Kobiety mają różne pasje. Niektóre czytają książki, inne jeżdżą na rowerze, są też takie, które…biegają po boisku z siatką na długim „kiju”, w którą… łapią piłkę, czyli grają w lacrosse.
O tym niesamowitym i mało znanym sporcie rozmawiamy z Anną Lisiecką, reprezentantką Polski w lacrosse, zawodniczką klubu Poznań Hussars Ladies.
kobietapo30.pl: Lacrosse…pierwszy raz słyszę. Często spotykasz się z takim komentarzem?
Anna Lisiecka: Tak! Nigdy nie spodziewam się nawet innego, choć czasem jestem mile zaskoczona. Lacrosse jest dość nową dyscypliną w Polsce – zaledwie 8 lat, ten okres nie daje wiele miejsca do popisu, ale systematycznie grono naszych „odbiorców” się powiększa.
kobietapo30.pl: To jak bieganie po łące z siatką na motyle?
Anna Lisiecka: Faktycznie, nieformalnie tak określany jest ten sport i to właśnie z uwagi na specyficzne kije zakończone siatką, w których „transportowana” jest piłka. Wszystko jednak dzieje się nie na łące lecz na boisku i zamiast motyli łapiemy piłkę 🙂
kobietapo30.pl: Na czym to w ogóle polega?
Anna Lisiecka: Lacrosse jest to sport drużynowy, w damskiej odmianie na boisku znajdują się dwie drużyny po od 8 do 12 zawodniczek – z bramkarką. Gramy za pomocą kijów zakończonych siatką, które służą do podawania między sobą piłkę tak, aby strzelić drużynie przeciwnej jak najwięcej bramek. Kobieca wersja tej gry znacząco różni się od męskiej, jest okrojona ze wszelkiej brutalności i kontaktu, przez co nasze ochraniacze ograniczają się do – ochraniacza na zęby (obowiązkowo); gogli z metalową siatką i rękawiczek.

kobietapo30.pl: W grze liczy się przede wszystkim…?
Anna Lisiecka: W tej grze liczy się przede wszystkich zgranie drużyny, jak to mówią „w drużynie siła”! Mimo, że lacrosse jest uważany za najszybszy sport na dwóch nogach, ponieważ piłka może się przemieścić spod jednej bramki pod druga w prawie 3 sekundy, to wcale zawodniczy nie muszą być sprinterami. Wystarczą podania! Piłka jest zawsze szybsza niż nogi zawodniczek. Jednak, mimo wszystko chodzi też o dobrą zabawę.
kobietapo30.pl: Jak dyscyplina ta rozwija się w Polsce?
Anna Lisiecka: Powoli do przodu, kobiety mają swoją ligę, w której biorą udział na razie 4 drużyny na 5. Natomiast w lidze mężczyzn bierze udział 8 na 10 drużyn.
Nie ma się co czarować, rozwój tej dyscypliny jest mocno zależny od dostępnego sprzętu, który najczęściej jest ściągany zza granicy oraz jest dość kosztowny. Nie każdego stać, aby od razu kupić sobie komplet – dlatego drużyny muszą się liczyć z kosztami takiego zakupu dla nowych zawodników. Lacrosse w Polsce na razie nie ma sponsora, wszystkie wyjazdy czy to na mecz, czy nawet Mistrzostwa są opłacane w większości z kieszeni zawodniczek/ków, a to wcale nie są małe koszty. Dlatego też, ten sport wymaga wielu wyrzeczeń ze strony zawodniczki/a. Ale faktycznie, w ostatnim czasie, zauważalny jest wzrost zainteresowania lacrosse’em. Nowe, potencjalne zawodniczki same się do nas zgłaszają lub biorą udział w ciągłych rekrutacjach i większość z nich zostaje. Duże znaczenie ma tu również cudowna atmosfera, która otacza całe to nasze środowisko, śmiejemy się żo to taka duża lacrossowa rodzina, która stale się powiększa. Zawsze możemy na siebie liczyć, bo drużyną jesteśmy nie tylko na boisku.
kobietapo30.pl: Przepraszam za pytanie, ale ….to dyscyplina dobra dla kobiet?
Anna Lisiecka: Jasne! Odmiana kobieca może nie jest brutalna – czyli nie uderzamy się wzajemnie kijami (choć niejedna by chciała), ale przez to jest bardziej grana taktycznie, liczy się szybkość, plan działania, umiejętności posługiwania się kijem oraz gra zespołowa! Może ze strony widza nie wygląda to super ciekawie, jednak grając i będąc w centrum wydarzeń na boisku sprawa wygląda zupełnie inaczej. Polecam spróbować!
Ponad to, tak jak wspomniałam, oprócz wspólnych przeżyć sportowych, treningów, zawsze znajdziemy czas aby tak po prostu ze sobą pobyć, iść do kina, poplotkować, wypić kawę- to wszystko co kobiety lubią najbardziej 🙂 Co ciekawe przedział wiekowy zawodniczek jest coraz szerszy od nastolatek po „dojrzałe” 30+ 🙂
kobietapo30.pl: Atrakcyjna dla kibica?
Anna Lisiecka: Tutaj odpowiem: zależy. Dla mnie najatrakcyjniejsza odmiana lacrosse dla widza to box lacrosse, gdzie nie ma autów, bramki są jeszcze mniejsza, akcje dzieją się szybciej – za każdym razem robię wielkie WOW. Porównując to co gramy w Polsce czyli field lacrosse – bardziej lubię oglądać męski lacrosse, niż żeński. Co jak co, ale niestety lubię bardziej brutalną wersję – męską, ale wcale nie oznacza to, że kobieca wersja jest gorsza. Kobieca ze względu na bezpieczeństwo często jest zatrzymywana przez sędziego aby „ukarać” faul, przez co może się wydawać mniej atrakcyjna.
kobietpo30.pl: Najważniejszy cel na teraz?
Anna Lisiecka: Najważniejszy cel na teraz to zbiórka pieniędzy na Mistrzostwa Świata, które odbędą się w 2017 roku w Wielkiej Brytanii! Każda z zawodniczek jaką znam chciałaby pojechać, jednak są to dla nas spore koszty i nas po prostu na to nie stać. Zbiórka prowadzona jest jeszcze tylko przez 5 dni i mamy wielką nadzieję,że uda nam się zgromadzić kwotę, która zapewni nam udział, transport i nocleg. Serdecznie zachęcam wszystkich do wsparcia i obiecam nie zawieść (uśmiech)
Inny równie ważny dla mnie cel to oczywiście wywalczyć z moim klubem- Poznań Hussars Ladies Mistrzostwo Polski!
https://youtu.be/Q-CJ2YTsiD0
2 komentarze
Lacrosse kojarzy mi się z „Plotkarą” 😉 Nigdy nie grałam, ani nawet nie widziałam na żywo jak ktoś gra, ale może być ciekawym sportem 🙂
🙂 Ja też nigdy nie widziałam na żywo…Może kiedyś się uda 🙂