Czego najbardziej brakuje współczesnemu człowiekowi?
Życzymy sobie spokoju nie tylko od święta, ale na co dzień. Spokojnego dnia w pracy, spokojnej drogi, a także spokoju ducha.
Dlaczego?
Odpowiedź jest szalenie prosta – spokoju nam najbardziej brakuje. Paradoksalnie nie miłości, nie pieniędzy, nie szczęścia, ale spokoju.
Bo właśnie od niego wszystko się zaczyna. Niekoniecznie tego w „świętym” wydaniu, ale takiego, który daje wiarę, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, że nasza wewnętrzna harmonia, równowaga pozwoli nam przeżyć dobrze kolejny dzień.
Spokój jest jak tarcza, która chroni nas od chaosu świata zewnętrznego. Jest jak bardzo cenna pewność, że niezależnie od sytuacji, damy sobie radę, ponieważ mamy siłę, by odeprzeć przeciwności losu, by się nie złamać. Mając w sobie spokój, wieczorem zasypiamy z poczuciem dobrze spędzonego czasu a nie galopującymi myślami, które natrętnie wyliczają wszystkie błędy.
Tylko spokój może nas uratować…. Przed kim?
Przed światem, ale przede wszystkim przed nami samymi.
Nastawienie: „uwaga, gryzę”
Psychologowie są zdania, że specyfika dzisiejszych czasów sprawia, że żyjemy w ciągłym napięciu, porównywalnym do gotowości bojowej. To dlatego już byle drobiazg potrafi wytrącić z równowagi: korek w drodze do pracy, poranne marudzenie dziecka, niewybredna uwaga szefa. Wiele nie trzeba…
Jesteśmy zestresowani, ciągle zaniepokojeni, ścigamy się z czasem. Liczymy dni do weekendu, a kiedy piątek w końcu nadchodzi, jesteśmy tak wyczerpani, że często nie umiemy zwolnić i odpocząć. Paradoksalnie zamiast regenerować siły, myślimy o tym, co nas czeka, a wizja ta przytłacza tak bardzo, że staramy się nadgonić obowiązki, zrobić coś, by w kolejnym tygodniu było łatwiej.
Nie umiemy przymykać oczu na wymagający sprzątania dom, pranie, które „wychodzi” z łazienki, okna, przez które próbują przebić się promienie słońca…
Nasze reakcje są nagłe, impulsywne, mówimy coś, zanim pomyślimy, reagujemy automatycznie, refleksja i często wstyd przychodzą później…albo wcale. Ubolewamy, że nie mamy w sobie tyle siły i wewnętrznej harmonii, by być ponad to i nie dać się wciągnąć w wir stresu.
Gdy naokoło panuje chaos…
Jednak co się dziwić…
W świecie, w którym mało co jest „pewne”, „niezmienne”, „stałe”, w którym mówi się wprost o braku autorytetów, o kryzysie wartości, kryzysie tożsamości, stres jest naturalną reakcją-odpowiedzią zagrożenie. Intuicyjnie czujemy, że coś jest nie tak, że grunt chwieje się nam pod nogami. Boimy się, gubimy w tym wszystkim i często pytamy – jak się odnaleźć i nie zwariować, pozostać sobą?
Konsekwencje są widoczne gołym okiem.
Przewlekłe zmęczenie, poczucie braku sensu, przekonanie, że czegoś nam w życiu brakuje, wypalenie…i choroby.
Lekarze wskazują na stres jako na przyczynę pojawienia się trudnych w leczeniu przewlekłych dolegliwości. Podobno aż 70% przyczyn wizyt w gabinecie to właśnie jego sprawka.
Spokój i empatia
Spokój daje podwaliny empatii, wyrozumiałości, czyli czegoś, czego nam dzisiaj tak bardzo trzeba.
Przede wszystkim w stosunku do siebie, ale też najbliższych. To właśnie od empatii zależy, czy damy radę przerwać ciąg negatywnych zdarzeń, uwolnimy się od automatycznego reagowania, w którym wysyłamy w świat nasz wewnętrzny gniew, odreagowując go na innych.
Świetnie te deficyty widać, gdy musimy mierzyć się z opieką nad dziećmi i…osobami starszymi. Kluczem rozwiązującym naturalne problemy z wychowaniem najmłodszych jest zachowanie spokoju, cierpliwości i konsekwentne wyznaczanie granic. Niby wszystko proste i łatwe…Sęk w tym, że ten, kto mierzył się z napadem histerii u dwulatka, czy upartą postawą starszej osoby, która nie pozwala sobie pomóc, wie, że jest to szalenie trudne. Łatwiej krzyczeć z rozpaczy i bezsilności niż zrozumieć i…pomóc naprawdę.
