Dlaczego przyjaźń w związku jest ważna?
Miłość wszystko zwycięża? Jak się tak dobrze przyjrzeć szczęśliwym parom, na dłuższą metę bardziej pomocna okazuje się przyjaźń. Oczywiście, trudno wyobrazić sobie związek bez miłości, ileż to jednak szaleńczo zakochanych par rozstało się z hukiem, bo ich wielkie uczucie nie przetrwało próby czasu?
Można mieć wątpliwości, czy takie pary rzeczywiście łączyła prawdziwa miłość, a może po prostu do szczęścia potrzebne jest coś więcej niż tylko wzajemna, fizyczna fascynacja? Zakochujemy się przecież głównie oczami i właśnie ten impuls zachęca, by sprawdzić, czy jeszcze coś innego nas łączy. A co jeśli nie? Da się być z kimś w stałym związku, nie mając go za przyjaciela?
Dlaczego oni są razem?
Przyjaźń w związku to dość nowy koncept. I nie tak oczywisty jak związek z miłości. A właśnie brak tych przyjaznych stosunków jako pierwszy rzuca się oczy, gdy obserwujemy jakąś parę – widać, że ta dwójka jest razem, ale widać też, jak wiele w nich obojętności, jak niechętnie rozmawiają ze sobą jeśli nie muszą, jak każde woli się zająć własnymi sprawami, nie szuka kontaktu wzrokowego z partnerem, nie wychodzi z miłymi gestami. I nie chodzi o pary, które się właśnie kłócą, a o związki, gdzie między dwójką partnerów zasadniczo wszystko gra, po prostu nie ma bliskości.
Można powiedzieć, że to pewnie przez brak miłości i przyjaźń niekoniecznie musi mieć cokolwiek wspólnego z chłodnym obejściem, ale szczęśliwa miłość często wiąże się właśnie z przyjaźnią i to ona decyduje o tym, że dwójka ludzi wygląda na wyjątkowo zgranych. Zwłaszcza gdy chodzi o pary z dłuższym stażem, wszak świeżo zakochani na ogół spijają sobie z dzióbków, ale to inny rodzaj bliskości, skoncentrowany na tych fizycznych aspektach, że ludzie nie mogą się od siebie odkleić, co jeszcze nie świadczy o tym, że zakochani będą żyli długo i szczęśliwie.
A co z parą, po której widać bardziej przyjazne nastawienie? Zwykle mają dużo większe szanse na szczęśliwe zakończenie. To te pary, które mimo lat spędzonych razem wciąż cieszą się własnym towarzystwem. Nie obściskują się bezustannie i nie całują się co sekundę, ale to czuć, że spaja ich niesamowita więź, że rozumieją się w pół słowa, patrzą z uśmiechem, naprawdę ze sobą rozmawiają, są względem siebie mili. Nic nie jest wymuszone, bo po prostu się lubią. To sympatyczne zachowanie przychodzi im naturalnie.
Ale my mamy wielką namiętność!
W przyjaźni nie chodzi o to, by zastąpić nią inne emocje albo że jest ona lepsza od szalonych uniesień. W przelotnych romansach rzeczywiście można się obyć bez przyjaźni, jako że te znajomości mają zupełnie inny cel i zwykle kończą się, zanim brak głębszej więzi zacznie kochankom doskwierać. Albo to właśnie jest przyczyną rozstania.
W związku może być gorąca namiętność, ale partnerzy wcale nie muszą się z tego powodu lubić – to się oczywiście nie wyklucza, po prostu nie jest regułą. Im dłużej trwa taki związek, tym chmurniejsza robi się atmosfera, jednak wystarczy chwila w sypialni i koszmar znika. Znowu jest pięknie, padają miłosne zaklęcia, nie możemy bez siebie żyć i tak dalej, po czym wystarczy wyjść z łóżka i zderzyć się z codziennością. Konflikt wraca, każda rozmowa to jak chodzenie po polu minowym, kochankowie nie szczędzą sobie przykrych słów i poniżeń, więc na wszelki wypadek wolą się unikać.
