Gdyby nie ten lęk…życie byłoby łatwiejsze?
Chcemy być szczęśliwe, czuć się spełnione. Czasami nawet nam to się udaje. Są dni, kiedy odczuwamy dumę, satysfakcję, aż chce się skakać pod sufit. Patrzymy z zadowoleniem w lustro i uśmiechamy się promiennie, bo jest naprawdę dobrze. Można by rzec, że nawet idealnie…
Problem w tym, że ten stan nie trwa zbyt długo. Nie jest pełny. Bardzo szybko przychodzi bowiem myśl – a co jeśli to stracę? A co jeśli moja radość jest na wyrost? Lęk. To on ciągnie nas ku dołowi, sprawia, że radość stygnie i pojawia się asekuranctwo.
Lęk nie ustępuje. Nawet w wyjątkowo radosnych okresach życia stoi tuż za naszymi plecami. Czujemy jego oddech na karku.
Czarne myśli przysłaniają słońce. Obawa, że to, co mamy, zostanie nam odebrane. Że nie na wszystko mamy wpływ, że zdarzają się wypadki, nieszczęśliwe wydarzenia, że nie brakuje chorób, kataklizmów, że nie jesteśmy w stanie uchronić siebie i rodziny od nieszczęść. Możemy mieć nadzieję, ale pewności nigdy nie zyskamy. Przerażające, jak bardzo niepewny jest nasz los. Jakkolwiek mocno zadbamy o siebie i najbliższych, nikt nie da nam gwarancji. I jeszcze nie wypada się przyznać, że się boimy… Bo o tym się nie mówi. Bo każdy to czuje, ale mało kto się przyznaje.
Do odważnych świat należy
Znasz pewnie niejedną odważną, przebojową, pewnie kroczącą babkę, która ze wszystkim da sobie radę? Może sama nią jesteś? Jeśli uchodzisz za twardą kobietę, na pewno wiesz…, że to nieprawda, że to tylko taka fasada, bo tak naprawdę wewnątrz jesteś wyjątkowo delikatna i krucha, że łatwo Cię zranić, że boisz się tak jak wszyscy, a może nawet bardziej.
Bo każdy ma w sobie lęki. A osoby zewnętrznie oceniane jako najlepsi perfekcjoniści boją się najbardziej. Bo wiedzą, jak dużo mogą stracić.
Nie ma się czego bać
Strach ma wielkie oczy. Mówimy dzieciom, by nieco oswoić lęk, który towarzyszy nam na każdym kroku. Gdy padnie na małego chłopca – nierzadko rozwijamy myśl, by dodać odwagi – no, dasz radę, nie ma powodu do niepokoju, nie mazgaj się.
Wzmacniamy w najmłodszych dzieciach cechy, które mają pomóc im rozprawić się z lękiem. Ale sami mamy z nim problem.
Boimy się o pracę, o stabilizację finansową, o zdrowie swoje i najbliższych. Boimy się tego, że zachorujemy i nie będziemy mogli pracować, że staniemy się ciężarem dla najbliższych.
Nasze lęki są bardziej świadome, wyrażone wprost w myślach, rzadko na głos, jakby z obawy, że wypowiedziane spełnią się…. Czasami nie dajemy im prawa nawet do istnienia, dlatego przychodzą nocą, w koszmarach, bardzo realnych, przerażających snach. Niekiedy atakują z taką siłą, że paraliżują pod postacią napadów lęków. Są przyczyną depresji, wewnętrznej pustki, wypalenia zawodowego.
Lęk ma zawsze wymiar subiektywny. To, co nas uderza może być dla drugiej osoby całkiem niegroźne, a to, co nam obojętne u innych może wywoływać paniczny strach. Życie jest zaskakujące. I jednego można być pewnym, że nie da się przewidzieć wszystkiego. To świetna pożywka do lęku i nakręcania się pod tytułem „a co jeśli” i wiecznego zamartwiania.
„Nie bój się, wypłyń na głębie”
Strach informuje o realnym, namacalnym zagrożeniu. Lęk może się pojawiać nawet bez wyraźnej przyczyny.
Oba te uczucia towarzyszą nam od zawsze, są równie stare jak historia całej ludzkości. Są to jednak na tyle przykre uczucia, że nie chcemy ich tak bardzo, że je wypieramy lub zamieniamy sobie je na inne.
