Główne menu

Czy warto zawierzać swojej intuicji?

Czuję to w kościach. Coś mi mówi, żeby…. Miałam zrobić inaczej, ale przeczucie mnie uratowało. Każdy doskonale zna to uczucie – nazywamy je intuicją. I choć jest ona czymś nieuchwytnym, trudnym do zdefiniowania, to od razu wiadomo, o co chodzi, kiedy ktoś się tłumaczy instynktownym działaniem.

Intuicja często wydaje się wręcz magicznym zmysłem, jak nie z tego świata, bo istotnie, dość ciężko ją opisać „rozumowo”. W tym krótkim przebłysku pojawia się idealne rozwiązanie, ale dlaczego właśnie takie? To już tajemnica. Tym bardziej, że na ogół przeczucie podpowiada inną drogę niż rozsądek. Ale czy wewnętrzny głos ma zawsze rację?

Czy warto zawierzać swojej intuicji?

Jak działa intuicja?

Intuicję nazywa się także „szóstym zmysłem”. W pierwszym odruchu można uznać, że to konkurencja dla logicznego myślenia, ale tak naprawdę obie zdolności mają zaskakująco wiele wspólnego ze sobą. Przede wszystkim wcale się nie wykluczają – ludzie, którzy z powodzeniem używają intuicji, nie działają tak zupełnie na oślep, bez żadnego zastanowienia, kompletnie w oderwaniu od twardych danych podsuwanych przez naukę, inteligencję, nabytą wiedzę.

Niemniej intuicja działa inaczej niż racjonalna analiza na bazie faktów i doświadczeń. Kiedy wdziera się do chłodnego myślenia, zazwyczaj podpowiada, że suche informacje nie muszą trafnie na sto procent oddawać rzeczywistości. Że jest coś więcej, czego umysł nie ogarnia, i dlatego warto zawierzyć cichym głosom w głowie, które podsuwają zaskakujące rozwiązania.

Intuicja nie jest jednak emocjonalnością, bo pod wpływem emocji działa się w chaosie, na pełnej kontrze do rozsądku, i więcej w tym pragnienia, aby za wszelką ziścił się wymyślony scenariusz, niż ufnego zawierzania tajemnym siłom, które chcą dla nas dobrze.

Intuicja bardziej przypomina kreatywne myślenie – można powiedzieć, że dzięki niej umysł wychodzi poza sztywne ramy i widzi szerzej, więcej, głębiej. Kierowani intuicją coś czujemy – to jakaś dziwna obawa, paraliżujący lęk, pojawiający się znikąd szalony pomysł, podlana wielkim entuzjazmem nadzieja. Jak gdyby jakaś niewidzialna ręka popychała w określonym kierunku, albo przeciwnie, jakaś życzliwa moc buduje niewidoczny mur i szepcze „nie idź tam”. Ale choć nagły impuls wygrywa, umysł wciąż ma coś do powiedzenia.

Czy warto wierzyć przeczuciom?

Intuicja naprawdę działa. W wielu sytuacjach skłania do akcji, których rozum by nie wymyślił, albo przeczucie pojawia się znienacka, skutecznie chroniąc przed nieszczęściem. Z intuicji korzysta się często w kryzysie, kiedy nie bardzo jest czas na długie rozważania – decyzję należy podjąć szybko, a optymalne wyjście podpowiada wewnętrzny głos. I nie ma znaczenia, jak wysoka jest stawka – liderzy pod presją nie polegają wyłącznie na bazie danych i logicznych argumentach, ale również na intuicji.

Co jednak ciekawe, owi liderzy nie potrafią jasno wytłumaczyć, czemu zrobili tak, a nie inaczej. Po prostu czuli, że tak będzie dobrze, na przekór obiektywnym analizom. Lecz niekoniecznie stała za tym chęć buntowniczego pójścia pod prąd, co przekonanie, że dana sytuacja wcale nie wygląda tak, jak się wydaje. Inaczej mówiąc, dostrzegli więcej niż reszta, i dzięki temu wygrali. Włączenie uczuć do procesu myślowego nie zaprowadziło na manowce,
choć oczywiście jest to szczególny rodzaj emocji, połączony z umiejętnością rozpoznawania określonych wzorców, tyle że podświadomie. Po prostu, tak jak niektórzy mają talent do tworzenia unikatowej sztuki albo projektowania maszyn, tak są też ludzie potrafiący „coś” wyczuć.

Nie jest to zresztą wyłącznie domena liderów i wielkich przywódców. W codziennym życiu intuicja wielokrotnie ratowała z opałów lub dodawała odwagi, co pozwoliło zdobyć wymarzoną pracę czy zaprosić na randkę osobę, która bardzo się podoba. Generalnie ludzie dość dobrze radzą sobie z odczytywaniem intencji innych – umiemy na przykład wyczuć, że w jakimś towarzystwie najprawdopodobniej spotka nas coś przykrego i lepiej wyjść nim będzie za późno. Rzecz jasna, nie zawsze się to udaje, ale też często zawodzi nie tyle sama
intuicja, co nieumiejętne z niej korzystanie.

Czy to na pewno jest intuicja?

