Główne menu

Jak bardzo rodzice powinni interesować się dorosłym życiem swoich dzieci?

Telefon raz w tygodniu? A może nie dzwonić w ogóle i czekać aż dorosłe dzieci zadzwonią same? Przyjeżdżać bez zapowiedzi, a może czekać na zaproszenie? Gdy dostanie się zaproszenie, to można je odrzucić, na przykład z braku czasu? A jeśli dziecko zaprasza tygodniami, a rodzic nie przyjeżdża? W tym czasie spotyka się ze znajomymi czy pozostałą rodziną? To jest to w porządku? Ma do tego prawo, czy może jednak coś tu nie pasuje?

Szacunek

Życie się zmienia. Dzieci bardzo szybko dorastają. Mądry rodzic umie to zauważyć i wyciąga z tego faktu
mądre wnioski. Odsuwa się nieco w cień, pozwala dziecku żyć po swojemu, rozprostować skrzydła i
osiągać to, czego dziecko pragnie. Nie krytykuje. Stoi obok. Gdy dziecko popełnia błędy, nie mówi „a nie
mówiłem”, tylko przytula ze słowami otuchy. Wie, że życie jest zbyt mocno skomplikowane. I jest
naprawdę źle, gdy rodzic dorzuca trosk dziecku.

Dziecku należy się szacunek. Czy to dziecko jest małe, czy duże. Nie tylko rodzice zasługują na
szacunek. Dzieci też.

Gdy szanuje się dziecko, to się słucha, co ono mówi, zwraca uwagę na jego potrzeby. Stara się zrozumieć. Nawet najbardziej odmienna droga dorosłego dziecka w takim układzie nie jest dla rodzica zagrożeniem,
przeciwnie mądry rodzic wierzy w dziecko. Wie bowiem, że dobrze je wychował.

Nieszczęśliwy rodzic zachowuje się inaczej

Rodzic, który jest nieszczęśliwy zachowuje się całkiem inaczej. Nie jest wsparciem, mądrym
towarzyszem, tylko krytykantem, który tylko czeka, aż dziecku powinie się noga. Potem to głośno
krytykuje i wypomina.

Mądry rodzic zajmuje się sobą. Korzysta z życia, staje się inspiracją i wsparciem. Nie narzuca się. Nie
próbuje przekonywać, że zna odpowiedź na każde pytanie. Jest omylny. Umie przyznać się, że czegoś nie
wie, nie jest pewny. Nie traktuje takiego wyznania jako rysy na własnym autorytecie. Przeciwnie. Jest
człowiekiem z krwi i kości i wie, że mylenie jest rzeczą ludzką. Dlatego umie też przepraszać.

Ja swoje dzieci już wychowałam

„Mam sześćdziesiąt pięć lat. Jestem babcią od ponad 13 lat. I od początku się nie wtrącałam. Dzieci robią
to, co chcą. Zanim urodziła się pierwsza wnuczka, powiedziałam im, że nie będę robić za pełnoetatową
opiekunkę. Chyba się obrazili, bo zobaczyłam małą dopiero, gdy miała trzy tygodnie. Wcześniej mówili,
że nie, bo córka jest zmęczona porodem, itd. Może i tak, ale to chyba dlatego, że powiedziałam stop,
radźcie sobie sami. Przecież mogłam tak powiedzieć, prawda? Ja już swoje dzieci wychowałam…. Wiele
rzeczy robili inaczej, całkowicie inaczej niż ja. Próbowałam kilka razy zwracać uwagę, że za dużo noszą,
za szybko biegną, gdy mała płacze, nie słuchali. Kilka razy córka pytała o radę, ale szybko przestała. I w
sumie dobrze, co ja mam im radzić, jak ludzie młodzi teraz całkiem inaczej wychowują, stawiają dziecko
na piedestale. Klapsa nie, kary nie…Uważają, że dziecko może o sobie decydować od samego początku.
Tylko złapać się za głowę. Niech sobie robią co chcą. I tak mnie nie słuchają.” Teresa

Często problemem są odmienne oczekiwania i inne podejście do wychowywania dzieci. Zimny chów kontra ciepło i uważność na dziecko. Trudno pogodzić taką sprzeczność. Bo jeśli rodzice całkiem inaczej
wychowują dzieci, to dziadkowie mogą po prostu mieć problem, żeby się z tym pogodzić. Od tego
niedaleka droga do podważania autorytetu, negowania decyzji, a to zawsze się mści na całej rodzinie, a
głównie na najmłodszych. To droga donikąd.

Z nimi będę się nudzić

„Dzieci zaprosiły nas na bal. To ja zaprosiłam znajomych, nie mówiąc im o tym. Gdy się o tym dowiedzieli, powiedzieli, że w takim razie nie idą. Powiedzieli, że miało to być nasze wspólne wyjście i że ze swoimi znajomymi przecież nie idą. Zirytowali mnie jak nie wiem co. Co ja niby miałabym tam sama z nimi robić? Obrazili się. To już w ogóle pokazuje, jacy są dziecinni. Przecież sama z nimi bym się nudziła” Kamila

Mądrzy rodzice dorosłych dzieci mają czas na wszystko. Na spotkania ze znajomymi, wyjazdy, karierę,
ale też na rodzinę. Nie muszą oczywiście wykonywać pracy na rzecz dzieci na cały etat, jednak nie
odmawiają niedzielnych spotkań, wyjść, czy wakacji raz w roku.

Kochają swoje dzieci i naprawdę je lubią. To sprawia, że nie mają kłopotu, by spędzać z nimi czas.
Sami dzwonią, interesują się. Organizują spotkania i przyjeżdżają też. Mają dobry kontakt z wnukami. Nie faworyzują niektórych wnucząt, nie mówią, które są lepsze, a które gorsze. Lubią siebie, dlatego też są dumni ze swoich dzieci. I sami chcą spędzać rodzinnie czas.

Jak bardzo rodzice powinni interesować się dorosłymi dziećmi?

W szczęśliwej rodzinie panuje harmonia. Ludzie o sobie myślą, interesują się sobą. Są wrażliwi na swoje
potrzeby, empatyczni. Myślą, co mówią. Nie udają, że znają się na wszystkim. Nie bawią się uczuciami
innych. Wspierają się, nie zazdroszczą.

  • Rodzice dzwonią do dzieci, dzieci dzwonią do rodziców.
  • Pytają, co słychać. Nie czekają tylko na kontakt jednostronny.
  • Robią dla siebie miłe rzeczy.
  • Wspierają się.
  • Pomagają sobie.
  • Nie oceniają się.
  • Wybaczają sobie.
  • Pamiętają o ważnych wydarzeniach.
  • Nie zazdroszczą sobie.
  • Motywują się do pozytywnych zmian.

Czy rodzice powinni utrzymywać swoje dorosłe dzieci? Nie. Czy powinni dawać im pieniądze? Też nie.
Jednak czy sam fakt, że dzieci są dorosłe zwalnia ich z interesowania się co u nich słychać. To pewnie
zależy.

Od czego?

Jak bardzo kochają swoje dzieci. Bo rodzic kochający, będzie się interesował. Będzie blisko. Taki, który nie kocha, uzna, że jego obowiązek dotyczący opieki skończył się…. I się odetnie. Taka postawa wydaje
się też ok. O ile jest konsekwentna. A nie zmienia się, gdy zdrowie zaczyna podupadać i wtedy nagle
zaczyna się okazywać, że te dzieci, które się krytykowało na każdym kroku, które były nudne i
niewystarczająco dobre, nagle okazują się…potrzebne….

 

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>