Dlaczego kobiety chcą być ‘męskie’?
Kryzys płci to wyjątkowo chętnie podejmowany temat. Odejście od tradycyjnych podziałów jednym się podoba, innych przeraża i zniesmacza, ale bez względu na to, o której stronie mowa, widać wyraźnie chęć stworzenia zestawu cech właściwych danej grupie. W tej dyskusji można zauważyć jeszcze jedną charakterystyczną rzecz – męskości szukają nie tylko zagubieni, zdezorientowani panowie, ale i… kobiety.
Jest coś takiego w niektórych dziewczynach, że bardzo nie lubią tego, kim są. Na każdym kroku podkreślają, jak niewiele wspólnego mają ze swoją płcią. Odcinają się stanowczo od ‘babskości’, nie chcą być typowymi kobietami, znacznie bardziej identyfikują się z typowymi facetami. I są przeszczęśliwe, gdy ktoś z zewnątrz to potwierdzi. Najlepiej mężczyzna, który powie z uznaniem: jesteś jedną z nas.
Ja taka nie jestem
Kobiety lubią udowadniać, że w żaden sposób nie są od facetów gorsze, tyle że czasami przybiera to dość dziwaczne formy. Bo nie chodzi o pokazanie, że ja, jako dziewczyna, też potrafię odnieść sukces. A skąd. Udowadnianie własnej wartości polega na przedstawieniu siebie jako faceta – jestem tak dobra, bo okazuję się nie być prawdziwą kobietą. Myślę jak facet, zachowuję się jak facet, a mój mózg jest wybitnie męski. Wszyscy dookoła mi tak mówią, że jestem jak mężczyzna i aż można zapomnieć o mojej naturalnej płci. I jest to najwyższy komplement.
Kobieta, która czuje się tak męsko, za nic w świecie nie chce odkryć u siebie najdrobniejszej choćby cechy przypisywanej babom. Nie jest ani trochę emocjonalna i wrażliwa. Ma w poważaniu modę i urodę. Kocha samochody, ale tylko te ‘męskie’, a nie jakieś cukierkowe autka dla bab. Na hasło ‘babski wieczór’ przewraca oczami. Nie czyta ‘Jane Eyre’, tylko komiksy Marvela. Do baru chodzi na piwo, a nie kolorowe drinki z palemką, no i w tym barze ogląda rugby zamiast beztrosko paplać. Jej hobby to zawsze coś męskiego, ekstremalnego. No i oczywiście ma w pogardzie gotowanie i sprzątanie, bo jeśli cokolwiek robi w domu, to jest to wymiana uszczelek albo prace z wiertarką.
Podejście do związków też jest takie super-męskie. Stop. Jakich związków? Preferowane są jednorazowe numerki, bo ona wcale nie chce się wiązać, to tylko seks. Kumpel z profitami, ooo, to idealny układ. Nie, nie musi się przytulać, nie ma takiej potrzeby. Romantyczna kolacja, muskanie różą po plecach… no zwariowaliście. Ma być ostro, a potem wszyscy rozchodzą się do swoich domów.
Upragniony awans
Dopóki dziewczyna rzeczywiście tak myśli i czuje, jest ok, po prostu robi, co lubi i cieszy się, że wreszcie kobiety mają takie możliwości. Tyle że zawsze to kwestia indywidualnych upodobań. Często są to zachowania na siłę, pod presją – wyrzeknę się własnej kobiecości, żeby nikt przypadkiem nie zaliczył mnie do tej ‘słabej płci’. Bo bycie kobiecą kobietą jest takie uwłaczające, dlatego warto podjąć wszelkie działania, które pomogą uzyskać wyższy status, nawet jeśli będzie to działanie wbrew sobie. Gloryfikuje się więc wszystko, co męskie. I jednocześnie wyśmiewa kobiety, które postanowiły pozostać wierne swojej płci. One przecież takie nudne, głupie i zawistne! A ja nie, każdy test pokazuje, że mam więcej z faceta, patrzcie tylko, aż 80 procent!
