Główne menu

Dlaczego zaniedbujemy sen?

Chcesz być w formie? Dużo wody trzeba pić. Jeść warzywa, unikać słodyczy. Biegać, pływać, chodzić na jogę. I porządnie się wysypiać… A nie, nocny wypoczynek wydaje się w tym zestawieniu kompletnie zbędnym elementem.

Sen bowiem postrzegany jest często po prostu jako strata czasu. Wyśpisz się po śmierci, teraz szkoda życia na wylegiwanie się w łóżku. Tyle rzeczy może cię ominąć! A konkurencja nie śpi. Wróg też czuwa. Lepiej więc nie przesadzać ze spaniem, to dobre dla niemowlaków. Skąd ten pogląd, skoro każdy na własnej skórze czuje, czym kończy się niedosypianie?

Śpimy coraz krócej

Sen, czyli coś, co jest naturalną potrzebą każdego człowieka, od dawna postrzegany jest jako zasób luksusowy. Nie tak łatwo znaleźć dorosłe osoby, które normalnie śpią po 7-8 godzin na dobę, większość przynajmniej raz w tygodniu zarywa nockę, z różnych powodów – bo praca, obowiązki domowe, intensywne życie towarzyskie, nauka. Ba, w niektórych kręgach osiem godzin snu uchodzi niemalże za nieprzyzwoitość, bo skoro śpisz, to znaczy, że nie robisz niczego innego. W domyśle: nie rozwijasz się, nie pracujesz, nie dbasz o wyższy status.

Sen jest więc w pewnym sensie marnotrawieniem czasu. I to mimo alarmujących danych – niewyspani, przepracowani ludzie nie tylko są mniej wydajni, ale też generują wyższe wydatki na służbę zdrowia. A jednak kult niedosypiania wciąż ma się dobrze. Dlaczego? Bo bycie na nogach od świtu do późnej nocy to synonim zaradności i pracowitości. Choć nie jest już żadną tajemnicą, że długość pracy wcale nie przekłada się na efektywność.

Co ciekawe, to nawet ci, którzy marzą o urlopie i wyspaniu się za wsze czasy, często przyznają, że sen jest dla nich jak niechciany obowiązek. Czują, że gdyby nie potrzeba spania, zrobiliby więcej, a tak cenne godziny mijają bezproduktywnie, bo słaby organizm musi się tak długo regenerować.

Właśnie – bezproduktywnie. Mnóstwo osób ignoruje biologiczną funkcję snu oraz fakt, że to żadna fanaberia, człowiek po prostu tak działa i zaburzenie tego procesu nie jest na dłuższą metę niczym korzystnym. Najczęściej o śnie jako stracie czasu mówią osoby młode, dla których te ograniczenia ludzkiego organizmu są strasznie denerwujące. Spędzić jedną trzecią życia w łóżku na spaniu? No nie, kiedy jest tyle do zrobienia. Kto to w ogóle wymyślił?

Cena postępu?

Nie żeby kiedyś ludzie mogli się byczyć godzinami, jednak brak światła słonecznego i mało wydajne metody sztucznego doświetlania siłą rzeczy ograniczały działalność człowieka. Ale gdy pojawiła się elektryczność, fabryki mogły pracować na okrągło, bez żadnego przestoju, z czego oczywiście skwapliwie korzystano. Ze szkodą dla pracowników, którzy musieli się do tych wyśrubowanych norm dostosować.

Ograniczanie snu stało się cnotą. Chcesz zarobić więcej? Wyrabiaj dodatkowe godziny. Masz w planach wykoszenie konkurencji? Wstawaj wcześniej. I kładź się później, przeznaczając urwane godziny na doszkalanie się, wymyślanie nowych rzeczy, wdrażanie pomysłów.

Odporność na zmęczenie oddzielała chłopców od mężczyzn. Rewolucja przemysłowa dała wiele korzyści, ale i zmuszała całe masy pracowników do ogromnego wysiłku. Jedna zmiana trwała zwykle kilkanaście godzin, o wolnych weekendach nikt nie słyszał. Tak selekcjonowano pracowników – najlepszy był ten, który umiał wytrzymać wiele godzin bez wypoczynku. Sprzeciw skutkował zwolnieniem, a gdzie indziej warunki i tak nie były korzystniejsze.

