Główne menu

Czy kobiety rzeczywiście nie lubią ryzykować?

Myśląc o ryzyku, najczęściej mamy przed oczami mężczyznę. I nie jest to stereotyp pozbawiony podstaw. Kobiety niechętnie ryzykują, nie mają takiej skłonności do niebezpiecznych zachowań, i wbrew powszechnym opiniom rzadziej dają się porywać emocjom – są ostrożne, częściej przybierają postawę zachowawczą, dużo kalkulują, bardzo cenią sobie bezpieczeństwo, a to wymaga od nich rozwagi.

Nie znaczy to oczywiście, że ryzyko jest kobietom zupełnie obce, po prostu rozsądek utrzymuje te ciągotki w ryzach, dlatego chociażby mają one tak skromną reprezentację w Nagrodach Darwina, przyznawanych za wybitną głupotę prowadzącą do śmierci. Lecz mimo tego to właśnie kobietom bardziej się obrywa za igranie z losem – gdy ryzykują, to nie tyle są odważne, co głupie, i najwyraźniej szukają guza.

Czy kobiety rzeczywiście nie lubią ryzykować?

Ryzykowanie to męska sprawa

Zamiłowanie do ryzyka widać przede wszystkim u mężczyzn. To właśnie mężczyźni wymyślają niebezpieczne, głupie zabawy i wdrażają z entuzjazmem idiotyczne pomysły testujące „odwagę” i „twardość”.

Mają zdecydowanie większą skłonność do popisywania się, chcą zaimponować otoczeniu, pokazać, jacy są nieustraszeni, z fantazją, pod prąd.

Ekstremalne sporty cieszą się powodzeniem głównie wśród panów, i to oni częściej wybierają ryzykowne formy zarabiania oraz pomnażania pieniędzy.

Męski pociąg do niebezpieczeństwa ma swoje dobre strony, ponieważ dzięki temu można wymyślać nowe rzeczy, dokonywać ważnych odkryć, poprawiać byt rodziny, budować dobrobyt społeczeństwa, wygrywać na wojnach. Ale niestety, większość podejmowanego ryzyka wcale nie daje pozytywnych skutków, wręcz przeciwnie. Mężczyźni wyraźnie przodują w mało chlubnych statystykach dotyczących hazardu, sięgania po używki, dokonywania zbrodni.

Częściej kończą jako bezdomni albo w więzieniach. Umierają przedwcześnie, mają więcej wypadków.
I to wcale nie zawsze dzieje się pod jakimś przymusem, na przykład ekonomicznym. Wielu mężczyzn świadomie wybiera ryzykowniejszą drogę, bo liczą na szybsze i fajniejsze efekty, chcą dreszczyku emocji, podoba się im życie na krawędzi, uwielbiają robić wrażenie na kobietach i zazdrosnych kolegach. Można powiedzieć, że bardziej lekceważąco podchodzą do własnego zdrowia i życia, wielokrotnie ryzykując tam, gdzie naprawdę nie trzeba, bo przecież nikt ich nie zmusza do jeżdżenia setką po wyboistej, wiejskiej drodze w trakcie ulewnego deszczu albo zajadania się dzień w dzień tłustą golonką, palenia papierosów, unikania badań okresowych.

Kobieca powściągliwość

W kwestiach zdrowia, finansów, bezpieczeństwa, rekreacji, pracy kobiety wykazują więcej ostrożności. To się niekiedy na nich mści, bo właśnie z tego powodu trudniej im zrobić karierę na przykład w finansach, gdzie czasami trzeba zdecydować się na śmiały krok, rzadziej też kobiety dokonują jakichś istotnych przełomów, kiedy konieczne jest wykonywanie mało bezpiecznych testów.

Generalnie mężczyźni bardziej optymistycznie oceniają swoje szanse na powodzenie, a czynnikiem zniechęcającym jest dopiero dość wysokie prawdopodobieństwo ciężkiego uszkodzenia ciała albo śmierci. U kobiet ta granica jest na ogół dużo niżej – wystarczy, że w ogóle jest prawdopodobny nieszczęśliwy wypadek, by porzucić ryzykowny plan.

