Czego nie wypada robić po 30-stce?
Inni zawsze wiedzą, co POWINNIŚMY, co jest dla nas dobre. To dlatego UWAŻA się, że kobieta po 30-stce powinna mieć męża, a jeśli już nie obrączkę na palcu, to na pewno stałego partnera (ci co bardziej tolerancyjni dodają – albo „partnerkę”).
To nie koniec. Jeśli mąż, to i dziecko, a najlepiej od razu dwójka rozkosznych „zawsze grzecznych dzieci”. Ideał to mieć w domu „parkę”, żeby niczego nie brakowało. Musi być potomek każdej płci. A jakże! Kopia mamusi i kopia tatusia. To daje satysfakcję i pełnię szczęścia.
Kobieta po 30-stce powinna mieć pracę i doskonale łączyć obowiązki domowe z zawodowymi. W ostateczności na kilka lat może „zawiesić” swoje ambicje zawodowe i „poświęcić się rodzinie”. Jednak tylko na „jakiś czas”, bo jeśli „za długo” będzie „tak nic nie robić”, to „wypadnie z obiegu”.
Co jeszcze powinna kobieta po 30-stce?
Mówi się, że powinna wyglądać dostojnie, poważnie, czy to znaczy nudnie? W miejscu wytartych spodni i tenisówek koniecznie klasyka i dobra jakość, wysokie obcasy, eleganckie buty albo chociaż klasyczne balerinki. Jeśli taka „jedna z drugą” nie wygląda na swój wiek, to podejrzane – coś ukrywa albo nie godzi się ze swoją metryką, czyli ma ukryte kompleksy. Poza tym jest na pewno egoistką, która żeruje na innych, myśli tylko o sobie, spełniając każdą swoją zachciankę.
PRAWDZIWA kobieta po 30-stce nie będzie przecież wersją żeńską Piotrusia Pana – mówią. Po 30-stce to czas, kiedy trzeba WYDOROŚLEĆ.
Jednak co to tak naprawdę znaczy? Czy wydorośleć to zapomnieć o sobie? Oddać swoje życie innym, wyjść za mąż, urodzić dzieci i wpaść w wir obowiązków związanych z prowadzeniem domu? To znaczy żyć dla innych, nie dla siebie? Bo tak chcą osoby, które nas otaczają?
Bo przecież mieć rodzinę, dzieci, można, ale wtedy, kiedy się tego pragnie, a nie dlatego, bo tak trzeba.
Infantylizm naszych czasów
Czy jest coś, czego nie wypada po 30-stce?
Kobiety szczęśliwe nie myślą o tym. To słowo-mina, wymówka wszystkich tych, którzy nie mieli odwagi, wiedzy czy wystarczającego charakteru, by żyć po SWOJEMU, tak jak tego pragną. Zamiast słuchać „szaroburych ludzi”, weź głęboki oddech i żyj tak, jak chcesz.
Dopóki nie robisz krzywdy innym, żyj z całych sił! Bez ustanku, czerpiąc radość z tego, co dla Ciebie ważne.
Czego nie wypada po 30-stce?
P.S.Jedyne, czego nie wypada po 30-stce to zabijać optymizmu i radości dziecka w sobie…Powaga i traktowanie życia na serio w każdej minucie to zły pomysł. Życie składa się z pięknych ulotnych chwil, na które warto spoglądać bez natrętnego marudzenia „dorosłej wersji własnego ja”, która twierdzi, że szkoda na to czasu…
Reszta to kwestia logistyki i zdrowego rozsądku.
57 komentarzy
świetnie napisane i sama prawda. podpisuję się
dokładnie tak 🙂
Mój partner twierdzi, że w pewnym wieku nie należy robić niektórych rzeczy. Np. Zakładać bluzki z dekoldem do klubu (oczywiście idąc do niego we dwoje). Nie noszę takich ubrań od 8lat bo chyba nigdy mi nie wypada… w klubie też nie byliśmy już prawie 8lat…
Mam 31lat a czuje się już jak emerytka, której nic nie wypada… jak to powiedział… „w pewnym wieku to jak stara malutka”.
