Czy jesteś uzależniona od makijażu?
Gdy nie pomalujesz ust, czujesz się dziwnie? Nie lubisz swoich oczu bez tuszu i wyraźnej kreski? Nie wyobrażasz sobie wyjść na zewnątrz chociaż bez lekkiego makijażu? Czy to znak, że jesteś uzależniona od makijażu? To bardzo prawdopodobne…
Uzależnienie od makijażu – poważna czy błaha sprawa?
Sposób dbania o urodę zmienia się na przestrzeni lat. Można podsumować to jednym zdaniem: im dalej w las, tym więcej kosmetyków. Naszym babciom wystarczał jeden krem, róż czy prosta pomadka. Nasze mamy znały już cienie do powiek, kredki do oczu, my z kolei w standardzie mamy podkłady do twarzy, pomady do brwi, tusze do rzęs, bazy pod makijaż, pomadki matowe i perłowe, błyszczyki powiększające usta, korektory, bronzery, rozświetlacze, itd. To oczywiście nie znaczy, że każda z nas korzysta z wszystkich odkryć świata kosmetyków, jednak widoczna jest tendencja wzrostowa. Nasze kosmetyczki są coraz obszerniejsze i na co dzień korzystamy z coraz większej liczby kosmetyków.
Nasze zainteresowanie światem kosmetyków rozbudza nie tylko bogactwo różnych typów produktów, ale także starania największych producentów, by oferować coraz nowsze i bardziej zaawansowane preparaty. Żeby przetrwać na wymagającym rynku, trzeba oferować co najmniej kilka nowości w roku, a najlepiej gdy jest ich kilkaset.
Popyt podkręcają ponadto sieci drogerii oferujące mnóstwo bardzo atrakcyjnych promocji. Skutek jest taki, że częściej i chętniej kupujemy kosmetyki. Testujemy, bawimy się makijażem. Nierzadko nie zdążymy wykorzystać danego typu kosmetyku, a kupujemy trzy kolejne podobne. I same nie wiemy po co…
To forma uzależnienia: od nowości, potrzeba bycia na bieżąco, silne pragnienie dbania o siebie w jak najlepszy sposób, wiara, że kolejny kosmetyk poprawi to, co nam się nie podoba.
Kupowanie kosmetyków i ich nakładanie poprawia samopoczucie, na chwilę pomaga zapomnieć o problemach. To działa silnie uzależniająco. Uzależnienie od makijażu jest mocno powiązane z zakupoholizmem…a także ze wstydem. Wiele kobiet podkreśla, że bez makijażu czują się nago, jak nieubrane.
Jakie objawy daje uzależnienie od makijażu?
- potrzeba nakładania makijażu codziennie, także podczas treningów, na siłowni, na basenie,
- mocny dyskomfort i spadek poczucia wartości, gdy nie ma się makijażu,
- odmowa wyjścia z domu bez makijażu,
- brak przerw w malowaniu się, na przykład podczas wakacji,
- problem, by pokazać się bez „zrobienia się” ukochanemu, bliskim osobom,
- potrzeba kupowania coraz nowszych kosmetyków, mimo obiektywnego braku potrzeby,
- pośpiech podczas robienia zakupów w drogerii, potrzeba jak najszybszego przetestowania nowego kosmetyka,
- posiadanie wielu tego samego typu kosmetyków – 20 pomadek, 5 podkładów, 20 lakierów do paznokci, itd.,
- dostrzeganie u siebie niedoskonałości, których obiektywnie nie ma,
- nakładanie makijażu zabiera mnóstwo czasu, pojawia się częste niezadowolenie z efektu i ciągła potrzeba poprawiania wyglądu.
Co mówią statystyki?
- badania opublikowane w czasopiśmie „Perception” pokazują, że mężczyźni postrzegają kobiety noszące makijaż za bardziej prestiżowe, z kolei kobiety postrzegają inne kobiety noszące makijaż jako bardziej „dominujące”,
- według psycholog Jackie Fletcher, co trzecia kobieta nie wyjdzie z domu bez makijażu, co dziesiąta z kolei nie ma odwagi, by pokazać się bez makijażu swojemu partnerowi,
- 63% z nas nosi zawsze przy sobie szminkę,
- 14% kobiet jest uzależnionych od makijażu,
- 25% zaczyna się malować przed ukończeniem 13 roku życia,
- do uzależnienia od makijażu otwarcie przyznała się Christina Aguilera i Gwen Stefani.
A Ty? Jesteś uzależniona?
7 komentarzy
Z pewnością nie jestem uzależniona od makijażu.
Powiem więcej zanim coś nałożę na twarz trzęsę się ze strachu czy nie będzie mnie potem piekło, szczypało i czy nie zapuchnę.
Więc wcale się nie maluję.
Pewnie trudno Ci będzie w to uwierzyć, ale nawet do ślubu się nie umalowałam.
:-))
Na szczęście nie jestem uzależniona, zresztą maluję tylko oczy i to lekko, a latem nawet i to nie, jedynie błyszczyk…
Lubię się malować i wiem, że nie przesadzam z makijażem. 🙂 A moją piętą achillesową jest malowanie ust.. Zawsze albo tu wyjadę szminką.. albo konturówką.. albo mi to wszystko zjedzie.. albo całą szminkę zjem z kanapką. Muszę popracować nad malowaniem ust. 😀
Robię makijaż na co dzień przed wyjściem z domu. Gdy nigdzie nie wychodzę, nie maluję się wcale.
Nie. Ale hennę na rzęsach i lekką na brwiach muszę mieć
Hmmm wynika z tego, że pierwsze punkty pasują do mnie jak ułał! Ale pokazac się mężowi bez makijażu mogę, nie palę się też do kupowania coraz to nowszych kosmetyków kolorowych 🙂
Ja na szczęście nie jestem uzależniona od makijażu, we wakacje i wolne od pracy dni nie maluję się praktycznie wcale 🙂 Mieszkałam kiedyś jednak z osobą, która chyba takie uzależnienie miała, nie wiedziałam jednak, że takie uzależnienie istnieje! Ona malowała się jak wszyscy spali i zmywała makijaż jak wszyscy już spali. Jak był u niej chłopak zawsze spała w makijażu, nawet pod prysznic z nim szła! Rozmowy o tym powodowały płacz, uważam, że bardzo cierpiała…
Pozdrawiam:-)
https://iwonaturzanska.pl/