Biała karta nie istnieje. Jak wejść w nowy związek, czyli miłość po 30-stce
Możemy poczytać dużo poradników, o tym jak dbać o związek lub małżeństwo, jak przetrwać kryzys, wybaczyć po zdradzie, zabić rutynę, cieszyć się dojrzałą miłością. Porady dla par są dostępne na każdym kroku. Psychologowie, socjologowie, oczywiście przyjaciółki i mamusia – każdy służy dobrym słowem i najlepszym rozwiązaniem. Nic tylko czerpać garściami z tych mądrości. W czym zatem problem?
Że to wszystko nie takie proste…Zwłaszcza, jeśli mamy bagaż doświadczeń i stajemy przed dylematem – czy zaufać kolejny raz?
Niezależna nastolatka?
Singielka po 30 w dzisiejszych czasach to taka pracująca, niezależna nastolatka z większym bagażem doświadczeń, bo miała go kiedy zebrać po drodze. Nie jest wdową, rozwódką, nie jest panną z dzieckiem, wydawałoby się, że ma czystą kartę.
Cały czas myśli, że na wszystko ma jeszcze czas. Nie ma tak zwanej przeszłości, bagażu życiowego, zobowiązań. Jednak żyje na świecie przez 30 lat i podejmuje decyzje, poznała smak konsekwencji dobrych i złych, była w związkach, czy to realnie, czy w swoich fantazjach.
Jak ponownie zaufać?
Kobiety po trzydziestce, które wchodzą w nowe relacje damsko-męskie, kończą jedne związki i zaczynają inne. Nie rozpoczynają one ich z tak zwaną czystą kartą. Nic nie jest już pierwsze, nowe, fascynujące, ale obarczone doświadczeniami z przeszłości. Nasuwa się pytanie, jak wejść w nowy związek, ponownie zaufać, odkryć siebie? Skoro mamy za sobą sporo niepowodzeń i rozczarowań…Da się?
Jest to skomplikowane. Wejść w nowy związek w dorosłym życiu jest tak trudno jak wspiąć się na szczyt góry, stojąc w japonkach u jej podnóża.
Nie musisz mieć za sobą punktów zwrotnych
Nie każda z Nas w wieku 30 lat ma za sobą przełomowe momenty, a mimo to na karcie życia mamy wypisaną swoją historię. Nie zawsze znajdują się tam oznaczone czerwonymi literami rozdziały pod tytułem MAŁŻEŃSTWO, ZDRADA, DZIECI, CHOROBA, ale zbliżając wzrok do tej „białej karty”, widzimy, że jest zapełniona małymi czarnymi literkami od góry do dołu, są to znaki przeszłości, jak tatuaż zostają w naszej duszy i w naszej głowie, podświadomie pamiętamy nieszczęśliwe miłości, zdrady, rozstania, upokorzenia, strach, jak i dobre momenty nie do powtórzenia, pierwszy pocałunek, pierwszy seks, lot balonem, romantyczną kolację, wspólne podróże ….One nas tworzą i wpływają na naszą przyszłość.
Jeszcze atrakcyjna, już niebezpieczna
W dzisiejszych czasach kobieta po 30-tce jest jeszcze atrakcyjna na rynku randek, jeszcze do wzięcia, ale już niebezpieczna dla mężczyzny.
Przeczytaj, dlaczego mężczyźni boją się kobiet po 30-stce.
Kobieta jest świadoma siebie, swoich oczekiwań, ma już zasady, oczekiwania, jednym słowem standard, z którego nie chce rezygnować. Często stawia samą siebie na piedestale, a cała reszta ma się dopasować lub spadać. Nie szuka faceta, chce być odkryta i zdobywana, jak księżniczka w wieży. Czasami się udaje, jednak częściej NIE, i wtedy zostaje sama. Praktyczna trzydziestka walczy z kolei z samą sobą, serce mówi NIE TEN, ale rozum podpowiada, a jak nie ten, to który ? Czas leci, bierz co jest! Nie narzekaj! Jakoś to będzie..
