Czy seksu można się nauczyć?
Seksem reklamuje się dzisiaj wszystko. Naprawdę wszystko, bo nie tylko te oczywiste rzeczy typu bielizna, ale i wiertarki, telewizory, a nawet trumny. Seks jest wszędzie, na każdym kroku, wciska się w najmniej odpowiednich momentach, aż czuć przesyt wszechobecną nagością i erotyzmem.
Lecz mimo tego wyzwolenia wciąż obowiązuje bardzo pruderyjne podejście do spraw związanych z seksem. Nie bardzo wiadomo jak o tym mówić, a zresztą w ogóle po co? Jak człowiek dorośnie, to sam się zorientuje co i jak. Tylko właśnie, ludzie dorastają i jakoś wcale nie wszystko im przychodzi naturalnie. Czyżby rzeczywiście potrzebna była jakaś nauka?
Naturalne, a jednak słabo znane
Seksualność jest po prostu częścią naszego życia. Bez seksu byśmy nie przetrwali jako gatunek, nie mówiąc już o tym, jak to jest zwyczajnie przyjemne. Sfera seksu obejmuje więcej niż tylko stosunek i pieszczoty, to także nasze ciała, związki i cała paleta przeróżnych emocji. Lecz choć uważa się to za nieodłączny element bycia człowiekiem, to bardzo niechętnie porusza się temat seksualności inaczej niż w sprośnych żartach czy ocenianiu, z kim by się poszło do łóżka.
Ale żeby coś więcej, to jakoś niezręcznie. Rubaszne opowieści o seksualnych podbojach przechodzą dość gładko, nie ma się tu czym gorszyć (bądź w opinii opowiadających gorszą się tylko „cnotki niewydymki”), za to poważniejsza rozmowa o seksualności często uchodzi za przesadę. No bo naprawdę, naukowe rozprawy o seksie? A co to za filozofia, rozbierasz się, potem ten-tego, i można zapalić papierosa. Jakimże to trzeba być głupkiem, by z tak prostej i oczywistej rzeczy robić zagadnienie!
A wbrew pozorom seks wcale nie jest tak prosty. U każdej kobiety/mężczyzny niby to samo, a jednak inaczej. I żeby faktycznie było przyjemnie to trzeba coś więcej niż proste włóż-wyjmij. Zresztą, i samo włożenie bywa niemałym wyzwaniem, i oto się okazuje, że aby w seksie szło ludziom jak z płatka, warto się wcześniej do niego właściwie przygotować. Także pod kątem odpowiedniej edukacji.
Co wolno, a czego nie
Oczywiście są pewne wrodzone instynkty, wiele rzeczy w seksie robimy po prostu na czuja i to wychodzi. Lecz właśnie ze względu na to, jak skomplikowaną materią jest seksualność, nie wszystko da się sprowadzić do gotowych schematów. Są sprawy, o których się nie wie „z natury”, jak chociażby antykoncepcja. Krótko mówiąc, nie brak rzeczy, jakich człowiek musi się nauczyć, zrozumieć, nie tylko na własnym przykładzie i własnych doświadczeniach, ale też na podstawie fachowej wiedzy.
A jednak to zdobywanie wiedzy budzi niezrozumiały opór. Dużo tu zależy od kultury, w jakiej się wychowujemy, ponieważ seksualność podlega różnym ograniczeniom, zwyczajom, przesądom. Coś wypada robić, czegoś innego nie wypada, wręcz można zostać ukaranym. Prosta kwestia ubioru – i dzisiaj istnieją społeczności, w których chodzenie półnago nikogo nie bulwersuje, podczas gdy u nas jest nieobyczajne i grozi mandatem.
Cokolwiek odbiega od normy, może zostać potępione, choć z drugiej strony, to całkiem ciężko określić ową normę, powiedzieć konkretnie, co się za nią kryje. I bywa, że rzeczy będące całkiem powszechne, w tym „normalnym rozumieniu” praktycznie nie istnieją – jak to, że ludzie na emeryturze czują pożądanie i lubią się kochać. Narzucona norma każe jednak to krytykować, bo starzy są brzydcy i kto by na to chciał patrzeć, i jakie to jest obrzydliwe, żeby w tym wieku w ogóle myśleć o seksie, czy oni za grosz wstydu nie mają?
Co dokładnie wiemy o seksie?