Zawsze byłam radosna a teraz wychodzi na to że jestem tylko stara…
Hm… jestem po 30 🙂
Mam Męża, Dziecko… ale stereotypom czy oczekiwaniom też mówię nie…
Tekst jest dziwny. Tak jakby to, że mam stałego partnera, dwójkę rozkosznych i grzecznych dzieci, było czymś złym? I to, że nie wyglądam na swój wiek, bo się w duchu czuję cały czas małolatą 🙂 i nie umiem się malować. Jestem szczęśliwa i uważam, że wszystko w moim życiu jest tak jak być powinno. Wszystko we właściwym czasie.
Ja też mam stałego partnera i dwójkę dzieci 😉
I absolutnie nie widzę w tym niczego złego 😉
Pozdrawiam serdecznie
Tak, olejmy wszystkie zasady, w końcu nie robimy nikomu krzywdy. Ech, nie mogę patrzeć na artykuły, które popierają brak myślenia (żeby nie było, na ten natknąłem się całkiem przypadkowo). Lata lecą więc dostosujmy się do swojego wieku. To nie znaczy, że odcinamy wszystko co było grubą krechą ale przecież nikt normalny po 30 nie skoczy do suchego basenu z kulkami.
Poza tym przed swoimi dziećmi też będziemy robili co chcieli? Zawsze miałem wrażenie, że rodzice powinni ukierunkowywać dziecko mądrymi zasadami a nie pokazywać, że wszystko im wolno (w końcu nie robią nikomu krzywdy). W sumie nie dziwne, że na ulicy widzi się coraz więcej niesfornych dzieci, których rodzice prędzej czy później stają się bezradni, zazwyczaj przez mylne zrozumienie koncepcji „wychowania bezstresowego”.
Może przytoczę parafrazę sytuacji, której sam byłem świadkiem (praktycznie monolog matki): „Synku, przestań. Cypi. Przestań polewać państwa wodą z fontanny. Kochanie, nie rób. Proszę, zostaw. Powiedziałam zostaw. Cypi, chodź. Chodź do mnie. Kochanie, zostaw to i chodź do mamusi. Cypuś. Chodź mówię. Zostaw, przecież lejesz na innych wodą. Synku.”. To ma być wychowanie? Nie trudno domyślić się na jakiego człowieka wyrośnie maluch przy takim przedstawianiu świata.
Pozwolę sobie przy okazji zacytować Mashall’a z HIMYM (sory, że bez tłumaczenia ale chyba każdy zrozumie przekaz): „(…)because in life, it doesn’t matter how much effort you put in, or how hard you try, people will just give you things. Like diplomas and jobs and promotions. So, it doesn’t matter what you do out there, as long as you have fun”.
Moim zdaniem to właśnie brak zasad i zbyt szeroko rozumiana „wolność” zmieniają nasze społeczeństwo. Krzywda, którą rodzice nieświadomie wyrządzają swoim dzieciom. Dopalacze, narkotyki, alkohol, akcje typu „słoneczko”. Za moich czasów (i to nie tak znowu dawno – 8 klas/pre-gimnazjum – sam jestem tuż przed 30) takich rzeczy nie było…
Jeśli moja wypowiedź kogoś obraża, zniesmacza lub wywołuje skojarzenia z „moheryzmem” – przepraszam, po prostu wyrażam swoje zdanie.
FacetPewnieZły, nikt normalny nie wskoczy do baseniku z kulkami?
No to jestem nienormalna, mój Mąż też, bo zdarzyło nam się bawić w takim baseniku z dziećmi.
Czy w związku z tym, że się bawiliśmy w nim, to oznacza, że nie wychowujemy i nie uczymy zasad?
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Uwierz. To, co przystoi na placu zabaw, nie będzie dobrze widziane w muzeum.
