Czy naprawdę dokucza nam męski seksizm?
Seksizm to pogląd, jakoby kobiety i mężczyźni nie byli sobie równi. Powszechnie termin ten kojarzony jest z dyskryminacją płci żeńskiej. Seksista nie widzi niczego niestosownego w twierdzeniu, że kobiety są głupsze, a mężczyźni to „rasa panów”. Jest dla niego oczywiste, że babie nie należą się żadne przywileje, bo od tego tylko przewraca się jej w głowie. Są gorsze, koniec, kropka, nie ma o czym dyskutować.
Polityczna poprawność piętnuje podobne poglądy. Oskarżenia o seksizm traktowane są absolutnie serio. Tylko czy każde przychylne spojrzenie i komplement są z definicji seksizmem? A może takie zachowanie to tylko sygnał, że się mężczyznom podobamy, bez żadnych poniżających podtekstów?
Ucieczka przed stereotypami
Mówiąc poważnie, seksizm to nic przyjemnego. W relacjach społecznych i przede wszystkim zawodowych męskie poczucie wyższości cholernie irytuje. Teoretycznie nikogo nie wolno dyskryminować ze względu na płeć, a jednak w stronę kobiet często lecą szpileczki w rodzaju: „to ciężkie zajęcie, nie wiem czy odpowiednie dla delikatnej kobiety, czy ona to w ogóle zniesie?”. Niby drobiazg, ale jeśli ktoś włożył mnóstwo pracy w to, by zdobyć wysokie kompetencje, a ciągle się je podważa, i to bez żadnej weryfikacji, po prostu z założenia – można się wkurzyć. Więc chyba trudno będzie znaleźć kobietę, której pasuje rola tej mniej zaradnej, głupszej i zwyczajnie nieogarniętej.
Podobnie poza pracą. Zgodnie z nowoczesną narracją, kobieta nie jest inkubatorem, sprzątaczką i seksualną niewolnicą męża. Twierdzenie, że kobieta nadaje się wyłącznie do matkowania i prowadzenia domu to seksizm czystej wody. Większość pań oburza się na podobne postawienie sprawy, bo przecież liczyć się mają indywidualne umiejętności, a my same chcemy decydować o wyborze ścieżki życiowej.
W oparach absurdu
Generalnie zgadzamy się co do tego, że seksizm istnieje i jest zły. Pytanie tylko, czy aby nie nadużywamy tego stwierdzenia? Seksizm to jeden z tych „izmów” tępionych z wręcz obsesyjną gorliwością. Tropicielki przejawów dyskryminacji kobiet są niezwykle czujne i niczego nie puszczą płazem. Dowcipy o blondynkach, jakaś żartobliwa uwaga w radio, skecze wyśmiewające przywary kobiet, hostessy na targach motoryzacyjnych, komiksowa bohaterka w skąpym bikini – fuj. A bywa, że i skandal. Cóż, przy takim podejściu trudno w zasadzie wskazać zachowania, które nie byłyby chęcią poniżenia płci przeciwnej.
Ma to dobre strony, bo dzięki temu wielu rzeczy po prostu nie wypada już robić i mężczyźni dwa razy pomyślą, zanim pozwolą sobie na kolejną nieprzystojną uwagę. Wiadomo jednak, jak to jest z nadgorliwością. Kto zechce, dopatrzy się seksizmu w najbardziej niewinnej rzeczy. W sumie wychodzi na to, że każda, nawet ta uzasadniona krytyka w stronę kobiet, automatycznie podciągana jest pod dyskryminację, co ucina dalszą dyskusję. Co gorsza, zaczyna to przypominać polityczne przepychanki, gdzie każda różnica zdań kwitowana jest okrzykami „to faszyzm!”, „jesteście jak naziści!”. Paranoja.
Przeszkadza nam nie to, co powinno
Mężczyźni mają dość słuchania o seksizmie, bo ich zdaniem to jakiś wydumany problem, a nam już lekko odbija i jesteśmy na tym punkcie przewrażliwione. I mają trochę rację, i jej nie mają.
5 komentarzy
Takie są realia i stereotypy… 🙂 Kiedyś usłyszałam bardzo „łaskawą” opinię od mężczyzny na wysokim stanowisku: „Istnieją kobiety inteligentne, owszem ,ale jest to inny rodzaj inteligencji”. Oczywiście przy takim szowiniście nie ma się co nawet wysilać na jakikolwiek komentarz… Współczuję tylko jego żonie…
Ciekawe ujęcie tematu…ja tam lubię byc obsypywana kwiatami i takie tam 😉 uwazam, ze nie da się na siłę oderwac od kobiecosci, na pewno nie powinno się
Dlatego każdy mężczyzna nazywajacy kobiety „Babami”, to cham i prostak, który sam nie ma nic do zaoferowania, niczego sam sobą nie reprezentuje i w ten sposób pobudza swoje marne ego
Moja mama wychowała mnie w teorii „nie ma chopa nie ma-luja” jestem szczęśliwa z moim chopem ale i on i ja wiemy ze jeśli go zabraknie też dam sobie radę!
Nie życze nikomu takiego seksizmu ale moim skromnym zdaniem czasami same sobie robimy krzywde.