Seksualność buduje się więc często po prostu na stereotypach, uprzedzeniach i cudzych wyobrażeniach, że na pewno tak jest. I jest bardzo dużo osób zagubionych w tych sprawach, bo niby wszystko na wyciągnięcie ręki, a jednak o istotne konkrety wcale nie jest tak łatwo.
Rzeczowa rozmowa o seksie często spotyka się z niezrozumieniem, nawet budzi agresję i bardzo złośliwe komentarze, co zniechęca do dalszego podejmowania tematu. Serio, porada jak wybrać wibrator? Jakie pozycje są dobre podczas ciąży? Czy można się kochać podczas okresu? Co za idioci gadają na podobne tematy! Kiedyś ludzie o tym nie mówili i jakoś się rozmnażali. Nie pokazywało się co i jak, i jakoś było, wszyscy świetnie sobie radzili. Teraz też tak jest, nie trzeba wciskać wiedzy na siłę.
Bo co zabawne, rozchodzi się właśnie o wiedzę. Nie o jakieś szokujące dewiacje, ale o wiedzę, taką naprawdę przydatną. Na przykład jak spróbować seksu analnego, żeby nie bolało i było higienicznie. Wyśmiewa się tego typu porady oraz fakt, że ktoś może być specjalistą od seksualności, gdy jednak zapytasz takich ludzi o konkrety, to wychodzi, że bardzo często nie mają o nich pojęcia. Nie potrafią prawidłowo założyć prezerwatywy, nie znają pojęcia owulacja. Niby „wszyscy wiedzą”, a dziwnym trafem mnóstwo par oraz samotnych osób ma problemy z seksem.
Spokojnie, wszystko z tobą w porządku
To wcale nie jest takie zaskakujące, że nie do końca ogarniamy kwestię własnej seksualności. Rodzenie i wychowywanie dzieci też jest naturalne, trwa od tysięcy lat, czyli temat już powinien być na wszystkie strony rozpoznany, a jakimś cudem poradniki dotyczące rodzicielstwa zaliczają się do najchętniej kupowanych książek. Nie inaczej jest z seksem.
Masa ludzi ma problemy w łóżku. Ma problemy ze sobą. Są to zarówno kwestie czysto techniczne, jak i emocjonalne, bo dla naprawdę ogromnej grupy seks to coś więcej niż sam fizyczny akt. Rozmowa o seksie okazuje się niezwykle przydatna, bo dzięki temu wiele osób odkrywa, że wcale nie są jakimiś dziwakami, a w takim poczuciu żyli wiele lat – zobaczyli, że nie są jedyni, inni mają podobne zmartwienia, albo ta rzecz w ogóle nie jest czymś, co drugiej stronie mogłoby przeszkadzać. A jeśli przeszkadza, to są sposoby, żeby to wyleczyć.
Niektórzy czują taki lęk z powodu własnej „nienormalności”, że stronią od płci przeciwnej, bardzo się stresują podczas seksu, nie potrafią się otworzyć, co tylko pogłębia ich problemy. Bez wsparcia z zewnątrz trudno im będzie odkryć, że nie są żadnymi zboczeńcami, nie ma w nich niczego niepokojącego czy odstręczającego. I do tego, właśnie dzięki większej otwartości, osoby o określonych preferencjach czy cechach mogą łatwiej dobrać się w pary.
Tajemnicze ludzkie ciało
Smutne jest, jak często nieudane życie seksualne wynika jedynie z tego, że nie rozpoznało się kłopotu w porę tylko z powodu „zmowy milczenia”. Ktoś nie wiedział, że ze swoją przypadłością mógł po prostu pójść do lekarza i bardzo szybko dałoby się to rozwiązać. Albo że jakaś dysfunkcja ma swoje źródło w zupełnie innym miejscu niż powszechnie się sądzi. Że w ogóle coś takiego jest i da się to leczyć.
Leczenie, terapia czy w ogóle zwykła rozmowa ze specjalistą, gdy chodzi o seks, wydaje się uwłaczająca, zresztą to pewnie szukanie dziury w całym, bo znowu, kiedyś tego nie było i jakoś ludzie nie mieli podobnych problemów – co jest nieprawdą, bo właśnie mieli. Poza tym, to trochę niesmaczne, kiedy dziewczyna pyta, jak powinna wyglądać krew miesiączkowa, a chłopaka trapi jakaś dziwna wydzielina z prącia. Przecież seks ma być ładny! Więc nie dość, że ciężko o rzetelną pomoc, to jeszcze cię wyśmiewają.
