Główne menu

Co to tak naprawdę znaczy „mieć otwarty umysł”?

Jeśli cokolwiek ma się na lepsze zmienić w twoim życiu, musisz otworzyć się na zmiany, patrzeć szerzej, i przede wszystkim zacząć działania prowadzące w stronę wytyczonego kierunku. Do czego oczywiście potrzebny będzie otwarty umysł – o którym słyszał chyba każdy nie do końca zadowolony ze swojego życia, pragnący wyrwać się z szarzyzny i marazmu.

Czym jednak ów otwarty umysł jest tak naprawdę? Często bowiem te porady są bardzo ogólne i mimo gotowości do podjęcia akcji nie wiadomo, na czym tak dokładnie miałoby to polegać. Otworzyć się konkretnie na co? Jaki pogląd przyjąć, a jaki odrzucić? I czy to „otwarcie się na nowy świat” faktycznie nam pomaga?

mieć otwarty umysł

Bez uprzedzeń

Otwarty umysł można nazwać po prostu życiową ciekawością, chęcią nauki, samodzielnym myśleniem, i co bardzo ważne, bez ideologicznego zacietrzewienia. Właśnie ta zawziętość jest cechą charakterystyczną ludzi z zamkniętym umysłem – nie obchodzą ich fakty, logiczne argumenty, nawet własne doświadczenia, bo bez względu na wszystko będą oni tkwić w swoich poglądach i nigdy nie przyznają, że przeciwnik ma rację. Dlatego właśnie zamknięty
umysł powszechnie się utożsamia z mentalnym zaściankiem, uprzedzeniami, intelektualnym ograniczeniem, podczas gdy umysł otwarty to umysł światły i postępowy, bardziej liberalny, sprzyjający rozwojowi.

Oskarżenia o zacofanie są czasem bardzo niesprawiedliwe, a jednak coś w tym jest, bo ludzki mózg generalnie wcale nie lubi wyzwań. W tym sensie, że źle reagujemy na podważanie podstaw naszej wiary oraz przekonań – coś w głowie zgrzyta, kiedy widzimy dowody pokazujące, że tak naprawdę może być zupełnie inaczej niż zwykliśmy do tej pory sądzić. I wiele osób woli utwierdzać się dalej w błędzie niż zmienić zdanie, ponieważ to jak przyznanie się do porażki, a czasem wręcz zawalenie dotychczasowego światopoglądu, co nie jest oczywiście niczym przyjemnym. Niefajnie jest po prostu zostać zweryfikowanym przez rzeczywistość, co widać chociażby po mediach społecznościowych – algorytmy są zazwyczaj tak skonstruowane, by podrzucać podobne treści, ponieważ ludzie najbardziej lubią te piosenki, które już znają.

Im bardziej zamknięty umysł, tym większy fanatyzm. W swoje rzeczy wierzy się wbrew wszystkiemu, dobierając fakty pasujące do tezy i odrzucając te niewygodne bo spisek, tajemne siły zła, propaganda wiadomo kogo. Nie ma żadnych wątpliwości, żadnych rozważań. Podczas gdy otwarty umysł takich niedogodności się nie boi i nawet przy zdecydowanych poglądach na jakąś sprawę potrafi wziąć pod uwagę argumenty przeciw, posłucha drugiej strony, wejdzie w dialog. I wcale nie musi po tym przejść na drugą stronę – wystarczy, że daje zgodę na próbę podważenia własnego światopoglądu, co może go przekonać do nowych wniosków albo przeciwnie, utwierdzi, że jednak wcześniej miał rację.

Różnica między otwartym a zamkniętym umysłem polega właśnie na tym, że konsekwentne trzymanie się własnych myśli, uczuć czy przekonań tego pierwszego nie bazuje na zaperzonym „bo tak”.

Czy można się rozwinąć bez otwartego umysłu?

Jakakolwiek edukacja jest bardzo trudna, jeśli nie chcemy spojrzeć szerzej, poza swoje dobrze znane, oswojone podwórko. Człowiek o otwartym umyśle nie odrzuca z góry odmiennych stanowisk, tylko jest gotowy zapoznać się z innym punktem widzenia. I nie jest to tylko słuchanie z grzeczności – on faktycznie chce się czegoś dowiedzieć, chce zrozumieć, co kieruje jego rozmówcą i skąd się jego poglądy wzięły. Nie zakłada, że jego osobista wizja jest na pewno lepsza, co uwzględnia cudzą perspektywę, szerszy kontekst, kulturę, tradycje i tak
dalej.

Znowu, po tej wymianie może pozostać dalej przy swoim, ale liczy się gotowość do zmiany zdania i akceptacja dla czyjejś odmienności. Inaczej niż zamknięty umysł, który lubi szydzić z ludzi oraz idei niepasujących do jego wyobrażeń, a wszelką inność ma w najlepszym razie za dziwactwo. Żeby odkrywać całkiem nowe terytoria trzeba myśleć nieszablonowo, ale bynajmniej nie chodzi o to, żeby godzić się na wszystko i akceptować każdy pogląd –
otwartość nie jest bowiem tym samym co bezkrytyczność. Więc jak najbardziej otwarty człowiek może coś uznać za niewłaściwe, niegodne czy głupie, po prostu nie zrobi tego na podstawie uprzedzeń, bezpodstawnego strachu czy ślepej wiary.

