Główne menu

„I że Cię nie opuszczę” – intrygujący thriller psychologiczny

Każdego roku prawie co trzecie małżeństwo w Polsce się rozpada. Dla porównania 25 lat temu co szóste małżeństwo kończyło się rozwodem. Z roku na rok spada również liczba zawieranych małżeństw.

Coraz głośniej mówi się o kryzysie instytucji małżeństwa. Wśród młodych ludzi typowe stają się deklaracje, że małżeństwo to tylko „świstek papieru”, a obrączkę, jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze można z satysfakcją wrzucić do rzeki lub oddać do lombardu.

Z takim podejście do tematu nie pozostaje nam zatem nic innego, jak przygotować się na czasy singli? Już wkrótce normą będzie dobieranie sobie partnera nie na całe życie, ale na kilka lat? Do czego to wszystko zmierza? A może wcale nie musi tak być? Może wystarczy stworzyć lepsze warunki dla nowych małżeństw? Aktywnie je wspierać? Gdyby tak spróbować obronić instytucję małżeństwa i stworzyć system, który by chronił pary? Taka myśl przyświecała Michelle Richmond, która napisała fenomenalny thriller psychologiczny z wartką akcją i wieloma wartościowymi przemyśleniami – „I że Cię nie opuszczę…”

Co zrobić, by małżeństwo było trwałe?

Alice i Jake to młode, dobrze rokujące małżeństwo. Łączy ich głęboka miłość i wiara w to, że zawsze będą razem. W prezencie ślubnym od zamożnego klienta kancelarii, w której pracuje Alice, para otrzymuje zaproszenie do elitarnego klubu „Pakt”.

Nie podejrzewając niczego groźnego, traktując przesyłkę w formie zabawy, podpisują umowę, która ma ich związać z Paktem już na zawsze. Ich życie diametralnie się zmienia…wszystko po to, by utrzymać wysoką jakość małżeństwa. Coś jednak idzie nie tak….

I że Cię nie opuszczę

Co dzieje się dalej?

Koniecznie przeczytajcie. „I że Cię nie opuszczę” to wciągająca, wartka powieść z mnóstwem intrygujących wątków. Dowiecie się, jak daleko można się posunąć, by uchronić swoje małżeństwo…

Poniżej kilka ciekawostek psychologicznych:

  • „Na Uniwersytecie Rutgersa udowodniono, że jeśli kobieta jest szczęśliwa w małżeństwie, jej mąż jest także znacznie szczęśliwszy. Jednak poziom zadowolenia męża z małżeństwa nie wpływa na szczęście żony”.
  • „Niscy mężczyźni pozostają w związkach małżeńskich dłużej niż wysocy.”
  • „Najlepszy wskaźnik sukcesu małżeńskiego? Zdolność kredytowa.”
  • „Tym, którzy spotykają się przez dłużej niż rok czy dwa przed ślubem, grozi mniejsze ryzyko rozwodu.”
  • „Im starsze są osoby w dniu ślubu, tym większe mają szanse na sukces małżeński.”
  • „Nie licząc czasu snu, typowa amerykańska para spędza ze sobą sam na sam średnio zaledwie cztery minuty dziennie.”
  • „Ponad połowa małżeństw kończy się rozwodem w ciągu pierwszych siedmiu lat.”
  • „Koszty przeciętnego ślubu wynoszą tyle, ile koszty przeciętnego rozwodu – dwadzieścia tysięcy dolarów.”
  • „Pojawienie się dzieci zmniejsza poczucie szczęścia w 65% małżeństw. Co ciekawe też, dzieci zdecydowanie zmniejszają prawdopodobieństwo rozwodów.”
  • „Większość par małżeńskich twierdzi, że najszczęśliwsi byli podczas trzeciego roku małżeństwa.”

Dziękuję Wydawnictwu Otwarte za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego książki.

    6 komentarzy

  • jotka

    Kojarzy mi się to z jakimś filmem, może oglądałam? Nie jestem pewna…

  • moje IDEALIA

    Zaintrygowałaś mnie tą książką, chętnie ją przeczytam.

  • Elisabeth

    no to jest naprawdę zaskakujące, że zadowolenie żony niejako przechodzi na męża, a w drugą stronę nie… jak to wyjaśnić?

  • oko

    amerykanie żyją w jakiejś innej rzeczywistości – nie mam zaufania do plastikowego narodu, a tym bardziej do statystyk, które we własnym kręgu wygenerowali.

  • Eveline

    Czytałam niedawno i mocno mnie wciągnęła 🙂 Bardzo ciekawa fabuła 🙂

  • L.B.

    Zaciekawiła mnie ta książka. Co do rozwodów, no cóż, rośnie ich liczba. Ludzie powinni dobrze się zastanowić czego chcą, czy i ślub tym jest, czy to na pewno z tą osobą chcą być do końca życia, czy jednak nie i lepiej sobie odpuścić. Przede wszystkim moim zdaniem powinni się nauczyć ze sobą rozmawiać. Dla mnie osobiście związek powinien się też opierać na przyjaźni, jak się na niej nie opiera, no to właśnie potem są rozstania. Niektórzy też mogą czuć się znudzeni, potrzebują zmiany, ale czy naprawdę związek musi trwać w rutynie? Wspólne wyjście gdzieś raz na miesiąc, jakieś kwiatki od czasu do czasu, trochę niespodzianek przyjemnych po prostu, wsparcia, zrozumienia, a nie tego pędu za pieniędzmi. No chyba, że związek był od początku pomyłką, to nie ma się co męczyć

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>