Główne menu

8 nieszczęśliwych tematów przy świątecznym stole

Zbliża się czas świąt, magicznych chwil wśród bliskich. Życzymy sobie spokoju, radości, tego, by w otoczeniu kochających osób odpocząć i poczuć to, co najważniejsze. Niestety piękne wizje rodem z reklam telewizyjnych często nijak się mają do rzeczywistości. I zamiast nastawiać się na sympatyczne spotkania wigilijne, programujemy się na „przetrwanie”.

Po raz kolejny decydujemy się odegrać dobrze znany spektakl, by mieć święty spokój…aż do następnego roku. Zagryzamy wargi, liczmy do 10, nie komentujemy lub wchodzimy w konwencję i odpowiadamy tak, żeby zaskoczyć słownego agresora.

O czym rozmawiają osoby, które spotykają się w czasie świąt, „bo tak trzeba”? Na jaki temat dyskutujemy, bo z różnych powodów nie potrafimy poradzić sobie z nawarstwiającymi się uprzedzeniami i negatywnymi uczuciami?

Oto top 8 znienawidzonych tematów i komentarzy świątecznych.

Kiedy w końcu znajdziesz sobie porządnego chłopaka

Mężczyzna określa kobietę. Ta bez silnego męskiego ramienia nie da sobie rady. Wie to każda babcia czy ciotka – często wdowa, która dawno już zapomniała, jak to jest tworzyć związek. Mało która jest w stanie pojąć, że można być szczęśliwym bez drugiej połówki, a to, co nas określa to nie mężczyzna, ale nasz charakter i styl życia.

Może być też tak, że zwyczajnie trudno znaleźć odpowiednią osobę na stałe. Niezależnie, jaka jest przyczyna zjawienia się przy wigilijnym stole w pojedynkę – to nie powód, by temat podejmować w taki sposób, by drugą osobę zawstydzać, pokazywać jej to, kto jest ważniejszy, czy informować, że „to ja wiem, co jest dla Ciebie dobre”. Serio wiesz, jak powinnam żyć?

 

Nie bądź egoistką, kto ci poda szklankę wody na starość. Czas na dziecko

Temat dzieci i konieczności ich posiadania jest ciągle podejmowany w podobnym tonie – „naszym biologicznym celem jest przekazanie własnych genów, wychowanie dzieci na swój wzór, osób, które będą szanować rodziców i będą dla nich pociechą i wsparciem”. Jeśli nie dostrzegasz tej potrzeby, to najpewniej postradałaś zmysły. Z pewnością obudzisz się z przeogromną potrzebą urodzenia dziecka, gdy będzie już za późno.

Osoby myślące w ten sposób nie są w stanie zrozumieć, że zwyczajnie możesz nie chcieć mieć dzieci. I możesz mieć tę decyzję dobrze przemyślaną. Zdarza się też tak, że decyzja o nieposiadaniu dzieci wynika z tego, że nie akceptujesz adopcji, a inne metody starania się o potomstwo nie wchodzą w grę.

Rozmowy przy świątecznym stole o tym, kiedy planujesz pierwsze/drugie czy kolejne dziecko określonej płci są częste, ale pozbawione taktu. Wchodzenie komuś do łóżka – również.

O…zmieniłaś się. Przytyło się…/ Czy Ty w ogóle coś jesz – zacznij wreszcie

Święta to czas, kiedy wyciągamy z szafy najlepsze ubrania, często kupujemy z myślą o Wigilii czy Świętach u rodziny nowe sukienki, eleganckie bluzki, spódnice, idziemy do fryzjera, do kosmetyczki – wszystko, by czuć się dobrze ze sobą. Lubimy o siebie dbać i dobrze.

Problem pojawia się wtedy, kiedy ktoś te nasze starania ocenia, niewybrednym tonem komentując zbyt szczupłą sylwetkę lub dodatkowe kilogramy. I znowu narzuca nam styl życia i własną ocenę rzeczywistości, pokazując, że to ich interpretacja jest ważniejsza i „prawdziwa”. Musisz schudnąć, musisz przytyć – żałosne.

Zmieniłeś tę nędzną robotę?