Gdy dzieciak wyszaleje się z rodzicami (wszak każdy ma w sobie trochę z dziecka), to będzie bardziej skore do współpracy w innych miejscach – sprawdzone w praktyce. Jesteśmy rodzicami, którzy zabierają dzieci na zakupy, do kościoła, na wybory (ostatnio) i w wiele miejsc, do których inni dzieciaków „nie ciągają”. Robimy to po to, by maluchy nauczyły się pewnych zasad, miały obycie. Oczywiście są też miejsca i sytuacje, na które dzieci są za małe, ale to już osobny temat.
Wolność to nie brak zasad. Pewność siebie nie przekreśla poczucia odpowiedzialności za siebie i za rodzinę.Dzieci należy wychowywać. To pewne. Rodzic powinien mieć autorytet, ale buduje się go inaczej niż powagą i na pewno nie poprzez niebrudzenie się zabawą w piaskownicy 😉
Wyjmij Pan ten kij od szczotki z d…y i przestan prawic moraly.
Na szczęście nie każdy facet to pryncypialny patafian, który bardziej nadawałby się na *polskiego księdza* z jego hipokryzją i bezsensownymi zakazami, których nawet on sam nie przestrzega gdy nikt nie widzi nie może złapać za rękę.
Normalny mężczyzna czy kobieta pójdą do sali zabaw z dzieckiem i jeżeli tylko ich waga oraz wymiary na to pozwalają, to będą mogli eksplorować ją razem ze swoimi dziećmi. Sztywniacy będą uważać, że to im nie przystoi bo dzieci należy wychowywać pryncypialnie zakazami i nakazami zamiast przykładem. Pan jest przykładem wyjątkowo kiepskiego ojca, z którym dzieci będą miały sporo udręki. O ile już nie mają. Szczególnie podczas dojrzewania.
Mam 30 lat, brak męża, dzieci i nie wiem czy kiedyś się to zmieni. Wynika to bardziej z tego że byłam w domu dziecka, 2 rodzinach zastępczych i miałam złe doświadczenia z mężczyznami (zdrada,przemoc psychiczna). Nasze dzieciństwo i doświadczenia życiowe kształtują postrzeganie tych spraw.
Tak, tylko o tym w artykule nie ma ani słowa. Jestem przekonany że wiele kobiet wpadnie tu, przeczyta co trzeba i nawet nie spojrzy na komentarze więc przekaz trochę się zaburza..
Odnośnie zabawy w basenie z kulkami miałem na myśli np idąc po centrum handlowym ze znajomymi, rodzicami itp. Zdaję sobie sprawę z tego, że gdy jesteśmy z dziećmi to obowiązują inne zasady 😉
Nie ma o tym w artykule, bo nie taki jest jego temat.
Mam nadzieję, że jednak większość wpadnie tu i przeczyta więcej niż ten jeden artykuł 😉 Mam nadzieję, że ten jeden zachęci ich do dalszej lektury. Zdaję sobie sprawę, że to moje życzenia 🙂
A co do meritum – ciekawe, jak te same słowa mogą być różnie interpretowane, przefiltrowane przez własne doświadczenia. To mnie zawsze fascynowało 😉
nudne to. cos w stylu „to juz było napisane…
Szkoda 😉
Cieszyć się z życia, przeżywać je na własny sposób, być szczęśliwym. Tego wszystkim życzę – nie tylko kobietom po 30-stce 🙂
Ej no..jak to? To do basenu z kulkami juz nie wolno?… Nigdy nie bylam… A na 40 chcialam se wskoczyc…
Powiedz gdzie, wskoczę z Tobą 🙂
Na początek, z P..S. poszłaś po bandzie ale każdy ma prawo do swojej bajki. Widzę, że nie będę pierwszym facetem komentujący. Moim zadaniem stereotypy to taki sam problem jak integracja kulturowa. Kobieta po 30 powinna a nawet ma obowiązek być nie mniej szalona, spontaniczna i atrakcyjna aniżeli 20 latka. Ma atuty w postaci wiedzy, doświadczenia które już zdobyła. Zapewne zgodzicie się ze mną, że nie bez znaczenia, ba zaryzykowałbym stwierdzenie że to podstawa, jest jako taka znajomość granicy ( dziewczyny wy wiecie o czym mówię). Jakaś dziewczyna napisała, że artykuł trochę nudny, a kto jej broni napisać coś interesującego czyżby źle rozumiane „piętno 30 latki”. Gostek czyli Facet jakiś tam osłabił mnie i bez ton suplementów końca świata nie doczekam. Dziewczyna po 30 wg mnie:
– zadbana
– zawsze z podniesionym czołem
– wyzwolona ze stereotypów
– seksowna
– pewna siebie
– i mógłbym tak dodawać i dodawać
P.s: Czy tak trudno wam, rozumieć, że to Wy rozdajemy karty!?
