Główne menu

Czy warto obniżać swoje oczekiwania?

Skąd w naszym życiu tyle gorzkich rozczarowań? Powód jest akurat bardzo prosty – zwykle za wiele sobie wyobrażamy. Oczekujemy od ludzi, że będą tacy i tacy, że coś ważnego pójdzie w ustawionym przez nas kierunku i tak ogólnie, że świat zacznie myśleć po naszemu. A tak się nie dzieje. Czasem to tylko małe ukłucie, a czasem bolesny zawód, tak przykry aż się wszystkiego odechciewa.

Po całej serii zawiedzionych nadziei nadchodzi refleksja: dlaczego życie jest takie podłe? Ale również wątpliwość co do własnych oczekiwań, zwłaszcza gdy inni twierdzą podobnie i sugerują spuszczenie z tonu. Pragnienie niemożliwego rzeczywiście bowiem może tylko niepotrzebnie napędzać frustrację, ale czy zejście kilka stopni niżej na pewno da upragnione szczęście i spokój ducha?

Czy warto obniżać swoje oczekiwania?

Czy warto obniżać swoje oczekiwania?

I znowu ktoś zrobił mi przykrość

Oczekiwania są częścią naszej natury. Zawsze czegoś tam od życia pragniemy, liczymy na coś, i kiedy się nie udaje, to odczuwamy smutek. Jest przykro, że ta fajna koleżanka z klasy nie zaprosiła na urodziny. Że mąż znowu zapomniał o urodzinach i nie wie, jakie są nasze ulubione kwiaty. Że w pracy nikt nie pochwalił za świetny pomysł, a mama znowu wzdycha z pretensją, bo znowu jej kupiłaś nie takie pomidory. Nawet jak to pierdoły, to boli. Boli, że nie dostajemy wsparcia, akceptacji, nie czujemy się docenieni, kochani, szanowani.

Swoje oczekiwania mamy nie tylko wobec bliskich, ale i obcych. Wobec państwa, współpracowników, sąsiadów, pasażerów w pociągu. Po prostu każdego, choć oczywiście są one różne i ważą inaczej, dlatego kąśliwej uwagi starej baby w kolejce raczej nie będziemy roztrząsać tak długo jak złośliwości narzeczonego – bo od tego drugiego oczekujemy więcej. Ale i do obcych mamy spore pretensje. Czy słusznie? Owszem, bo to część umowy społecznej – mamy prawo oczekiwać na przykład, że kierowcy na drodze będą jeździć przepisowo i nikt nam nie ukradnie roweru sprzed sklepu.

Gdy ktoś łamie społeczne zasady, złość jest naturalną reakcją i słusznie oczekujemy określonych konsekwencji. Ale czasem rozczarowania doświadczamy na własne życzenie pragnąc rzeczy bardzo trudnych do osiągnięcia. Tego choćby, żeby drugi człowiek nie popełnił żadnego błędu i spełniał kosmicznie wyśrubowane standardy. Cele stawiane sobie są niezwykle ambitne, więc koniec końców dopada gorycz, że nic nie idzie po naszej myśli – bo trudno żeby szło, skoro oczekujemy idealnego.

Czy oczekiwania są niebezpieczne?

W tym kontekście są. Bo jasne, warto dążyć do polepszania świata, ale on pewnie nigdy nie stanie się na wskroś doskonały, a ludzie wciąż będą mieć swoje wady, słabości, ciemne strony. Rozsądek podpowiada, żeby nie warto się łudzić, i prędzej czy później każdy dostanie kopniaka, życie go przeczołga, najbardziej zaufane osoby okażą się niegodne tego zaufania. Jak zminimalizować ów ból? Przestać marzyć o utopii. Obniżyć oczekiwania. Dopuścić margines błędu.

Im szybciej zdasz sobie sprawę z podłości otoczenia, tym lepiej dla twojego zdrowia psychicznego – rozczarowanie pewnie troszkę dotknie, ale nie będzie to rozdzierający cios prosto w serce. I chociaż brzmi to jak rezygnacja, poddanie się, kapitulacja, to ma sporo sensu – ci, którzy w pewnym momencie zredukowali własne oczekiwania, często naprawdę dobrze na tym wyszli. Pozbyli się wyniszczającego stresu, gniewu, wściekłości na tych nic nie rozumiejących ludzi.

I nie to, że oczekiwań nie mają już absolutnie żadnych – po prostu stały się one bardziej realne, dopasowane do rzeczywistości, uwzględniające ludzkie przywary. Nie robi się z nich świętości, czegoś, co koniecznie musi się wydarzyć. Pewne zachowania są mile widziane, ale to tyle – jak ktoś nie odpowie „dzień dobry”, to jeszcze nie powód by zwątpić w całą ludzkość. Wysokie wymagania dotyczą tylko określonych sytuacji i więzi, ale i tutaj jest poprawka na ludzką ułomność. Efekt? Większe zadowolenie z życia oraz lepsze relacje z bliskimi.