Temat pracy może być podejmowany z potrzeby serca, po to, by drugiej osobie pomóc, jednak czas świąt jest tym niezwykłym okresem, kiedy nie chcemy myśleć o obowiązkach, kłopotach z szefem i zadaniach, które na nas czekają. Poza tym pytanie o zmianę pracy i określanie jej epitetami „nędzna”, „beznadziejna”, często ma na celu nic innego jak poprawę własnego samopoczucia kosztem drugiej osoby. Ty masz beznadziejną pracę, za to ja zaraz Ci opowiem o awansie – to skrót myślowy, ale niestety miej więcej w ten sposób to się odbywa.

Moja córka/mój syn to w tym wieku…

Dzieci są naszym szczęściem, powodem do domu. I świetnie gdy możemy je pochwalić, mówiąc kilka dobrych słów o każdym z nich. Problem pojawia się wtedy, kiedy mamy słabe intencje i chodzi nam o to, by kosztem najmłodszych poczuć się lepiej, a rodziców innych dzieci zawstydzić, czy pokazać im, gdzie jest ich miejsce, oczywiście na ławce rezerwowej. Gdy chwalone jest ciągle to samo dziecko, jedno faworyzowane, wyróżniane – problem gotowy.

Gra dziećmi w święta jest perfidna, ale łatwo wejść w tę konwencję, gdy czujemy się przyparci do muru. Wtedy nawet się nie postrzegamy, a zaczyna się licytacja i przechwalanie, którego celem nie jest podzielenie się z najbliższymi radością, ale…poprawa własnego samopoczucia ich kosztem. Wtedy właśnie pojawia się poczucie: „jestem lepsza, mam ładniejsze, bardziej inteligentne dzieci, lepiej ich wychowałam, jestem taka cudowna, a oni na niczym się nie znają”.  I od razu taka osoba czuje się lepiej. Proste, ale płytkie.

Nie wyobrażam sobie jak można wysłać tak małe dziecko do żłobka

To kolejny „panel” komentarzy w stylu „nie wyobrażam sobie, jak można karmić tym dziecko”, „nie wyobrażam sobie, jak mogłaś oddać dziecko obcej kobiecie i wrócić do pracy:”, „to dla mnie nie do pojęcia iść do pracy i zostawić dziecko w żłobku. Wiesz, że tam dzieciaki całymi dniami płaczą?”.

Słabe zdolności do „wyobrażenia sobie”, że druga osoba może mieć odmienny pogląd na życie, że może mieć inną receptę na szczęście lub po prostu nie mieć możliwości „żyć idealnie” to niestety częsty problem. To bardzo ludzkie – patrzymy na świat przez własne doświadczenia i idealizujemy własne wybory, udowadniamy i utwierdzamy się sami w przekonaniu, że robimy dobrze. Im jesteśmy mniej pewni własnych racji, tym zazwyczaj z większą zawziętością „tępimy” poglądy osób, które postępują inaczej. Czasami problemem jest pewnego rodzaju temperament i próba „na siłę” uchronienia bliskich od popełniania błędu.

Mimo że intencje bywają szlachetne (czasami), to narzucanie drugiej osobie swojego światopoglądu to słaby pomysł na wspólnie spędzany czas.

Pieniądze się Ciebie nie trzymają

Znasz to – kupiłaś sobie wystrzałowe skórzane kozaki, nowy płaszczyk…czy samochód. Choć zarabiasz i jesteś niezależna, widzisz te spojrzenia i komentarze rzucane złośliwym tonem, które negują Twoje zdolności gospodarowaniem pieniędzmi? Jak to – wydajesz tyle pieniędzy tylko na siebie? Nie wstyd Ci?!

Dlaczego nie odkładasz pieniędzy dla dzieci? Nie pójdziesz w końcu na studia, tylko marnujesz wypłatę na hulaszcze życie?

