Czym są szare rozwody?
Kiedy młode małżeństwo szybko się rozwodzi, to z jednej strony padają zarzuty o zbyt lekkie podejście do przysięgi i przedwczesne odpuszczenie walki o związek, ale z drugiej, można to jakoś zrozumieć – może za szybko się pobrali, może nie pasowali do siebie, co wyszło w praniu, podjęli pochopną decyzję, i w sumie to nawet lepiej że teraz, a nie po trzydziestu latach. No bo jak razem spędzicie połowę swojego życia, bądź więcej, to rozstanie już chyba nie grozi?
Otóż nic bardziej mylnego. Dotrwanie do srebrnych czy perłowych godów wcale nie musi oznaczać wielkiej miłości, po prostu kiedyś rozwody były źle widziane albo wręcz niemożliwe. Dziś już tak piętnowane nie są, przybywa więc starszych par zdecydowanych na to, by każde z małżonków od tej pory szło sobie własną drogą.
Już nie „do końca życia”
Rozwody nie są dzisiaj niczym niezwykłym w naszym społeczeństwie, da się jednak zauważyć na tym obszarze pewne trendy. Jednym z nich, w ostatnich latach, stały się tzw. szare rozwody, czyli rozstania osób ok. 50-tki lub starszych, po paru dekadach wspólnie spędzonego życia. To dość zaskakujące, bo skąd nagle w seniorach ochota zaczynać wszystko od nowa? Czy na to aby przypadkiem nie jest troszkę za późno?
Ze statystyk wynika, że chyba nie, bo w grupie wiekowej 50+ liczba rozwodów bardzo szybko rośnie. W latach 60-tych czy 70-tych seniorzy rzadko kiedy decydowali się na oficjalne rozstanie, obecnie rozpada się prawie co czwarte albo co trzecie (w zależności od kraju) „długodystansowe” małżeństwo. Na rozwody decydują się nawet pary z 40-letnim stażem, i w niektórych regionach to właśnie u starszych, a nie u młodych najmocniej widać trend wzrost wzrostowy.
Skąd ów wzrost? Rozwód przestał być postrzegany jako wielka, życiowa porażka. Życie rozwodników się zmienia, ale niekoniecznie oznacza to wytykanie palcami i odrzucenie przez społeczeństwo. Inaczej niż w poprzednich dekadach, seniorom przestało aż tak strasznie zależeć na opinii otoczenia, zachowywaniu pozorów, zamiataniu rodzinnych problemów pod dywan. Więc jeśli mogą zakończyć nieudany związek, po prostu to robią, co dla starszych ludzi jeszcze nie tak dawno temu było nie do pomyślenia.
Co skłania do szarego rozwodu?
Cały szereg powodów. Jednym z częstszych okazuje się niewierność, której starsze kobiety nie chcą już, wzorem swoich przodkiń, w milczeniu akceptować – choć oczywiście zdrady dopuszczają się nie tylko mężczyźni. W starszych małżeństwach często do głosu dochodzi doskonale znany „kryzys wieku średniego” – życiowego partnera zauroczył ktoś inny, i na platonicznym zauroczeniu bynajmniej się nie skończyło. Czasem nawet nie musiało dojść do
fizycznej zdrady, bo wystarczające okazało się nadmierne zainteresowanie płcią przeciwną, flirtowanie online, kompletna zmiana stylu życia byle przypodobać się komuś młodszemu, idąca w parze z lekceważeniem oraz pogardą do legalnego partnera.
Drugą częstą przyczyną jest osiągnięcie punktu krytycznego – dotyczy to związków, w których była różnego rodzaju przemoc, ale z różnych względów, zazwyczaj materialnych i dotyczących dzieci, o rozwodzie, tak na poważnie, raczej się nie myślało. Do takiej decyzji wiele osób dochodzi długimi latami, znosząc krzywdę w imię „wyższego dobra”, i dopiero w dojrzałym wieku udaje się zrobić ten odważny krok. Łatwiej jest też dlatego, że znika główny zapalnik, czyli dzieci, ponieważ te zdążyły się usamodzielnić i nie będzie bolesnej batalii o prawa do opieki, kontakty z potomstwem oraz alimenty.
Brak dzieci w domu nie oznacza jednak brak jakichkolwiek problemów. Może dojść do poważnych sporów o pieniądze – co zrobić z oszczędnościami? Albo nagle wychodzi, że partner ukrywał część swoich dochodów na sekretnych kontach, albo co gorsza narobił długów. Na to jeszcze nakładają się coraz poważniejsze choroby – z wiekiem zdrowie zaczyna szwankować, i nie wszystkim się podoba wizja bycia całodobową pielęgniarką.
