„Bogini tańca”, pasje kobiet po 30-tce – wyniki konkursu
Pasja uatrakcyjnia codzienność, nadaje jej barw. Wolne chwile, które w dzisiejszych czasach są towarem deficytowym, stają się jeszcze ważniejsze niż kilkadziesiąt lat temu. Dlatego zapytałyśmy Was, co lubicie robić w wolnym czasie. Otrzymałyśmy od Was mnóstwo odpowiedzi. Postanowiłyśmy nagrodzić Autorki trzech poniższych. Do każdej wysyłamy „Boginię tańca” Eway Stachniak. Miłej lektury!
„Moja pasja to podróżowanie. To dla mnie poszukiwanie własnego miejsca na ziemi. Z każdej podróży, czy to z dalekiej czy z bliskiej, zawsze wracamy bogatsi o wiedzę dotyczącą zwiedzonych miejsc a także bogatsi wewnętrznie o kulturę, z jaką się zetknęliśmy. Za najważniejszy aspekt podróży uważam poznawanie nowych ludzi i ich życia. Nie ma znaczenia, w jakim mówią języku, jaki mają kolor skóry, jaki status materialny. Spotkanie z drugim człowiekiem zawsze nas wzbogaca, daje inspiracje, zmusza do przemyśleń a niekiedy przewartościowuje nasze spojrzenie na świat. Ważne jest to, że w podróży cieszą nas małe rzeczy, których w codziennej bieganinie nie dostrzegamy. Podczas nich celebrujemy chwile, doceniamy bycie we dwoje, z rodziną lub przyjaciółmi. Poznajemy na nowo siebie, odkrywamy wrażliwość na piękno otaczającego nas świata. I wtedy wracamy z podróży bogatsi o wiedzę, przeżycia a często i nowe znajomości, które mogą wnieś wiele dobrego do naszego życia.” Ewa Grzelak
„Czytanie, czytanie, czytanie… i jeszcze raz czytanie. Pewnie nie będę oryginalna, jeśli powiem, że to właśnie ono jest moim ukochanym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Czytam nałogowo i opętańczo. Wszystko: powieści, reportaże, poezję, komiksy. W łóżku, w tramwaju, w pociągu, w kawiarni, w górach, nad morzem, w mieście i na wsi, na siedząco, na leżąco, na stojąco, rano, w dzień, wieczorem, w nocy… Zawsze i wszędzie. Obiema rękami podpisuję się pod stwierdzeniem Szymborskiej, że to najlepsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła. Sama bawię się doskonale, a co najwspanialsze, mam wrażenie, że z każdą książką coraz mocniej i lepiej.” Anna Solak
Jestem zdrowo po 30 i wydawało mi się, że świat mnie już niczym nie zaskoczy. Dwa razy w tygodniu flamenco, raz bachata z mężem, wycieczka w góry czy do kina. Ale świat lubi zaskakiwać. Przydarzyła mi się córka. Z tańca nici, bo organizm się buntuje. Co zostaje? Zimna kawa. Tylko taką ma szansę wypić matka. Zimna kawa jest obrzydliwa w smaku, bądźmy szczerzy. ALE – zimną kawą świetnie się maluje. Po latach wróciłam do porzuconych dawno temu, zakurzonych wręcz nadziei, że uda mi się malować. I niespodzianka – potrafię. Obrazki kawą wychodzą zgrabne i ładne. Sztuka to nie jest, ale przynosi odpoczynek i relaks. Kawa nie ma podłego zapachu farb, łatwo dorobić, gdy cała kawa zużyta, a obrazek nie został skończony, same plusy. Magdalena Łuszczyk
Zostaw komentarz