Ilu macie takich księgowych w rodzinie, co próbują wpływać na Wasze decyzje w zakresie gospodarowania własnymi pieniędzmi? Czasami trudno zliczyć…

Ja pierogi robię tak…i dzięki temu są najlepsze, wigilia bez grzybowej – to nie wigilia

Krytykowanie kuchni gospodyni, osoby, która przygotowała wigilię często w pocie czoła – tonem eksperta od wszystkiego  to nie najlepszy pomysł. Może skończyć się w jeden sposób – poczuciem niedocenienia wysiłków i złością. Ba, oznacza brak taktu.

Kosztowanie wigilijnych potraw to nie czas, by komentować w niewybredny sposób jakość spożywanych potraw. Jeśli nie możesz powiedzieć nic dobrego, po prostu nie komentuj. Poza tym jeśli zdecydowałaś się uczestniczyć w wigilii organizowanej przez synową, nie kręć nosem, że nie ma grzybowej, a jest barszczyk. Będąc gościem, chwal albo milcz. To prosta zasada.

Wigilię i Święta tworzą ludzie. Gdy na co dzień nie ma dobrych intencji, szczerości i sympatii, trudno wyczarować niezwykły nastrój w kilka chwil, w jeden czy dwa grudniowe dni.

Jeśli chcemy jednak na przekór temu przeżyć świąteczny czas w miłej atmosferze, a wiemy, że mamy „trudną” rodzinę, warto obniżyć poprzeczkę, nastawiając się pozytywnie i umawiając się z partnerem, że stworzycie wspólny front. Można też wziąć przykład z doświadczeń innych  i na przykre komentarze reagować od razu, tak, by zaskakiwać pytającego a potem szybko zmienić temat. Sprawdza się też dystans i żart. Działa!

Powodzenia!

    15 komentarzy

  • Anna

    znam aż za dobrze 🙁

  • Karolina

    usłyszę pewnie większość tego :/

  • Olga (livingonmyown)

    U mnie wszystkie powyższe gadki odpadają, bo święta spędzam z najbliższą rodziną (ja, mama, babcia, zwierzęta i siostra). Oczywiście zawsze są kłótnie, ale przynajmniej nikt nikomu niczego nie wypomina. Nie w sensie przedstawionym we wpisie.

  • Szpilka

    hahaha skąd znam te tematy, może nie ze stołu wigilijnego, ale jak do rodziny jeździ się w gości 🙂 NA wigilii mam najbliższą i najwspanialszą rodzinkę ^^

  • Lucja

    Jestem szczęśliwa, bo większości z tych punktów już od dawna nie słyszę, z ze dzieci nie mam, wiec porady dotyczace wychowania dzieci też mnie ominą:)
    Może warto w takich sytuacjach zdecydowanie zareagować?
    Dodałabym jeszcze jeden punkt : rozmowy o polityce. A za nim może być tylko punkt drugi czyli rozmowy o chorobach. Ani pierwszy ani drugi temat nie nadaje się do rozmów przy stole.

  • Cotakpachnie?

    Ach Świete słowa! Dlatego zbuntowaliśmy się z mężem i Wigilię spędzamy zawsze sami z dziećmi. Chociaż jeden dzień spokoju. Pózniej po dniu u każdych rodziców i ok. 😉 ja zazwyczaj już po prostu nie komentuje jedzenia za to zawsze biorę coś ze soba w razie W. 😉

    • dorota

      Haha 🙂 My mamy tak samo – od kilku lat Wigilia w domu, z Mężem i dziećmi – tak jest najlepiej, a święta podzielone na dwa domy..

  • Calluna

    Na szczęście u nas każdy stara się nikogo nie urazić, aczkolwiek czasami pojawia się temat dzieci, ale szybko zmienia się wtedy temat. Pozdrawiam

  • mlodakk

    U mnie na szczęście nie ma takich rozmów, zawsze jest milo i wesoło

  • Autopogoń

    hmm, ja jestem ciekawa, jak będą wyglądały tegoroczne rozmowy na mój temat ze względu na decyzje, jakie ostatnio podejmuję lub rozważam. ale tak, to racja – rozmowy zwykle bywają te same i często tak samo krępujące, choć nadal wierzę, że są zadawane w dobrej wierze.

  • Zielona Małpa

    Jestem w takim wieku, że dotyczy mnie część z tych przytoczonych sytuacji. Dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość i przetrwać te kilka dni 🙂

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>