Mężczyźni, którzy od małego słyszeli, że nie wolno się bać, zamieniają lęk w agresję. Gdy świat się im wali na głowę, stają się źli. Niszczą siebie i najbliższych. Gdy się boją, atakują. Tak każe im instynkt. Czasami też uciekają od problemów, udając, że ich nie ma.
Zresztą nie tylko oni. Wiele kobiet również pije, bo się boi….
Generalnie jednak częściej płaczemy. Swoje lęki wylewamy wraz z łzami. Agresja towarzyszy nam rzadziej. Również ze względu na aspekt kulturowy i to, co słyszałyśmy jako małe dziewczynki „złość piękności szkodzi”.
Na lęk, jako potężną rozbrajającą siłę, wskazują najważniejsze wiary: chrześcijaństwo: „Nie troszczcie się zbytnio o jutro. Bo jutrzejszy dzień sam o siebie się zatroszczy” oraz Jan Paweł II – „Nie bój się. Wypłyń na głębie”, buddyzm zwraca uwagę na istotę tchórzostwa, którą jest niedopuszczanie do głosu lęku, wypieranie go i nieodczuwanie. Odwagi wymaga przeżycie strachu.
Niepokój jest wąskim strumykiem strachu sączącym się przez umysł. Jeżeli stworzy mu się dogodne warunki, zbuduje kanał, do którego odpłyną wszystkie inne myśli. A. Roche
W pewnym sensie niepokój jest potrzebny
Strach podobnie jak stres są potrzebne. Jednak w kontrolowanych, niewielkich dawkach. Wtedy ostrzegają nas przed zagrożeniem, mobilizują organizm do bardziej efektywnej reakcji, pobudzają do twórczej pracy, dodają sił, by pokonać przeszkody.
Czasami jednak lęk nas paraliżuje i odbiera radość życia, oślepia i nie pozwala podejmować dobrych decyzji życiowych.
Szacuje się, że aż 30% społeczeństwa może cierpieć na nerwice lękowe. Narażone na nie są głównie osoby wrażliwe, o niskiej samoocenie, ambitne, perfekcjoniści, obawiający się krytyki, negatywnej oceny i odrzucenia. Szczególnie zalęknione są osoby o niespotykanych aspiracjach, narzucające sobie wysoką poprzeczkę, miotające się wewnętrznie pomiędzy tym, czego pragną, a czego wymaga od nich otoczenie. Lęk to sygnał ostrzegawczy wysyłany przez mózg, przypomnienie o realnych oczekiwaniach, które spychane są do podświadomości i zastępowane „ambitnym planem na siebie”.
Brak życia w zgodnie z sobą objawia się bólami somatycznymi (głowy, żołądka, zespołem jelita drażliwego), nieokreślonymi lękami, przymusowymi czynnościami czy wspomnianymi wyżej atakami paniki.
Zalęknione 30latki
Według psychologów najczęściej pełne lęku są młode osoby, szczególnie kobiety między 25 a 35 rokiem życia, które często mają niestabilną sytuację zawodową, mierzą się z trudem wychowywania małych dzieci, łączenia obowiązków domowych, bardzo wyczerpujących, z obowiązkami zawodowymi, równie trudnymi.
„Człowiek boi się chaosu, boi się tego, co w nim drzemie. Więcej boi się tworów własnego umysłu niż konkretnej rzeczywistości”. Antoni Kępiński
Co zrobić z lękiem?
- zaakceptować. Nie wyeliminujemy go z życia. Jest on częścią nas samych, oswojony lęk traci na sile, wyparty wraca silniejszy,
- nie walczyć za wszelką cenę. Uświadomić sobie źródła strachu.
- im bardziej będziemy unikać lęku, tym będzie on nas bardziej dotykał. Odwagi wymaga stanięcie twarzą twarz z własnymi obawami.
- przywoływać w pamięci sytuacje, w których poradziliśmy sobie z lękiem.
- gdy dopada nas lęk, głęboko oddychać i skoncentrować się nad własnymi odczuciami,
- odgrodzić się od czarnych wyobrażeń dotyczących przyszłości, porzucić przeszłość, której nie można zmienić, skupić się na tym, co tu i teraz,
- zamartwienie się nie zapobiegnie jutrzejszym kłopotom, a może odebrać dzisiejszą radość życia. Nie warto tracić czasu na coś, na co nie mamy wpływu.
22 komentarze
pieknie…jak zwykle, dajesz do myslenia
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Kobieta jest jak żółw. Ma twardą skorupę dlatego, że w środku jest delikatna.