Skąd się bierze ta przemożna chęć, by dać się poznać światu jako ‘męska kobieta’? Wystarczy posłuchać, co mówi się o obu płciach. Mężczyźni może i bywają źli, ale generalnie takie cnoty jak odwaga, prawość, honor przypisuje się właśnie im. To faceci uchodzą za mądrzejszych, zaradniejszych, mniej konfliktowych, po prostu fajniejszych. Zaś kobiety… nie są wprawdzie aż tak straszne, ale gdy przychodzi co do czego, to padają określenia typu: płoche, nudne, rozhisteryzowane, płytkie, wredne, bez zdolności i ambicji. Niższa liga, no taka prawda.
W potocznym rozumieniu ‘kobiecy’ wciąż oznacza ‘słabszy’, ‘gorszy’, ‘drugiej kategorii’. Kobieca literatura? Kobiece kino? To wyłącznie głupawe, ckliwe romansidła. Kobiece sprawy? Jakieś tam błahostki. Typowo kobiece zainteresowania? No żadnej głębi w tym nie ma. Nawet męska rozrywka uchodzi za lepszą, bo znać się na piłce nożnej i być dobrym w World of Tanks to coś godnego pochwały, podczas gdy mistrzyni szydełkowania może co najwyżej zostać bohaterką dowcipów. Robienie czegoś ‘po kobiecemu’ jest dowodem na niższość. Nic dziwnego zatem, że tak wiele dziewczyn za wszelką cenę chce się od kobiecości odciąć.
Albo kobiecość, albo szacunek
To odcięcie ma pomóc w zdobyciu szacunku. Zwiewne, eteryczne dziewczątka są godne pożądania i chce się je zdobyć, ale już niekoniecznie traktuje się je poważnie. Zwłaszcza po wyjściu z sypialni. Wrażliwa, delikatna i urocza niewiasta jest przecież taka niesamodzielna, musi być prowadzona, i te jej fochy, płacze, dziwne zajęcia, ach, jak ona niczego nie rozumie…
Kobieta, której taka rola nie odpowiada, stara się zrównać z mężczyznami. Zyskać ich status. I wybiera męską drogę, mimo że nie do końca zgadza się to z jej naturą. Po co? Nie prościej byłoby zrobić to po swojemu? Pewnie tak, jednak siła i niezależność w dalszym ciągu kojarzą się przede wszystkim z męskością, dlatego trzeba działać, myśleć i czuć jak faceci. I dla pewności zamanifestować swoją ‘męskość’ w taki sposób, by nie pozostawić żadnych wątpliwości.
Widać to zwłaszcza na polu zawodowym. Męski styl jest z definicji lepszy i skuteczniejszy, przez co mnóstwo kobiet marzących o karierze zakłada spodnie, w dosłownym znaczeniu. Chcąc pokazać, że nie tylko dojdą równie daleko co faceci, ale i stosując dokładnie te same metody co oni. Wykazując się dokładnie tymi samymi przymiotami co oni. I nikt już nie powie, że ona jest gorsza. Udowodniła przecież, że jest taka sama. Jest męska.
Nie jestem drugim sortem
To niezupełnie tak, że nowoczesne dziewczyny nie chcą być kobiece. Wiele z nich chętnie okazywałoby łagodniejszą stronę swojej osobowości, lecz zniechęca ich do tego postawa mężczyzn. Jeżeli kobiecość utożsamia się ze słabością i głupotą, a męskość premiuje się przywilejami, to nie ma się co dziwić, że panie odcinają się od korzeni. Ciężko pielęgnować w sobie kobiecość, gdy w podzięce słyszy się: wyłącznie do tego się nadajesz, to twoje miejsce, nie próbuj się wychylać.
Patrząc na stereotypy, idealna kobieca kobieta jest uległa, posłuszna, uznaje wyższość pana w każdej sprawie, seksownie się ubiera i generalnie przez cały czas zachowuje się tak, by facetowi sprawić przyjemność. I nie dlatego, że ona właśnie tego chce, tylko dlatego, że powinna, wręcz musi tak robić. A to irytuje. Tak samo jak pogarda dla typowo kobiecych czynności – tak, zaprogramowano cię do wykonywania tych prostych rzeczy, bo wielkich, czyli męskich spraw kompletnie nie ogarniasz.
Damskie zajęcia nie są trudne, nie wymagają myślenia, każdy głupi to zrobi. Urodzenie dziecka to też żaden wyczyn, jego wychowanie baby mają w genach, więc czym się tu chełpić? No, a w domu się przecież ‘siedzi’. Po porodzie jest urlop wychowawczy, rozumiecie – urlop, jasno z tego wynika, że to mało poważne zajęcie, na pewno nie takie, by szanować je na równi z męską pracą. Czekanie na oklaski to w tym przypadku grube nieporozumienie.
