Czy późne macierzyństwo jest dobre?
Ojcem możesz zostać nawet w podeszłym wieku, matką tylko do pewnego momentu. I im później kobieta decyduje się na zajście w ciążę, tym gorzej dla niej, a przynajmniej tak się utarło sądzić. Czterdziestoletnie rodzące już nie są rzadkością, lecz dla niektórych wciąż pozostają wybrykiem natury. Serio, dopiero teraz? Chcesz urodzić kalekę? Żeby na wywiadówkach brali cię za babcię?
O dzieciach to myśli się za młodu, a nie studia, kariera i rozpasanie mylnie nazywane wolnością. Jak już podjęłaś decyzję, że nie chcesz się rozmnażać, bądź konsekwentna, zamiast na starość zaspokajać swoje nagle rozbudzone instynkty. I choć sytuacja dojrzałych matek wcale wygląda tak dramatycznie, jak wynika to z „zatroskanych” opisów, to często ich radość z późnego macierzyństwa psują właśnie takie pełne złośliwości przytyki.
W tym wieku to się myśli o wnukach
Jeszcze w pokoleniu naszych rodziców większość kobiet rodziła pierwsze dziecko przed trzydziestką. Świeżo upieczona mama w średnim wieku to był ewenement, dzisiaj jest ich coraz więcej, choć w dalszym ciągu budzą kontrowersje. Mimo to przyzwolenie społeczne na późne macierzyństwo stale rośnie, a i medycyna przychodzi z pomocą takim kobietom, ułatwiając zajście w ciążę nawet wtedy, gdy technicznie nie powinna mieć już ona na to żadnych szans.
Ten trend jest widoczny w bardzo wielu krajach. Statystycznie, w Europie, średni wiek kobiety rodzącej pierwsze dziecko to około 29 lat, a prognozy mówią, że nieprędko się to odwróci, póki co granica będzie się raczej przesuwać w górę. Do jakiego momentu? No właśnie, termin „późne macierzyństwo” może obejmować zarówno 35-latki, jak i kobiety po 50-tce, a tak zaawansowany wiek na pierwszą ciążę jeszcze w wielu osobach budzi silny opór.
Ale nawet, gdy wiek dojrzałej mamy nie budzi aż tak dużych kontrowersji, nie gratuluje się jej równie ochoczo, co młodszym koleżankom. Późne macierzyństwo bywa wciąż utożsamiane z kaprysem przekwitającej kobiety, z brakiem odpowiedzialności, ze skrajnym egoizmem. Dlaczego tak późno? Nie wstyd ci? Co o tobie pomyślą sobie koledzy twojego dziecka?
Teraz to nie, teraz już nie masz być matką
Nie wiedzieć czemu, gdy matka jest starsza, z automatu przypisuje się jej szereg negatywnych cech i wielkie samolubstwo, jak gdyby naturalną potrzebą było tylko urodzenie dziecka za młodu, a po przekroczeniu pewnej granicy wiekowej macierzyństwo przemienia się już w fanaberię, w chęć sprawienia sobie kolejnego gadżetu, tym razem żywego.
Dojrzałym matkom z jakiegoś powodu często przypisuje się także rozwiązłość – za młodu pewnie puszczała się z kim popadnie, pewnie też się skrobała, a teraz nagle zachciało się jej matczynych uczuć. I w ogóle, fakt, że zaszła w ciążę wskazuje uprawianie seksu, a kto to widział u starych bab, to niesmaczne. Jak już tak jest niewyżyta, to mogła się choć zabezpieczyć.
A może chce sobie zrekompensować dzieciaczkiem nieudane życie osobiste? Rozpaczliwie szuka miłości, to sobie wyprodukuje małego człowieczka i na niego przeleje frustracje. Złośliwości jest jeszcze więcej, gdy ciąża była z in vitro albo surogatki.