Intuicję łatwo bowiem pomylić z myśleniem życzeniowym. Coś się wydaje, bo bardzo chcemy, by tak się stało. Wewnętrzne, szczere przeczucie zagłusza się oczekiwaniami. I wmawia się sobie, że będzie tak i tak, chociaż pierwotny instynkt przepowiadał coś zgoła odmiennego. Magiczne zaklęcia mają pomóc w odzyskaniu kontroli, a gdy przez przypadek się uda, wracamy do tego mechanizmu, wierząc w cudowną intuicję, podczas gdy był to jedynie ślepy traf i szczęście.

Intuicja raczej nie zadziała w skrajnej desperacjistres jest dobrym stymulatorem, ale w nadmiarze może zaburzyć ogląd i dopuścić do głosu fałszywe podszepty, mylnie brane za dobre przeczucia. Ciężko też będzie skorzystać z wrodzonej intuicji osobom mocno zakompleksionym i wystraszonym, bo odważniejsze pomysły zostaną storpedowane silniejszą obawą i lękiem przed kompromitacją, a w intuicyjnym działaniu trzeba brać pod uwagę ryzyko porażki.

Prócz tego wewnętrzny głos nierzadko sterowany jest uprzedzeniami, utrwalonymi poglądami, stereotypami, dlatego dany krok podejmuje się raczej pod wpływem przekonań aniżeli autentycznego przeczucia. No i wreszcie podszept intuicji można przekombinować, i zamiast zadziałać instynktownie, próbuje się ulepszyć objawioną myśl, odchodząc coraz bardziej od punktu wyjścia.

Trzeba też pamiętać, że nasze mózgi lubią działać prosto i są dosyć leniwe, stąd skłonność do popadania w schematy i nadmierna ufność we własne możliwości. Do tego często ignorowane są rzadkie zagrożenia, co zachęca do nadmiernego ryzyka, ale zarazem ludzie lubią wyolbrzymiać nietypowe wydarzenia, jak wielka wygrana w kasynie. Za intuicję zdarza się też brać po prostu nieświadome nawyki, które w danym środowisku się sprawdzają – i z tego powodu „intuicja” zawodzi, gdy się trafi do całkiem innego otoczenia.

Przecież się sprawdziło!

Ślepa wiara w intuicję nie jest niczym dobrym. Zwłaszcza że wiele osób błędnie ją ocenia – w pamięci zapadło pięć trafnych decyzji, ale 50 błędnych jakoś gdzieś umyka, mimo że też były dyktowane intuicją. Po drugie, ważne jest, czego konkretnie intuicja dotyczy. Wspomniani ludzie sukcesu, którzy się wybijają mocno ponad przeciętność, i swoje osiągnięcia tłumaczą słuchaniem intuicji, to wciąż są specjaliści w danej dziedzinie, którzy przed przebłyskiem geniuszu spędzili długie godziny na analizowaniu suchych danych i zdobywaniu określonych kompetencji.

Tu właśnie pojawia się pytanie, czy intuicja nie jest pewnego rodzaju wiedzą, z której nie do końca zdajemy sobie sprawę, dlatego łatwo jej przykleić łatkę „magicznej”. Specjalista w swojej dziedzinie ma ogromne doświadczenie, jest bystry, posiada dobrze rozwinięty zmysł obserwacji i pamięć, więc jego mózg jest w stanie błyskawicznie połączyć to wszystko i podać gotowy wynik, bez namysłu – co wcale nie znaczy, że wziął się on tak zupełnie znikąd.

Jak jednak ma się do tego tak zwane „szczęście nowicjusza”? Cóż, to zjawisko też jest mocno nadinterpretowane. W rzeczywistości zdarza się rzadko, dlatego tak zapada w pamięć, nie widzi się natomiast, że przy kolejnych podejściach nowicjusz już tak świetnie sobie nie radzi.

To prawda, że jako początkujący jeszcze nie popadł w schematy, przez co łatwiej mu o świeże spojrzenie i jest trudniejszy do rozgryzienia. Nie ciąży też na nim taka presja jak na uznanym autorytecie, więc nie ma wiele do stracenia. Natomiast gdy ma, bo jego dalszy los zależy od pierwszego zadania, intuicja już tak chętnie nie podpowiada szalonych rozwiązań.

Generalnie z intuicją jest tak, że im bardziej skomplikowane i nieznane otoczenie, tym gorzej się wychodzi na słuchaniu intuicji – oczywiście patrząc statystycznie, bo wyjątki się zawsze zdarzają. Powszechnym błędem jest właśnie wyłączanie myślenia, bo intuicja tak naprawdę ma za zadanie wspierać rozum, i to wtedy dzieją się najlepsze rzeczy. Tym bardziej, że nawet w chłodnych, analitycznych kalkulacjach ciężko tak zupełnie odciąć się od emocji i wyznawanych wartości, dlatego ta osławiona logika, w praktycznym wydaniu, przeważnie jest troszkę skażona, co intuicja może trafnie skorygować.

Intuicja najlepiej się sprawdza w kwestiach dotyczących kreatywności i relacji społecznych – można intuicyjnie podjąć słuszną decyzję marketingową, ale niekoniecznie się to sprawdzi, kiedy trzeba zaprojektować system bezpieczeństwa w szkole. Najważniejsze to po prostu nie zachłysnąć się swoją przenikliwością, bo wtedy zamiast intuicji będzie się słyszeć przede wszystkim własne ego. A ono wyjątkowo lubi fałszować obrazy.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>