Dlaczego kobiety są surowiej oceniane?
Kobieta ma w życiu lżej, bo niczego nie musi? Niestety, tak dobrze nie ma. Kobiety są niemal na każdym kroku z czegoś rozliczane. I jak się okazuje, często mają dużo mniejszy margines błędu niż mężczyźni. Po prostu muszą udowodnić, że ich „wyniesienie” miało sens i zasłużyły na równouprawnienie.
Dlatego krytyka nie zawsze odnosi się do konkretnej pomyłki, tylko zahacza jeszcze o przeróżne stereotypy, a wpadka jednej dziewczyny rozciąga się zaraz na całą płeć. Jest dzika satysfakcja, że babie nie wyszło – a proszę, jak jej rzeczywistość utarła nosa, a taka była mądra, to teraz już zna swoje miejsce. Kobiecie najwyraźniej nigdy nie wolno się pomylić.
One się pewnie nie znają…
Czy kobietom się dzisiaj czegokolwiek zabrania? Zasadniczo nie, mogą robić, co chcą, tyle że gdy rzeczywiście to robią, wielu to oburza. Z różnych stron padają lekceważące głosy, że to przecież nie jest dla bab, one się nie nadają, to ponad ich możliwości. Jeszcze nie zaczęły, a już słyszą, że są gorsze. A gdy faktycznie noga się omsknie… O, satysfakcja jest przeogromna.
Do kobiecych błędów często dorabia się całą ideologię. Zakładamy, że jak mężczyzna, to pewnie się zna, a jak kobieta, to raczej ma o danym temacie pojęcie dość mgliste. Obecność kobiet na obszarach innych niż babskie sprawy to efekt politycznej poprawności. Są tu na siłę i wystarczy drobne potknięcie, by utwierdzić słuchaczy w przekonaniu, że stare zasady obalono zupełnie niepotrzebnie.
Na ogół zupełnie inaczej słucha się kobiet mówiących na przykład o wojskowości, sporcie czy ekonomii. Wiele osób z góry zakłada, że kobieca opinia jest mniej warta, właśnie dlatego, że jest kobieca. Męski punkt widzenia wydaje się uniwersalny, słowa kobiet są pewnie wypaczone przez płeć, wszak baby są głupsze…
Rzecz jasna, są w przestrzeni publicznej cenione ekspertki w „męskich” dziedzinach, ale chodzi o sam mechanizm – kobiecie przeważnie nie daje się takiego kredytu zaufania jak mężczyźnie, a gdy ona palnie jakąś bzdurę, przeważają komentarze w tonie „to przecież baba, czego się spodziewaliście?”. Na facecie też nie zostawia się suchej nitki, ale jego głupota nie ma nic wspólnego z płcią i nie stosuje się tutaj odpowiedzialności zbiorowej.
Masz tylko jedno podejście
Krytyka kobiet ma zupełnie inny wydźwięk. Gość się zbłaźnił, no ok, bezlitośnie go wyśmiejemy, ale na tym koniec. Facetowi wolno dalej próbować, wręcz powinien, i nie kładzie się to cieniem na całej jego płci. Potknięcie kobiety to dowód, że jako baba się do tego nie nadaje. Dokładnie – jako baba. To wina jej płci. I w związku z tym żadnych kolejnych szans już dostać nie powinna. Miała, to zaprzepaściła, i naprawdę, nie stawiajmy świata na głowie, nie kłóćmy się z naturą.
Bo czy kobiety sprawdziły się chociażby w polityce? Czy wniosły do niej nową jakość? Otóż nie bardzo, co dowodzi, że dopuszczenie ich do polityki było poważnym błędem. Ale czy ktokolwiek kwestionuje męską dominację na tym obszarze? Nie, bo znowu, polityk rozliczany jest indywidualnie, i jeśli jest durniem, to po prostu jest durniem, tyle. Nikt mu praw odbierać nie chce za to, że jako mężczyzna się nie sprawdził. Nie chce się odsunąć mężczyzn od rządzenia, mimo że ich dziełem były nazizm, faszyzm czy komunizm. U kobiety zaś wystarczy, że coś chlapnie na wizji, by odmówić całej płci politycznych kompetencji, a kiedy kobieta rywalizuje z mężczyzną o wysokie polityczne stanowisko, to nawet gdy konkurent popełnia więcej błędów, to ona zostanie oceniona jako mniej wiarygodna.
Widać to nawet na takich obszarach jak popkultura, gdy próbuje się przełamywać wykorzystywane od dekad schematy. Film akcji wyreżyserowany przez kobietę nie chwycił? Znaczy świat nie chce czegoś takiego oglądać, kolejne podejście jest zupełnie zbyteczne, nie dawajmy kobiet na pierwszy plan. Po prostu dość, koniec eksperymentów. Klapa reżysera mężczyzny? Ten konkretnie pan nowej pracy szybko nie dostanie, ale jego wtopa nie sprawi, że mężczyźni jako grupa będą teraz na cenzurowanym i podważy się ich zdolność do robienia dobrej rozrywki. O, jednak film zrobiony przez kobietę albo z bohaterką odniósł sukces? No tak, forsowanie na siłę, propaganda, zaraz będą karać za bycie facetem.