Spokój może i z tych opresji nas uratować. Również dlatego, że jest zaraźliwy...To niesamowite, ale łagodzi również opór drugiej strony, która widząc bijącą od nas siłę, jest bardziej skłonna do współpracy. Zaczyna za nami podążać, zmienia swoje nastawienie.
Spokój przyciąga jak mages
Spokojna, pewna siebie osoba jest silna, uśmiechnięta, spieszy się powoli i dzięki temu rzadziej popełnia błędy. Gdy na nią patrzymy, widzimy niejako mądrość życiową, i dziwimy się, jak wiele potrafi osiągnąć, mimo przeciwności losu. Lubimy przebywać w jej towarzystwie, bo czujemy, że odpoczywamy, nastrajamy się optymistycznie, zaczynamy wierzyć, że taka postawa również dzisiaj w zwariowanym świecie jest możliwa.
To dlatego spokój tak wiele ułatwia. Przyjaźń, miłość, rodzicielstwo, trudne kontakty w rodzinie, wymagające spotkania biznesowe. Spokój tworzy wokół siebie aurę, łagodzi obyczaje, pozwala zmienić to, co wydaje się dzisiaj zwariowane – galopujący świat, dając sens codziennemu wysiłkowi.
Dobrze, ale skąd wziąć ten spokój?
Niestety spokoju nie kupimy na aukcji internetowej, nie zamówimy do domu, nie połkniemy go razem z tabletką (wbrew temu, co sądzą niektórzy producenci), spokoju trzeba poszukać…w sobie i w tym, co nas otacza. Trzeba się go nauczyć i pielęgnować w cechy, które mu sprzyjają.
Calm, czyli spokój, jak nie zwariować we współczesnym świecie?
Zmienianie świata najlepiej zacząć od siebie.
Od wyciszenia gonitwy myśli, od uwolnienia się od problemów, które się piętrzą zamiast rozwiązywać, od poczucia, że musisz żyć tak, jak inny tego od Ciebie wymagają. Zmiana postawy daje wolność, przynosi spokój.
Metody, które pozwalają na zmianę nie są bardzo skomplikowane. Chodzi o uważność, zatrzymanie się – czerpanie siły z codziennych spacerów, regenerującego snu, obserwacji przyrody, przyjmowania perspektywy dziecka, odcięcia się od nadmiaru bodźców, informacji.
Te proste, znane od wieków recepty, dzisiaj jednak dla wielu są poza zasięgiem. Z różnych powodów. Dlatego powstała inicjatywa o nazwie „Calm” i jej realny owoc – książka, po którą każdy z nas może sięgnąć, jeśli czuje, że traci poczucie sensu, a ciągły stres zabiera mu radość życia.
„Calm” (kliknij po więcej szczegółów – http://bit.ly/1P3AzDv) to świetnie wydany poradnik, który można czytać od deski do deski, wyrywkowo, wracając do niego w wolnych chwilach, a także tworzyć go razem z wydawcą – wszystko za sprawą wolnych miejsc motywujących do przyjrzenia się własnemu wnętrzu i zapisaniu swoich spostrzeżeń.
Czy można sprezentować komuś spokój?
Nie, niestety to niemożliwe.
Można wręczyć mu „Calm”, od którego zacznie się pozytywna zmiana. Można również na własną rękę popracować nad swoją postawą – odkrywając techniki uciszania gonitwy myśli – kliknij.
Jest mnóstwo dróg. Ważne, by wkroczyć na jedną z nich jak najszybciej. Spokój wiele ułatwia, a stres zbyt wiele zabiera…
20 komentarzy
To prawda, brakuje nam spokoju. Codziennie dzwoni do mnie 20 osób, które chcą coś sprzedać, zaprezentować, wcisnąć kit. Codziennie komuś, coś nie pasuje, codziennie ktoś ma pretensje. Czasami najcudowniej byłoby zostać w łóżku, wyłączyć telefon, nałożyć kołdrę na całą mą egzystencję i udawać, że świata nie ma. Ale się nie da… jednak jest taki sposób na spokój i ulgę w ciężki dzień. Zwierzęta 🙂 W moim przypadku psy. Przynoszą nie tylko spokój, ale bezwarunkową miłość i oddanie. Akurat dzisiaj stałam przed sklepem czekając na przyjazd mojego M. i obok stał sobie przywiązany pies, czekał na swojego „Pana” (bardzo złe określenie, przyjaciel bardziej). To wyczekiwanie w jego oczach, ta niecierpliwość za każdym razem gdy rozsuwają się drzwi. Stał i obserwowałam, a on czekał z miłością w oczach. To jest niesamowite 🙂
Masz rację, zrobiono nawet badanie, odwiedziny bliskiej osoby z psem działa na nas bardziej kojąco niż w sytuacji, gdy przychodzi ona sama. Coś w tym na pewno jest.