Dziś kodeks pracy lepiej chroni pracowników, ale i tak w wielu firmach wciąż bardziej ceni się te osoby, które nie wychodzą do domu po ustawowych ośmiu godzinach. Zresztą, nie chodzi tylko o pracę – im bardziej napakowany masz plan dnia, tym lepiej to o tobie świadczy. To dowód, że nie spoczywasz na laurach.

sen

Kiedy oni to robią?!

W ciągu dnia do ogarnięcia jest zwykle tyle spraw, że główną troską staje się niedostateczna ilość czasu. Wydaje się wręcz niemożliwe zrobienie wszystkiego, co ma się w planach, są jednak ludzie, którzy jakimś cudem dają radę – pracują, trenują, gotują, czytają, bawią się z dziećmi, podróżują. Jak? Ano, nie chodzi wyłącznie o świetną organizację, ale też o rezygnację z wypoczynku. Ideał to ktoś będący połączeniem rannego ptaszka z nocnym markiem.

Bo jeśli gdzieś można ukraść troszkę czasu, to właśnie krótszy sen wydaje się idealnym rozwiązaniem. Nic się przecież nie traci, po śmierci jest cała wieczność na odsypianie intensywnego życia. Dasz radę, jeśli nie będziesz się pieścić ze sobą. Wstać można o piątej, a nie siódmej, i już jest czas na bieganie i przygotowanie pełnowartościowego posiłku. Nikt też nie każe kłaść się do łóżka o dziewiątej wieczorem, dzienną aktywność można przedłużyć i do północy, spokojnie. Tak, to wymaga wielkiego samozaparcia, dlatego to tryb dla wybrańców, o silnej woli, ambitnych, samodzielnie pracujących na własny sukces.

I tak właśnie jest przekaz: nie wychodzi ci w życiu, bo pewnie za bardzo się lenisz. A gdybyś budził się wcześniej, zasypiał później… Dobre życie kosztuje, nie ma co oczekiwać, że samo z nieba spadnie. Czas nie jest z gumy, więc albo wypoczywasz, albo wchodzisz na szczyt. Inaczej mówiąc, ośmiogodzinny sen jest dla dzieci i dla mięczaków.

Geniusze śpią krócej?

Krótkie spanie ma dawać przewagę nad innymi. Nad tymi, którzy bardziej cenią sobie komfort od życiowych osiągnięć. W mediach często można usłyszeć, jak osoby ze świecznika mówią o swoim zapracowaniu i szczycą się niedosypianiem. Nierzadko podkreślają, że w zupełności wystarczą im cztery godzinki na nocną regenerację i to wszystko. Nie śpiąc, byli kilka kroków przed konkurencją, no co tu jeszcze tłumaczyć?

Są nawet poradniki w rodzaju „jak dobrze funkcjonować, śpiąc po cztery godziny dziennie”, jasno sugerujące, że nie ma mowy o sukcesie, jeśli nie przejdzie się na bardziej aktywny tryb życia. Podawane są przykłady „słynnych niedosypiających”, jak Winston Churchill, Thomas Edison czy Leonardo da Vinci, choć tak naprawdę wcale nie ma dowodów, że geniusz jest jakoś skorelowany z długością snu – poza tym, są też ludzie sukcesu, którzy wyraźnie mówią, że muszą dobrze przespać całą noc, by na drugi dzień odzyskać pożądaną sprawność i kreatywność.

Jeszcze inna metoda to krótszy sen w nocy, ale dodatkowe power nap w ciągu dnia. Power nap, czyli drzemka, niedługa, trwająca raptem 20-30 minut, która ma działać lepiej niż kawa, rozjaśniać umysł i dodawać energii. Nie może być dłuższa, ponieważ wtedy organizm się rozleniwi zamiast zregenerować, a chodzi przecież o to, by wrócić do formy. Z drzemkami jest jednak ten kłopot, że trzeba się takiego sposobu wypoczywania nauczyć, no i nie każdy może sobie na taką przerwę w pracy pozwolić.