Oczywiście nie wszystkim późne macierzyństwo przeszkadza, ale gdy już się pojawią krytyczne komentarze, zwykle są one bardzo zjadliwe. Co jest niesprawiedliwe o tyle, że na ogół jest to macierzyństwo bardzo wytęsknione, kobieta wkłada w nie wiele wysiłku i inwestuje niemałe pieniądze, by swoje marzenie o dziecku spełnić, podczas gdy nie brak niestety młodych matek, które w ciążę zaszły przypadkiem i choć kochają te swoje maluchy, to widzą w nich także zawadę.
Dlaczego nie wcześniej?
Co złego jest w odkryciu instynktu macierzyńskiego w starszym wieku? Nawet jeśli te matki faktycznie „poszły po rozum do głowy” o dekadę za późno, to chyba dobrze, że koniec końców postanowiły dać nowe życie? To prawda, że są kobiety, które przez lata koncentrowały się wyłącznie na sobie, w pewnym momencie odkryły wielką pustkę w swoim domu i zapragnęły to zmienić. Jednak słuchając niektórych komentarzy od postronnych świadków można wyczuć wręcz satysfakcję, że mają baby za swoje, było pomyśleć wcześniej, a teraz zdechniesz w samotności.
Co jednak ciekawe, mężczyzn, którzy porzucili matkę z dzieckiem, bo nie dorośli do roli ojca, tak surowo się nie rozlicza. Ba, zrzuca się winę na kobietę, wszak mogła uważać przed kim rozkładała nogi.
Wbrew obiegowym opiniom, odwlekanie w czasie macierzyństwa nie jest zawsze podyktowane skrajnym egoizmem, ani tym bardziej chęcią brania udziału w codziennych orgiach. Kobiety po prostu mocno odczuwają konsekwencje zajścia w ciążę, porodu i późniejszego wychowywania dziecka, więc odkładają decyzję na później z bardzo
prozaicznych przyczyn. Czy będą mogły liczyć w tym trudnym okresie na wsparcie swojego partnera? Jak on się zachowa, gdy wystąpią komplikacje albo dziecko urodzi się chore? Co dalej z pracą? Czy wystarczy nam pieniędzy z jednej pensji i jak szybko będę mogła wrócić do pracy? Gdzie zamieszkamy? Kto nam pomoże w razie czego?
Główne powody wymieniane przez młodych ludzi to właśnie niepewna sytuacja zawodowa i finansowa, brak większych oszczędności, brak mieszkania. Kobieta w ciąży nie zawsze ma ten komfort, że pracodawca jej nie zwolni i po kilku miesiącach przerwy przyjmie z otwartymi ramionami. No i posiadanie dziecka przestało być dla większości kobiet jedynym celem i sensem życia, więc pojawiają się także pytania o czas wolny, możliwość dalszego studiowania, wyjścia z koleżankami czy romantycznego spędzania wieczorów tylko z mężem.
Dziecko wywraca życie do góry nogami, dlatego gdy nie ma pewności, że wraz z jego pojawieniem kobieta nie stanie się tylko sprzątaczką i opiekunką wiecznie drżącą o brak pieniędzy, spora część młodych dziewczyn woli dać sobie na wstrzymanie. Do czasu, gdy stać je będzie na zapewnienie godnego życia sobie i potomstwu.
Czy późne macierzyństwo jest lepsze?
Tu oczywiście nie będzie jednoznacznej odpowiedzi. Zwykle jest ono po prostu inne, dlatego że z wiekiem zmieniamy się jako ludzie. Na pewno wielu dojrzałym kobietom łatwiej jest zapewnić dobre warunki bytowe dla dziecka, często mają już one własne mieszkanie i na tyle stabilną sytuację finansową, że krótki okres bezrobocia nie będzie groził bezdomnością.
Intensywne życie towarzyskie też już tak strasznie nie pociąga, sobotni wieczór w domu to nie tragedia, a zamiast szaleństw do białego rana coraz bardziej ceni się sobie spokojniejsze rozrywki i domową ciszę.
