie sobie proszę a okaże się, że czas spędzony z bliskimi jest bezcenny. Pozdrawiam Was miłe Panie. 🙂
A unas podzial obowiazkow- odkurzanie, naczynia, smieci naleza do mojej drugiej polowki. Nawet jesli w kuchni po jego zmywaniu zostaje sajgon, latwo to wszystko uporzadkowac
Wlasnie sie zabieram do roboty
Ja sprzątam w niedzielę
Sprzątam codziennie, zajmuje mi to między 1 a 3 godzin, zależy od tego jaki mam plan na dany dzień. Co dwa, trzy dni sprzątam dłużej. Do zetrzenia kurzy i odkurzania dochodzi wykorzystanie parownicy i prasowanie. Okna myje raz na maksymalni dwa miesiące, staram się to robić co miesiąc. Wszystkie lustra i szyby czyszczę raz w tygodniu, zazwyczaj w weekend. Kabinę z prysznicem i wszystkie kafelki też czyszczę raz w tygodniu, używam wówczas parownicy lub domestosa. W salonie, toalecie i łazience porządek musi być zawsze, na wypadek gości 🙂 pracuje na cały etat, mamy troje dzieci, mąż odkurza, dzieci zbierają zabawki 🙂 wszystko się da pogodzić 🙂
PS. Wciąż słyszę, że sprzątam za dużo, że przesadzam, ale bez tego nie byłabym w stanie nawet wypić herbaty
Najbardziej mi się podoba ostatnia sztuczka – poprosić o pomoc lub zatrudnić kogoś do pomocy
Prawdziwe, przetestowane, działa :). Popieram angażowanie innych członków rodziny, razem mieszkamy, razem sprzątamy…
Ja sprzatalam wczoraj 🙂 z resztą sprzatam codziennie a w sobotę generalnie, ale genaralke zrobilam wczoraj wiec dzis leże i pachne
Ja sprzatam codziennie, kurze, mycie podlug, odkurzanie. Ale lazienki myje 2 razy w tygodniu.
Zawsze Piątki…szkoda czasu na weekendowe sprzątanie
Prosta i skuteczna zasada: – co masz zjeść dzisiaj – zjedz jutro, co masz zrobić jutro – zrób dzisiaj – sprawdza się.
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam
W sobotę przed południem robię generalne porządki potem jest już tylko czas na odpoczynek i przyjemności. Miłego weekendu
U mnie we wtorek i piatek i przyznam, ze ze wzgledu na podroze sluzbowe korzystam z pomocy osoby trzeciej… Nie ma nic fajniejszego niz czysty dom po ciezkim dniu pracy albo po imprezie
Tez.twierdzę, że uporządkowana przestrzeń to podstawa 🙂 jak kobieta ma w domu -tak ma w życiu. 🙂 uwielbiam porządek, ład i skład
Latwiejsze jest sprzätanie w domu jak owszem są podzielone obowiązki a jak wszystko skupione na jednä osobe to niestety codzienie mozna sprzätać a w sobote i tak sprzątanie.bo kto ma spzätać mi bałagan przeszkadza wiec ogarniam a jak zwröce uwage to i tak nikt do glowy nie wezmie nawet ostatnio powiedziałam mamie że i u nas pomoc do sprzątania trzeba zatrudnic.hehe
Sprzątam wtedy, kiedy mam na to ochotę. Nienawidzę ładu, czuję się z nim źle, nigdy niczego nie umiem znaleźć, kiedy mam porządek.
Za to czasem bardzo lubię samą czynność sprzątania, ale tylko wtedy, gdy mam pusty dom i nic innego do roboty (albo jakąś inną, bardzo pilną robotę – mój mózg nie lubi nacisków).
Jest jedna rzecz, której nienawidzę – sprzątanie po łebkach. Albo sprzątam na wysoki połysk, albo wcale. I, pomimo iż tak naprawdę bajzel mi nie przeszkadza, to go widzę. I śmieszy mnie, kiedy wchodzę do niby odpicowanego mieszkania i dostrzegam niedociągnięcia…
😉 Taka jędza ze mnie.
W sobotę się odsypia
Sprzątamy całą rodziną
Lista zakupowa juz zrobiona… Zaraz zabieram sie za segregowanie prania
Posprzątane. Z resztą u mnie nie tylko w sobotę. Lubię mieć czysto
Sprzątanie (zwłaszcza przy dzieciach) jest jak mycie zębów czekoladą
Ja bym chciala zeby porzadek robil sie sam, bo moje dwie corki robia balagan za szesciu…, kazdego dnia musialabym sprzatac, a tak staram sie sprzatac porzadnie w srode i sobote
Ja mieszkam sama tylko z moim psem, mam porzadek caly czas-nie tylko ,,z wierzchu” ale tez w szafkach, polkach i samochodzie Nie marnotrawie zbyt wiele czasu na siedzenie przed tv czy kompem, to bardzo wiele daje. Robie cos po trochu codziennie. Do niedawna mieszkala ze u mnie strasznie balaganiarska i nieobowiazkowa kuzynka. Takie polaczenie charakterow to bomba zegarowa. W uporzadkowanej przestrzeni zyje sie znacznie latwiej i przyjemnie
Pranie wstawione.
Teraz czytam ksiazke.
Sobota rano jest od nadrabiania lektur.
