Dodatkowe kilogramy? To efekt uboczny szczęśliwego związku
Nie od dzisiaj znana jest teoria mówiąca o tym, że w udanym związku tyjemy. Dodatkowe kilogramy zaczynają zauważać u siebie zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Dlaczego?
Mówi się o tym, że związek często nas rozleniwia, sprawia, że zmienia się nasz styl życia, jadamy na mieście, sięgamy po niezdrowe przekąski, częściej próbujemy jeść tak, jak partner, co nie zawsze oznacza zdrowo. Czy rzeczywiście tak jest? Czy będąc w związku, jesteśmy skazane na tycie?
W lipcu 2013 roku naukowcy z Southern Methodist University w Dallas przeprowadzili badanie przy udziale 169 par nowożeńców. Podróżowali z wybranymi osobami, obserwowali zakochanych w różnych sytuacjach i poddawali ocenie ośmiokrotnie na przestrzeni czterech lat. Szczególnie bacznie badacze obserwowali wagę, deklarowany poziom satysfakcji w związku, poziom stresu, a także ryzyko rozwodu.
Te dane pozwoliły wysnuć wniosek, że szczęśliwe pary są mniej skłonne do obserwowania i kontroli swojej wagi. Natomiast osoby niżej oceniające satysfakcję w związku częściej próbują schudnąć.
Według naukowców, motywacja osób odchudzających jest prosta. Odczuwają oni potrzebę bycia atrakcyjnymi. Powód? Bardzo prosty: by znaleźć lepszego partnera niż obecny. Innymi słowy, „odchudzam się, bo chcę znaleźć innego partnera”.
Satysfakcja z związku wpływa na wzrost wagi ciała. Naukowcy zbadali, że waga partnerów szczęśliwych w małżeństwie rośnie średnio o 0,12 BMI w przeciągu 6 miesięcy.
I co Wy na to? Mądre wnioski naukowców? Czy niekoniecznie?
Przeczytaj, dlaczego według naukowców, posiadacze większych brzuchów są lepszymi kochankami.
10 komentarzy
A to dobre… Wydaje mi się, że to totalna głupota. Jakoś jestem z moim partnerem w szczęśliwym związku i nie uświadczyłam wzrostu wagi. Wspólnie nakręcamy się do bycia fit. Pilnujemy swoich diet i przygotowujemy wspólnie posiłki. Do tego codziennie uprawiamy jogging, a od czasu do czasu robimy wypad na siłownie. Ponadto ja stosuję NATRĘTNA REKLAMA, żeby podkręcić metabolizm i utrzymać szczupłą sylwetkę. Można powiedzieć, że nasza miłość powstała ze wspólnej pasji do zdrowego trybu życia.
Uważam, że mam szczęśliwe małżeństwo i jesteśmy dla siebie nadal atrakcyjni, a jednak nie tyjemy nad miarę…ale może coś w tym być, bo czasami kupujemy to, co każde lubi, by drugiej stronie zrobić przyjemność i wtedy jest problem :-0
Coś w tym jest, mój mąż po ślubie nabrał ciałka i to całkiem sporo, ale to znaczy że jest ze mną szczęśliwy
Czyli mam już dobre wytłumaczenie na moje kilogramy. Po prostu jestem szczęśliwa w związku 🙂
Ja też jestem tego zdania 🙂 widzę to po moim mężu 🙂 z 76 kg skoczył na 105 dobrze że wysoki jest 🙂 😉
Ooo…no to naprawdę mu dobrze 😉
Coś w tym jest
I wszystko jasne
Gucio prawda
Ha ha nie bez przyczyny wielu facetów po kilku latach od ślubu dostaje spore brzuszki 🙂 Moj nie…..ale to chyba nic nie oznacza!