Często też z wiekiem zmniejsza się pęd do kariery, bo już powoli dopada wypalenie, ma się za sobą pierwsze poważne rozczarowania i zmienia się hierarchia priorytetów. To nie reguła, ale widać u starszych osób, że mniej się już przejmują, spada z nich ciśnienie, do rodzicielskich obowiązków podchodzą z większym spokojem, nie chcą się bawić w perfekcyjną mamę ani tym bardziej męczennicę Matkę Polkę. Że mają mniej energii niż
młodsi rodzice? W pewnym sensie tak, ale małe dzieci działają odmładzająco i żeby dotrzymać im kroku trzeba dbać o formę, co zachęca na przykład do zdrowszego odżywiania i uprawiania sportów.
Można też powiedzieć, że dojrzałe mamy mają lepsze rozeznanie w tym, jak macierzyństwo naprawdę wygląda, bo widziały u wielu swoich znajomych nie słodkie bobasy z reklamy, a rozwrzeszczane bachory, syf w całym mieszkaniu, zgniecione chrupki we włosach i pomalowane markerami nowe meble, czyli także te chwile gniewu, bezsilności i skrajnego wyczerpania.
Co może spędzić sen z powiek?
Ale też nie ma co z drugiej strony idealizować nabytego doświadczenia, ponieważ dojrzałe mamy tak samo mają pewne oczekiwania i wyobrażenia, a jeśli ta ciąża była mocno wyczekiwana i kosztowała mnóstwo wysiłku, to jest ryzyko, że potraktuje się dziecko bardzo dosłownie jako „dar losu” i zbyt poważnie podejdzie do jego wychowywania. Maluch stanie się życiowym projektem, jego wspaniała przyszłość zostanie starannie zaplanowana i wszystkie środki pójdą na realizację tych ambitnych marzeń.
A dziecko, jak to dziecko, jest nieprzewidywalne, może wcale nie pokochać rozwijających zajęć, zadowalać go będą trójki w szkole, zachoruje przed ważnymi zawodami, nie będzie grzecznie jadło posiłków przy stole. Będzie wymagało o wiele więcej niewdzięcznej pracy, na co może w pewnym momencie zabraknąć sił – bo dziecko odmładza, ale są pewne granice fizycznych możliwości, których po prostu nie da się przeskoczyć.
Są i obawy o przyszłość. Rodząc późno, ryzykuje się tym, że nie doczeka się wnuków i innych ważnych wydarzeń w życiu dorastającego dziecka. Albo ze względu na podeszły wiek zacznie się poważnie chorować i zamiast dać dziecku beztroską młodość obarczy się je trudnymi obowiązkami opieki nad zniedołężniałym rodzicem. Jasne, nieszczęśliwe wypadki zdarzają się również młodym, ale tego typu problemy wydają się jednak bardziej
prawdopodobne u rodziców pod siedemdziesiątkę, a nie tych ledwie czterdziestoletnich.
A może nie warto zwlekać?
Zdjęcia uśmiechniętych celebrytek, które mimo pięćdziesiątki na karku powiły śliczne, zdrowe, różowe bobaski, czy napawające optymizmem komedie romantyczne z dojrzałymi mamami w roli głównej zdają się mówić, że jeśli kobieta chce mieć dziecko, wiek nie ma żadnego znaczenia. W ciążę zajdziesz bez problemu, urodzisz normalnie, 40-tka to nowa 30-tka, głowa do góry, girl power, kobieta na porodówce to żadna sensacja.