W uzupełnieniu, oczywiście miało być
TO WY ROZDAJECIE KARTY
Czasami słownik T9 robi psikusy.
Przepraszam.
Ale czemu z P.S. poszłam po bandzie?
Nie uważasz, że każdy z nas powinien mieć coś z dziecka?
Kocham te stronę, nie wiem czy bym przetrwała bez niej i nie zwariowal
ha ha ha…. kwestia wyborów życiowych, niektórzy zajmują się produkcją dzieci i pracuja aby zbudować dom i żyć sobie spokojnie, ja pracuję aby spełniać swoje marzenia, nie mam męża ani dzieci, może kiedyś będę żałować, ale nie robię nigdy nic na siłę, czy pod presją otoczenia.
jestem po 30-ce, po rozwodzie i bez dzieci ale to nie znaczy że jestem gorszym człowiekiem… żyję pełnią życia i z niego korzystam czy to się komuś podoba czy nie… a co będzie to czas pokaże…
nie jetem idealna bo nie mam wszystkiego ale jestem na swój sposób szczęśliwa:)
A ja mam wrazenie ze przekaz tego artykulu mialby inny. Przynajmniej ja go tak zrozumialam. I nie chodzi tu o to ze matka dwojki dzieci posiadajaca meza/partnera to cos zlego tylko ze w momencie w ktorym tak nie est to my singielki jestesmy zle postrzegane. Jestesmy niedorosle i nieodpowiedzialne a wcale tak byc nie musi. To ze ciesze sie wolnoscia, wlasnym zyciem nie oznacza ze jestem nieodpowiedzialna albo ze jest ze mna cos nie tak… wole wierzyc ze nie nadszedl moj czas i przyjdzie pora na to „ustatkowanie” kiedy zbajdzie sie odpowiedni partner. Uwazam ze jak mam miec byle kogo to lepiej bym byla sama. Miec meza to w sumie nie wiekszy klopot tak samo jak i stworzenie dziecka. Sztuka jest je wychowywac i czuc sie odpowiedzialnym za siebie i najblizszych a nie zwalalc wszystko na otoczenie. Jak widze niektore matki ktore uwazaja ze wychowywac powinna szkola a rodzice to musza jedynie zapewnic finanse to az mnie mierzi. Wiec wole byc szalona, wesola i bawic dzieci kolezanek dopoki nie znajde kogos kto bedzie szanowal mnie i moje podejscie do zycia anizeli udawac matke polke z mezem jako krzyzem za grzechy. I wcale nie oznacza to ze mniej znacze albo ze nie szanuje tych ktorzy to zycie ulozyli sobie inaczej. Kazdy zyje jak chce i uwazam ze dopoki nikt nie narzuca mi innego zycia to szanuje go tak samo jak kazda inna istote ludzka i nieludzka 😉
Moniko, właśnie o to chodzi! Ujęłaś to idealnie!
