Dlaczego kobiety tak często przegrywają w związku i w życiu? Bo brakuje im tej jednej rzeczy
Zarówno w życiu, jak i w związku potrzeba konsekwencji, której nam kobietom zazwyczaj brakuje. Najlepiej tej z żelaza, a nie z gliny czy piasku. Konsekwencja ma być żelazna.
Chodzi o pewne stałe zasady, których nikt nie będzie próbował naginać. Dlatego materiał musi być stały, a nie plastyczny, nie może zmieniać się pod wpływem czynników zewnętrznych: manipulacji, zagrań celujących w określony cel, szantażu emocjonalnego. Nawet przy nieprzewidywalności współczesnego świata mamy tkwić w swoich okowach a nie odpuszczać sprawy, które mają ogromne znaczenie. Dlaczego to taki problem? I dlaczego właśnie z powodu braku konsekwencji tak często tracimy?
Z konsekwencją kobietom nie do twarzy?
Żelazna konsekwencja uchodzi za bezduszną, pozbawioną emocji. Nie pasuje kobiecie.
Może dlatego, że żelazo to męski materiał, w którym panom jest do twarzy, a z którym panie nie czują się dobrze. Ciężki, chłodny w dotyku, nieprzejednany, żeby nie napisać uparty.
Wszak to mężczyźni nosili ciężkie zbroje, które miały oddzielać ich od niebezpieczeństw i chronić przed atakiem. Wszystko po to, by bronić własnych przekonań nawet kosztem życia. A kobiety? Długo przypisywano nam cechy, które z konsekwencją niewiele miały wspólnego – empatię, która sporo ułatwia, ale równie wiele utrudnia, skłonność do wylewania uczuć w formie potoku słów, emocjonalnych wybuchów, po których niewiele zostaje, wrażliwość. Kobieta miała być miła, uśmiechnięta, bezproblemowa. Dbania o swoje interesy nie znajdziemy na liście stereotypowo postrzeganych kobiecych cech.
Czy nam się to podoba, czy nie spuścizna przodków ma znaczenie, wpływa w konkretny sposób na codzienne życie nawet dzisiaj.
Wściekać się i odpuszczać. Bo słowa nic nie znaczą
„Już nigdy więcej tego nie zrobię”,
„To definitywny koniec”,
„Nie umył naczyń, to ja też nie umyję”,
„Znowu nie nastawił prania, niedługo nie będzie miał czystej bielizny, to się zreflektuje”
„Dość tego. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy mnie uderzył”,
„Nie będzie tak mnie traktował. Składam pozew o rozwód”.
Te i podobne zdania padają codziennie w wielu polskich domach. My kobiety jak świat długi i szeroki wściekamy się na swoich partnerów, dzieci, gderamy, narzekamy, ostrzegamy…i szybko nam przechodzi. Miliony razy się pakujemy, wystawiamy w myślach jego walizkę za drzwi, fantazjujemy o życiu bez niego, ale nie decydujemy się, by zrealizować plan. Gdy emocje opadną, odpuszczamy. Dla świętego spokoju myjemy naczynia, których on „nie zauważył”, znajdujemy wytłumaczenie, dlaczego tak trudno „odprowadzić” brudną bieliznę do kosza. W gorszych przypadkach bez trudu recytujemy listę powodów, które usprawiedliwiają zakochanego mężczyznę bijącego własną żonę.
Czasami próbujemy coś zmienić. W myśl zasady tylko głupiec postępuje ciągle tak samo, oczekując innego efektu swoich działań. No i odpuszczamy sprzątanie, pranie, prasowanie, czekając, aż on przejmie inicjatywę. Niestety. Długo nie jesteśmy w stanie wytrzymać w brudnym domu, szybko się łamiemy. Potem mówimy, że byłyśmy konsekwentne, ale to nie podziałało?
Serio?
Konsekwencja zawsze działa.
Czasami jednak potrzeba naprawdę wiele czasu, by druga strona zrozumiała, że właśnie coś się zmienia i nie ma odwrotu. Trzeba wytrwać i nie odpuszczać w tematach, na których naprawdę nam zależy. Nie chodzi oczywiście o upór osła, ale o pokazanie, że zaczynam dbać o własne granice.
Czego uczymy mężczyzn?
My kobiety każdego dnia uczymy mężczyzn, że słowa nic nie znaczą. W gniewie mówimy wiele, ale potem szybko milkniemy.
Nic dziwnego, że z czasem panowie przestają słuchać, co tak naprawdę do nich mówimy. Wiedzą, że będzie tak jak zawsze: pogadamy, pogderamy i minie.
Sami również przestają przywiązywać znaczenie do wypowiadanych deklaracji, obietnic, zapewnień.
Sytuacja bez wyjścia?
Nie.
Jednak mężczyzna trafi na kobietę, która jest słowna, która nie rzuca słów na wiatr i swoją postawą wysyła sygnał „traktuj mnie poważnie”, zmienia się. Nie ma innego wyjścia.
Nie rzucaj słów na wiatr
Każdy jest traktowany tak, jak…sobie na to pozwoli.
Nie tak, jak na to zasługuje, ale z uwzględnieniem granic, jakie swoim zachowaniem wyznacza.
Jak to wygląda w praktyce?
Już dzieci testują stałość stawianych im granic. Obserwują, na co można sobie przy danej osobie pozwolić. Sprawdzają, czy słowa mają odzwierciedlenie w czynach, próbują naginać wyznaczone granice, sprawdzając, co się wydarzy, a gdy trafiają raz za razem na opór, w końcu zaczynają rozumieć, że nie ma sensu dalej próbować.
