Dlaczego jedni uwielbiają horrory, a inni nienawidzą?
Jak to jest, że jedni nie mogą się doczekać nowego horroru, a innym na samą myśl o oglądaniu strasznych filmów robi się słabo? Czy różnica tkwi tylko we wrażliwości, czy może w czymś jeszcze?
Oglądanie horrorów i radzenie sobie z lękami
Okazuje się, że dla wielu osób oglądanie strasznych filmów ma działanie profilaktyczne. Pozwala radzić sobie z nagromadzonymi lękami i przeżywać swoiste „katharsis”. Taki wniosek przyniosły przeprowadzone ankiety.
Poprzez unaocznianie lęków osoba może w kontrolowanych warunkach się z nimi mierzyć. W trakcie oglądania horrorów ciało zmaga się z wyrzutem adrenaliny (źródło badań). Na skutek „zagrożenia” znajduje się w stanie gotowości. A to pozwala przyjrzeć się jemu i bardziej zrozumieć reakcje własnego organizmu.
Oglądanie horrorów to świetny sposób na spalanie kalorii, w ciągu 90 minut można pozbyć się nawet 113 kalorii, tyle, ile w trakcie półgodzinnego spaceru.
Podczas oglądania horrorów życiowe demony zyskują nowe źródło, które odciąga uwagę od prawdziwych zmartwień, dotyczących przyszłości czy zamartwiania się przeszłością. Skupienie się na przerażającej fabule pozwala nieco zminimalizować własne problemy. Dzięki temu można poczuć ulgę i nieco wyzwolić się od realnych, mocno czarnych wizji. Horror staje się w takim wydaniu prawdziwą formą terapii.
Horrory to rozrywka, która przynosi wielu osobom ulgę. Uruchamia się paradoks. Widz patrzy i rejestruje obraz, jest strasznie, koszmarnie. Serce mocniej bije, dłonie się pocą, oddech staje się ciężki. Życie jest brutalne, ale to…tylko film. Pojawia się myśl- „na szczęście u mnie nie jest tak źle, bo przecież zawsze mogłoby być gorzej”. Jest też inna zaleta, jaką mają filmy grozy – można skutecznie kontrolować swój strach, panując nad reakcjami. Doświadczając przerażenia, oglądający podświadomie czuje, że skoro „przetrwał” fikcyjne straszne obrazy, to z tymi realnymi na pewno da sobie radę. Horror pozwala nauczyć się panowania nad lękiem w kontrolowanych warunkach, z poczuciem, że przerażające sceny miną, będą miały swój finał. Film się skończy.
Kto nie lubi horrorów?
Dla jednych osób straszne filmy mogą być pomocne. Poprzez pomaganie w radzeniu sobie z codziennymi lękami, dają uczucie wyzwolenia. Są też formą rozrywki.
Niestety nie na wszystkich działają w ten sposób. I co równie istotne – to jak najbardziej normalne! Bywa, że horrory są nie do zniesienia. Szczególnie nie lubią ich osoby wysoko wrażliwe, które mają wyczulony radar emocjonalny i wyjątkowo bogatą wyobraźnię. Straszne sceny są dla nich podwójnie przerażające. Za ich pośrednictwem lęk osiąga bardzo wysokie poziomy. Nie mija po oglądaniu filmu, ale często sprawia, że zostaje przenoszony na prawdziwe życie. Sceny z produkcji kinowej wywołują gdzieś z tyłu głowy sugestie, a co jeśli to mi się przytrafi, co jeżeli będę miała pecha?
Wszystko za sprawą bardziej wyczulonego ciała migdałowatego. Niektóre osoby z różnych powodów mają mocniej rozwinięty ten ośrodek w mózgu niż inni. Najczęstsze przyczyny kryją się w dzieciństwie: w deficytach więzi, problemach z przywiązaniem, zaniedbywaniu, ale także w osobistych indywidualnych cechach, w większej wrażliwości na lęk. U osób nielubiących horrorów wysokie poziomy adrenaliny są odbierane jako zagrażające. Powodują stany lękowe, a nawet ataki paniki.
Czy jednak unikanie lęku to dobra strategia? Niestety nie. Oczywiście nie oznacza to, że każdy musi oglądać przerażające filmy. Jedynie tyle, że unikanie miejsc i osób, które wywołują w nas lęk, może na dłuższą metę być niekorzystne. Często sprawia, że w konsekwencji niepokój wzrasta, a problem sam oczywiście się nie rozwiązuje. By wyzwolić się od lęków, po pierwsze trzeba dać sobie je poczuć.
5 komentarzy
A ja lubię bardzi ,ale boję się podwójnie. Czyli lubię i nie lubię i co wtedy? 😉 Oglądam i nie oglądam. …..
Mam to samo. Nigdy nie oglądam horrorów sam, bo za bardzo się boję, ale uwielbiam horrory.
Trudno posądzać autorkę powyższego postu o obiektywność.
A ja nie lubię horrorów, a w prawdziwym życiu biorę co trzeba „na klatę” i nie unikam konfrontacji. Mój były mąż dokładnie odwrotnie. Ja mam wewnętrzny spokój. On delikatnie mówiąc: nie.
gdy się boimy wydzielają się hormony stresu, dopamina, testosteron oraz beta endorfina, jeżeli ktoś ma wrażliwszy mózg na hormony stresu czuje strach, jeśli ktoś jest wrażliwszy na endorfiny, to one maskują niemiłe uczucia i człowiek czuje ekscytację, fascynację i podniecenie, jeśli ktoś jest wrażliwszy na testosteron horrory wyzwalają w nim agresję, wrażliwość na dane hormony lub hormon może występować w różnych kombinacjach np. jednakowa wrażliwość na hormony stresu i endorfiny powodują jednocześnie strach i ekscytację, jednakowa wrażliwość na testosteron i hormony stresu daje agresje i strach. a wrażliwość to nic innego jak budowa receptorów dla danego hormonu, u jednych lepiej łączą się takie hormony z ich receptorami u innych inne. Pozdrawiam serdecznie 🙂