Kobiety są zawstydzane, gdy próbują podjąć temat czysto fizycznej przyjemności z seksu, bo prawdziwa kobieta jest skromna i najwyraźniej nie myśli o orgazmach. Mało kogo oburza płachta ze skąpo ubraną panią na pół kamienicy, za to dyskusja o kobiecej masturbacji to dowód na zdziczenie obyczajów i moralny upadek kobiet. Ciężko jest także mężczyznom, którzy muszą pozować na gierojów i zanim trafią na prawdziwe wsparcie, wysłuchają po drodze masy „życzliwych” porad. Bo co tu wyjaśniać? Zdrowy chłop wie co robić. Weź tabletkę, żeby konar zapłonął. Walnij lufę jak brakuje odwagi. Ot, i cała pomoc.
Czego chce druga strona?
Trochę śmieszne, trochę straszne, że dla wielu ludzi większym wstydem jest mówienie o seksie niż oglądanie pornografii czy wstawianie obleśnych tekstów pod zdjęciami dziewczyn. Merytoryczna rozmowa jest niewygodna, bo to w sumie coś całkiem nowego. Mężczyźnie łatwiej było dorastającego syna wysłać do prostytutki, żeby go nauczyła co i jak, niż samemu, po ojcowsku, wyjaśnić te kwestie.
Kobiety z racji swojej biologii częściej poruszały temat seksualności, ale też jakość przekazywanej wiedzy bywała różna, nierzadko ograniczało się to do połajanek i przestróg, że chłopom jedno w głowie, pilnuj cnoty, uważaj, bo się zhańbisz i po tobie. Seks przedstawiano jako narzędzie do manipulacji i cenną walutę.
I mimo całej nowoczesności i rozluźnienia obyczajów, stereotypy dotyczące seksu wciąż mają się dobrze. Podtrzymuje się przekazywane z pokolenia na pokolenie idiotyzmy, przekłamania, szkodliwe porady. Głównym źródłem wiedzy są rady starszych kolegów oraz internet, gdzie obok rzetelnej wiedzy jest także mnóstwo nieprzydatnego śmiecia. Wyobrażenia o własnej seksualności, jak i potrzebach drugiej osoby, tworzone są często na podstawie fałszywych przekazów i kategorycznych ogólników, jak to kobiety lubią X, a mężczyźni przepadają za Y. Porno traktowane jest niczym film dokumentalny, i to nie tylko przez nieletnich.
Edukacja seksualna, tak dla młodszych, jak i dla starszych, obrosła wielkimi mitami. Uchodzi za demoralizację, ale fakty są takie, że zazwyczaj ludzie szukający informacji dla siebie nie są skoncentrowani wyłącznie na własnej przyjemności, chcą właśnie budować intymność, dbać o to, by sobie i komuś nie zrobić krzywdy. Chcą pozbyć się swoich kompleksów albo po prostu poczuć się lepiej widząc, że inni też tak mają, więc okazują zrozumienie, współczucie i przy okazji mogą coś doradzić.
Rozmawianie o seksie nie sprawia, że schodzimy na złą drogę i nic więcej się nie liczy. Często jest dokładnie na odwrót. Tymczasem w głównym nurcie są z grubsza dwa przekazy – ten piętnujący seksualność oraz ten pokazujący ją od wulgarnej, mocno spłyconej strony. Nauka seksu, swojego ciała jest trudna, ponieważ ciężko ją oderwać od warstwy ideologicznej. Lecz udawanie, że wszystko jest jasne i nie ma o czym dyskutować, raczej nie sprawi, że będziemy mieć do seksu zdrowsze podejście.
5 komentarzy
Ważny temat
Przezylam wiek I nie wiem jak . To o sexsie (matka 2 doroslych dzieci )
Oczywiscie, ze tak. Przeciez nie rodzimy sie z genem wszechwiedzy I umiejetnosci.
Na pewno można pewnych rzeczy się nauczyć. Ale natury nie oszukasz, jak ktoś ma temperamrnt to jest i nie potrzeba nauki. To coś jak z każdym talentem. Albo to masz albo nie i wtedy uczysz sie nasladowac tych co to mają. I oczywiście musi byc dopasowanie temperamentu u obu stron
Żeby zagrać na jakimś instrumencie nie trzeba znać nut
. Można to zrobić ze słuchu
Podobnie z seksem. Czujesz, myślisz, probujesz, robisz.!!!!!!