To dlaczego są razem? Ano z powodu tej niszczącej namiętności, która dosłownie uzależnia. Trudności tylko ją podsycają, bo często w takich związkach seks na zgodę jest nieziemski i ma ten posmak trudno dostępnej nagrody, która nie byłaby równie słodka, gdyby nie wcześniej doznane przykrości. To oczywiście nie wygląda na zdrowy związek, dlatego ludzie tkwiący w podobnych układach po jakimś czasie są sobą strasznie zmęczeni i coraz częściej zastanawiają się, co ich naprawdę trzyma przy sobie i po co.
Kto się lubi, wcale się nie czubi
Podobne dylematy rzadko dotyczą par, w których obok miłości jest przyjaźń. Zresztą, trudno tak naprawdę rozdzielić te dwie emocje, bo szczera, silna miłość w dużym stopniu wynika właśnie z przyjaźni. Nie jest to uczucie bazujące wyłącznie na fizycznym pociągu i erotycznej chemii – to też, ale jest i miejsce na porozumienie dusz. Że docenia się czyjeś postawy życiowe, charakter, poczucie humoru, wszystkie te cechy składające się na osobowość.
Przyjaźń to uczucie, które rodzi się w innych warunkach niż miłość. Też musi kliknąć, zaiskrzyć, ale to innego rodzaju bum! Nie ma w przyjaźni aż tak gwałtownych emocji i burzy hormonów, tutaj ważniejsze jest zaufanie, wzajemne wsparcie, szacunek. I niestety, nie zawsze da się to powiedzieć o swoim życiowym towarzyszu – kocham go i zarazem też lubię, chętnie spędzam z nim czas i są to bardzo sympatyczne chwile.
Można się w kimś rozpaczliwie zakochać i z tego powodu cierpieć – wcale nie dlatego, że miłość nieodwzajemniona, lecz przez zgrzyty w codziennym życiu. Fizyczne, seksualne dopasowanie to jeden z fundamentów udanego związku, samo nie wystarczy jednak do zbudowania trwałej, głębokiej więzi. Więź wychodzi daleko poza wygląd, tutaj potrzebne jest dopasowanie wartości, zainteresowań, temperamentów. Oraz zrozumienie, że druga połówka nie jest perfekcyjnym tworem z wyobrażeń, nie będzie robić wszystkiego, co się od niej oczekuje, i że w ogóle takie oczekiwania kłócą się z ideą miłości.
Tu właśnie jest miejsce na przyjaźń. Zakochanie nie trwa wiecznie, to stan przejściowy, z którego może się urodzić coś więcej, ale tylko wtedy, gdy kochankowie zechcą współpracować. Przyjaźń w związku jest pod tym względem trudniejsza, ponieważ zakłada wyłączność i uprawianie seksu, a wychodzenie z fazy bezkrytycznej akceptacji ukochanej osoby potrafi mocno rozczarować. Na szczęście trud się opłaca – pary deklarujące wzajemną przyjaźń częściej odczuwają satysfakcję wynikającą z bycia w związku.
Szacunek to podstawa
W przyjaźni kluczowe jest to, że ludzie się lubią i szanują. Szczególnie tego drugiego dość często brakuje w związkach. Partnerzy nie zawsze traktują się z życzliwością, nie liczą się z drugą osobą, bywają nielojalni, łatwiej im kogoś obrazić niż powiedzieć szczery komplement. Związek to dla nich głównie udręka, ograniczenie wolności, wysokie koszty. Żona/mąż to w najlepszym razie „stara” i „stary”.
Przyjaciele unikają takiej niechęci i pogardy. Zdarzają się im gorsze dni, lecz nawet wtedy starają się nie przekroczyć granic. Mając życiowego towarzysza za przyjaciela, to do niego chcą w pierwszej kolejności zadzwonić, gdy dzieje się dobrze i gdy dzieje się źle. Zanim coś zrobią, pomyślą o tej drugiej osobie, co ona pomyśli, jak to wpłynie na jej życie, czy mogłoby to w jakiś sposób sprawić jej przykrość. W związku opartym na przyjaźni razem świętuje się sukcesy i razem stawia czoło porażkom, wspólnie podejmuje decyzje i snuje plany na przyszłość.
