Empatia – to taki balast, który przeszkadza w życiu?
Empatia to umiejętność współodczuwania. Widzisz lub słyszysz o kimś i potrafisz wczuć się w jego sytuację. Spojrzeć na świat z jego perspektywy. Poczuć to, co on. Zrozumieć i nie być obojętną. Piękna cecha. Powinniśmy jej pragnąć. Dlaczego zatem nierzadko wcale jej nie chcemy? Dlaczego empatia zamiast nam pomagać, jest zbyt często obciążającym balastem? Taką kulą u nogi, która utrudnia nam życie?
Bądźże Pan człowiekiem
Różnimy się od zwierząt. Nie tylko intelektem, ale umiejętnością współodczuwania. W naszym przypadku to nie jest kwestia tylko instynktów, wdrukowanego wzorca zachowania, ale czegoś więcej.
Wrażliwość na innych to bardzo ludzka cecha. U jednych wykształcona na najwyższym poziomie, u innych niemal nieobecna. W tym drugim przypadku całkowity brak empatii to wynik pewnych zaburzeń, które określamy w kategoriach psychopatii. Ujmując to właściwie – psychopaci tym różnią się od reszty społeczeństwa, że dysponują potężną bronią. Potrafią wyłączyć swoją empatię. Mogą sami decydować, czy będą współodczuwać, czy też nie. Dlatego potrafią być wrażliwi na potrzeby innych (gdy tego pragną) lub wprost przeciwnie. Mogą zostać całkowicie obojętni.
Nikt nie chce być psychopatą, tym bardziej wiązać się z tego typu osobą, bo to znamionuje poważne kłopoty. Zatem uważamy, że empatia jest jednak w życiu potrzebna. Skąd jednak tak wiele kontrowersji z nią związanych? Mówią jeśli chcesz mieć miękkie serce, miej twardą d…?
Zobacz innych
Empatia sprawia, że nie jesteśmy obojętni. Widzimy innych. Ich krzywdę i problemy. Dzięki temu, że dostrzegamy, możemy poczuć tak wiele, że jesteśmy skłonni pomagać. Bierzemy na siebie ten trud i działamy. Utożsamiając się z daną sytuacją, odczuwając, jak wielkim wyzwaniem może ona być dla danej osoby, nie możemy nie robić nic.
W tym wydaniu empatia pomaga pomagać.
Jest też inny aspekt. Empatia ułatwia nam zrozumienie innych. Dzięki temu, że umiemy współodczuwać, jesteśmy w stanie spojrzeć na świat czyimiś oczami. Mniej oceniamy, bardziej rozumiemy. Jesteśmy mniej radykalni w swoim podejściu do życia. Bierzemy pod uwagę, że nie wszystko wiemy, stąd rodzi się w nas pokora. Łatwiej dogadujemy się z innymi. Jesteśmy też lepiej oceniani przez otoczenie. Umiemy budować wartościowe i długoletnie relacje.
Empatia pomaga nam oczywiście w szczególnych relacjach, tych najbliższych. Z rodziną i bliską sercu osobą. Bez współodczuwania budowanie bliskich związków jest bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe.
W czym zatem problem?
Skoro empatia jest tak dobra, pozwala nam żyć w społeczeństwie i lepiej sobie radzić, to dlatego tak wiele osób uważa ją za zbędny balast?
Powód jest prosty.
Współczesny świat nie sprzyja osobom wrażliwym. Zwłaszcza z uwagi na skalę potrzeb i problemów. Skalę cierpienia, niezbędnej pomocy, krzywdy, niesprawiedliwości – tego jest po prostu zbyt dużo!
Kiedyś, dawno temu, jako ludzie żyjący wolniej i stosunkowo spokojniej wiedzieliśmy, co się dzieje w naszej rodzinie i w gronie najbliższych osób. Pozostałe informacje docierały do nas szczątkowo, po czasie, w formie listu, telegramu. Dzisiaj żyjemy w świecie, w którym niemal wszystko wiemy o wszystkich i to natychmiast. Przepływ informacji jest tak szybki, a odległości tak nieznaczne, że mowa o Ziemi jako o globalnej wiosce. Zalewa nas fala informacji i to w każdej sekundzie!
Stąd nadmiar problemów i cierpienia w przypadku osoby o wysokiej empatii może przytłaczać. Nie da się bowiem pomóc wszystkim, a trudno patrzeć na niesprawiedliwości i nie robić kompletnie nic. Zatem się pomaga. Jednak…z ciągłym dylematem. Komu pomóc i jak? Dlaczego tej osobie, a nie innej?
Osoba wrażliwa jest bombardowana tak wieloma informacjami o nieszczęściach, że może czuć się przytłuczona. W związku z tym, że ma wysoką umiejętność współodczuwania wszystko to, z czym się mierzy może ją zwyczajnie w świecie przerastać.
Zbędna jak empatia?
Poza tym dzisiejszy model życia sprawia, że lepiej nie widzieć, nie zastanawiać się, nie pochylać nad problemami, które się pojawiają na naszej drodze. Lepiej iść dalej, robić swoje i nie tracić czasu. Tak jest łatwiej i efektywniej.
Ci, co zwalniają i skupiają się na innych, obiektywnie tracą. Ci, co umieją odwracać głowę – mają łatwiejsze życie. Oczywiście nie znaczy to, że życie osób obojętnych jest jednocześnie bardziej wartościowe. Jednak nie zmienia to faktu, że żyje im się lepiej. Osoby kierujące się empatią oczywiście zyskają. Wszystkie badania pokazują, że pomaganie innym czyni nas szczęśliwymi. Jednak dla sprawiedliwości warto dodać, że są też inne sposoby, by to szczęście poczuć.
Stąd tak wiele osób uważa, że empatia nie pomaga w życiu. Tym bardziej, że osoby ją obdarzone można łatwiej oszukać i wykorzystać…Ci wszyscy, którzy empatii mają dużo mniej, nie wahają się wycisnąć ostatnie soki z tych, którzy…naiwnie pomagają innym. Brutalne? Niestety tak. Prawdziwe? Nie da się ukryć.
Stąd empatia tak. Ale…mądra i odporna – mimo wszystko odporna.
Empatia, czy opłaca się być empatycznym
Zostaw komentarz