Podobnie jest z pieniędzmi – vabank grają gównie panowie, natomiast panie wolą ograniczyć ewentualny zysk, byle tylko w razie niepowodzenia nie stracić kompletnie wszystkiego.

Inaczej mówiąc, kobiety ryzykują przeważnie wtedy, gdy ich zdaniem gra jest warta świeczki. Prócz tego kobiety gorzej znoszą straty, kiedy nie poszło po ich myśli i ryzyko się nie opłaciło. Są ostrożniejsze w szacunkach, zakładają więcej możliwych negatywnych scenariuszy. Często nadmiernie kombinują, rozważając wszystkie za i przeciw, i nie potrafią tak skutecznie przełamać swoich obaw – gdy wątpliwości są duże, wolą się wycofać. Za szybko odpuszczają. Oczywiście, podejście do ryzyka jest mocno uzależnione od charakteru i
okoliczności, i nie wynika wyłącznie z płci, niemniej w licznych badań na ten temat widać, że ryzykantów jest po prostu więcej niż ryzykantek.

Skąd się biorą różnice?

Wiadomo więc, że mężczyźni ryzykują częściej, ale w sumie dlaczego? Póki co, nie udało się znaleźć jednego, przekonującego wytłumaczenia dla tych statystyk. Są różne teorie na ten temat. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy ma być statystycznie wyższa u mężczyzn ocena własnych możliwości – faceci częściej wierzą, że wiele mogą i się na czymś znają, podczas gdy kobiety raczej umniejszają swoim kompetencjom.

A może to kwestia odwagi? Niezupełnie, bo patrząc na różne ryzykowne aktywności, jak jazda na motorze bez kasku, hazard, skakanie z dachu dla zabawy, to aktywności zwyczajnie głupie, bez żadnego wyższego celu, no chyba że za taki uważa się chęć zaszpanowania przez publicznością. Kobiety również potrafią robić naprawdę durne rzeczy, zwykle jednak nie jest to coś, co kończy się na OIOMie albo w kostnicy.

Bardzo często skłonności do ryzyka tłumaczy się strategią rozrodczą gatunku ludzkiego.

Kobietę urodzenie dziecka kosztuje sporo więcej i ma pod tym względem ograniczone przez biologię możliwości, dlatego musi uważać. Mężczyzna przeciwnie, z biologicznego punktu widzenia jest „mało warty”, bo nasienie jest łatwo dostępne, za to musi on zdobywać zasoby i bronić rodziny, a na tym polu – inaczej niż przy wychowywaniu potomstwa – ryzyko się przydaje.

Co się konkretnie ryzykuje?

Sprawa się komplikuje, kiedy sprecyzowany zostaje obszar ryzyka, bo standardowo za ryzykowne uważa się przede wszystkim aktywności typowo męskie. To widać nawet w wielu badaniach naukowych, na przykład w zakresie sportu. Pojawiają się pytania o wyścigi samochodowe albo base jumping, ale nie ma nic dajmy na to o gimnastyce sportowej i
cheerleadingu – to prawda, nie powodują one tylu śmierci, niemniej wciąż grożą poważnymi kontuzjami i setki dziewcząt, które te dyscypliny uprawiają, trafiają każdego roku na urazówkę. Czyli podejmują ryzyko i mogą za swoją pasję zapłacić zdrowiem.

Mężczyźni znani są z niedbania o własne zdrowie, co dosłownie skraca im życie, ale ryzykowne są także np. operacje plastyczne albo radykalne diety odchudzające, co zakończyć się może groźnymi powikłaniami, trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, zaburzeniami odżywiania, a tutaj już zdecydowanie dominują kobiety. No i ciąża, bo mimo rozwoju medycyny to zawsze jest dla kobiety jakieś ryzyko, a jednak tego często w ogóle nie rozpatruje się w kategoriach zagrożenia, no bo to przecież naturalna sprawa, nie można tego porównywać do lotu na paralotni.

Ryzyko a pewność siebie

Wspomniana zależność między skłonnością do ryzyka a oceną własnych możliwości to wdzięczny temat do badań, bo widać, że to nie tylko wrodzone predyspozycje wpływają na zachowanie – kontekst jest równie ważny, a czasem nawet może ważniejszy. To kobiety słyszą, że są płcią gorszą, słabszą, zależną od mężczyzny, nic dziwnego zatem, że to negatywnie wpływa na ich życiowe postawy.