Z ciśnieniem czy wyluzowana?
Samotna, atrakcyjna kobieta po 30 staje się zagadką, czy już szuka męża, czy ma ciśnienie na dzieci, rodzinę, stabilizację. Jeśli nie pracuje, to z czego żyje, może czyha na majątek faceta i chce być utrzymanką?
Atrakcyjna do wzięcia? Coś jest z nią nie tak… Ciężki charakter lub inna wada, która pojawi się z czasem. To musi być to.
Dylematy działają w obie strony.
A mężczyzna po 30-stce? Nasze pierwsze wzorce
Atrakcyjny trzydziestolatek do wzięcia bez zobowiązań, czy taki facet istnieje? Bo czysta karta nie istnieje. To już wiemy.
Nasze życie zapisało w wielkimi lub małymi literami nasze dzieciństwo, rodzinny dom: PIERWSZE WZORCE: mama i tata, jakim byli małżeństwem, jak się traktowali, podział ról i obowiązków, kłótnie czy szacunek, zdrady czy trzymanie za rękę, dwoje kochających rodziców, czy zapracowana, zmęczona mama wykorzystana i porzucona, tata zaradny, zarabiający bohater czy truteń, pijący piwo i oglądający TV.
Patrzymy na to pół życia i rodzi się w nas BUNT, ja chce inaczej i każdemu facetowi liczymy, ile wypił piw na randce, albo analizujemy, czy pomaga nam na co dzień, a może jednak woli wylegiwać się na kanapie.
Nieświadomie na samym wstępie oceniamy. Przez pryzmat własnych doświadczeń i uprzedzeń. Niesiemy w sobie zapisaną kartę, która ukształtowała Nas, i nasze obecne lub przyszłe związki.
Łatwiej wejść w dorosłe życie, gdy w domu miało się kochających rodziców, wzór godny naśladowania, gdzie podstawą jest szacunek i dbanie o partnera…A jeśli jest inaczej?
ON jest inny. Pierwszy związek, czyli drugi wzorzec
Pierwszy partner ma ogromne znaczenie. Dlaczego?
Nasze postrzeganie seksu i zbliżenia z partnerem często odbywa się przez pryzmat pierwszego razu. Jeśli było fatalnie, bolało i wspominamy to jak koszmar, ciężko wymagać byśmy po inicjacji stały się demonami seksu. Raczej martwimy się, tym, że nie rozumiemy fenomenu gorących nocy. Zastanawiamy się, o co wszystkim chodzi, że to lubią, co jest w tym fajnego itd.
Pierwszy związek, zakochana po uszy, radość i rozczarowanie?
Udało się pierwszy facet jest inny niż tata, cichy, łagodny, zaradny, pracujący, nie nadużywa alkoholu, myślisz: nie podzielę losu mamy.
Wszystko układa się wspaniale, patrzysz w przyszłość z uśmiechem…
Nagle okazuję się że ON ten jedyny, cudowny notorycznie Cię zdradza prawie od początku Waszego bycia razem. Wyjazdy służbowe, wyjścia z kolegami, te męskie sprawy to z Basią, Kasią, no i jeszcze Asia.
Kiepskie doświadczenia z dzieciństwa kończą się falstartem w pierwszym poważnym związku z facetem.
Potrzeba analizowania…
Kończysz 30 lat jako wolna, atrakcyjna kobieta do wzięcia.
Czy masz czystą kartę? Aby wejść w nowy związek z naiwnością tak cudowną dla nastolatków? Cieszyć się randkami, nie analizować, tylko brać, co daje los? Bo nowy facet, nowy związek to nowa czysta karta?
Bardzo trudny proces musi zajść w naszych głowach, by odblokować swoje wewnętrzne lęki. Jednak trzeba i należy nad sobą pracować, by nie odbierać sobie szansy na szczęście. Każda nowa osoba w naszym życiu zasługuje na czystą kartę, kolejną czysta kartę do zapisania.