To może się wydawać oczywistością, ale jest masa związków, w których to wcale tak nie funkcjonuje. Partnerzy tak średnio sobie ufają, ignorują opinie drugiej strony, zamiast współpracy wolą kontrolę i władzę. Szczęście drugiej połówki interesuje o tyle, że może przynieść określone korzyści i nie zaburzy komfortu, ale wystarczy, że obecność drugiej osoby pokrzyżuje plany, i sielanka się kończy.
Przyjaźniąc się ze swoim partnerem, zupełnie inaczej prowadzi się kłótnie i rozwiązuje konflikty, bo w przyjaźni jest działanie we dwójkę, a nie przeciąganie liny, żeby tylko postawić na swoim. Satysfakcja drugiej osoby jest równie ważna jak własna, ale jest w tym wzajemność, a nie wyłącznie poświęcanie się dla kogoś „w imię miłości”.
Związek to nie konflikt zbrojny
Dzięki przyjaźni wspólne życie jest po prostu przyjemniejsze. Jeśli lubisz swojego partnera, to dobrze czujesz się w jego obecności, możesz przy nim odpocząć, nie boisz się obnażyć emocji, nie stresujesz się, że nagle bez powodu wybuchnie, obrazi, niesłusznie skrytykuje.
Związki, w których brakuje przyjaźni, są często spod znaku „razem, ale osobno”. Dopóki w sypialni było gorąco, to jeszcze jakoś szło, ale przygaszona namiętność nie jest w stanie zamaskować faktu, że partnerzy ledwo się znoszą i łączą ich już wyłącznie te przyziemne sprawy związane z prowadzeniem domu. Gorzko się uśmiechają, słysząc dowcip o starym mężu żałującym, że nie zabił żony dzień po ślubie, bo dzisiaj już by wychodził z więzienia – oni czują się właśnie jak ten facet z dowcipu.
Co gorsza, tacy ludzie często nawet nie próbowali się z drugą połówką zaprzyjaźnić, przekonani, że to zwyczajnie niemożliwe – kobieta i mężczyzna są przecież na wojennej ścieżce, każde ma swoje oczekiwania i nie ma szans, by były one zbieżne, ktoś musi wygrać, ktoś przegrać. Baby są głupie i dziwne, facetom zależy tylko na jednym. Co ona może zrozumieć? Czy na niego w ogóle można liczyć? Trzymać krótko, na dystans, w przeciwnym razie wejdzie na głowę.
Wcale nie musicie być tacy sami
Błędne jest jednak przekonanie, jakoby przyjaźń oznaczała związek z kimś bliźniaczo podobnym. Jasne, zgodność jest ważna, zwłaszcza na poziomie tych fundamentalnych wartości jak wiara, ale nie trzeba mieć koniecznie tych samych zainteresowań, pasji, poglądów. To, że para robi coś razem, jeszcze nie zakłada partnerskiego podejścia – oboje kochają nurkowanie, lecz dziwnym trafem tylko jedno z nich decyduje kiedy i gdzie pojechać, jaki sprzęt kupić, z kim spędzać wyjazdy nurkowe. Zdrowiej jest, gdy robimy różne rzeczy, za to szczerze sobie kibicujemy.
Jednomyślność i nierozłączność nie są wcale tak dobre dla związku. Tak, świetnie, że niczego przed sobą nie ukrywamy i najlepiej bawimy się we własnym gronie, ale to sprawia, że ginie gdzieś iskra z początku. Nie ma napięcia, a to już krok od przemiany w platonicznych przyjaciół – w romantycznym związku musi być troszkę tajemniczości i niepewności, które napędzą pożądanie.
Bo przyjaźń jest bardzo ważna, ale dobry związek to kombinacja przyjaźni z miłością i namiętnością. Dlatego średnio udanym pomysłem są związki z rozsądku pomiędzy ludźmi, którzy do tej pory tylko się przyjaźnili – nie wyszło z innymi, same miłosne niepowodzenia, to może spróbujmy razem? Znamy się jak łyse konie, możemy na sobie polegać, co może pójść nie tak?
Cóż, to nie jest z góry skazane na fiasko, ale warto mieć na uwadze, że bez pozostałych składników może być trudno o sukces, nawet jeśli partnerzy umówią się na stabilny układ bez destrukcyjnych porywów serca. Zwłaszcza gdy na horyzoncie nagle pojawi się ktoś, kto wywoła te uśpione uczucia.
Zostaw komentarz