Mam 31 lat I jestem po 3 dlugoletnich zwiazkach z ktorych mezczyzni okazali sie nieodpowiedni nie chcieli dzieci malzenstwa I ustatkowania z powodow finansowych, woleli kariere itd. Zadawalam sie z mezczyznami z mojego przedzialu wiekowego I to byl blad. Mezczyzni chca zakladac rodziny po 29/30 roku zycia gdy maja w miare dobra prace, auto, perspektywy na dom. Wtedy szukaja mlodszej ladnej dziewczyny na matke I zone. A rowiesniczki traktuja jako tymczasowa dziewczyne, bo kogos trzeba miec. Apeluje do wszystkich dziewczyn: kochane nie dajcie sie oszukac facetom, gdy po roku on sie nieoswiadcza zostawiajcie go! Dajcie zrozumienia ze slub jest wazny I dziecko, nie czekajcie az sie on domysli. Bo kazdy facet to wie ale udaje ze chce miec czas by was poznac. A to jest zwykle marnowanie waszego czasu takie chodzenie 5 lat I nic.. Bo jak facet sie zakocha to jaka jestes nie jest wazne, a jak mowi ze musicie sie poznac tzn. ze on ciebie tak bardzo niekocha I gra na zwloke. „Lepsza taka nizzadna”. I nie jest ciebie pewny wiec chce cie poznac I byc pewny, ale po czasie okazuje sie ze jednak jestes inna niz myslal I on odchodzi. Kazdy facet bez slubu bez dziecka odejdzie od dziewczyny po ok 2-5 latach w zaleznosci od sytuacji materialnej dziewczyny I tego jak mu wygodnie z nia.Dlaczego? Bo sie znudzi. Po slubie tez sie znudzi ale bedzie mial dziecko wiec znudzenie zostanie wypchniete przez milosc do dziecka. I tak przezyjecie ok 25 lat z dziecmi. az dobijecie do 60stki I juz nie bedzie chcial sie rozwodzic bo w tym wieku nikt go juz nie zechce I bedzie leniwy, bedzie rodzina wnuki I co? pojdzie mieszkac pod most?:) Tak zalatwiaja faceta 90 % kobiet. Pozostale 10% to te uczciwe co kochaja I zgadzaja sie na „chodzenie” antykoncepcje I bycie porzucona po 5 latach zwiazku, bo nic go z nia trzymac nie bedzie, niz z taka z ktora ma papier I dzieci.
gbhj, ale przygnębiająca wizja…naprawdę w to wierzysz?
boze… juz wiem czemu mezczyzni Cie zostawili. Pewnie po 2 miesiaciach spotykania sie zaczelas naciskac na slub i dziecko, a malo kto jest gotowy na taka decyzje po paru miesiacach zwiazku, nawet po roku, co jest jak najbardziej zrozumiale. I moim zdaniem fajnie jest spedzic troche czasu (mam na mysli kilka lat, a nie pare tygodni) razem, tylko we dwojke, poznac sie, poszalec, pozwiedzac kraj/ swiat, nauczyc sie razem wspolnego zycia, a potem, jesli tylko on i ona tego chca, pobrac sie i miec dzieci.
„kochane nie dajcie sie oszukac facetom, gdy po roku on sie nieoswiadcza zostawiajcie go! Dajcie zrozumienia ze slub jest wazny I dziecko, nie czekajcie az sie on domysli.” – jesli naprawde jest to Twoja filozofia zycia to jest mi Cie szkoda. Wyglada na to, ze nie szukasz milosci, partnera, cieszenia sie z zycia we dwojke, tylko chodzisz i krzyczysz „plemnikodawca, mezczyzna gotowy do slubu potrzebny od zaraz!” traktujesz mezczyzne jak rzecz i ewidentnie wrzucilas wszystkich do jednego worka :/ zalosne.
Ja jestem w zwiazku 2letnim, nie mamy dzieci i slubu i nie planujemy w najblizszej przyszlosci, bo tak jest nam dobrze. Jesli kiedykolwiek wezmiemy slub czy postanowimy miec dziecko to bedzie to nasza wspolna decyzja i zrobimy to, bo chcemy, a nie dlatego, ze spoleczenstwo, wiek czy cokolwiek innego wymaga tego od nas.
