Czy to już zakupoholizm?
Gdyby problem z zakupami rozpoczynał się wtedy, kiedy zaczynamy ukrywać przed partnerem wydatki, oznaczałoby, że pół kobiecej społeczności jest uzależniona. Gdyby można było go zweryfikować na podstawie „niewinnego” kłamstwa – „no co Ty, to stara bluzka.” – byłoby podobnie. Wyznacznikiem nie są nawet próby poprawienia sobie humoru na zakupach czy czekanie aż męża nie ma w domu, by wnieść torby z samochodu do domu…. Po czym zatem można poznać, że to już zakupoholizm (kupnoholizm, kompulsywne zakupy, compulsive buying disorder: CBD)?
Zakupoholizm, czyli uzależnienie jak każde inne
Uzależnić się można właściwie od wszystkiego: od jedzenie, seksu, gry na tablecie, internetu, mediów społecznościowych, a nawet pracy. Zakupy na tej liście nie są punktem szczególnie zaskakującym. Wszak większość z nas lubi wybrać dla siebie coś nowego i cieszyć się z tego, że nas na piękne przedmioty stać.
Kobiety, jak to tłumaczą znawcy biologii i ewolucji, mają wpisane w geny „zbieractwo”, wzorem naszych dawnych poprzedniczek z jaskiń znajdujemy ukojenie w kolekcjonowaniu przedmiotów, które uznajemy za wartościowe i przydatne. Udajemy się na zakupy i lubimy powrót z nich z poczuciem, że udało się nam zdobyć coś „godnego uwagi”, że „upolowałyśmy „dobry przedmiot, który się przyda. To daje nam satysfakcję i poczucie spełnienia…
Chyba, że… jesteśmy uzależnione. Wtedy po wyjściu ze sklepu z pełną torbą zakupów włącza się refleksja – „znowu to zrobiłam, nie udało się powstrzymać”. Nierzadko zostawiamy zakupy w bagażniku lub upychamy w szafie, nawet ich nie oglądając. Mogą tam leżeć miesiącami, niezauważone. Nawet po nie nie sięgniemy, bo są niepotrzebne. Pójdziemy na kolejne zakupy, które dadzą chwilowe ukojenie i wyrzuty sumienia…
Czy to już zakupoholizm?
Nie ma jednoznacznej definicji zakupoholizmu. Jak każde uzależnienie, kryje się pod nim forma przymusu, zachowanie, którego nie umiemy kontrolować.
Kupujemy kompulsywnie, bez przemyślenia sprawy, pod wpływem chwili, najczęściej rzeczy całkiem zbędne.
Zakupoholizm dotyczy, według różnych szacunków, od 2 do 16% społeczeństwa. W 90% przypadków kobiet o niskim poczuciu własnej wartości, wrażliwych, rozchwianych emocjonalnie. Zakupoholizmowi często towarzyszą stany lękowe, zaburzenia odżywiania. Zakupoholiczki to zazwyczaj kobiety o dobrej sytuacji materialnej, mieszkające w dużym mieście pochodzące z rodzin, w których istniał problem z uzależnieniem, np. od alkoholu.
Zakupoholizm rozpoczyna się wtedy, kiedy nie jesteśmy w stanie sobie odmówić nowej rzeczy. Kiedy nie posiadamy na nią pieniędzy, a kupujemy, zadłużając się, korzystając z kart kredytowych. Znajdujemy mnóstwo usprawiedliwień, dlaczego nabywamy nową rzecz, bo była ładna, bo pasowała do karnacji, bo była wyprzedaż, przecena, bo to okazja, bo pani ekspedientka była miła, bo głupio było wyjść bez niczego, bo to nowa kolekcja, bo ubrania pozwalają poczuć się pewniej, bo ubiegam się o awans i markowe spodnie pozwolą mi ten cel uzyskać, bo „jestem tego warta” (brzmi znajomo?), bo taka okazja się już nie powtórzy.
Zakupy odbywają się w momencie pobudzenia
Chodząc od sklepu do sklepu, czujemy się niczym na haju, jak boginie, które mogą wszystko. Dlatego zazwyczaj na jednej rzeczy się nie kończy, wybieramy następną i kolejną. Radość jest jednak chwilowa, bardzo szybko pojawia się poczucie winy, rozczarowanie, że znowu nie udało się powstrzymać.
Skąd bierze się przymus kupowania? Najczęściej mechanizm jest taki sam. Pojawia się bodziec, euforia, by nabyć daną rzecz. Potrzeba jest tak silna, że zmusza do zakupów. Chęć zakupu pogłębia atmosfera w sklepie – odpowiednia muzyka, wystrój, zapach, zachowanie personelu…Próba zrezygnowania z zakupu powoduje silny dyskomfort i poczucie porażki. Myśli obsesyjnie krążą wokół wypatrzonego przedmiotu. To w jego posiadaniu upatruje się „być lub nie być”.
