Dlaczego dzisiaj tak często jesteśmy rozczarowane ludźmi?
O prawdziwych przyjaciołach możemy przeczytać w książkach dla dzieci. Ewentualnie, żeby przypomnieć sobie znaczenie tego słowa, włączyć stary, klasyczny serial o tym tytule. Bo w życiu to słabo. Coraz częściej mówimy, że nie ma ich. Jak to w tej piosence Republiki – „gdzie wszyscy moi przyjaciele…zabrakło ich, choć zawsze było ich niewielu. Teraz jestem sam”. Tylko dlaczego?
Takie życie
Można zacząć od tego, że to nic dziwnego. Tak wygląda życie. Gdy jesteśmy w szkole podstawowej, średniej, na studiach mamy obok siebie mnóstwo ludzi. Poznajemy najwięcej osób. Spontanicznie zawieramy przyjaźnie. Opinia rówieśników jest dla nas ogromnie ważna. Chcemy być akceptowane.
Potrzebujemy mnóstwo czasu ze znajomymi. I zawsze znajdzie się sposób i wystarczająco dużo motywacji, żeby się spotkać.
Są wspólne wyjścia, imprezy do białego rana, wyjazdy. Kasy może nie być, zawsze się skombinuje. Nie ma większych wymówek w postaci braku czasu, czy masy obowiązków. Nie ma jeszcze dzieci, kredytu, pracy. Jest większa lub mniejsza wolność. I przyjaźnie w to doskonale się wpisują.
Jednak mija czas
I rzeczywistość się zmienia. Starzejemy się i zamykamy w domach. Zakładamy rodziny. Czasami
wychodzimy do klubu, na dyskotekę, jednak bywa, że czujemy się tam jak mamuśki, w gronie małolat… jest jakoś dziwnie, inaczej. A gdy jeszcze chcemy poznać kogoś wartościowego, to często dochodzimy do wniosku, że to
jednak nie do końca odpowiednie miejsce.
Przyjaciele rozjeżdżają się, mają swoje obowiązki. Kolki, pieluchy, awanse, zarabianie pieniędzy. Wielka
grupa wykrusza się. Zostaje kilka osób. I z nimi relacje często się zacieśniają. Już nie grupa przyjaciół,
ale jeden lub dwóch przyjaciół.
Czasami żaden
Czasami jednak wraz z wiekiem odkrywamy, że nie mamy przyjaciół. Może są znajomi, ale przyjaciół brak. Słowo to nabiera takiego znaczenia, że nie ma nikogo, kto by sprostał wymaganiom. Przecież podstawa to zrozumienie, takie niemal bez słów, lojalność, pewność drugiej osoby, bliskość dusz. To relacja, której nie znajduje się na chodniku, ale którą wypracowuje się najczęściej po latach. A tak naprawdę u kresu życia można w 100% stwierdzić, kto był naszym prawdziwym przyjacielem.
Taka zachowawczość w nazywaniu kogoś przyjacielem wynika także z doświadczeń. Poczucia rozczarowania ludźmi. Wiele się przeżyło. Wielokrotnie okazało się, że osoba, którą się miało za przyjaciela okazało się, że ma niewiele wspólnego z tym terminem.
Rozczarowanie ludźmi
Coraz częściej mówi się o tym, że spotkania z ludźmi męczą. Dobija nas ta gra pozorów, uśmiechów, płytkość relacji, to, że spotkania zawsze wyglądają niemal tak samo. Im jesteśmy wrażliwsze, tym mniej chcemy i umiemy udawać. Wolimy inaczej spędzać czas.
Poza tym jesteśmy zmęczone pracą i obowiązkami. Dlatego odpuszczamy coś, na co nie starcza nam
energii.
Wolimy wieczór z dobrą książką, długi spacer z psem niż wyjście ze znajomymi. Znajdujemy mnóstwo bardziej elektryzujących form wypoczynku. Zmęczeni wiecznym udawaniem i poczuciem, że tak naprawdę nikt nie jest szczery, wolimy radość czworonoga niż puste pochlebstwa.
Znajdujemy ukojenie w ciszy, naturze i spokoju. Jednak…często wraz z tą ucieczką po czasie urywamy, że czujemy się coraz bardziej nieszczęśliwi i samotni.
Bo, jak pokazały badania przyjaciele potrzebni są nam do szczęścia. I nie da się ich zastąpić. Dlatego
pragnienie znalezienie pokrewnych dusz jest w nas ogromne, niezależnie od wieku. Im jednak jesteśmy inteligentniejsze, odniosłyśmy większy życiowy sukces, tym znalezienie kogoś odpowiedniego jest trudniejsze (co też pokazują badania).
2 komentarze
Uważam, że ważne jest postawienie siebie i swojego dobra na pierwszym miejscu. To bardzo zdrowe podejście do życia. Oczywiście trzeba wyczuć granicę pomiędzy dbaniem o siebie, a egoizmem – ale to kwestia prób i błędów. 🙂
To kwestia doświadczeń i poczucia rozczarowania ludźmi. Spotkania z innymi mnie męczą. Dobija ta gra pozorów, uśmiechów i płytkość relacji. Wolę wieczór z dobrą książką i długi spacer. Ciszę i przysłowiowy święty spokój.