Spokój. Tego mi najbardziej w życiu brakuje. No dobra, pomijając zdrowie i być może jeszcze szczęście.
No tak, ale spokój to jednak też trochę szczęście i zdrowie 🙂 Jak dla mnie…
Jesteśmy mało mili dla siebie i może z tego to wszystko wynika. Na każdym kroku, każdy nam powtarza, że tak mało znaczymy.
I ja znalazłam na to metodę, choć ona nie sprawdza się w 100%. Mam bardzo duże mniemanie o sobie. Cenie siebie. Nie dopuszczam, żeby ktoś mnie nie cenił, ale jak znajdą się take osoby, to staram się im dać do zrozumienia, że jednak nie mają racji lub odseparuje się od nich. Dlatego też niekiedy jestem empatyczna (choć czasami ludzie lubią wykorzystywać moja empatyczną naturę).
Natomiast dlaczego ta metoda nie sprawdza się na 100%. Zauważam, że czasami nawet dojechanie do pracy wprawia mnie we wściekłość. Ludzie pchający się w tramwajach, pośpiech przed godziną ósmą. Jednak jak już jestem w pracy mając swoje obowiązki, zaczynam odpoczywać. Uspokajać się!
Odpoczywać w pracy – brzmi świetnie…
To wszystko prawda, co napisałaś. Sama ciągle gonię, momentami zatrzymuje się i zastanawiam się po co i za czym. Spokój to naprawdę święta rzecz i rzeczywiście zmienia nasze nastawienie do świata.
Czekam na czasy, kiedy będziemy spokojniejsi i zrozumiemy, co jest w życiu naprawdę ważne. Niekoniecznie u schyłku życia, ale znacznie prędzej…
Spokoju ale i więcej czasu. Będziemy spokojniejsi jeżeli będziemy mieć świadomość że mamy więcej czasu na realizację planów, ponieważ współczesny człowiek żyje na bardzo wysokich obrotach.
Dzisiaj brakuje SPOKOJU I MIŁOŚCI. To jest ze sobą powiązane. Miłość nie istnieje bez spokoju, bo miłość uspokaja
Ja, kobieta po 30, mama 3 dzieci, zona, bizneswoman, gospodyni domowa…Czego mi brakuje? Spokoju…marzy mi się życie gdzieś daleko od zgiełku dużego miasta, bez ciągłego patrzenia w kalendarz, bez nerwowego zerkania na zegarek, bez ciągłego pośpiechu i stresu…Tylko, czy to jest możliwe?
Tylko spokój nas uratuje ale w dzisiejszym świecie nie wiem czy to możliwe ale trzeba do tego dążyć
Dzisiaj szczególnie – cierpliwości i spokoju !!!!!
A ja lubię pośpiech , nie lubię jak jest spokojnie. Potrzebuje adrenaliny. A czego bym potrzebowała? Myśle ze gdybym żyła na poziomie żony clooneya to nawet spokoj by mi nie był potrzebny. Dzis stany jutro Chiny po jutrze na jachcie na Madagaskarze.. Zyc nie umierać … I spokoj wcale nie potrzebny..
Bez pieniędzy nie ma spokoju, taka jest prawda
OGNISKO DOMOWE-TO SPOKÓJ- MIŁOŚĆ-SZCZĘŚCIE .PRZYNAJMNIEJ DLA MNIE .
Oj tak….!!
Ciekawe na ile ta książka rzeczywiście niesie spokój, bo artykuł bardzo cenny
Anka, dzięki 🙂 Warto zajrzeć i zobaczyć.
Brakuje nam cierpliwości… Spokój to efekt – nie stan. Jeśli chcesz spokoju – musisz działać 🙂 Pozdrowienia 😀