W konsekwencji często nie sposób zrezygnować z zakupu. Liczba rzeczy dramatycznie rośnie, traci się rachubę, co się posiada…W pewnym momencie kolekcja ubrań/bielizny/kosmetyków/biżuterii jest tak duża, że nie da się każdego przedmiotu nosić. Większości w ogóle się nie używa…
Po czym poznać, że masz problem?
- zakupy to Twój sprawdzony sposób na stres. Kupujesz, gdy masz problemy w pracy, gdy pokłócisz się z przyjaciółką, gdy czujesz, że jest Ci źle. Nie znasz innego sposobu na poradzenie sobie z trudnymi emocjami. Przed zakupami czujesz się źle, zakupy powodują euforię, która przechodzi w kolejny spadek nastroju wynikający z wyrzutów sumienia.
- nie pamiętasz, kiedy byłaś w parku, czy kinie, wolny czas spędzasz zazwyczaj w galerii handlowej,
- zadłużasz się i nierozsądnie podchodzisz do wydatków,
- pożyczasz od bliskich pieniądze na zakupy,
- masz problem z opłatami bieżących rachunków,
- wydajesz na zakupy pieniądze przeznaczone na inny cel,
- czujesz euforię na zakupach i poczucie wstydu tuż po nich,
- wielu przedmiotów po zakupie nie używasz, nawet ich nie rozpakowujesz,
- zaczynasz kłamać na temat wydatków,
- ukrywasz zakupione rzeczy w obawie przed krytyką otoczenia,
- bliscy Ci zwracają uwagę na dramatycznie rosnącą ilość rzeczy w szafie czy na półce w łazience,
- nie umiesz odmówić sobie zakupów, gdy dowiesz się o akcji promocyjnej,
- posiadasz „tajne” konta bankowe czy pieniądze.
Jak sobie radzić z problemem?
Zakupoholizm jest bardzo niebezpieczny. Często prowadzi do długów, poczucia winy, przegranej, osamotnienia, rozwodów.
- wypisz się z baz newslettera znanych sieciówek. Dzięki temu unikniesz otrzymywania wiadomości e-mail z informacjami o akcjach promocyjnych,
- oddaj zaufanej osobie karty rabatowe i lojalnościowe, żeby nie kusiło Cię skorzystanie z nich. W wielu przypadkach brak wszystkich magicznych plastikowych kart w torebce jest najlepszym sposobem na ochronę przed zakupami,
- noś przy sobie tylko niewielką, odliczoną sumę pieniędzy niezbędną do zrobienia codziennych zakupów,
- rób zakupy w towarzystwie innej osoby, tylko z odliczoną gotówką,
- rób zakupy w niewielkich sklepach spożywczych,
- unikaj wizyt w centrum handlowym,
- prowadź dziennik, wpisuj w nim, co i za ile kupujesz,
- zadbaj o odpowiednią ilość ruchu na świeżym powietrzu,
- znajdź skuteczny sposób na stres,
- porozmawiaj o swoich problemach z bliską osobą,
- zastanów się, kiedy i dlaczego kupujesz, co chcesz sobie w ten sposób zrekompensować,
- być może konieczna będzie krótka terapia u psychologa.
Masz problem z zakupami? Nie bagatelizuj go!
8 komentarzy
Kiedyś kupowałam kosmetyki na potęgę. Samo mi przeszło i przeszłam w drugą skrajność, że teraz kupuję jedynie niezbędne minimum 🙂
Ja lubię wydawać i tracić pieniądze, mam problem z ich oszczędzaniem i chociaż często ręka mnie swędzi by sobie cokolwiek kupić to jednak mimo wszystko potrafię się jeszcze powstrzymać 😀 Na tej podstawie myślę, że jeszcze nie jestem zakupoholiczką 🙂
Anelise, fajnie, że masz kontrolę nad wydatkami…Gdy widzi się tyle super rzeczy, naprawdę czasami o to trudno
Zakupoholizm mnie na szczęście nie dotyczy, bo napatrzyłam się na zakupy bez sensu mojej mamy i u mnie przerodziło się to w minimalizm raczej. Przed mężem nie muszę nic ukrywać, wręcz przeciwnie, czasem kupuję coś za jego namową.
I super. 🙂
Ja z tym nie mam problemu jak chcę to kupuje jak nie to nie kupuje na co nie żałuje pieniędzy to podróże 🙂 to moja największa słabość 🙂
Natomiast mam znajomą co całą kasę wydaje na ubrania i buty. Ona może spędzać czas tylko w sklepach to jej życie, a mąż potrzebny tylko do zarabiania kasy na nią i jej zachcianki. Jego potrzeby się nie liczą liczy się tylko to co ona chce… to chyba juz choroba…
🙂 po przeczytaniu widzę, że nie mam powodu się martwić 😀
Ufff…;)