Kiedys ciagle sprzatalam , ale jest dziecko i z czasem, bardzo powoli nauczylam sie , ze ta wolna chwile ( kiedy dziecko nie potrzebuje naszej uwagi) trzeba wykozystac na : odpoczynek, kapiel,ksiazke itp. Od malego balaganiku swiat sie nie zawali.
Milego odpoczynku!
Chciałam wczoraj umyć okna, poki dzieci są na wakacjach. Zadzwonila do mnie moja kochana teściowa i jak sie dowiedziała co zamierzam robić to powiedziała ze jestem nienormalna, ze mam sobie usiąść na balkonie, otworzyć butelkę wina i odpoczywać póki nie ma dzieci w domu. Później zadzwonila moja mama i przyznała rację tesciowej. Kochane baby. A okna dalej brudne
Ja zabieram się za mycie okien
Po co sprzątać? I tak się nabrudzi
Odrazu przypomniała mi się moja mama „po co jesz , jak i tak zaraz będziesz glodna”
Ja w sobotę i w niedziele jestem w pracy. Więc no cóż siła wyższa.
Nigdy :), sprząta się w piątek, żeby w sobotę wstać i spojrzeć na czyściutkie mieszkanko.
Zasadę dwóch minut wprowadziłam już jakiś czas temu. Przestrzeganie tej jednaj zasady naprawdę pomaga utrzymać w domu porządek 🙂
Jakże dziwnie było to czytać! Wszystko się zgadza, zwłaszcza w ostatnim czasie prowadzę tego typu porządki. Łatwiej jest utrzymać porządek i posprzątać większą ilość miejsc, jeśli robi się to częściej, a dzięki temu towarzyszy mi uczucie, że jako tako ład jest – choć przecież zawsze mogłoby być lepiej 🙂
Hmmm chciałabym tak potrafić, a nie potrafię 🙂 ta regularność mnie wykańcza, bo czasem zwyczajnie mi się nie chce 🙂 No i ten podział obowiązków ;/
Zgadzam się 🙂 Sprzatanie codziennie po trochu i rozdzielanie obowiązków to podstawa! No i nie zostawiać czegoś na kolejny dzień, zwłaszcza naczyń, bo potem jest jeszcze więcej do zrobienia 🙂
Jeśli nie masz zagraconego domu, wystarczy codziennie pozmywać (możesz trzymać na wierzchu 3 kubki, nie 12, wtedy nigdy nie masz zlewu pełnego kubków), na bieżąco prać, raz w tygodniu odkurzyć i raz w miesiącu umyć podłogi. To wszystko. Minimalizm rządzi 🙂 Tak, codziennie jest jeszcze odkładanie rzeczy na miejsce, więc lepiej mieć ich mniej.
Wychodzi na to, że prawie każdą z tych zasad wykorzystuję zamiennie 🙂
Podział obowiązków i sprzątanie po trochu każdego dnia sprawdza się u mnie doskonale 🙂
Ja też jestem z tych co wolą poświęcić 2 minuty, żeby odłożyć przedmiot na miejsce niz potem przez cały weekend męczyć się z bałaganem. U mnie dochodzą jesczze migreny, które zawsze mam po dużym sprzątaniu, czyszczeniu- to przez te wszystkie detergenty. Jak wiele dziewczyn na Migrena z głowy musze się odseparować od ludzi i przeczekać ból. To mnie chyba najbardziej motywuje, zeby nie bałaganić wokół siebie 🙂
staram się po sobie wszędzie(kuchnia ,Łazienka) zostawiać porządek.Nie cierpie brudnych naczyń
leżakujących w zlewie-myję od ręki i jest ok.
he to musze jeszcze dużo poćwiczyć z tymi 2 minutami:) za to przyanm mega pomógł mi taki odkurzacz automatyczny REKLAMA, kupilismy z mężem na próbę i to rzeczywiscie zdaje egzamin, szczególnie przy dzieciach
fajny artykul ja zawsze walczyłam z odkurzaniem bo to czasochłonne i bardziej męczące niz pochowanie ubrań, teraz pracuje u nas REKLAMA, jeździ co dwa dni i jest zawsze czysto
moim sekretem jest odkładanie rzeczy na miejsce oraz irobot roomba 🙂 cała tajemnica 🙂
oj tak! uwielbiam osobę, która wymyśliła roombę, a do tego twórców zmywarki i suszarki do ubrań 🙂
zdecydowanie tak! to mój największy pomocnik i uwielbiam to, że tak łatwo mogę mieć czyste podłogi
Ja rano musze zrobić sniadanie i obiad na popoludnie, wyjsc z psem, ogarnąć siebie i jeszcze zdążyć na 9.00 do pracy.
W domu jestem po 18.00
Nie mam czasu rano myśleć kiedy posprzątam tylko po prostu to na co patrze i mnie denerwuje sprzatam od razu. Gdy obiad sie gotuje ja scieram podlogi lub ogarniam kuchnie. Jak na karuzeli…
Ale kurze, mycie kabiny, lustra i szyby, odkurzanie, umycie wc staram sie w sobote jak przyjde z pracy. Chyba ze syn ma duzo lekcji to zostawiam to wszystko w cholere i idziemy sie uczyc.
A najlepiej sprzata sie w sb wieczorem, przy muzyczce i drinku hehehehe