Nasze życie to nie CV w formacie A4, to książka, którą staramy się pisać, ale wiele rozdziałów pozostaje poza naszym zasięgiem. Warto, by miała kilka wątków, a nie jeden nudny temat. Odcięcie się od przeszłości, zaakceptowanie jej i życie teraźniejszością, bez poganiania przyszłości – to klucz do wewnętrznego spokoju. W życiu warto dbać o szczęście. A szczęście to nie to, co chcemy mieć, szczęście to pogodzenie się z samym sobą i cieszenie się z tego, co mamy. Doceńmy teraźniejszość. Tylko ona jest prawdziwa.
10 komentarzy
życie….napisałaś moją historię po raz kolejny….
Kamilo, byłaś na jakimś szkoleniu i to były tematy tzw paneli dyskusyjnych.? Wg mnie trochę zbyt wiele stereotypowych ogolników. A może właśnie takiemu kreowaniu postaci kobiet po 30-ce należy przypisać winę za ich problemy. Jeszcze trochę i zaczniemy dywagować jak robić siku i kupę mając 30 lat. Czy nie jest to samozniewolenie. Zachowanie po 30-ce to jakiś kanon kulturowy. Człowiek dorasta jak drzewo, długo i do końca życia. Uczymy się na błędach (niestety wolimy na swoich), błędy składają się na doświadczenie a życie składa się z samych doświadczeń. Życie należy przeżyć a nie przekalkulować.
Drogi Panie, Nie Panu tu oceniać co przeżywa Kobieta po 30stce bo nie jest Pan kobietą.Akurat TEN komentarz potraktuje jak kazanie księdza w kościele, który mówi jak postępować powinno małżeństwo…czyli bla bla bla.Ja przeżyłam dokładnie to co opisuje autorka i zgadzam się z tym w 100%a Panu proponuję zająć się artykułami z,,Młodego majsterkowicza”
Dlaczego, czy to prawo jest zarezerwowane dla takich jak pani. Stetryczałych i zakompleksionych 30 latek myślących że, jeden zawód miłosny upoważnia ją do tytułu eksperta w sprawie. I cóż zrobiła pani z tym doświadczeniem, pomogła pani komuś przestrzegła inną kobietę przed angażowaniem się w toksyczny związek. Nie? Stać panią było tylko na manifestowanie swoim wyglądem jakąż traumę pani przeżywa.? A może coś bardziej twórczego?
Trudno jest zaufać po 30…na nowo…
Najgorszy jest strach przed zmianą i to zabija szczęście. Trzeba go pokonać za wszelką cenę i jeśli trafi się na odpowiedniego faceta to on nam w tym pomoże ja powoli próbuje ale przyznam jest to bardzo trudne zacząć wszystko od nowa z dużym bagażem doświadczeń z obu stron 🙂
Znam te rozterki i strach przed zaczęciem nowej kartki.Aż do bólu,czasem trudno go opanować.Z jednej strony jeszcze się chce to i owo,z drugiej zastanawia się nad syndromem 'powtórki z rozrywki’…W moim wypadku został dystans do uczuć.Boję się kochać do tego stopnia,że nie angażuję uczuć w nic,co ma związek z facetem.Myślę,że byłabym w stanie otworzyć się i zaufać dopiero po dłuuugim czasie bycia razem i sprawdzeniu się w różnych sytuacjach jako para,ale czy faktycznie pozwoliła bym sobie na ten 'luksus’? Pragnąc uczuć ponad miarę jednocześnie chowamy głowę w piasek.Tak,świadomość życia i konsekwencje decyzji zabijają wiele z tych nastoletnich marzeń…Szkoda…
Ją nie potrafię zaufać i dlatego jestem wolny i nikogo nie szukam!! szczęścia kobitki!!
A ja widzę siebie w tym tekście i wiem, że moi znajomi też tak żyją i w taki sposób analizują wszystko, mają ogromne wymagania i nie znajdują partnerów. Boli to wszystko, nie wiadomo jak z tego wybrnąć….eh
Myślę, że to bardzo szczere i prawdziwe…