Zacznij patrzec na mezczyzne jak na partnera i wez tez pod uwage co on mysli i czego pragnie, bo tylko Twoje „chce” w zwiazku rzeczywiscie doprowadzi do tej smutnej wizji, ktora przedstawilas w swoim komentarzu.
A co gdy jesteśmy „wyautowane” czyli nie spełniamy kryteriów??? Nieudacz…nica ze mnie??? Pozdrawiam
Durny artykuł. Wg niego kobieta powinna być wiecznie bujającą w obłokach małolatą do której nie dociera, że nie ma już 15 lat?
Tak, masz 30, a jeszcze nie masz rodziny? To znaczy, że coś jest z tobą nie tak. Może masz fiu bździu w głowie albo jesteś tak wypaczona emocjonalnie, że nie potrafisz zbudować stabilnego związku ani założyć rodziny?
Kobieta i mężczyzna istnieją po to by coś po sobie zostawić, a tym są DZIECI – kolejne pokolenia będą budować ten kraj, dbać o jego rozwój albo bronić go gdy przyjdą go napaść.
Inaczej kobieto po 30stce bez dzieci, bez męża, bez rodziny jesteś ślepym zaułkiem społeczeństawa. Egoistycznym trybikiem w maszynie zwanym społeczeństwem który trzeba wymienić bo ma połamaną zębatkę. Częścią która do niczego się nie przyda, którą trzeba wyrzucić, która zardzewieje w samotności.
Eugeniusz, durny nie-durny, dla takich osób jak Ty napisany 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Teraz to jestem w szoku.Jak można tak ubliżać komuś kto jest po 30 nie ma męża,nie ma dzieci??!! Nikt nikogo nie zmusza aby mial dzieci…..Ja mam 35 lat,5 dzieci i co?? Jestem po dwóch rozwodach bo faceci woleli alkohol i narkotyki zamiast rodziny.To dostali klapsa i do widzenia..Owszem,gdybym miala znowu iść tą samą drogą to dzieci chcialabym mieć..Ale już taki mam charakter,kocham dzieci..Ale dla mnie osoba po 30 może robić co chce,spelniać marzenia ,jest mądra,swoje przeżyla i jeszcze nie jedno przeżyje,powinna wybrać to co dla niej najlepsze-a nie zawsze to są pieluchy i śmierdzące skarpetki faceta..Kobieta która sama wybiera co chce robić w życiu to kobieta wyzwolona spod presji takich oslów którzy mają w glowie tylko stare zasady…wybaczcie że jednej literki nie pisze poprawnie ale klawiatura mi zwariowala….Więc wszystkim kobietą życze aby spelnialy marzenia a nie patrzaly na to co facet chce i co ludzie powiedzą 🙂 pozdrawiam
Wielkie hallo odnośnie bycia kobieta po 30-tce, jakby to naprawdę była jakaś kolosalna różnica! a co z kobietami po 40-ce itd, nie ma w tym artykule nic nadzwyczajnego, jakby pisała go kobieta niespełniona chowoająca swoje niepowodzenia i udająca ze jest sama bo nie chce użerać sie z facetem, ze wszyscy faceci to dranie, a tak naprawdę nie ma intuicji i wybiera sobie za każdym razem pokraki i innego typu niedorajdy,można być matka i szesciorga dawać dobry przykład dzieciom a na weekend zostAwiac dzieciaki z dziadkami i poszaleć zająć sie sobą napić, zabawić , kretyński artykuł-kropka!
Marcin, artykuł napisała kobieta spełniona, żona od 6 lat, matka dwójki dzieci. Co do pozostałej części komentarza – kobieta po 40-stce to też kobieta po 30-stce. Pozdrawiam.
