Czy determinacja to dobra cecha?
Jedna szkoła mówi, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Ale kiedy już się przełamiesz, to dalej pójdzie jak z płatka, polubisz nowe nawyki, wejdziesz w rytm, po pewnym czasie zapomnisz, że można było inaczej. Druga szkoła ma jednak zgoła odmienne zdanie – zacząć to pestka, wytrwać w postanowieniu to dopiero wyzwanie. I żeby nie skończyło się na słomianym zapale, potrzebna jest silna wola.
Determinacja. To ona pcha do przodu, pomaga ignorować niedogodności. Zdeterminowani ludzie zachodzą dalej i osiągają więcej, nie poddają się z byle powodu, są konsekwentni. Ale czy w każdej sytuacji jest to naprawdę dobra cecha?
Klucz do sukcesu
Kiedy masz naprawdę dobrą motywację, możesz góry przenosić. Żadna przeszkoda nie jest straszna, a sukces wydaje się być tuż na wyciągnięcie ręki, wystarczy na niego zapracować. Determinacja pomaga osiągnąć to, co teoretycznie wydaje się nieosiągalne. Lęki idą na bok, na plan pierwszy wysuwa się wytyczony cel i to jemu podporządkowuje się resztę. Kłopoty? Zaraz coś się wymyśli, żeby je przezwyciężyć. Wrogowie? Na nich też znajdzie się sposób.
Oczywiście, jest trudno, ale na tym polega życie, dlatego jako ludzie zostaliśmy wyposażeni w takie cechy jak odwaga, nieustępliwość, zaangażowanie. Nie są to jednak cechy rozwinięte u wszystkich tak samo bądź też inne, te mniej pozytywne, mają większą moc, dlatego tak często brakuje nam zacięcia, by dociągnąć sprawę do końca. Czasami to zwykłe zmęczenie, bo ileż można zmagać się z losem, a życie zazwyczaj nie rozpieszcza. Czasami kwestia przyzwyczajenia – zawsze szło z górki, więc kiedy nagle zaczynają się schody, do głosu dochodzi zniechęcenie i człowiek szybko się poddaje, nienauczony walki o swoje.
Determinację można jednak w sobie rozwinąć, zwłaszcza gdy życie zwyczajnie do tego zmusi. Gdy zacznie na czymś naprawdę mocno zależeć, bo determinacja jest często ściśle powiązana z realizacją marzeń. Albo gdy chodzi o bliską osobę, żeby ją zdobyć, uratować, zapewnić jak najlepsze warunki, uszczęśliwić.
Jak to działa?
Kto sobie odpuszcza, ten nie wygrywa. Determinacja jest właśnie po to, by zwalczyć taką pokusę, nie dać się lenistwu, wykrzesać energię na dalszy wysiłek, przezwyciężyć chęć pójścia na skróty. Czy da się inaczej podnieść jakość życia jeśli nie ciężką pracą? Wytrwałe dążenie do celu bywa ważniejsze od inteligencji czy wielkiego talentu, bo dopiero gdy podejmiesz konkretne działania, wrodzone zdolności okazują się wartościowe.
Innymi słowy, zdeterminowany człowiek jest w stanie osiągnąć więcej niż ktoś, kto przewyższa go intelektem, ale nic konkretnego nie robi. Determinacja wymusza bowiem aktywność, tu nie wystarczy coś tylko mieć, a właśnie działanie jest kluczem do powodzenia. Konsekwentne działanie, bo raczej rzadko się zdarza, by raptem jedna podjęta akcja cokolwiek zmieniła na lepsze, dlatego tak wielu osobom brakuje poczucia życiowego spełnienia – nie są oni w stanie wytrwać w swoich planach, poddają się, zbyt szybko męczą, przytłacza ich byle klęska.
Stąd właśnie na szczytach całkiem często widzi się ludzi mniej zdolnych, ale jednak na tyle zawziętych, bo własne braki nadrobić czym innym. Pokonują teoretycznie lepszych, bo tamtym aż tak się nie chciało, zbyt uwierzyli we własną wielkość, okazali się słabi duchem lub po prostu nie mieli na tyle szczęścia, by własne zdolności odpowiednio rozwinąć.
Trzeba mieć dobry plan
W determinacji nie chodzi jednak o to, by przeć do celu po trupach, bez żadnego przygotowania, bo jedyne co motywuje, to chęć zdobycia jakiejś nagrody. Zwłaszcza wtedy, gdy ma się świadomość swojej niedoskonałości, podstawową rzeczą jest opracowanie sensownego planu działania, realnie oceniając możliwości, czas, środki, wsparcie innych osób.
To nie jest działanie na hura. Można improwizować w razie konieczności, lecz najważniejsze jest trzymanie się wcześniejszych wytycznych. Zdeterminowana osoba czeka na swoją szansę, nie zraża się pierwszymi niepowodzeniami, cały czas się uczy, trenuje, zwiększa zakres kompetencji. Przygotowanie pomaga szybko wskoczyć na wolne miejsce, jeśli nadarzy się taka okazja. A pojedynczy krok w górę nie zwalnia z obowiązku dalszego rozwoju, na szalone świętowanie jeszcze przyjdzie czas.
Planowanie nie wyklucza otwarcia się na nieznane, bo ileż to razy życie zaskakiwało swoimi pomysłami. Dopóki te niespodzianki od losu pasują do własnych zamierzeń, warto się dać im porwać, chociaż wydają się dziwne, niezrozumiałe, może i niebezpieczne – nieugięte dążenie do celu pozwala szerzej patrzeć na rzeczywistość, nie bać się nowych rzeczy, mieć więcej skłonności do ryzyka.
