Czym są żółte flagi w związku? Czy zawsze oznaczają koniec?
Czerwona flaga to jasne ostrzeżenie i jeśli nie chcesz przechodzić przez piekło toksycznego, przemocowego związku, uciekaj jak najszybciej, nawet się nie zastanawiaj i absolutnie nie rób sobie nadziei, że naprawisz wyrządzone zło swoją wielką miłością. Ale czasem lampki ostrzegawcze są delikatniejsze i świecą tylko na żółto, bo problem ewidentnie jest, po prostu jeszcze nie taki, by od razu dawać nogi za pas.
A może właśnie tak samo nie powinno się ich tolerować, żeby z małego kłopociku nie urosło coś poważniejszego? To się wydaje bezpieczne i rozsądne, pomija jednak pewien drobny szczegół – że ludzie nie są idealni, i skreślanie ich za każde odstępstwo od dopuszczalnej normy nie brzmi jak skuteczny sposób na znalezienie drugiej połówki. Więc co z tymi żółtymi flagami robić?
Czym jest żółta flaga?
Gdy mowa o związkach, czerwoną flagą potocznie nazywamy alarmujące sygnały. Zaś żółty
to kolor ostrzegawczy – coś się dzieje, ale jeszcze nie strasznej tragedii nie ma, po prostu uważaj. Na co konkretnie? No właśnie, ze zdefiniowaniem żółtych flag jest trochę problem, ponieważ to są zwykle rzeczy mocno subiektywne, czyli jakoś przeszkadza to tobie, podczas gdy inni mogą to uznać za coś normalnego i akceptowalnego.
Najczęściej chodzi o lekko podejrzane zachowania i podejście do związku, np. narastającą zaborczość, brak jasnych deklaracji co do wspólnej przyszłości, zbyt szybkie tempo rozwoju nowej znajomości, niechęć do okazywania uczuć bądź ich nadmierne manifestowanie, nieuzasadnioną podejrzliwość i tym podobne. Żółta lampka może się też zapalić, kiedy nowy partner często obgaduje byłych kochanków, mimo 30-tki na karku nigdy nie był w poważnym związku albo ma na koncie masę nieudanych romansów i za wszystko obwinia swoich ex, nie
widząc żadnej winy u siebie. Lub z tym ex utrzymują dziwnie zażyłą przyjaźń, choć rzekomo nic ich już nie łączy.
Za żółte flagi bierze się również te zachowania, które nas irytują tak w ogóle, nie tylko u romantycznych partnerów, jak spóźnialstwo, plotkowanie, „niewłaściwe” poglądy polityczne, spędzanie wolnego czasu na „bezproduktywnych” rozrywkach typu granie w gry. Słowem, nie są to kwestie decydujące, jednoznacznie złe i szkodliwe, ale jakoś tam uwierają i budzą wątpliwości. Może nie do tego stopnia, żeby od razu serio myśleć o rozstaniu, choć przy dłuższym stażu związku takie myśli czasem też się pojawiają.
Skąd wiadomo, że to dopiero wstępne ostrzeżenie?
Czerwone flagi raczej nie budzą wątpliwości. Jeśli w związku jest przemoc, zdrady,
emocjonalne szantaże, na partnerze nie można polegać, on ciągle kłamie, jest uzależniony i
nic nie chce z tym robić, odcina od rodziny i znajomych, poniża, okazuje pogardę – to nie są
przejściowe kłopoty, tylko poważny kryzys, który zagraża zdrowiu, a niekiedy nawet życiu.
Czerwona flaga jest po prostu jawnym naruszeniem granic drugiej osoby, do tego stopnia, że otoczenie praktycznie jednogłośnie powie: odejdź, to nie ma przyszłości, ciągnąc ten związek tylko robisz sobie krzywdę.
A przy żółtych flagach sądy nie są równie radykalne, bo chodzi o sprawy mniejszego kalibru, do przedyskutowania. Ba, niektórzy mogą nawet uznać, że przesadzasz i się czepiasz bez powodu, bo to mało znacząca bzdurka. Przy dobrych chęciach da się je naprawić, a jeśli
partner ma cenne zalety, warto dać mu szansę zamiast wszystko od razu przekreślać. Inaczej
mówiąc, taki związek jest do uratowania, i to bez większego uszczerbku z twojej strony,
oczywiście pod warunkiem, że dwie strony zechcą ze sobą współpracować.
Przy żółtych flagach jest nie tyle poczucie wielkiej szkody, ile zagubienie i chwilowe rozdrażnienie. Nie ma rozdzierającego cierpienia, nie ma ryczenia w poduszkę. Co jednak nie
znaczy, że wystarczy wzruszyć ramionami i uznać, że najwyraźniej tak musi być. Bo nie musi. I nawet nie powinno. Żółte flagi mają bowiem to do siebie, że potrafią się przemienić w te czerwone, kiedy jedyną reakcją jest ich ignorowanie. Raz czy drugi faktycznie można na
coś machnąć ręką, ale kiedy dwudziesty raz partner znowu mówi/robi coś denerwującego, coraz trudniej zaciskać zęby, a błahostka urasta do rangi istotnego problemu.