Jest całkiem inaczej niż wtedy, gdy oczekujesz od przyjaciółki albo partnera reakcji jak z podręcznika, bo przy takim podejściu to nawet jak ktoś zrobi dobrze, ale nie perfekcyjnie, będzie uznane za wtopę. Nie ucieszysz się z drobnych przyjemności, nie docenisz malutkiego, lecz szczerego gestu, odrzucisz czyjeś przywiązanie wyłącznie dlatego, że coś nie odbyło się dokładnie na twoich zasadach. W ten sposób łatwo zepsuć fajne znajomości czy nieźle zapowiadający się związek, popsuć atmosferę w pracy, przekreślić szanse na sukces – przez oczekiwania, których inni nie mogą spełnić, ale nie z powodu jakiejś złośliwości, tylko dlatego, że są odrębnymi jednostkami, które myślą samodzielnie.

Fajnie, że się cenisz, ale to chyba przesada

Wygórowane oczekiwania prowadzą do tego, że nie docenia się zupełnie rzeczy, które już są. To już nie jest wysokie poczucie własnej wartości i dbanie o standardy – to chorobliwy perfekcjonizm, ponieważ w realnym świecie również najwybitniejsze jednostki mają wady. Nadmierne oczekiwania są też na swój sposób sprzeczne same ze sobą, bo z jednej strony ktoś ma być wybitny pod każdym względem, a z drugiej, nie zezwala się mu na jakąkolwiek inicjatywę – musi być z wymyślonego wzornika, co wyklucza atrakcyjną osobowość.

Jest też tak, że ludzi o wybujałych ambicjach niespecjalnie się lubi, więc innym nawet się nie chce starać, bo po co? Nagroda bynajmniej nie jest strasznie kusząca – przy oczekiwaniach bardzo wysoko ponad przeciętność trzeba się mocno natrudzić, by dostać choćby skromny uśmiech w podzięce. Nie warto, lecz problem w tym, że nie zawsze od razu widać czyjąś roszczeniowość, bo to może wyjść dopiero po czasie.

A tak się składa, że ludzie generalnie nie lubią porzucać swoich inwestycji, więc jeśli włożyli sporo „zasobów” w daną znajomość, to ciężko im się wycofać, mimo że związek nie daje satysfakcji. Jest przykro, że druga strona nie dotrzymuje kroku i nie spełnia pokładanych w niej nadziei. I przykro, że nasze starania są lekceważone. Przy silnym uczuciu wiele osób woli brnąć w toksyczny układ, licząc naiwnie, że w końcu ta druga osoba nam się odpłaci, zrewanżuje, odczyta sygnały, domyśli się.

Obniżenie oczekiwań może być najlepszą receptą na odzyskanie zadowolenia, i są na to naukowe dowody – jak z różnych badań wynika, kto wpada w pułapkę oczekiwań, jest częściej sfrustrowany, zły, niespełniony, nie potrafi dogadywać się z ludźmi, podczas gdy brak ciśnienia na ciągłe udoskonalanie siebie i reszty dookoła sprzyja szczęściu, człowiek rzadziej jest rozczarowany, za to częściej wdzięczny, nie stresuje się bez powodu, ma wokół siebie więcej życzliwych osób, lepiej mu się wiedzie w życiu osobistym.

Tyle to nie, to za dużo

Ale czy zawsze chodzi o księżniczkowanie i życie musi brutalnie zweryfikować żądania z kosmosu? Pozbywając się nadmiernych oczekiwań, łatwo wpaść w drugą pułapkę – bylejakości. Skoro nie stawiasz żadnych wymagań, to znaczy, że zadowolisz się czymkolwiek, a to mogą być rzeczy wyjątkowo nieprzyjemne czy zwyczajnie szkodliwe. Nie oczekuj, że mąż zrobi to czy tamto? Może skończyć się naprawdę paskudnie, gdy poczuje, że w zasadzie to wszystko mu wolno.

W sytuacjach, kiedy komuś dzieje się krzywda, ciężko mówić, że odczuta złość i rozpacz wynikają z nadmiernie wygórowanych oczekiwań. I co niby miałoby się tu obniżyć? Przecież to właśnie dalsze ustępstwa spotęgują rozczarowanie, bo bez zdecydowanego sprzeciwu agresor posunie się najpewniej dużo dalej. Również w związkach trudno jest ocenić, gdzie samotność jest wynikiem nazbyt surowych wytycznych, a gdzie to po prostu brak szczęścia – i niby czemu mamy wtedy schodzić poniżej absolutnego minimum, żeby ktoś łaskawie się nami zainteresował.

Tak samo jest w pracy czy wśród znajomych – można się dostosować, można na parę spraw przymknąć oko, lecz w kwestiach fundamentalnych raczej nie warto. Obniżenie standardów nie przyczyni się do poprawy samopoczucia, raczej dodatkowo je pogorszy, bo zostaje pewien niesmak przez to, że robi się jednak coś wbrew sobie, a nie z przekonania. Odpuszczenie kluczowych wartości to w gruncie rzeczy trochę brak szacunku do siebie, ponieważ tak już się naginasz dla innych, że chyba lepiej byłoby w ogóle zrezygnować i poczekać na „niemożliwe”. W końcu oczekiwania, które kosztują tyle rozczarowań, potrafią też skłonić do bycia lepszą wersją siebie.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>