Ale to znaczy, że działamy powoli? Ale z namysłem? 🙂
Podobno najbardziej boimy sie strachu właśnie, że dopadnie nas w najbardziej nieodpowiednim momencie, niektórzy boją sie z kolei znajomych rzeczy, gdy wiedzą, że czeka ich coś nieprzyjemnego.
Stres, lęki, to wszystko wpływa na nasze zdrowie, wiem coś o tym, bo mam problem z jelitami, więc każdy stres, to ból brzucha lub migrena. Trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć…
Niestety trzeba nauczyć się z tym żyć i szukać sposobów na redukcję stresów, akceptację własnych emocji. To trudne, ale potrzebne
Można cieszyć się tym, co się ma, albo drżeć ze strachu przed tym, co się może wydarzyć. I faktycznie to przyciągnąć. Ja zdecydowanie wybieram to pierwsze.
Rozum podpowiada, że Twoje podejście jest słuszne. Znam jednak kilka osób, które niby wiedzą, jak warto żyć, a jednak nie potrafią.
Dałąś mi do myślenia tym wpisem muszę sobie pewne rzeczy poukładać na nowo
Świetny wpis dający do myślenia 🙂
Zgadzam się, że strach ma wielkie oczy. często jest tak, że jak na coś czekamy to wydaje się o wiele gorsze i trudniejsze niż jest w rzeczywistości. Dlatego staram się nie mając czystych faktów za dużo myśleć czymś jakie będzie i jak pójdzie, bo tego tak na prawdę nikt nie wie, a po co gdybać i na zapas straszyć i dołować samą siebie.
Masz rację martwienie się na zapas jest bez sensu. A jednak to problem wielu z nas.
Dzisiaj trochę mnie paraliżuje takie irracjonalny strach. Za jakiś czas mini, ale czekanie na wydarzenie jest najgorsze. A sam taki dziwny strach, który nie pozwalał mi zrobić wielu rzeczy, minął sam. Przez wydarzenia w życiu, podejmowane decyzje.
Myślę, że tego typu emocji doświadczamy falami. Nie zawsze je odczuwamy równie mocno
Lęk jest ja pieg na środku nosa: można go przypudrować, ale i tak wiesz, że tam jest. Można go wyciąć, ale… i tak zostanie dziura, gorsza niż pieg.
Możesz uznać go za kawałek swojego jestestwa, konsultować się z nim, wysłuchać, ale nie dawać mu władzy, właśnie ciesząc się życiem!
Od dziecka jesteśmy poddawani katolickiej terapii lękowej – że jesteśmy gorsi, niedoskonali, że ciągle zależni od kogoś, kto może nas zniszczyć ot tak!
Manipuluje się nami, naszymi umysłami, wyzwalając projekcję zagrożeń. Namawia na działań, których nie chcemy, osadza w środowisku, które pilnuje, żebyśmy się tylko nie wyzwolili. Popatrzmy na dzieci! Rodzą się bez tych bzdur, rozwijają, porażają radością i zachłannością na życie, aż nie zaczną funkcjonować w środowisku „bozia cię pokaże”…
PS. Tak, wiem jak się pisze formy od „karać” 🙂 Dlatego ma zostać tam tak, jak jest. No takie środowisko….
Najlepiej doświadczyć sytuacji w której juz nie ma nic do stacenia – wtedy takich lęków nie będzie, a poza tym nie ma czego się bać trzeba żyć i tak wszyscy umrzemy, a utrata zycia, to ostateczna utrata całego świata. Nic nie jest dane raz na zawsze i bardzo dobrze. Utraty to coś co nas uczy i kształtuje.
2 metry ma strach nie wolno się bać…..słowa piosenki poprostu
A ja się boje. Tego wszystkiego co opisane w artykule. Jak to pokonac?
Jeśli nie próbujesz to skąd wiesz co będzie ? Lepiej żałować że się zrobiło niż żałować się nie próbowało. Traktujesz to jako kolejne doświadczenie
Artykuł idealny dla mnie, bo zmagam się z lękiem i dobrze wiem, o czym napisałaś, bo przez to przechodzę.
Trafiony artykuł.
Interesująca perspektywa. Dziękuję 🙂
Pocieszjące jest to, że z lękami w większości wypadków można sobie poradzić, a przynajmniej mocno zniwelować ich negatywny wpływ. Polecam:
pozdrawiam
Natalia