Jeśli dziecko to potrafi, to mężczyzna tym bardziej. 🙂
Panowie to świetni obserwatorzy, którzy często wykorzystują niekonsekwencję swojej partnerki. Niekoniecznie dlatego, że są wyrafinowani, czy zepsuci do szpiku kości, ale dlatego, że są tylko ludźmi. I z czasem przekonują się, że kobieta lubi sobie pogadać, że dla świętego spokoju lepiej nie słuchać, co ona tam krzyczy. Przecież i tak na koniec da sobie spokój, posprząta, pozmywa. I będzie tak jak dawniej.
W gorszych sytuacjach ukochana nie wezwie sąsiada, mimo że się odgraża, że tak zrobi, nie zadzwoni po policję, nie wyciągnie konsekwencji z krwawych awantur w domu. Wybaczała tyle razy to i wybaczy kolejny…
Dlaczego kobiety powinny być konsekwentne?
Bycie konsekwentną to klucz do rozwoju zawodowego, wychowania dzieci, a nawet zbudowania dojrzałych relacji w bliższej i dalszej rodzinie, nawet na tej najbardziej wrażliwej linii jak rodzice-dorosłe dzieci, synowa-teściowa, itd.
Jeśli wyraźnie mówimy, czego oczekujemy i na co absolutnie nie możemy się zgodzić i co najważniejsze nie zmieniamy zdania, za każdym razem, gdy coś idzie nie po naszej myśli – wygrywamy. Pokazanie, gdzie są nasze granice i konsekwentne niepozwalanie na ich przekraczanie pozwala żyć we względnym spokoju, ciesząc się powszechnym szacunkiem.
To właśnie dzięki konsekwencji zyskujemy opinię osób, z którymi lepiej nie zadzierać. Inni wiedzą, że nie ma sensu zaczynać zbędnej dyskusji, bo to nic nie zmieni..
Gdy dodatkowo jesteśmy konsekwentne razem z partnerem w konfrontacji ze światem -możemy góry przenosić. Konsekwencja razy dwa, czyli wspólny front to najlepszy sposób na wychowywanie dzieci i pilnowanie zdrowych granic w relacji z rodzicami czy teściami. Wiele ułatwia i pozwala żyć spokojniej. Warto o nią walczyć, w zbroi z żelaza rzecz jasna.
8 komentarzy
U mnie zwykle jest problem z mówieniem czego oczekuję i potem się wkurzam, że coś jest niezrobione albo przemilczam dla świętego spokoju i sama robię. Ciągle zapominam że faceci nie myślą tak jak my – kobiety i nie domyślą się sami – i że trzeba im przypominać, mówić właśnie czego chcemy – zamiast myśleć, że może tym razem będzie inaczej i tym razem sam się domyśli 🙂 No życie byłoby łatwiejsze, gdyby tak łatwo było mówić o swoich oczekiwaniach i pragnieniach!
super napisane
oj ciężko z tą konsekwencją – wydaje mi się, że mocno się to wiąże z jasno postawionymi celami, a także motywacją 🙂
w jednych sprawach potrafimy być bardziej konsekwentne, a w innych mniej – warto się zastanowić dlaczego 🙂
Pewnie świadomość siebie to już połowa sukcesu 🙂
Ja mam 31 lat i byłam z kimś rok i trzy miesiące, zdarzały się kłótnie, docieraliśmy się jak w każdym związku. Jednakże mój facet reagował na to cichymi dniami, które mnie bardzo raniły i wyprowadzały z równowagi. Raz, drugi i trzeci pierwsza wyciągnęłam rękę, pomogło…na jakiś czas. Ostatnia kłótnia przelała czarę goryczy, nie odzywał się prawie 3 tygodnie-nie spałam, nie jadłam, chodziłam jak zombie, ale zacisnęłam zęby i nie odzywałam się. Zabrałam rzeczy i choć mnie mocno zatrzymywał, to wyszłam. Uważam, że nic na siłę-nie kosztem szacunku do samej siebie, choćbym miała zostać starą panną z 5 kotami. Serce boli, ale złudzenia już opadły…
Myślę, że konsekwencja jest bardzo ważna w stosunku do partnera, ale również dziecka. Odpuszczając zachęcamy do dalszego działania :).
Bardzo mądry i potrzebny tekst. Rzeczywiście trudno poważnie traktować człowieka, który sam nie traktuje poważnie swoich słów. Konsekwencja sprawdza się podczas wychowywania psa, dziecka, faceta… i we wszystkich innych relacjach.
Jednak łatwo pomylić konsekwencję z ślepym uporem. A po drugie czasem rzeczywiście w emocjach, podczas kłótni rzucamy groźbami czy obietnicami, których tak naprawdę nie chcemy spełniać, mówimy tak tylko bo zostaliśmy wyprowadzeni z równowagi i potem tego żałujemy. A po trzecie są sytuacje które wymagają pójścia na kompromis, nawet kosztem konsekwencji.
No i w punkt 🙂 Zero niepotrzebnych nerwów, gróźb i wkurzania się o byle co, ale jak ktoś przekracza naszą granicę, to jest czas na określenie jasno, co zrobimy jeśli zrobi to jeszcze raz. A jeśli zrobi… nie ma odwrotu 🙂 I tak do skutku, z wytrwałością. Nie ma opcji, żeby nie zadziałało.
PS Cholernie trudne! Ale na pewno da się nauczyć, podziwiam tych, którzy zawsze są konsekwentni do bólu.