Zapomnialam dodać że chodzę ubrana jak malolata,w dresach i w tym w czym mi wygodnie..Olewam to co ludzie powiedzą..Ja nie żyje z ludzmi tylko sama ze sobą wychowując przy tym moje dzieciaki.Nikt do tej pory mi nie ubliżal że jestem stara i nie wypada tak się ubierać ..A jak ktoś zacznie to ewentualnie pokaże mu mój tyl i na odchodne powiem że grzeczną lacina pocaluj mnie w zad ha ha ha ha
Każdy powinien żyć w zgodzie ze sobą. Nic na siłę. Nie słuchać nikogo kto trzyma się stereotypów. Bo My kobiety nic nie MUSIMY
A ja nic nie powinnam i nic nie muszę. Ja ewentualnie mogę. Nie mam faceta, tym bardziej męża, mama mi zawsze zabraniała wychodzić na imprezy, bo ” pod kanapą cię znajdzie” i co? i ch*j. Nie mam też dzieci i jakoś tak mój instynkt macierzyński zamarł. Nie mam nic do dzieci, czasem bywają słodkie (na jakieś 5 minut do godziny). Poza tym nie przejmuję się opinia innych, to ich problem co sobie o mnie myślą. Mnie w sobie denerwuje jedno – zbyt szybko się angażuję jak spotkam faceta, który mi się podoba, a potem jest płacz, zgrzyt, kupa cierpienia. I po co?
A ja mam to w D…. jestem po 30, po rozwodzie, z 1 najukochansza Corka, pracuje w zawodzie, uwielbiam swoją pracę i jestem o niebo szczesliwsza niż u boku „meza” ,a inni niech mówią co chcą. Niech każdy żyje tak jak mu wygodnie.
Mam 32 lata.. Meza nie mam, dzieci nie mam.. Partnera nie mam- jestem singlem.. Kurcze i jakos tak kocham swoje zycie! I czuje sie spelniona Ps.na szczescie mieszkam w Holandii, tutaj nikt nie bierze mnie za dziwaczke
miec sory za wyrażenie „wyjebane” na słowo „powinna”, pora żyć swoim życiem a nie wg szablonu
Ja jestem po 30ce i jestem mamusią która sama wychowuję syna mam dużo kolegów czasem chodzę na dyskoteke i nie przejmuję się tym co inni myślą i mówią 🙂
Po prostu zacząć żyć po swojemu.. olać plotki..srotki..pieprzenie o chujkach..mujkach i kogucikach..jestesmy laskami po 30tce..wolno nam wszystko
A ja chodzę w jeansach i trampkach…chyba wpadnę w depresję z powodu kompleksów
Chrzanić co ludzie powiedzą… 🙂 Robić swoje 🙂 I od kiedy to istnieje konieczność bycia w związku? Lepiej być szczęśliwą starą panną niż nieszczęśliwą mężatką 🙂
Nie wiem, może z wiekiem przyszła mi obojętność na to „Co ludzie powiedzą” Polecam!
Wiek to tylko liczba wynikająca z Pesela….nic poza tym… Przejmowanie się jak postrzegają nas inni to strata zdrowia, czasu i energii. Trzeba robić to, na co ma się ochotę i co nam sprawia przyjemność. Nikt za nas życia nie przeżyje i nikt za nas nie umrze 😉
W pełni się zgadzam – trzeba robić swoje 🙂 I się nie przejmować 🙂
Uśmiechać się. Nos spuszczony na kwintę. Jesteś odtąd ważna-poważna i wszyscy muszą cię tak tak traktować. Najlepiej załóż sobie worek pokutny i zamów miejsce kwatery wiecznej. I zostań pensjonariuszką domu spokojnej starości, żeby cię wnuki odwiedzały (to nic, że ich jeszcze nie masz).
Dla mnie jasne jest jedno: widocznie jestem szczęśliwa 🙂 Nie znoszę stereotypów, nie uważam, że po 30-tce życie powinno być nudne, wszystko powinno się już umieć, mieć i wiedzieć. A w ogóle najlepiej już szukać trumny! 🙂
Dla mnie każdy dzień jest ciekawy, inny, inspirujący, codziennie staram się uczyć czegoś nowego. Jak mam ochotę to noszę mini, jak mam ochotę to noszę trampki. Co z tego? Nie żyję dla ocen obcych mi ludzi! Nie zamierzam wszystkim się podobać. Mam jednego i wciąż tego samego męża, zero dzieci. Pracę, mieszkanie, hobby, zainteresowania, przyjaciół. Nie czuję się jak stara baba i nie zamierzam nigdy się tak czuć.