Niektórych punktów zapalnych partner może bowiem wcale nie zauważać. Nie robi czegoś po złości, nie jest złym człowiekiem, tyle że nie mając żadnej informacji zwrotnej, brnie w to dalej, bo czemu nie? Jemu to pasuje, a skoro druga strona się nie skarży, to widać akceptuje.
Nierzadko wynika to z błędnego założenia, że jeśli coś jest oczywiste dla mnie, to dla innych
znaczy to samo, i wtedy wystarczy powiedzieć: chciałabym to i to, a to mi nie bardzo pasuje.
Czy to zawsze rozwiąże sprawę? Niestety nie, ale przynajmniej została wykonana jakaś akcja, i jeśli partner przychyli się do prośby, żółtą flagę będzie można zdjąć z masztu.
Nieco bardziej problematyczne są kwestie ocierające się o toksyczne zachowania, jak np. podkolorywanie opowiadanych historii, bo teraz to pozornie bez znaczenia, jednak gdy godzisz się na drobne kłamstewka, to z czasem partner może zacząć oszukiwać „na grubo” i kombinować również na innych obszarach.
Co zrobi adresat skargi?
Cokolwiek u partnera denerwuje i prowokuje do rozważań o ewentualnym rozstaniu, powinno zostać wyjaśnione jak najszybciej. Zaś to, jak partner zareaguje, bardzo wiele powie o jego osobowości oraz podejściu do związku, dzięki czemu można się upewnić, że flaga naprawdę
była tylko żółta, a nie czerwona. Partner uznał słuszność zarzutów? Dostrzegł swój błąd?
Obiecał poprawę? Świetnie, można teraz czekać na dalszy rozwój sytuacji.
Dawanie drugiej szansy jest w wielu przypadkach jak najbardziej uzasadnione, i ma więcej
sensu niż dramatyczne zerwanie bez słowa wyjaśnienia, na bazie własnych domysłów i złości na coś, czego nawet się nie wypowiedziało. Tym bardziej, gdy poza żółtą flagą reszta grała bez większych zgrzytów, bo czy warto tracić fajnego, odpowiedzialnego faceta z powodu tych nieszczęsnych skarpet w przedpokoju?
Natomiast gdy partner kompletnie zignoruje prośbę, a co gorsza zrobi to w sposób opryskliwy, z obraźliwymi wyzwiskami, z bolesnym odwetem, w głowie powinna się zapalić co najmniej różowa lampka. Podobnie, gdy skończy się na pustych obietnicach i po chwili
wszystko wróci na dawne tory. Bo nawet jeśli partner uzna pretensje za nieuzasadnione, to może swoje zdanie zakomunikować w cywilizowany sposób, co zresztą działa w dwie strony i będzie przy okazji testem dla nas – czy umiemy przyjąć argumenty i pogodzić się z tym, że również mamy co nieco za uszami? To nie jest bowiem kwestia koloru flagi, tylko podejścia, i to obojga partnerów.
Żółta flaga to nie koniec świata. Ale może nim być
Wyzwania w związku dzielą się na mniejsze i większe, i dla własnego dobra warto nauczyć się je rozpoznawać, nazywać i odpowiednio reagować. Nie każdy występek przekreśla człowieka, bo to naiwne sądzić, że ktoś w stu procentach spełni oczekiwania, nigdy nie
rozzłości, nie rozczaruje, nie popełni błędu. Jest jednak kwestia skali wykroczeń, stąd te umowne podziały na flagi żółte, czerwone, czasem też pomarańczowe albo różowe.
Żółty alarm coś sygnalizuje, i z tego punktu można pójść zarówno w dobrą stronę, jak i złą, w zależności od podjętych decyzji. Najgorzej to nie robić nic lub robić coś wbrew sobie, dla świętego spokoju i ze strachu przed samotnością. Dyskusje nie zawsze są miłe, ale dobrze poprowadzone rozjaśniają sytuację i na pewno rozwiążą dylemat skuteczniej niż zamykanie
oczu z nadzieją, że samo się rozwiąże – to mało dojrzałe, czekać aż ktoś sam się domyśli i
postąpi słusznie. Poprawić się może dopiero wtedy, gdy zrozumie, że jego czyny mają konsekwencje, i przede wszystkim o jakie konkretnie czyny chodzi.
Jest przy tym ważne, aby naprawiać związek zdrowymi metodami, w przeciwnym razie znowu z żółtego przejdziemy na czerwony – błędem jest dawanie nieskończonych szans na
poprawę, kompromis w sprzeczności z własnymi wartościami, ratowanie związku na siłę, z niewłaściwych pobudek. Błędem jest również zmuszanie partnera, próba wychowania go i przerobienia na swoją modłę, ponieważ nie chodzi o to, żeby kogoś siłowo zmienić – jeśli to robisz, to raczej nad twoją głową rozwija się flaga, i to właśnie ta czerwona.
Zostaw komentarz