Już to, jak dzieci się bawią, jest wartościowane. Strzelanie z procy jest super, robienie wianków jest śmieszne. Bal księżniczek to troszku żenada, zabawa w piratów jest ekstra. Ten podział na męskie i żeńskie zabawy z wiekiem tylko się umacnia, a dziewczyny czują się w obowiązku podkreślić upodobanie do męskiej rozrywki, bo dzięki temu wydadzą się dużo fajniejsze.
Girl power? Śmieszne hasło
Nie jest to wyłącznie męska opinia. To zdumiewające, jak często kobiety powołujące się na ‘girl power’ tak naprawdę gardzą kobiecością. Wcale nie chcą pokazać swojej siły, jedynie kopiują facetów i wkurzają się, że nie przynosi to pożądanych efektów. A trudno żeby przyniosło, jeśli podejmuje się grę na cudzych zasadach. Sami faceci miewają problemy z tym, by okazać się dostatecznie męskimi, a co dopiero dziewczyny.
Mimo to bardzo rzadko zachęca się kobiety do wykorzystywania własnych atutów. Raczej mówi się: bierz przykład z facetów, bądź jak oni, pokaż jaja, musisz stłumić swoją babską wrażliwość. A w sumie dlaczego? Kto powiedział, że kobiece cechy wykluczają podbijanie świata? Kobiety świetnie odczytują mowę ciała, dostrzegają najdrobniejsze szczegóły, są mistrzyniami w psychologicznych gierkach, potrafią wszystko przeanalizować w niezliczonych wariantach. Mają swoją słynną intuicję. Wiedzą jak połączyć dziesiątki pozornie niepasujących do siebie drobiazgów. Działają wielozadaniowo, są staranniejsze, bardziej odpowiedzialne. Nawet ta wyśmiewana emocjonalność może być wielkim atutem, jeśli się wie, jak jej użyć.
Ale co z tego. Kobiece atuty są często wyśmiewane i bagatelizowane, bo co to za umiejętności? To raczej próba zamaskowania niedostatków, kobiety na siłę chcą udowodnić, że są równie wartościowe, a przecież nie są. Co z tego, że są lepsze w komunikacji, jeśli gorzej czytają mapy? I tak kobieta, zamiast pokazać jak cenna jest jej babska umiejętność, będzie ślęczeć nad tą mapą, żeby nikt jej nie zarzucił, że jest ‘tylko kobietą’.
Co tak naprawdę szkodzi wszystkim, bo im większa różnorodność (nie tylko płciowa, ale i na przykład etniczna), tym większa szansa na sukces. Firmy, które zatrudniają takie mieszane zespoły, często osiągają lepsze wyniki od ‘jednolitej’ konkurencji, bo wykorzystują dodatkowe umiejętności, nowe doświadczenia, inne spojrzenie na dany problem. Trochę jak w drużynie piłkarskiej – ciężko zostać mistrzem, jeśli ma się tylko wybitnych napastników.
Po co udawać?
Najsmutniejsze jest chyba to, że do kobiecości zniechęcają również feministki, które walczą przecież o to, by w kobiecie dostrzec pełnowartościowego człowieka. Oczywiście nie wszystkie, niemniej ten anty-kobiecy trend jest łatwy do wychwycenia. Macierzyństwo jest dla sierotek bez ambicji, zajmowanie się domem to dowód na ubóstwo intelektualne, pielęgnowanie własnej delikatności i wrażliwości oznacza chęć podporządkowania się bezwzględnym samcom. Tradycyjnie pojmowana kobiecość jest niczym skaza, to prawie że obelga.
Wychodzi więc na to, że standard, do którego trzeba dążyć, rzeczywiście zbudowany jest na męskim punkcie widzenia. To, co od niego odbiega, może nie jest od razu godne potępienia, ale i nie jest czymś, z czego wypada być dumnym. Po prostu, wolno ci być sobą, jednak musisz liczyć się z tym, że wpłynie to negatywnie na twój status.
