„Gdyby nie TY”, czyli Coleen Hoover w najlepszym wydaniu?
Coleen Hoover to synonim emocji i wzruszeń. Marka sama w sobie. Autorka, która dała się poznać tysiącom czytelniczek jako kreatorka niebanalnych historii, opowiadających z jednej strony o ważnych tematach, z drugiej o towarzyszących im uczuciach. Ma na całym świecie rzeszę wiernych fanek. Oklaskiwana jest za wciągające, ciepłe i trudne opowieści, które nie dają się odłożyć. Dlatego i tym razem nie dziwi wielkie niecierpliwe oczekiwanie na kolejną książkę. I oto jest. „Gdyby nie Ty…”. Gorąca, całkiem nowa książka Hoover. Miałam okazję przeczytać ją dla Was przedpremierowo. I co o niej sądzę?
Matka po 30…
Nie zawsze decyzja o ciąży jest rozważna i przemyślana. Tak naprawdę czasami nie ma jej wcale. To los decyduje. I to wydawać by się mgło, że w najbardziej niewłaściwym momencie.
Morgan rodzi dziecko, gdy ma 17 lat. Jest na to pod każdym względem niegotowa. Jednak paradoksalnie radzi sobie dobrze. Wychodzi za mąż za swojego chłopaka i oddaje się nowej roli. Bo tak trzeba.
On z czasem robi karierę, Morgan nie musi pracować, zajmuje się domem. Jej córka Clara nie wiedzieć kiedy dorasta i po latach dociera do Morgan, że nigdy wcześniej nie czuła się aż tak źle…W końcu teraz może zadbać o siebie, żyć swobodniej…Jest jednak pusta w środku. Bez celu, sensu, z poczuciem straty. Nie wie nawet czego jej właściwie brakuje… Funkcjonuje tylko przez pryzmat rodziny, męża, dziecka. Jej samej jakby nie było.
„Ciekawe, czy ludzie to jedyne istoty żywe, które odczuwają czasem wewnętrzną pustkę.”
Morgan ma świadomość, że Clara teraz 17 letnia ma dokładnie tyle lat, ile ona, gdy urodziła dziecko. Zaraz wyfrunie z gniazda na studia, a ona zostanie sama z mężem…którego kocha, ale w którym nie jest już zakochana. Czy to w ogóle możliwe?
I czego tak właściwie jej brakuje? O co jej chodzi? Skoro ma wszystko…?
Mogłoby się wydawać, że to zwykła powieść o dojrzewaniu trzydziestoletniej Morgan i nastoletniej Clary. O ich nieudolnej komunikacji i próbach zrozumienia, o młodszej siostrze Morgan i matce, której nigdy nie było. O mężu Morgan i miłości Clary.
Jednak…tak naprawdę jest to powieść o czymś innym. Bo tytułowe „Gdyby nie ty” ma tu naprawdę sporo znaczeń.
Gdyby nie ona, moje życie wyglądałoby inaczej.
Gdyby nie on, nie dałabym sobie rady.
Gdyby nie ty…
Gdyby nie córka, przyszłość Morgan wyglądałaby inaczej. Nie planowała ciąży w młodym wieku i szybkiego ślubu. Teraz jest zdeterminowana, żeby uchronić Clarę przed błędami, które sama popełniła.
Gdyby nie matka, Clara mogłaby iść do przodu.
Według niej Morgan staje się coraz bardziej zgorzkniała i zupełnie brak jej spontaniczności.
Clara nie chce być taka jak ona.
Gdy tragiczny wypadek dotyka ich rodzinę, życie kobiet wywraca się do góry nogami.
Morgan znajduje wsparcie u ostatniego mężczyzny, po którym by się tego spodziewała.
Clara zwraca się do chłopaka, z którym nie mogła się kontaktować. Dla jednej i drugiej to relacje okupione dylematami i trudnymi decyzjami. Czy zakazane uczucia zdołają przetrwać?/ od wydawnictwa
Aż dochodzi do tragedii
Historia z jednej strony zwalnia, z drugiej – nabiera tempa po tragicznym wypadku, który pozwala odkryć wszystkim dramatyczną prawdę. Jaką? Nie będę zdradzała, przeczytajcie i sprawdźcie.
„Tuż po tragicznym wydarzeniu masz wrażenie, że spadłaś w przepaść. Ale kiedy zaczynasz się przyzwyczajać, zdajesz sobie sprawę, że to nieprawda. Jesteś tylko na wiecznym rollercoasterze, który właśnie dojechał do samego dołu. Teraz będzie jechał w górę i w dół, i do góry nogami przez długi czas. Może nawet już na zawsze.”
Bo potem zmienia się wszystko
„Co ludzie robią, kiedy sięgają dna? Czekają aż ktoś rzuci im linę? Gasną, aż zostanie z nich skóra i kości i przylecą po nich sępy?”
Czy warto poświęcić czas na lekturę?
Tak, bo to Hoover, a jej książki są jedyne w swoim rodzaju. Lekkie, przejmujące, zmuszające do refleksji. Dogłębnie prawdziwe i niebanalne. Czyta się je szybko i łatwo. Z drugiej strony nie jest to lektura doskonała, ma kilka słabych punktów.
Jest trochę jak z innego świata. A na co dzień właśnie często nam tej bajki brakuje, dlatego warto po prostu dać się jej ponieść…Na te kilka godzin. Warto!
Komentarz ( 1 )
Super 🙂 czekałam na nią 🙂