Kto będzie wypoczywał w Malinowym Hotelu?
Kilkanaście dni temu ogłosiliśmy konkurs. Dzisiaj przychodzimy z wynikami. Zadanie nie było proste, jednak udało się jury wyjść cało z obrad, bez szwanku. 🙂 Oto Laureaci konkursu.
Danuty Damrath, Autorki poniższej odpowiedzi:
„Wypad nad morze był spontaniczny. Wstaliśmy raniutko, za oknem piękna pogoda i decyzja- jedziemy. Po drodze musiałam skorzystać z toalety. Mąż zajechał na stacje a ja biegusiem do WC. Wracając wskakuję do samochodu i osłupiałam. Za kierownicą siedzi jakiś obcy facet. Przez myśl przebiega mi mnóstwo myśli. Czy to jakiś napad? Kierowca w równym osłupieniu patrzał na mnie. Siedzieliśmy tak bez słowa przez chwilę z pytaniem na twarzy „ale o co chodzi?”. Po chwili się zorientowałam, że tuż przed nami stoi identyczny samochód, nasz. Całą drogę mąż mi dokuczał, że już chciałam go wymienić to mogłam zastartować do kogoś młodszego :). W Sopocie poszliśmy sobie na molo, pomoczyliśmy się w morzu, wygrzaliśmy na słoneczku, było wspaniale, Po południu zachciało nam się jeszcze zwiedzić Błyskawicę. Pojechaliśmy więc do Gdańska. Piękny okręt, wyobrażałam sobie tych ludzi, którzy spędzali na nim swoją służbę. Statek był pilnowany przez jakiś panów. Jeden z nich, bardzo rozweselony, zaczepił mnie i powiada, że jestem tak urokliwa jak ten statek. Nie wiem czy chciał mi przez to powiedzieć, że jestem stara i bezużyteczna? 😉 Jeden spontaniczny dzień a wspominam go najmilej ze wszystkich tego lata.”
Nagrody dodatkowe – zestawy kosmetyków wędrują do:
Wioletty Tusznickiej-Kuper
„Pani jest moją żoną! Słucham?
Polskie morze. Pogoda „pod psem” wszyscy siedzą w hotelu!Cóż robić innego?Wieczorami, co ciekawsi rozrywek zbierają się w sali integracyjnej. Rozmawiają, grają w karty i korzystają z innych dostępnych rozrywek.Ktoś wyciąga gitarę i zaczynają się „chóralne” śpiewy!Hej sokoły, Czarne oczy i inne ambitne piosenki. Od razu widać kto był Harcerzem! Zgadałyśmy się z jedną dziewczyną, że ponad 20 lat temu byłyśmy razem na Ogólnopolskim Zlocie Harcerskim na Mazurach.
Ten gość co grał na gitarze, cały wieczór Ci się przyglądał .Skwitował mój mąż. Pewnie mu się spodobałaś!
Albo ładnie śpiewałam – za stara jestem.
Na drugi dzień pogoda nie rozpieszczała wakacjuszy i rozpoczęto drugą odsłonę śpiewanej imprezy.
W przerwie na uzupełnienie trunków podnoszących jakość śpiewu, podchodzi ów gitarzysta i nie zważając na mojego męża mówi;
Pani jest moją żoną!
Słucham? (młodszy mąż? Hmmm)
Ku zdziwieniu mojego męża, wszystko okazało się prawdą. Dawno temu,na obozie harcerskim w Zakopanem , podczas obozowych ślubów wyszłam za mąż za 7 lat młodszego Krzysia. Obecny Krzysztof niczym nie przypominał tego wątłego, małego harcerza,który stał przede mną i wspominał wesoło stare czasy.”
oraz do Kingi Czerwińskiej, Autorki poniższej odpowiedzi:
„W wakacje odwiedziłam Morze Bałtyckie. Jak z każdego wyjazdu, wspomnień mam mnóstwo, ale opowiem o najważniejszym, najśmieszniejszym i najbardziej zapamiętywalnym. 🙂 Jest ono nierozerwalnie związane ze szkatułka piracką – pamiątką, którą kupiłam już trzeciego dnia pobytu. Kilka dni po jej zakupie, wymyśliliśmy ze znajomymi zabawę, zwaną „Łapaniem Uśmiechów”. Polegała na tym, że chodziliśmy po plaży, prosząc w większości naburmuszonych Polaków, aby wrzucili swój uśmiech do szkatułki. Ich reakcje były przeróżne: począwszy od zawstydzenia, śmiechu, po naprawdę bardzo miły uśmiech, który pojawiał się na ich twarzach. Niektórzy brali ten uśmiech w dwa palce i faktycznie pakowali do mojej szkatułki. Akcja była udana. W pudełku wylądowało całe multum uśmiechów. Cieszę się, że teraz gdy jestem w domu i już nie słyszę morskich fal, mogę spojrzeć na swoją pamiątkę i ujrzeć w niej coś więcej niż zwykłą szkatułkę. Moja pamiątka to mój mały dawca uśmiechów. Dzięki niemu uśmiechnęło się mnóstwo ludzi. Z kolei, gdy ja będę smutna, to otworzę ją sobie i wyjmę z niej tyle uśmiechów ile mi będzie potrzebne. Czasem opłaca się zrobić coś nadzwyczajnego.”
2 komentarze
Super, gratulacje 😉
Uśmiechnęłam się na myśl o tych uśmiechach 😉