Druga rzecz – system z drzemkami oznacza zwykle skrócenie dobowego wypoczynku do pięciu, sześciu godzin, więc z jednej strony jest wyższa wydajność i więcej czasu na obowiązki, ale z drugiej, to regularne niedosypianie może się w końcu negatywnie odbić na zdrowiu.

Zła organizacja czasu

Kultura niedosypiania jest nie tylko szkodliwa dla zdrowia, ale też tworzy bardzo niesprawiedliwy obraz ludzi, którym niezbyt się w życiu powiodło. Bo kiepskie zarobki i inne niepowodzenia wcale nie muszą wynikać z lenistwa – wręcz przeciwnie, rzesze ciężko harujących pracowników ledwo wiążą koniec z końcem. Mówienie im „gdybyś wcześniej wstawał, dłużej pracował” brzmi jak ponury żart.

Świat jednak tak się zmienił, że łatwo zapomnieć, ile godzin ma doba, a to niezmiennie 24. Jest sztuczne światło, co daje złudne wrażenie dodatkowego czasu. Udało się przechytrzyć naturę i zamienić noc w dzień, a to kolejna pokusa by nie dać się pokonać zmęczeniu. Jak gdyby głupio było spać, skoro na wyciągnięcie ręki jest tyle możliwości – wyspać się zawsze zdążysz, ale reszta czekać nie powinna.

Czasem jednak niedosypianie to trochę nasza wina. Czy też – tak na usprawiedliwienie – wina otaczającego świata i wymogów stawianych przed człowiekiem. Bo kto by nie chciał odespać nocnej zmiany? Pewnie każdy, ale poza pracą są przecież i inne obowiązki, których należy dopełnić. Tyle że przeszkodą nie zawsze są sprawy, których zaniedbać się nie da.

To nadmiar bodźców, które odrywają od tego, co naprawdę istotne, przez co deficyt czasu staje się największą bolączką. Wiele osób walczy z prokrastynacją, inni nie potrafią się odciąć od świata technologii. Bindżowanie seriali, udzielanie się w mediach społecznościowych, gry, przeglądanie internetu – to wszystko kradnie czas, zazwyczaj właśnie wieczorem. Prosta czynność, którą dawniej wykonywało się od razu, teraz jest przerywana co chwilę, bo ktoś dzwoni, bo przyszła wiadomość, bo w telewizji jakiś ciekawy program. I ani się obejrzysz, jak godzina minęła, lecz z zaplanowanych rzeczy udało się zrobić może połowę.

Chorzy z niewyspania

Czego nie udało się zrobić za dnia, robi się późnym wieczorem i nocą – na drugi dzień nie ma co odkładać, bo przecież oprócz zaległości są jeszcze bieżące sprawy. Trochę boli, ale nieprzespana noc jawi się jako mniejsze zło. To dość zabawne, że całkiem często niechęć do normalnego snu wyrażają osoby, które starają się dbać o siebie – zdrowo jedzą, uprawiają sporty, sięgają po ekologiczne kosmetyki. Tylko ten sen im wadzi, bo jakiś taki niepraktyczny. I zamiast porządnie się wyspać, wolą na przykład relaksujące masaże i regenerujące zabiegi, bo trwają krócej i jest się podczas nich świadomym, dlatego nie ma wrażenia straty czasu.

A sen wcale nie jest oznaką słabości organizmu. Nie wiemy jeszcze o spaniu wszystkiego, ale wiemy, że niedobór snu ma swoje poważne konsekwencje. Raz czy dwa zarwać noc to nie tragedia, ale gdy ktoś notorycznie nie dosypia, w końcu zacznie odczuwać tego skutki. Za młodu organizm szybko się regeneruje, ale z wiekiem jest coraz trudniej dojść do pełni sił bez odpowiedniego wypoczynku i nawet różnego rodzaju wspomagacze przestają działać.