Również gdy sytuacja jest mniej dramatyczna, rozwód wielu seniorom zaczyna się jawić jako jedyna sensowna opcja, bo partner po tych wszystkich latach wcale nie stał się bliższy – wręcz przeciwnie, coraz bardziej czuć, jak niewiele nas w sumie łączy. Razem z dorosłymi dziećmi znikają jedyne tematy do rozmów, jedyna więź, która podtrzymywała związek. Do tego zmieniają się priorytety, zainteresowania, oczekiwania, potrzeby, są różne wizje co do jesieni życia.
Kobieca niezależność
Fakt, że kobiety zyskały dużą niezależność, przede wszystkim finansową, bardzo mocno wpłynął na liczbę rozwodów. Mając własne pieniądze, kobieta nie musi już obawiać się samotnej starości – może się sama utrzymać i zająć głównie sobą, bez ciągłego usługiwania panu mężowi. Szary rozwód jest dla dojrzałych kobiet wygodnym rozwiązaniem w tym sensie, że nie czują one, aby rozbijały rodzinę, psuły dom dzieciom i odbierały im ojca, wszak te poszły na swoje i powinny zrozumieć, że mama teraz na pierwszym miejscu chciałaby postawić właśnie siebie.
Dożywanie sędziwego wieku u boku męża przestało być jedyną akceptowalną opcją, tak jak powoli odchodzi się od postawy, że „swoje brudy trzeba prać w domu”. Większość szarych rozwodów, jak zresztą i tych przeprowadzanych w młodszym wieku, to inicjatywa kobiet, które bynajmniej nie czują, że mogą funkcjonować wyłącznie w związku małżeńskim. Plus zmienia się także podejście do mężów – nie wystarczy, żeby on tylko był, a tradycyjny podział ról przestaje pasować.
To wszystko składa się na to, że nie ma ciśnienia na małżeństwo za wszelką cenę – dojrzałe kobiety chcą wchodzić w związki, nie chcą po prostu być zależne od mężów i im podporządkowane, bez prawa głosu. Mając do wyboru życie samotne, ale na własnych zasadach, oraz życie z beznadziejnym mężem, decydują się na to pierwsze, również kiedy
pociąga to za sobą dość nieprzyjemne konsekwencje.
Nie tylko ulga
Szary rozwód nie jest bowiem prostą drogą do krainy wiecznej szczęśliwości. Można dzięki niemu odzyskać wolność, jednak to wcale nie tak, że na rozwodach kobiety tylko zyskują.
Wbrew popularnym opiniom, po rozwodzie sytuacja finansowa ex-małżonki często się pogarsza, a nie poprawia, szczególnie gdy miała ona długą przerwę w karierze zawodowej lub ze względu na dzieci pracowała mniej i nie dążyła do awansu, co przełożyło się na niższe zarobki i w konsekwencji na znacznie skromniejszą emeryturę.
Spadku standardu życia doświadczają także rozwiedzeni mężczyźni, mimo iż nie płacą alimentów, bo po prostu utrzymywanie się w pojedynkę zwykle wychodzi drożej niż dzielenie się opłatami na pół. Ale nawet większym obciążeniem dla wielu rozwodników są te emocjonalne koszty, ponieważ trochę inaczej wygląda rozstanie, jak masz 35 lat i wciąż sporo życia przed sobą, a inaczej w wieku lat 60, kiedy powoli zmierzasz do mety, widzisz znacznie
mniej szans dla siebie i strasznie trudno przestawić się na tryb singla – zbyt silne i zbyt długie jest przyzwyczajenie do życia małżeńskiego. W dużo gorszej sytuacji jest, rzecz jasna, osoba porzucona, ale i małżonkowie inicjujący rozwód nie mają lekko, ciężko przeżywając rozstanie nim ostatecznie poczują, że osiągnęli założony cel.
Właśnie tych efektów zdrowotnych, tak w kwestii ciała, jak i psychiki, nie powinno się ignorować, rozważając rozwód po wielu wspólnie spędzonych latach. Jasne, kiedy małżeństwo kompletnie nie daje satysfakcji, jest męczące, toksyczne, przemocowe, ostre cięcie zwykle pomaga i można dzięki temu przynajmniej ostatnie lata spędzić w przyjemnej atmosferze. Ale samotność w jesieni życia bywa naprawdę dewastująca, ponieważ seniorzy
częściej doświadczają izolacji, mają problem z nawiązywaniem nowych znajomości, a mimo wielu zmian, życie społeczne w mniejszym stopniu odpowiada ich upodobaniom – rzeczywistość skrojona jest bardziej pod młodych. Dlatego samotni seniorzy są bardziej narażeni na choroby i stany depresyjne, lecz z drugiej strony, od przykrej samotności jeszcze gorsze jest fatalne małżeństwo, więc szary rozwód faktycznie może być w wielu przypadkach
najlepszym rozwiązaniem.
Zostaw komentarz