Zbiorowa odpowiedzialność
Da się zauważyć, że w przypadku mężczyzn uogólnienia dotyczą głównie tych pozytywnych rzeczy, na zasadzie: był Newton, był Einstein, to dowód, że faceci są inteligentniejsi. Ale że mordercami są głównie mężczyźni? Nie, to już nie ma znaczenia dla oceny panów jako ogółu. U kobiet pozytywny przykład najczęściej pozostaje pojedynczym przypadkiem, ale błędy są cechą wspólną całej płci – Skłodowska Curie o niczym nie świadczy, za to przez jedną wredną szefową wszystkie baby nie nadają się do rządzenia.
I każdy błąd każe się zastanowić, czy przypadkiem nie powinniśmy wrócić do dawnych czasów, gdy niewiasty siedziały w domach i były posłuszne mężom, gdyż jak widać, puszczenie ich wolno niczego dobrego nie przyniosło. Świat upada przez kobiece niedociągnięcia i niewłaściwe zachowanie, lecz męskie przewiny jakoś cywilizacji nie zagrażają.
Innymi słowy, męskie błędy traktowane są zwykle jako coś normalnego – nie myli się ten, kto nie robi nic. Kobiety natomiast muszą być nieskazitelne i byle pomyłka może zostać im rzucona w twarz, że najwyraźniej nie zasłużyły na swój społeczny awans. Ba, nawet gdy zasłużą, to może być niewystarczające, bo skoro statystycznie wśród inżynierów kobiet jest mniej, to warto rozważyć, czy w ogóle dopuszczać dziewczyny do takich zawodów.
Pokaż, że jesteś lepsza
Płeć jest często silniejszym argumentem niż brak talentu i niedouczenie. Tak się stało, ponieważ to kobieta, nie mogło być inaczej, na co liczyliście, szach mat feministki! Dlatego w wielu branżach kobieta wciąż musi pracować ciężej, by zostać doceniona na równi z mężczyznami i by jej dorobek został oceniony w oderwaniu od płci, po prostu za posiadane umiejętności oraz zawodowe osiągnięcia.
Im ważniejsze stanowiska, tym surowsza krytyka. Kobietom odmawia się zdolności przywódczych, bo są na to za miękkie i zbyt emocjonalne, kiedy jednak rządzą twardą ręką jak mężczyźni, obrywa się im za bycie niekobiecą i agresywną. Z badań przeprowadzonych między innymi przez Louisiana State University i University of Virginia wynika, że kobiety na kierowniczych stanowiskach są traktowane inaczej niż ich koledzy.
Najbardziej widać to w przypadku zachowań nieetycznych, jak celowe złamanie przepisów czy ukrycie przed klientami poważnej wady swojego produktu. Kobiecie trudniej to wybaczyć, ponieważ stereotypowo uchodzi za wrażliwszą, empatyczną i pomocną, z drugiej strony jednak, gdy szefowa rzeczywiście wykazuje takie cechy, wcale aż tak bardzo nie przemawia to na jej korzyść. A po poważniejszej wpadce większe szanse, żeby wyjść na prostą, daje się zazwyczaj mężczyźnie, on też częściej jawi się jako bardziej wartościowy nabytek dla firmy.
Poza pracą też właśnie mężczyźni, wielokrotnie, mogą liczyć na taryfę ulgową. Kiedy łobuzują – no tacy są faceci. Nieodpowiedzialność, zbędna brawura, idiotyczne wysoki? Taki chłopięcy urok. W niczym nie odbiera to mężczyźnie jego kompetencji. Kobiecie wolno płakać, wolno jej nawet histeryzować i popełniać głupstwa, ale u niej to automatycznie dowód na niższość płci. A jak się źle prowadzi, to już w ogóle może być skreślona – picie alkoholu, przeklinanie, tatuaże czy nieodpowiedni sposób ubierania się jest u kobiet tępione z dużo większą mocą.
Na cenzurowanym
Błędy kobiet zdają się po prostu mieć inne podłoże. To nie normalne pomyłki, ale kroki dyktowane nadmierną emocjonalnością, wbrew faktom i logice, ot, typowo babskie działanie bez ładu i składu. Mężczyzna zrobił coś źle, bo pewnie musiał spróbować, stały za tym racjonalne powody. Kobieta robi coś z zemsty, pod wpływem chwili, z zawiści, chce za wszelką cenę coś udowodnić. A skoro tak, to nic dziwnego, że zawiodła.
