Główne menu

Dlaczego potrzebujemy czułości?

Kobiety potrzebują tylko uczucia, dla mężczyzn liczy się jedynie seks. Obie strony udają, że jest inaczej, co ma pomóc w przekonaniu drugiej osoby do siebie. Właśnie po to, żeby otrzymać to, czego naprawdę się potrzebuje. Facet jest miły? Po prostu chce zaciągnąć do łóżka. Dziewczyna w prześwitującej halce prowadzi do sypialni? Pewnie ma jakiś interes. No tak już jest, to odwieczne prawo przyrody. Czy aby na pewno?

Jasne, są pewne cechy charakterystyczne związane z konkretną płcią, ale to zwykle bardzo uproszczone uogólnienia, a po drugie, całkiem często wynikają one raczej ze stereotypów niż potwierdzonych naukowo faktów. Tak właśnie jest z czułością – to, jak do niej podchodzimy, niekoniecznie wynika z wrodzonych potrzeb, ile jest efektem socjalizacji.

czułość

Po co nam czułość?

Czułość nie jest typowo kobiecą potrzebą. Jest potrzebą ludzką. Pozbawione jej dzieci rozwijają się gorzej, osamotnieni pacjenci wolniej dochodzą do zdrowia, dorośli niedoświadczający czułości są przeważnie nieszczęśliwi. Za deklaracją „nikogo nie potrzebuję” zwykle kryje się głęboka rana, maskowana właśnie chłodną twardością i lekceważącym podejściem do ckliwości, dobrej dla sentymentalnych bab.

W związku czułość jest nawet intymniejsza od seksu, bo choć seks bez wątpienia jest bardzo ważny, to jednak z czasem namiętność słabnie i do głosu w większym stopniu dochodzi przywiązanie. A ono może być tylko przyzwyczajeniem i wymuszoną zależnością, albo autentyczną bliskością, a tej się nie uda zbudować bez czułych gestów. Czułość można sobie różnie definiować, chodzi po prostu o to, że od partnera dostaje się sygnały, że kocha, że mu zależy, że się stara. Dopóki ta czułość jest, można czuć się bezpiecznie i łatwiej utrzymać miłą atmosferę w domu. Kiedy wygasa, to zwykle znak, że coś się popsuło, jest nieprzyjemne napięcie, a choć związek może się jeszcze ciągnąć latami, to raczej ostatnie, co się o nim powie, to że dostarcza satysfakcji.

Emocjonalny chłód nie wydaje się na pierwszy rzut oka przemocą, ale naprawdę potrafi wykończyć psychicznie. Zdystansowany, nieczuły partner to gorzej niż obcy, od tych bowiem raczej nie oczekuje się dowodów wielkiej zażyłości – to jest zarezerwowane właśnie dla bliskich więzi, tak żeby poczuć jak wiele łączy z ukochaną osobą. W ciężkich chwilach potrzebuje się ciepłego dotyku, przytulenia, pogłaskania po twarzy czy włosach, a kto ma to zapewnić jak nie druga połówka? Jeśli jednak odpowiedzią jest surowe spojrzenie, odepchnięcie, drwina, wspólnego domu nie da się postrzegać jako bezpiecznej przystani. Odepchnięty człowiek czuje się jeszcze bardziej bezradny, zaniedbany i upokorzony.

Po takich doświadczeniach bardzo dużo osób zamyka się w sobie. Nawet jeśli odejdą od niedobrego partnera, doświadczenie odrzucenia jeszcze długo będzie zadrą w sercu, a może nawet zostanie już na zawsze. Naturalną reakcją jest zbudowanie muru obronnego – nie otworzę się już przed nikim, nie okażę zaufania, nie chcę więcej żadnej czułości, bo to zwykłe bzdury są, nic więcej.

Emocji chcą tylko kobiety

Jednym z najczęściej powielanych stereotypów o stosunkach damsko-męskich jest ten, że jedynie kobietom chodzi o uczucia, bo mężczyźni są zimni, pozbawieni emocji, zaprogramowani na seks. W rzeczywistości emocjonalni są wszyscy – jeśli ktoś nie jest, to najprawdopodobniej da się u niego zdiagnozować jakieś zaburzenie. Różnica polega na socjalizacji dziewczynek i chłopców, i niestety, na wciąż powielanym przekonaniu, jakoby czułość była swego rodzaju słabością – i dlatego jest cechą typowo kobiecą.

Mężczyźni bywają nawet bardziej kochliwi i romantyczni, ciężej znoszą niepowodzenia miłosne. A ze względu na to, że bez przerwy oczekuje się od nich siły, nieugiętości i tłumienia delikatniejszych stron osobowości, dla wielu panów związek bywa jedynym miejscem, w którym mogą pozwolić sobie na spuszczenie gardy i odsłonięcie wrażliwych obszarów. Strasznie tęsknią za czułością i między innymi dlatego nie przepadają za związkami z wojowniczymi kobietami – boją się po prostu, że przy takiej partnerce nie zaznają wytchnienia.

Ale i te pokojowo nastawione partnerki nie zawsze okazują się wystarczająco czułe. Nie dlatego, że nie chcą, tylko z przekonania, że jeżeli mężowi chce się sprawić miłą niespodziankę, to należy pozbyć się bielizny, a nie miziać delikatnie palcami po głowie. Kobietom pod tym względem jest zwykle łatwiej – jeśli mają partnera, który je kocha i mu zależy, to często nawet nie muszą specjalnie prosić o czuły gest, on sam wie, że ma przytulić i pocałować w czoło. W seksie to też nie jest tak, że jedynie kobiety skarżą się na brak czułości – doskwiera on także wielu facetom, którzy w łóżku dostają jedynie pieszczoty penisa i co najwyżej sprośne słówka, a niemal nigdy czegoś, co dałoby się zakwalifikować jako czułość.