Ale do pewnego wieku u dziewczynek jeszcze tego nie widać. Uogólniając, dziewczynki chętniej ryzykują niż dorosłe kobiety – do łażenia po drzewach ciągnie je podobnie jak rówieśników kolegów. Z kolei mali chłopcy wcale nie są jeszcze tak wyrywni do szalonych pomysłów, to przychodzi im z wiekiem, oraz wskutek socjalizacji. Właśnie wychowanie i przygotowywanie do określonych ról społecznych z jednej strony tępi w dziewczynkach ryzykowne zachowania, a z drugiej zachęca chłopców, by się nie bali próbować.

Chłopcy są niby niegrzeczni, ale zarazem „no tacy po prostu są, muszą się wyszumieć”. U dziewczynek reakcja jest niemal wyłącznie negatywna, masy rzeczy nie wypada im robić, a jak się sparzą, to mają za swoje, i to kolejny dowód, że baby powinny cicho siedzieć w domach i za bardzo się nie wychylać. W przypadku kobiet jest zdecydowanie większa satysfakcja, gdy im się nie powiedzie, u mężczyzn porażka wprawdzie też może wywołać szyderczy śmiech, ale jednocześnie otoczenie oczekuje, że gość wstanie i znowu zawalczy zamiast spokornieć i zaniechać dalszego ośmieszania.

Co się komu opłaca?

Mężczyźni, aby coś znaczyć, musieli ryzykować. Kobiety nie – wystarczyło być młodą i piękną, z dobrym posagiem od ojca. Przez ryzykowne czyny kobiety nie zyskiwały na wartości, nie licząc pojedynczych przykładów bardzo dzielnych niewiast, które swoją odwagą i ofiarnością przysłużyły się dobrze ludzkości. Ale przeciętnym kobietom to nie było potrzebne, a wręcz mogło odpychać, bo na co facetowi baba, której się nie da tak łatwo zaimponować męskimi wyczynami. Więc chociaż panowie często się bali podejmując ryzyko, to mimo wszystko czuli, że warto, że jak wygrają, to ich pozycja wyraźnie się poprawi.

Sama skłonność do ryzykowania wcale nie różni się jakoś znacząco między płciami. Po prostu u mężczyzn efekt końcowy jest inny, bardziej zachęcający – inwestor mężczyzna tracący potężne sumy pieniędzy ponosi konsekwencje, ale reakcję otoczenia można podsumować krótkim „tak bywa, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”. A co się powie o inwestorce kobiecie, która tak samo wtopi? Że się nie nadaje, jest za słaba, tak to jest, jak do męskich spraw dopuści się nieudolne, emocjonalne baby.

Zresztą, czy zamiłowanie do ryzyka to aby na pewno tak jednoznacznie pozytywna cecha? Owszem, to dzięki ryzykantom jako ludzkość idziemy do przodu. Rzecz w tym, że wiele ryzykownych działań takich efektów nie daje. Ba, częściej szkodzi zamiast pomagać, bo nie chcąc tracić twarzy, mężczyzna porywa się na coś, czego nie chce, do czego nie ma predyspozycji, i przegrywa – choć mógłby wygrać, gdyby się zdecydował na bardziej zachowawcze podejście. Tyle że wtedy byłby pipką, tchórzem, bezjajecznym wyrobem mężczyznopodobnym.

Wbrew pozorom, ciągłe ryzykowanie nie daje wiele korzyści. Lepszy jest model mieszany – trochę pójścia na całość, trochę odpuszczania i ostrożności. Kobietom łatwiej ten balans utrzymać, a od zajadłej rywalizacji wolą współpracę, przez co statystycznie żyją dłużej, w lepszym zdrowiu, rzadziej lądują na ulicy lub za kratami, i to wcale nie dlatego, że system się tak strasznie nimi opiekuje – po prostu starają się szukać bezpieczniejszych alternatyw i rzadziej stawiają wszystko na jedną kartę. To utrudnia osiąganie spektakularnych sukcesów, za to pomaga w zwyczajnym życiu, które przecież większość prowadzi.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>