Nawet gdy się broni, to działa z niewłaściwych pobudek – mężczyzna w samoobronie robi co do niego należy, kobieta chce się odegrać, wrobić kogoś, a tak w ogóle, to powinna się poddać napastnikowi zamiast narażać się na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Innymi słowy, mężczyzna jest agresywny, bo tak trzeba, kobieca agresja to efekt niestabilnej psychiki – rozwiązywanie problemów przemocą jest u kobiet czymś wysoce nagannym.
Jest to ciekawe, że mężczyźni, przedstawiani jako ci trzeźwo myślący analitycy, mają dużo większe przyzwolenie na działanie pod wpływem głupiego impulsu, podczas gdy kobiety, którym niby tak się pobłaża, są traktowane bez litości, gdy zrobią coś nieodpowiedzialnego. A już najgorzej, gdy chodzi o „kobiece sprawy”, jak nieplanowana ciąża, aborcja, walka o alimenty, molestowanie, gwałt – pewnie sama sobie winna, więc niech spadną na nią najgorsze kary, niech ponosi najbardziej dotkliwe konsekwencje, skoro wcześniej nie pomyślała.
Boję się zabrać głos
Ta upokarzająca forma krytyki wielu kobietom odbiera chęć, by w ogóle udzielać się publicznie. Łatwo powiedzieć: unikają konfrontacji, ponieważ same czują się gorsze. Ale to niezupełnie tak. Kobieta boi się ośmieszenia, bo ciągle na wielu obszarach jest traktowana trochę jak nieproszony gość, a jej argumenty zbywane są nie merytoryką, ale docinkami o kobiecości bądź jej braku.
Autorytet to bowiem ktoś, domyślnie, płci męskiej. I przyznać trzeba, że mężczyźni są dużo pewniejsi siebie, częściej wychodzą z założenia, że „nie znam się, to się wypowiem”, czują się specjalistami w każdej omawianej dziedzinie, mają mniejsze poczucie żenady, że klepią bzdury trzy po trzy. Trudniej ich zbić z pantałyku, także dlatego, że nikt im nie powie „twoje miejsce jest w kuchni”.
U kobiet taka postawa jest rzadsza, zwłaszcza gdy wyjdzie się z obszaru polityki – specjalistka kilka razy się zastanowi, czy może mówić z pozycji autorytetu, częściej przyzna, że się na czymś nie zna, nie ma dokładnych danych, nie zajmuje się tym obszarem. Jest ostrożniejsza, bo zdaje sobie sprawę, ile ten błąd będzie ją kosztował. Nie ma takiej siły przebicia i wiary w swoje możliwości. Czasem dobrowolnie oddaje pole mężczyznom. Sama sobie jest winna? Poniekąd tak, ale po prostu trudniej o odwagę w atmosferze ciągłego przekazu „to nie jest miejsce dla ciebie”.
To dlatego, że brzydka
Gdybyż chodziło wyłącznie o kompetencje oraz brak przebojowości… Ale ważną składową krytyki są uwagi odnośnie wyglądu. Owszem, panom też się obrywa za brudne buty czy fatalnie dobrany garnitur, jednak skala tego zjawiska jest nieporównywalnie mniejsza. Bo kobieta niemal zawsze jest za „jakaś” – za ładna, za brzydka, za chuda, za gruba, za seksowna, za męska, za głośna, za histeryczna, za spokojna, za mocno umalowana.
Nieważne, czego temat dotyczy, zdanie kobiety jest mniej istotne, ponieważ ma odrosty, za wysokie obcasy albo mówi piskliwym głosem. I pewnie potrzebuje bolca, ale kto by ją chciał, a może i by chciał, tylko żeby przestała mówić. Jak gdyby zupełnie nie liczył się jej potencjał, umiejętności, wrodzone predyspozycje.
A często się nie liczy, ponieważ osobiste wycieczki są boleśniejsze i łatwiej za ich pomocą wyprowadzić przeciwniczkę z równowagi. Wielu mężczyznom nie mieści się bowiem w głowie, że kobieta mogłaby być lepsza od nich – to takie nienaturalne, gdy to ona objaśnia świat i ma o czymś większe pojęcie.
2 komentarze
Po samym przeczytaniu tytułu pomyślałam: „kobiety są surowiej oceniane”, bo wciąż w wielu kręgach pokutuje przekonanie, że: powinny tylko leżeć, pachnieć i dobrze świadczyć o swoim mężu albo tylko zajmować się domem i dziećmi. Albo: co one mogą wiedzieć i na czym się stać, skoro od wieków nie były przeznaczone do niczego innego, jak tylko do prac domowych? 😉
Trochę przykro się to czyta, bo to w zasadzie sama prawda. Zabrakło mi tutaj jedynie puenty, jakiegoś podsumowania, wskazówki, co można z tym fantem zrobić lub przynajmniej jakiegoś domknięcia tematu. Pozdrawiam 🙂