Tak okazuje się słabość

Statystycznie, kobietom prościej jest poprosić o czułość, zwrócić uwagę, że jej nie ma, bo to się wydaje takie naturalne, że mężczyzna swojej wybrance powinien okazywać uczucia. Ale żeby on sam wspomniał, jak brakuje mu przytulania? Jak chce, żeby ona rano poprawiała mu krawat i pieszczotliwie mierzwiła włosy? No nie, to ociera się o żebranie, a to strasznie niemęskie. W dopraszaniu się o czułości jest coś desperackiego, co nie przystoi mężczyźnie, który aspiruje do tego by być przewodnikiem stada.

Ale coraz częściej również kobiety podchodzą do tego w ten sposób. Unikają okazywania czułości i same się przed nimi wzbraniają, bo chcą odciąć się od wzorca niewiasty słabej, która bez chłopa uschnie i musi go oplatać niczym bluszcz. Skoro emocjonalność to wada, wykorzystywana po to, by wymusić na kobietach pełną uległość i podporządkowanie, to trzeba pokazać że nie, my też potrafimy bez tego żyć.

Że to już śmieszna nadinterpretacja? Niestety nie, bo chociaż czułość jest wymieniana jako jedna z najistotniejszych cech u potencjalnej partnerki, to ta faktycznie współczująca, wyrozumiała, okazująca wsparcie, będąca „wypoczynkiem wojownika” niekoniecznie spotyka się z zasłużoną wdzięcznością. Czasem otrzyma komunikat: to właśnie twoje miejsce, kibicować mężowi w jego codziennych zmaganiach i czule nagradzać wysiłki.

Obawa przed obnażeniem

W czułości rzeczywiście jest wiele odsłaniania miękkiego podbrzusza. Nawet kiedy czułość wynika po prostu z miłości – kiedy ktoś potrzebuje drugiej osoby dotknąć, uścisnąć, powiedzieć „kocham”, to zdradza jego wrażliwy punkt, co można w przyszłości wykorzystać do nieczystych zagrywek. A tym bardziej się ryzykuje, gdy po czułości przychodzi się w kryzysie, bo to zdejmuje maskę, obnaża, potwierdza słabość. To proszenie i o pomoc, i o opiekę, a dorośli bardzo nie lubią znajdować się w takiej sytuacji.

Nie dziwi więc, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni, często nie poruszają tego tematu, mimo że mocno odczuwają niedobory czułości w swoich związkach. Liczą, że druga strona się tego domyśli, a sami za bardzo się boją wyśmiania i odrzucenia, by inicjować bliskość i tym samym stawiać się w pozycji proszącej. Jak jednak ma się tego domyśleć, skoro bez przerwy podtrzymuje się w przestrzeni publicznej ten zafałszowany obraz czułości.

Czy to film, czy to luźna dyskusja, mem, dowcip, życiowe porady, to niby serio, niby w żartach wielokrotnie przewija się motyw nieczułego samca, któremu do szczęścia wystarczy seks, jedzenie, piwko wieczorem i milcząca żona. Na obrazkach to kobieta lgnie do mężczyzny, bo odwrotnie to już pantoflarstwo. Poza tym, dorośli to nie nastolatki, etap kotkowania, dziubasków i ciągłego trzymania się za rączki powinni mieć już za sobą. I kiedy te deklaracje weźmie się na poważnie, to mamy mężczyzn, którzy stanowczo przesadzają z okazywaniem uwielbienia, oraz kobiety, które trzymają dystans, bo nie chcą faceta osaczać.

A ile czułości jest w normie?

Tak jak się można nie dopasować w seksie, tak i do czułości nie da się przyłożyć uniwersalnej miary. „Nieczuły partner” wcale taki nie jest – zależy mu, ale okazuje to w bardziej powściągliwy sposób, bo albo uważa, że więcej byłoby przesadą, albo sam nie czułby się z tym komfortowo.

Tak samo, jak ludzie skarżą się na oziębłość partnera, dla wielu osób problemem jest nadmierna wylewność. Fajnie, kiedy dziewczyna rano przytula się do pleców, ale jak przez cały dzień wiesza się na szyi, to już irytujące. Bardzo to miłe, kiedy mężczyzna całuje nie tylko podczas wstępu do seksu, jednak tysiące buziaczków przy byle okazji zabijają przyjemność z tego gestu. Ciągłe szukanie kontaktu, wymuszanie miłosnych deklaracji, spędzanie w objęciach dosłownie każdej wolnej minuty – nie wszystkim się to podoba, zwłaszcza na późniejszych etapach związku, gdy potrzebuje się także chwili oddechu od siebie.

Czułości mogą też być zwykłą manipulacją – urabianie kogoś pocałunkami i pieszczotliwym dotykiem to standard w niejednym związku. Bądź zaznaczaniem terytorium, co praktykuje się głównie w towarzystwie – patrzcie, ona jest moja, on należy do mnie. Właśnie publiczne czułości mogą złościć najbardziej, bo obdarzana nimi w nadmiarze osoba czuje się bardziej jak czyjaś własność niż partner, a to prędzej wywoła uśmieszek politowania niż westchnienie zazdrości.

Nie wszyscy też dogadują się co do tego, że czułość da się okazywać na niezliczone sposoby. Na przykład kupując w sobotę rano świeże rogaliki, tankując samochód do pełna, podając kawę w ulubionym kubku. I gesty te, choć się czasami wydają tak mało romantyczne, mogą o głębi miłości świadczyć znacznie bardziej niż setka całusków.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>