Ale cały ten proces niezmiennie wiąże się z bardzo rozsądnym działaniem. To zaś zakłada pewną elastyczność – trzeba działać ze stanowczością, zapałem i oddaniem, i jednocześnie wiedzieć, kiedy zrezygnować, tak by się nie zapędzić w ślepy zaułek. Prawdziwie zdeterminowani ludzie nie są otumanieni żądzą sukcesu, nie są zdominowani przez niezdrowe emocje, nie walą głową w mur tylko po to, żeby pokazać, jak bardzo im na czymś zależy.
Tylko kiedy odpuścić?
Dzięki determinacji człowiek potrafi przełknąć porażkę i nie zrażają go usłyszane odmowy. Tacy ludzie wiedzą, że nim padnie upragnione „tak”, wpierw wiele razy usłyszy się „nie”. Trzeba przeczekać, konsekwentnie robić swoje i w końcu nadejdzie pomyślny dzień. Ale jak długo należy czekać? Po której odmowie powinna się już zapalić czerwona lampka?
Opowieści o gigantach biznesu, gwiazdach światowego formatu, niezwykłych naukowcach często podkreślają, jak bardzo się ktoś nie zrażał gdy pokazywano mu drzwi. Sto banków go odrzuciło! 20 lat szukał wydawcy! Dziesięć razy zbankrutował nim w końcu zbudował imperium! Brzmi motywująco, ale to jak z mówieniem, że możesz absolutnie wszystko – nie możesz, a nieugiętość nie zawsze się opłaca. Jeśli ktoś liczy jedynie na to, że samym uporem załatwi wszystko, najprawdopodobniej srogo się rozczaruje.
W dążeniu do sukcesu jest bowiem ważne to, by mądrze kalkulować ryzyko, dokonywać selekcji, umieć odróżniać rzeczy wartościowe od tych bezwartościowych. To trzeźwa ocena, kiedy opłaca się dalej cisnąć, bo najwyraźniej nikt jeszcze nie poznał się na dobrym pomyśle, a kiedy warto przyznać otoczeniu rację, bo w swoich argumentach sensownie uzasadnia, czemu lepiej dany temat odpuścić.
Nie zrezygnuję, za nic!
To nie jest łatwa ocena, bo i urażona duma dochodzi do głosu, i gorzkie rozczarowanie, że tyle wysiłku poszło na marne. Wielkie marzenie rozpłynęło się w chmurach i pewnie już nie uda się go ziścić, albo trzeba nieco obniżyć oczekiwania. I właśnie w takich momentach może uruchomić się dziki upór. Czyli nie odpuszczam, brnę dalej, i jeszcze wam wszystkim pokażę.
Dopiąć swego bez względu na cenę jest raczej bez sensu. Taki upór szybko przeradza się w prawdziwą obsesję, każdym kolejnym krokiem kieruje chora ambicja, chora zazdrość nakazująca pokonać rywali również tymi bardzo brudnymi sztuczkami. Można stać się tak zdeterminowanym, że poświęci się własne życie, a niekiedy i życie bliskich, byle tylko dojść do upragnionego miejsca. Żadna cena nie wydaje się za wysoka, nawet nie dostrzega się szkodliwości własnych działań, tak bardzo jest się zaślepionym pragnieniem wygrywania.
W zawziętym pędzie do celu można stracić rodzinę, przyjaciół, zdradzić własny system wartości, stać się po prostu podłym, bezwzględnym człowiekiem, który nie liczy się z nikim i niczym. I nawet gdy nie jest aż tak niebezpiecznie, to nadmiar determinacji zwyczajnie może zabić radość z życia, bo ktoś koncentruje się jedynie na swoim planie, i to do tego stopnia, że zapomina po co to wszystko.
Ekstremalnie zdeterminowana osoba będzie twierdzić, że to co robi jest w pełni słuszne, podczas gdy dla postronnych widzów jej postępowanie jest moralnie wątpliwe. Dla jednej słusznej rzeczy można podeptać kilka innych równie słusznych, tyle że sprzecznych z zamierzeniami, lecz w swoim uporze łatwo usprawiedliwić podobne działania. A im bardziej ktoś będzie uparty i przekonany o swojej słuszności, tym większe ryzyko, że zamiast sukcesu doświadczy wyjątkowo bolesnej porażki. I to na wielu frontach.
Pomaga czy przeszkadza?
Zdrowa dawka determinacji to bardzo pożądana cecha, ale gdy już się zamienia w zawziętość i ośli upór, przynosi głównie szkody. Nawet gdy ktoś ma dobre intencje i szczere chęci, przez swoją nieugiętość staje się męczący, irytuje nadgorliwością, ciężko go przekonać do innych pomysłów, bo tak się zafiksował na swoim, że merytoryczne argumenty po prostu nie trafiają.
Z punktu widzenia nadmiernie zdeterminowanej osoby też sporo jest minusów, przede wszystkim wyczerpanie. Nie da się ciągle działać na najwyższych obrotach i całą energię przeznaczać na to, by walczyć z kłodami rzucanymi pod nogi. Odmowa, odrzucenie to rzeczy, które w jakimś stopniu zawsze oddziałują na naszą psychikę, i choćby ktoś świetnie sobie z tym radził, to nie jest teflonowy i coś jednak się do niego przyczepi.
Po pewnym czasie w naturalny sposób organizm opada z sił – jest wciąż ta wewnętrzna motywacja, jest samodyscyplina, tyle że realizowanie planów przebiega coraz wolniej, coraz bardziej ospale, ze spadającym entuzjazmem, za to z rosnącym poczuciem znużenia. To, co na początku wydawało się tak interesujące, teraz jest przede wszystkim obowiązkiem do wypełnienia. Warto więc, mimo determinacji, dać sobie prawo wypocząć, chyba że główną nagrodą za ciężką pracę ma być pustka i wypalenie.
Zostaw komentarz