Już po kilku nieprzespanych nocach człowiek robi się bardziej drażliwy, trudniej mu się skupić, szybciej się męczy i wolniej wykonuje najprostsze czynności. Obniża się czas reakcji. Metabolizm zwalnia, do tego dochodzi jeszcze pokusa, by sięgać po wysokokaloryczne przekąski, które mają dodać energii. Zaburzona zostaje gospodarka hormonalna. Spada libido. Długotrwały brak snu może doprowadzić do zaburzeń mowy i wzroku, obniżenia odporności, chorób serca.

Ale ja nie mogę zasnąć!

Kłopot w tym, że choć jesteśmy zmęczeni, to jednocześnie bardzo często cierpimy na bezsenność. Upragniony stan błogości po prostu nie nadchodzi, czasem można przez pół nocy przewracać się z boku na bok i nic. Mózg nie chce się wyłączyć. Przyczyny bezsenności są różne, ale w wielu przypadkach to efekt właśnie tego przeładowania rozmaitymi bodźcami.

Wieczorem, zamiast próbować się wyciszyć, dostarczamy sobie pobudzających rozrywek, jemy zbyt późno kolację i jest ona za ciężka, zaczynamy rozpamiętywać wydarzenia z minionego dnia i w takim stanie kładziemy się do łóżka. Na szczęście da się to zmienić, choć wymaga to nieco wysiłku:

  • po pierwsze, warto codziennie chodzić spać mniej więcej o tej samej porze
  • po drugie, nie zabierać do sypialni komputera, wyłączyć telefon i telewizor
  • po trzecie, zadbać o przyjazne otoczenie, czyli wygodny materac, odpowiednią temperaturę i wilgotność powietrza, porządek w sypialni
  • po czwarte, nie jeść przed snem, nie palić papierosów, nie pić kawy i alkoholu, za to ciepła kąpiel i relaksujące ćwiczenia są jak najbardziej wskazane

To nie przypadek, że zakaz snu jest formą wyjątkowo perfidnej tortury. Naukowcy coraz częściej informują, że nocny wypoczynek jest niezbędny i daje pracodawcom więcej korzyści niż eksploatowanie ludzi ponad miarę – wyspany człowiek wykonuje obowiązki szybciej i sprawniej. Nie dochodzi do katastrof dlatego, że ktoś porządnie wypoczął, za to nieszczęść spowodowanych wyczerpaniem organizmu jest bardzo, bardzo dużo. Pozostaje więc mieć nadzieję, że lekceważący stosunek do snu wreszcie się w powszechnej świadomości zmieni.

    5 komentarzy

  • L.

    Sen jest naprawdę ważny, ja go sobie nie odmawiam. Muszę się wyspać i to 8 h minimum, jak już śpię 6 h to jest źle, chodzę wkurzona i zmęczona i ziewam. Wiadomo, nie zawsze da się spać tyle ile by się chciało, a też za dużo snu niedobrze.

  • Klara

    Ja często mam odwrotnie jak śpię po 5 albo 6 godzin to jestem bardziej wyspana niż jakbym spała po 8 albo i więcej.
    Chociaż kiedys pamiętam potrafiłam spać nawet po 10h i czułam się wyśmienicie. Widocznie z wiekiem wszystko się zmienia.
    Bardzo ciekawy post.

  • Aaa

    Dla mnie sen jest ogromnym problemem… Pracuję w systemie trzyzmianowym, tydzień na każdą ze zmian. Mam bardzo rozregulowany tryb spania , jestem przemęczona i często nerwowa z tego powodu. Po nocy w pracy 3 godziny to jest maks spania.
    Kiedy idę na pierwszą zmianę to też późno zasypiam więc śpię po 3 godziny.
    „Moja głowa ” nie pozwala mi zasnąć. Nie umiem się wyciszyć.

  • Yolanthe

    Wszyscy wiemy o dobroczynnym działaniu snu na nasz organizm , ale różnie to z tym snem bywa… czasem nie koniecznie mamy nań wpływ…

    • Krystyna 7.8

      Sen to bardzo ważna część doby dla każdego. Nigdy nie mialam z tym problemów, ale ostatnio jest coraz gorzej. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>