Nie dostrzega się przy tym, że wyrzekanie się kobiecych potrzeb i prawa do własnych słabości oznacza dodatkowe kłopoty i jeszcze więcej trudności w zdobywaniu tego, na czym naprawdę zależy. No choćby w tym seksie – jeśli uparcie deklaruje się ‘męskie’ upodobania w tym względzie, mimo że w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót, kończy się w nieudanych, bezwartościowych związkach. ‘Męska’ praca, gdy nie jest autentyczną pasją, wywołuje jedynie frustrację. A upragnionego zadowolenia i spełnienia jak nie było, tak nie ma.
17 komentarzy
Bardzo ciekawy post, uwielbiam twój sposób pisania 🙂
Gowno prawda. To odklejone samice chca byc meskie i nie sa atrakcyjne tylko z tego powodu dla facetow. Faceci sie ich nie boja tylko ich nie chca. Sa brzydkie. I egoistyczne
Ja tam zdecydowanie wolę być kobieca.
Bardzo fajny post, szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad tym tematem głębiej, ponieważ niewiele znam takich kobiet, ale faktycznie jest dużo prawdy w tym, co piszesz 🙂 Gdzieś się ta kobiecość zatraciła, tylko dlaczego?
Myślę, że kobiecość nie jest szczególnie szanowana, a męski styl życia ciągle dominuje, dlatego kobiety tak się zmieniają 🙂
Bycie kobiecą nie pomoże w samoakceptacji. To trochę hołdwanie słabości. Dlatego feministki do tego nie zachęcają. To nie tylko męski punkt widzenia.
Jestem kobietą i dobrze mi z tym , jesli ktoś nie szanuje mnie tak jak szanują niektórzy tylko facetów to ich strata 🙂
’Feminizm jest dla kobiet bez ambicji’ – tak przeczytałam w jednej książce 🙂 Ja jestem pełnowartościową kobietą – lubię mieć zrobione paznokcie, założoną sukienkę i ładne włosy. W niczym mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, czuję do siebie większy szacunek, o którym wspominałaś. Mam silny charakter, umiem być konkretna i wrażliwa. Myślę, że kobiety kreujące się na męskie mogą mieć problem z poczuciem własnej wartości.
Świetny artykuł, dużo trafnych spostrzeżeń. Myślę, że cała sprawa sprowadza się do tego aby „w kobiecie dostrzec pełnowartościowego człowieka”. Ale także aby mężczyzna stał się pełnowartościowym człowiekiem. Jest to proces rozwoju, dzięki któremu człowiek odchodzi od jasno zdefiniowanych norm, znanych nam z przeszłości i wstępuje na jeszcze sobie nie znany grunt. W tej nowej rzeczywistości i kobieta, i mężczyzna sięgną po nowe wartości, które dotychczas należały do sfery marzeń.
Zaparaszam do lektury artykułu m.in. o rozwoju świadomości kobiet i mężczyzn aby stać się pełnowartościowym człowiekiem.
A co ma uprawianie sportów, jeżdżenie samochodem i bycie nie wrażliwą osobą z męskością? Co to w ogóle ma być męskość? Przepraszam, bo ja czegoś tu chyba nie rozumiem (sarkazm)….. to, że co? Kobiety nie mogą złapać za broń i walczyć? Kobiety nie mogą uprawiać ekstremalnych sportów? Kobiety nie mogą być silne? Kobiety nie mogą nic robić co jest po prostu ludzkie? Ten artykuł ma jeden problem spojrzenie na sprawę przez pryzmat kretyńskich stereotypów, które są wytworem nikogo innym niż samego człowieka. A pragnę przypomnieć zgromadzonym tutaj, że istnieją nawet dzisiaj takie plemiona na świecie, gdzie władzę ma kobieta a facet siedzi w domu, mało tego przed pewną zmianą kulturową setki lat temu w Japonii mężczyźni mogli płakać i to było normalne. Zacznijcie od nie pierdolenia o podziałach społecznych a od zauważenia, że prawie wszystko jest dla każdego i prawie niczym się nie różnimy oprócz pewnych różnic w budowie, to może i wasz pogląd na świat się zmieni, bo póki co takie artykuły tylko utwierdzają ludzi w przekonaniu co jest NIBY to „MĘSKIE” a co niby „KOBIECE” podczas, gdy to nie ma żadnego znaczenia.