A niestety, w przypadku kobiet to tak nie działa. Z wiekiem zwiększa się ryzyko powikłań ciążowych i wad genetycznych u dzieci. Poronienie czy przedwczesny poród są bardziej prawdopodobne. Kobieta może się czuć doskonale i być w fantastycznej formie, ale wyniki nie kłamią – zmniejszyła się rezerwa jajnikowa, zwiększył odsetek wadliwych komórek jajowych, są wahania cyklu, zaburzenia hormonalne. Słowem, można czuć się młodą duchem i być gotową na rodzicielskie wyzwanie, ale organizm na poziomie fizycznym odmawia
współpracy. Jest wprawdzie in vitro i kuracje hormonalne, ale choć medycyna może dziś wiele, to jednak nie jest wszechmocna i czasami mimo najszczerszych chęci o macierzyństwie trzeba będzie zapomnieć.
Świadomość ryzyka, z jakim wiąże się późna ciąża, też nie nastraja optymistycznie. Wiele przyszłych mam mocno ten okres przeżywa, badania robione w trakcie ciąży nie zawsze wyglądają dobrze, czasem trzeba kilka miesięcy przeleżeć w łóżku. Bywa trudno także pod względem czysto fizycznym – ciąża i poród to ogromne wyzwanie dla organizmu i gdy kobieta ma już swoje lata, może po prostu nie mieć sił na to, by w miarę normalnie przejść przez ten stan i już po wszystkim szybko się zregenerować.
Więc trudno nie mieć tych wszystkich pytań, kiedy zachodząca w ciążę kobieta ma 40 czy 50 lat. Albo i więcej, bo takie przypadki też były. Czy to nie samolubstwo kobiety? Może wręcz już coś z głową? Ale już wiekowym ojcom podobnych zarzutów się raczej nie stawia, a nawet chwali, że tacy jurni i płodni. Jest sporo przykładów z polityki czy showbiznesu, gdy pan pod 70-tkę doczekuje się nowego potomka – im składa się niemal wyłącznie gratulacje. Nie ma pytań, czy to egoizm, nie ma za wiele śmieszków, że dziadzia zgłupiał na starość. I nikt się też specjalnie nie przejmuje, co będzie z tymi dziećmi, które stary tata przedwcześnie osieroci bądź stanie się dla nich ciężarem. Cóż, najwyraźniej niektórym wystarczy tylko zasiać, a
chowem to już niespecjalnie trzeba się zajmować.
5 komentarzy
Lekarze mówią, że pierwsze dziecko najlepiej przed 30-tką, a potem już luz, aczkolwiek ciąża po 40-tce stwarza większe ryzyko na choroby itd., tak naprawdę nie ma na to reguły, dzieci chore rodzą i młode matki, poronienia występują też u młodych matek dbających o siebie, sama jednak mając już dwoje dzieci nie zdecydowałabym się świadomie na ciąże bliżej 40-tki
To nie prawda, że czterdziestoletnie rodzące JUŻ nie są rzadkością. Interesuję się genealogią, szczególnie mojej i męża rodziny, i około 100 lat temu kobiety rodzące po 40-stce to ciągle był standard. Kiedy to się zrobiło „niemodne”? Poza tym kto się przejmuje takimi uwagami, pytam serio?
Nie tak się utarło sądzić tylko opisują to wszystkie podręczniki i książki do medycyny. Ale panie feministki i tak będą głosic swoje herezje twierdząc że to na pewno stworzył opresyjny system patriarchalny. Cóż z nauką się można kłócić nic to nie da. I to też nie do końca prawda że kazdy mężczyzna w podeszłym wieku może zostać ojcem. Plemniki jakie wówczas wytwarza są często słabsze mniej ruchliwe, uszkodzone albo fatalnej jakości. Podobnie jak u kobiet tak i u mężczyzn wiekowo też jest ryzyko np chorób genetycznych u dziecka.
Tu nie trzeba być lekarzem czy jakimś geniuszem, żeby wiedzieć że w pewnym wieku ryzyko powikłań wzrasta…I to nie są żadne wymysły tylko nauka!
Tak was czytam i…..kiedys homoseksualizm byl uwazany za chorobe.
Reszte dopowiedzcie sobie sami.