Pozdrawiam wszystkie uśmiechnięte trzydziestki 🙂
A najwięcej na ten temat mają do powiedzenia stare baby – plotkary:)
Bardzo dobry artykuł, trafiłam na niego przypadkiem. W pełni się zgadzam we wszystkim co napisałaś droga Autorko. W październiku czeka mnie zmiana kodu na 3 z przodu i w ogóle się tym nie przejmuję cały czas jestem sobą, będę się ubierać i żyć tak jak mi się podoba żeby w pełni czerpać radość z życia. Obecnie mam partnera z którym razem mieszkamy ale póki co nie chcemy ślubu ani dzieci i to nasza wspólna decyzja. Nie widzę siebie w roli „Matki Polki”. Być może kiedyś to się zmieni ale na razie jestem szczęśliwa. Żadne suknie z welonem i przysięgi absolutnie mi nie w głowie. Być może kiedyś to się zmieni, na razie uważam że jeszcze nie czas na to. Rodzina czasami naciska ale tłumaczę im że to tylko i wyłącznie nasza decyzja i muszą ją uszanować. Pomimo że czeka mnie „trzydziestka” to czuję się na znacznie mniej, często jestem szalona i chcę jeszcze korzystać z życia. Po pracy lubię wskoczyć w trampki, jeansy z dziurami czy latem krótkie szorty. Uwielbiam spotkania ze znajomymi, wspólne wygłupy, czasem jakieś imprezy, karaoke i granie w planszówki. Razem z moim partnerem potrafimy się wyszaleć w gronie znajomych. Słucham Rihanny, Ariany Grande, Katy Perry i innych hitów na czasie z Eski. Czasami są potrzebne chwile kiedy trzeba się zdystansować od wszystkiego, zresetować, odreagować i wyszaleć. Kiedy trzeba to jestem poważna, odpowiedzialna i stosownie się ubieram. Wykonuję dość „oryginalną” i jakże odpowiedzialną pracę bo jestem kierowcą autobusu. Jednak po pracy kiedy mam wolne są takie chwile kiedy odzywa się część dziecka drzemiąca we mnie. Jak ktoś jest do bólu poważny i nie potrafi się z tym pogodzić to już jego problem. Nie raz słyszałam takie teksty, że w wieku 30 lat to już to nie wypada, tamto nie wypada. Nie dyskutuję z takimi osobami i odpowiadam im krótko że nie wypada to przede wszystkim nie być sobą i na siłę się postarzać. Na to jeszcze przyjdzie czas 🙂 Takie artykuły dodają mi powera i uświadamiają że wszystko ze mną jednak w porządku 🙂
Natalio, dziękuję za miłe słowa 🙂 :* Oczywiście, że wszystko jest z Tobą w porządku. Niezależnie od wieku cieszmy się życiem i róbmy to po swojemu! Nie ma się co spieszyć!
A ja jestem szaloną rockowa mamą która od czasu do czasu lubi skoczyć na jakiś koncert albo z dziećmi na basen z kulkami
Pozdrawiam serdecznie Autorkę Bloga. Świetny tekst.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Problem tkwi w głowie, trafione w 100. Faktycznie. Zapracowany często facet wypruwający sobie flaki robiący wszystkie możliwe Nadgodziny, nie będzie czuły i wylewny. Myśli jak odłożyć na mieszkanie. Żeby było lepiej. Często chcę tylko zjeść i odpocząć. Ma swoją dumę ile razy robić podchody i odchodzić z kwitkiem. Trudno zagryza zęby i tyra dalej. A potem okazuje się że się nie chce sexu ale z Tobą, bo cie wali w rogi; a życie byś za nią oddał bez zastanowienia. „Nie więrz nigdy kobiecie” dziś Cię kocha, jutro zostawi, dwa raz to przerabialem.