PS: A główną winą takiego stanu rzeczywistości należy obarczyć męskie plemię, istnieje jednak sprawiedliwość na tym świecie, w swej zachłanności i upojeniu własną siłą chcieli sobie podporządkować dosłownie wszystko wokół siebie, nawet to czego nie powinni się nawet tykać a jedynie szanować, (kto wie czy tym zakazanym owocem w Edenie nie było właśnie złe potraktowanie Ewy przez Adama haha xD – taki tam żarcik) no to teraz mają za swoje, mieli swoje pięć minut, kiedy faktycznie większość kobiet była dla nich jak personalne zwierzątka do zabawy, ale teraz sytuacja obróciła się przeciwko nim i nie dostaną już nic, nawet nie będą mieli na czym oka zawiesić HAHA. Dobrze im tak.
PS: I mówię to jako facet.
Kolega Michał chyba nie do końca zrozumiał o co chodzi w tym artykule…
Artykuł trafił w punkt jeśli chodzi o mnie. Mam z tym duży problem, że zawsze uważałam wszystko co kobiece za gorsze. Czasem porównuję nawet bycie kobietą z byciem faktycznie gorszą wersją człowieka („niepełnosprawną”). Staram się nad tym pracować, ale gdy mówi się o tym, że teoretycznie wszyscy jesteśmy tacy sami i jesteśmy na równi, to ja chcę być równa z mężczyznami, a niestety nie jestem. Nigdy nie będę tak silna nawet jak słabi mężczyźni, tak wysoka, tak stabilna emocjonalnie. Boję się też, że w przyszłości pomimo tego, że chodzę do pracy i zarabiam pieniądze, to przy zakładaniu rodziny zostanę sama ze wszystkimi „kobiecymi obowiązkami”, które są ciężką orką mówiąc krótko. Skoro pracujemy tak samo, to dlaczego kobiety dodatkowo sprzątają, wychowują dzieci, gotują, robią zakupy i dbają o wszystkich. Ja nie chcę tak żyć, ale to skazuje mnie na bycie męską kobietą.
Ten artykuł jest mocno krzywdzący. A co jeśli kobieta została skrzywdzona przez mężczyznę? I jeśli dośwadczenia i życie ją nauczyło by nigdy sie nie uzależniac od mężczyzny (nie zostać kura domową, która nie była szanowana przez mężczyznę). Jeśli życie ją nauczyło by byc niezalezna w zyciu, by umieć sobie sama radzić? Wówczas nie ma czasu na myślenie o fatałaszkach, gotowaniu, kosmetyczkach itp gdy po prostu trzeba zarobić samej na życie bo trzeba opłacić rachunki, kupić jedzenie itd? Od razu jest zaszufladkowana jako „męski charakter” i lubiąca dominować. Właśnie to usłyszałam od pewnego pana niedawno, i jeszcze to, że może mnie traktować jednie jak koleżankę bo ma „alergię na dominujące panie”. Załamałam się.
Ktos Cie skrzywdzil bo napusal prawde? Ojeeej
i jeszcze dodam, że na swoje nieszczęście:
– mam bardzo dobrą orientację w terenie
– znam się na geografii
– mam wyobraźnię przestrzenną
– w stanie silnego stresu gdy trzeba zadziałać by uniknąć niebezpieczeństwa (np. uniknąć wypadku prowadząc samochod) jestem opanowana, potem gdy niebzpieczeństwo przejdzie, rozklejam się, dygoczę ze zdenerwowania,
– jednakowo interesuję się naukami ścisłymi jak i humanistycznymi – po prostu jestem bardzo ciekawa świata
… czy mam się nie przyznawać do tych talentów, którymi zostałam obdarzona? Mam udawać, że się gubię i nie wiem gdzie jestem? Czy by zyskać miłość mężczyzny mam wyzbyć się siebie i udawać kogoś kim nie jestem aby mężczyzna widział we mnie zaradną, rozważną i rozsądną kobietę ….. ????
Dlaczego mój komentarz został usunięty?
W którym pisałam, że jestem załamana, bo mężczyzna określił mnie jako męski charakter i dominującą osobę, a kiedyś zostałam mocno skrzywdzona przez mężczynę i zycie nauczyło mnie by nigdy się od mężczyzny nie uzależniać finansowo (bo kurą domową pomiatał i nie cenił jej).
A czy mam udawać, że potrafię sobie radzić sama w życiu i nie potrzebuję mężczyzny-opiekuna, lecz partnera na wspólne zycie?