Otwartość daje o sobie znać również w drobiazgach, a nie jedynie rzeczach wielkich, odkrywczych i przełomowych. Weźmy wyjazd na wakacje – jedni wypoczywając na wczasach w Tajlandii skosztują miejscowych przysmaków, również tych podejrzanie wyglądających, drudzy wybiorą schabowego z ziemniaczkami i swojską pomidorówkę, bo
nawet nie chcą niczego nowego spróbować. I ta niechęć jest obecna także w sytuacjach, które nic nie kosztują, do niczego nie zobowiązują, nie wymagają zaprzedania własnej duszy. Po prostu każde ryzyko jest niemile widziane, choć przecież dzięki temu można by było doświadczyć czegoś fascynującego.

Większa szansa na sukces

Brak otwartego umysłu ogranicza, i to dość poważnie, bo blokuje przesuwanie granic, nie tylko tych intelektualnych. Będąc otwartym, jest się raczej mniej skłonnym do fundamentalizmu, łatwiej za to poszerzyć horyzonty i skutecznie nawiązywać współpracę – otwarty umysł jest niezwykle pożądany tak u pracowników kreatywnych, jak i u przełożonych, którzy muszą szybko reagować na niespodziewane wydarzenia, rozwiązywać konflikty, jednoczyć zespół wokół jakiegoś projektu.

Właśnie mając otwarty umysł, potrafi się myśleć krytycznie i racjonalnie, ponieważ myśli nie przysłaniają emocjonalne pseudo-argumenty. To zaś zwiększa zarówno kompetencje, jak i wiarygodność w oczach otoczenia – wiadomo, że taki człowiek najpewniej nie będzie szukał kolejnych wykrętów, manipulował, próbował za wszelką cenę postawić na swoim, wbrew faktom. Zamkniętym umysłom ciężko jest zresztą nie tylko przyznać komuś rację, ale w ogóle wymyślić coś własnego, dlatego fanatycy tak często używają niemal identycznego języka zamiast powiedzieć to własnymi słowami.

Za otwartym umysłem idzie też wiele innych pozytywnych cech, które pomagają w osiąganiu sukcesów. Osoba autentycznie otwarta uważnie wysłucha i okaże zainteresowanie, nie będzie szydzić i bezpodstawnie krytykować, stać ją na empatię, nie będzie zgrywać eksperta od każdej możliwej sprawy. Budzi na ogół większą sympatię i zaufanie, co jest równie ważne jak te „twarde” umiejętności. Nie oznacza o jednak wyrozumiałości dla absolutnie każdego – otwarty umysł nie wyklucza jasno sprecyzowanych poglądów, te zaś mogą zakładać zero tolerancji dla idei obejmujących np. dyskryminację, nawoływanie do nienawiści czy stosowanie przemocy względem słabszych.

Otwarty umysł nie jest też naiwnością, bo czasem źle pojmowana otwartość może pociągnąć w stronę zachowań zwyczajnie niebezpiecznych – wtedy to bardziej bezmyślność, chęć zaimponowania określonej grupie, skłonność do autodestrukcji. W próbowaniu wszystkiego też bowiem powinno się zachować zdrowy rozsądek, w przeciwnym razie bliżej takiej postawie do głupoty niż bycia pionierem.

Otwarty czy taki jak nasz?

To z kolei prowadzi do jeszcze innej pułapki – uczynienia z „otwartości umysłu” bacika na ideologicznych wrogów. Masz poglądy, które nam się nie podobają? Jesteś skostniałym ćwokiem, który mentalnie zatrzymał się w ciemnych epokach i nie pojmuje nowoczesności, niemądry, niedzisiejszy, wyznający chory system wartości. Lub w drugą stronę – jeżeli tak ma wyglądać postęp, to lepiej już zostać ciemniakiem.

Co jest niezwykle interesujące, otwartość umysłu może zaniknąć po osiągnięciu pewnego pułapu rozwoju, najczęściej dlatego, że do głosu dochodzi przede wszystkim napompowane wcześniejszymi osiągnięciami ego – jest całkiem sporo wysokiej klasy specjalistów, którzy odmawiają uznania nowych dowodów, jeśli stoją one w sprzeczności z dorobkiem ich życia.

Po części zresztą oczekuje tego publiczność – większość woli zaufać ekspertom o niezachwianej wierze w swoją wiedzę oraz dokonania. Profesjonalista, który nie ma niezbitej pewności, a co gorsza gdzieś po drodze zmienił swoje zdanie, wydaje się bardziej podejrzany, choć właśnie on może mieć rację, a nie jego dogmatyczny kolega.

Dlatego czasem otwarty umysł uznaje się za słabość, szczególnie wśród fundamentalistów. Tak bardzo ceni się własne stanowisko, że nie ma opcji, by w tym rozumowaniu czaił się jakiś błąd, więc oczywiście nie dostrzega się swojej ignorancji – masz dalej brnąć w swoje, dowodzić że tak ma być i tyle, złapany za rękę mówić, że to nie twoja ręka. Efekt? Niczego więcej się nie uczysz, bo po co, skoro „wszystko jest jasne”.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>