Czy słaba płeć naprawdę jest słaba?
Ale na pewno brakuje wam odwagi… Dobre sobie. Może i piszczymy widząc małą myszkę, ale spróbujcie drodzy panowie zaczepić nasze dziecko w piaskownicy. Jeśli sądzicie, że pochowamy się po krzakach ze strachu przed wami czekając aż odejdziecie, to kompletnie nie znacie życia.
Beze mnie zginiesz!
Jako mężczyźni musimy nad wami panować, bo jesteście totalnie niezaradne i bez męskiego wsparcia zwyczajnie nie przetrwacie. To nad wyraz śmiała teoria, zważywszy że miliony kobiet samodzielnie wychowują dzieci, same na nie zarabiają i same dbają o dom. Do tego zdarza się im mieć na głowie męża pasożyta, który nie widzi niczego złego w tym, że nie jest w stanie utrzymać własnej rodziny, do czego podobno został stworzony.
Jak na emocjonalnie rozchwiane istoty, samotne kobiety zaskakująco dobrze potrafią rozpocząć wszystko od nowa. I w gruncie rzeczy, bardziej nieprzystosowani do życia wydają się właśnie faceci. To oni stanowią większość przestępców i zdecydowanie częściej padają ofiarą przeróżnych uzależnień. Trudniej im się odnaleźć po utracie współmałżonka. Gorzej przechodzą ciężkie choroby. Na pozór kozaczą, ale w głębi ducha mocniej przeżywają zawodowe porażki i miłosne zawody.
Po naszej stronie stoi też natura. Jak wiadomo, niebezpieczeństwa tego świata przetrwają tylko najlepiej przystosowani. A biologia udowadnia, że są to kobiety. Z punktu widzenia natury, kobieta jest ważniejsza, bo ma urodzić i wychować potomstwo, co trwa dłużej niż zapłodnienie, do którego powołany jest samiec. Z tego względu cieszymy się lepszym ogólnym stanem zdrowia i jesteśmy odporniejsze. Dodatkowo, my dbamy o siebie, przywiązujemy wagę do profilaktyki i zdrowego trybu życia, więc w efekcie na kobiecych nagrobkach częściej widnieją liczby z 8 lub 9 na przedzie. Tymczasem panom nierzadko zdarza się nie dotrwać do emerytury.
Babki górą?
Wszystko pięknie, ale mimo tych argumentów, na usta ciśnie się jedno pytanie – jeżeli jesteśmy takie silne, to dlaczego u diabła przez tysiąclecia pozwalałyśmy na to, by mężczyźni nami pomiatali bez żadnych konsekwencji? Z masochizmu? Dlaczego do tej pory nie udało się nam wywalczyć jeśli nie przewagi, to chociaż faktycznej równości? Jako płeć jesteśmy słabe, bo ciągle nie mamy władzy. Każda przywódczyni w spódnicy wywołuje poruszenie, wręcz sensację. A chyba nie powinno tak być, skoro co drugi człowiek na tej planecie posiada jajniki.
Wygląda to trochę tak, jak gdyby nasza płeć miała wyjątkowo kiepski PR – tyle w nas zalet i mocy, a wszystko i tak dzieje się pod dyktando mężczyzn, bo ich zalety postrzegane są jako lepsze. W pewnym sensie chodzi chyba o to, że kobiety są słabe, bo nie są takie jak mężczyźni. Naszych silnych stron nie postrzega się jako wartościowych, ale dolary przeciw orzechom, że gdyby to facet umiał w tym samym czasie przewrócić kotlety, wytrzeć nos dziecku, odpowiedzieć koledze przez telefon, który samochód spala mniej na setkę i jeszcze zajrzeć do komputera, by dokończyć raport dla szefa, to z politowaniem kiwałby głową nad naszym ubóstwem intelektualnym nakazującym skupić się w danym czasie tylko na jednym, konkretnym zadaniu. Kobieta jest taka niezaradna i głupiutka, bo nie wie co to wahacz poprzeczny, ale jakoś nikt nie nazwie faceta przygłupem za to, że wrzucił do pralki białe podkoszulki z bordowymi skarpetami. Umiejętność naprawienia kranu jest stukrotnie cenniejsza od przygotowania pieczeni czy zreperowania rozdartych spodni. I nie wiedzieć też czemu, rozróżnianie kilkunastu kolorów jest lepsze do rozpoznawania kilkudziesięciu.
Era „nowych” kobiet
Cały ten spór o przewadze płci przypomina trochę kłótnie o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą – dla jednych siła to bieganie z karabinem, dla innych rodzenie dzieci, więc ciężko znaleźć punkt wspólny. Nie mówiąc już o tym, że manifestacja kobiecej siły jest facetom nie w smak, bo ich zdaniem stajemy się zbyt drapieżne, osłabiamy tym tradycyjną rodzinę i w gruncie rzeczy bardziej sobie szkodzimy niż pomagamy. Ale czy to nie jest tak, że irytuje ich po prostu fakt, iż ta słaba kobietka doskonale obywa się bez mężczyzny i jest z nim tylko dlatego, że chce, a nie że musi? Trudno nie mieć wrażenia, że płeć przeciwną przeraża kobieca niezależność, jak gdyby męskość dało się udowodnić tylko gnębieniem i poddaństwem innych. Phi, i to niby ma być siła?
10 komentarzy
Kobietom w tych czasach trochę się popieprzyło w głowach, zachowują się jakby wyrosły im ptaszki, z tej niezależności wyrosła tylko samotność. I gdzie drogie panie ta niezależność kiedy ryczycie po nocach?” V. Nabokov – Żeby nie było , ja jestem gdzieś pomiędzy ale coś w tym jest musicie przyznać….. między nami kobietami oczywiście…. i tylko między nami…..
Proszę tak nie mówić. Niech pani wie, że płacz nie jest znakiem słabości, nawet święci płakali. I niewiasty mają prawo płakać.
Drogie Panie a wiecie,że za sukcesem mężczyzny stoi zawsze kobieta:) no i odrazu lepiej haha
Prawda 🙂
Ktoś musi mieć jaja, także w związku
Kobiety powinny się trzymac razem a nie podkladac sobie swinie
w tym jest problem
to nas oslabia
Oj zgadzam się…
Trzeba napisać o damskiej przyjaźni…To jest temat 🙂
Aj tam. I dobrze, że niektórym kobieta wyrosły ptaszki. Ze maja większe jaja. Ze nie rodzą dzieci. I nie są wcale samotne i po nocach też nie płacza. Chwała Bogu nie każdy potrzebuje tego samego. I nie dla każdego szczęście ma to samo imię. Każdy jest inny i robi co chce. Nie ma co oceniać, ani się wymadrzac. A prawda jest jedna jesteśmy bardzo ważne. I bez nas wiele rzeczy by się wogole nie wydarzyło. Myślę że jesteśmy po równi i silni i mądrzy.
Ja mam ptaszka, mam dzieci i męża 🙂
Zgadzam się – każda płeć to inny świat. Warto to doceniać i nikogo nie krytykować za odmienność.
Autorka wyraźnie wyróżnia się wysoką inteligencją. A co do różnic, to trzeba o swoje zabiegać i już, niezależnie czy jest się z ciemnej czy jasnej strony mocy.