Dlaczego tak wiele osób chce uciec gdzieś na święta?
„W tym roku będzie inaczej. Nie będę spędzać każdego weekendu poprzedzającego święta na lepieniu pierogów, uszek, mrożenie ich. Nie będę piekła dwóch partii pierniczków. Zapomnę o lukrowaniu, dekorowaniu, o całym tym sprzątaniu, planowaniu. Koniec z zakupami, ciężkimi siatami. Zero dylematów, czy myć okna, czy nie. Odpuszczam temat. W tym roku w końcu będzie inaczej. Wyjeżdżam, święta będę po prostu odpoczywać. Jedzenie mi podadzą, posprzątają po nim. A ja się w końcu wyśpię i zregeneruję”. Kasia
Konsumujemy święta
Są osoby, które nie lubią świąt. Jednym z argumentów przeciw jest szaleństwo związane z ich przygotowywaniem. Wytacza się przeciwko nam ciężkie armaty konsumpcjonizmu. Mamy mieć, kupować, delektować się, smakować. Potrzebujemy coraz więcej rzeczy, coraz ładniejszych dekoracji, piękniejszych wnętrz, lepszych potraw.
W sklepach przed świętami trwa istne szaleństwo. Z wszystkim chcemy zdążyć do świąt. Nowa kanapa na
święta, nowa lodówka. Stół u stolarza na zamówienie. To właśnie przed świętami wyjątkowo często
zmieniamy wystrój wnętrz.
Kupujemy też drobniejsze rzeczy – pledy, koce, firany, zasłony. Co roku nowe dekoracje – choinki, girlandy, ozdoby na balkon i przed dom. Oczywiście nowe ulepszone menu, gdzie najlepsze wskazówki znajdziemy w pięknych publikacjach – nie obejdzie się przed ich kupnem. Musimy je po prostu mieć. A żeby stworzyć atmosferę świąt, przydadzą się książki i opowieści z motywem świąt w tle: powieści dla małych i dużych. Dodatkowo oczywiście subskrypcja najlepszych stron z filmami.
O osobach, które nie lubią świąt
Wszystko na święta!
Są też rzecz jasna prezenty. Te kupujemy na kilka tygodni przed świętami. Musi być zaskakująco, pięknie. Prezenty tylko trafione, takie, którymi dzieci zajmą się na dłużej niż 5 minut, a dorośli będą oceniali je jako wystarczająco kosztowne i wyszukane.
Lista zadań do wykonania jest długa i rozbudowana. Odhaczamy kolejne punkty, nierzadko czując satysfakcję, innym razem rozdrażnienie, że jeszcze tyle przed nami.
Ucieczka przed świętami?
Nic dziwnego, że wielu z nas ma po prostu dość. Kolejne święta zamiast radości przynoszą pogłębiającą
się frustrację.
- Mamy dość wielotygodniowych przygotowań.
- Nerwowego sprzątania.
- Presji gotowania i pieczenia, żeby wszystko się udało.
- Odwiedzin, niekoniecznie osób, które chcemy widzieć.
- Kosztów całego zamieszania.
- Myślenia, co komu kupić.
- Mierzenia się z trudnymi do spełnienia, często wykluczającymi się oczekiwaniami.
Jesteśmy zmęczone, wystarczająco wypalone codziennymi obowiązkami, żeby zdobywać się na coś więcej. Na święta chciałybyśmy mieć w końcu święty spokój. A to się niestety nie bardzo udaje. Dlatego coraz więcej osób planuje uciec. Niekoniecznie przed samymi świętami, ale przed przygotowywaniami do nich.
Wyjeżdżamy na święta w góry, gdzie wszystko mamy przygotowane. Wyjeżdżamy do spa, gdzie odpoczywa nasze zmęczone ciało i dusza. Czasami z najbliższą rodziną, czasami z dalszą, niekiedy tylko z jedną ukochaną osobą. I często świetnie się tam bawimy. Tylko czasami narzekamy, że jednak to nie to samo, co w domu.
Niektórzy całkowicie odcinają się od świąt. I nie chcą ich spędzać nawet poza domem. Wtedy pozostają ciepłe kraje, plaże i całkiem inna końcówka grudnia. Czy lepsza? To już zależy od bardzo wielu czynników.
Jednak coraz częściej tradycja nie wystarcza. Potrzeba jej kultywowania to za mało. Przegrywa z naszymi oczekiwaniami i potrzebami prawdziwego odpoczynku. Czy mamy czuć się z tego powodu winne?
Słuchać narzekań innych? Niestety pewnie z tym się zmierzymy. Jednak jeśli naprawdę czujemy, że nie ma innej opcji, to warto po prostu posłuchać głosu serca. Chociażby po to, by do końca nie znienawidzić świąt…Spędzić je po prostu inaczej!
Komentarz ( 1 )
I jeszcze dlatego, aby uniknąć pytań typu „kiedy mąż, ślub, dzieci”…