Jak kobiety powinny dbać o swoje bezpieczeństwo?
Przemoc seksualna zdecydowanie częściej dotyka kobiety, zarówno gdy chodzi o gwałty, jak i obleśne zaczepki oraz molestowanie. I tak się jakoś składa, że właśnie tego typu przemoc budzi najwięcej wątpliwości, od razu w stronę ofiary lecą oskarżenia, że strój nieco prowokujący, a po co w ogóle tam poszła, skąd znała tego kolesia, dlaczego wcześniej nie pomyślała. Nie zawsze pada to wprost, lecz da się wyczuć, że „sama się o to prosiła”.
Czyli pewnie te bardzo ostrożne dziewczyny są chwalone za rozwagę? A właśnie że nie. To z kolei histeryczki, które udowadniają, że baby boją się własnego cienia i słusznie są zamykane w domach, dla ich własnego dobra. Że w domu też mogą doświadczyć krzywdy? No skoro tak sobie wybrały… Po prostu czego kobieta nie zrobi, ofiarą przemocy seksualnej została nie bez powodu.
Nie usprawiedliwiam przemocy, ale…
Chcącemu nie dzieje się krzywda. Chcącej też. Tak, gwałt jest godny potępienia, i absolutnie powinno się karać sprawców z bezwzględną surowością, jednak prawie zawsze w takim przypadku są duże wątpliwości. O wiele większe niż przy jakichkolwiek innych sprawach typu kradzież, napaść, pobicie. Bo czy rzeczywiście ofiara w żaden sposób nie sprowokowała? I tak oto szybko od potępienia sprawcy brutalnego czynu przechodzi się do krytyki ofiary. I to jej w sumie obrywa się najmocniej.
Najgorzej, gdy sytuacja była „dwuznaczna”, czyli gdzieś na imprezie, po alkoholu, wyjściu z obcymi mężczyznami. Ofiara tak na dobrą sprawę „dostała za swoje”, „zapłaciła za głupotę”, „no niby czego się spodziewała”. Przemocowcem okazał się ktoś znajomy? Znowu, trzeba ostrożniej dobierać towarzystwo i nie obracać się w szemranych kręgach, no takie są konsekwencje lekkomyślności. Że to było w normalnych okolicznościach i nikt by się tego po sprawcy nie spodziewał? Oj tam, oj tam, na pewno dało się to jakoś przewidzieć. Pewnie ofiara była za ufna, za głupia i za naiwna, no trudno, ale za błędy się płaci.
W kontrze, by uzasadnić swoją surowość wobec skrzywdzonych kobiet, podawane są zawsze ekstremalne przykłady, w rodzaju wejścia nocą do niebezpiecznej dzielnicy i machania plikiem banknotów czy wulgarnego obrażania najzagorzalszych kiboli piłkarskich, nosząc koszulkę i szalik wrogiego klubu. Rzecz w tym, że ofiary przemocy tak naprawdę rzadko kiedy znajdują się w analogicznej sytuacji, czyli z gołym tyłkiem na wierzchu, gdzieś na
melinie zamieszkiwanej przez kryminalistów, więc takie porównania nie mają żadnego sensu lub sugerują, że najwyraźniej mężczyźni są nieobliczalnymi, agresywnymi małpami i stwarzają zagrożenie samą swoją obecnością – a chyba nikt tak na serio nie myśli.
Dla was wsparcie, dla nas dyskryminacja
Niemniej przemoc seksualna nie jest wcale jakimś niszowym zjawiskiem. Na szczęście do przestępstw najcięższego kalibru nie dochodzi na każdym kroku, ale już lepkie rączki, klepanie po pupie, knurzenie, sprośne propozycje są dość powszechne i nigdy nie wiadomo, czy na takich wątpliwych „żarcikach” się skończy. Stąd pomysły w rodzaju „wtorek tylko dla kobiet” w saunie czy wybrane godziny na basenie albo w siłowni, podczas których mężczyźni nie mają do tych miejsc wstępu, co od razu wywołuje gorące protesty, bo czy aby nie jest to dyskryminacja ze względu na płeć, o której feministki tak chętnie pouczają?
A choć za tymi inicjatywami nie stoi chęć wykluczenia mężczyzn z życia publicznego, tylko chęć komfortowego spędzania czasu na wybranych aktywnościach, to można zrozumieć że drugiej stronie nie bardzo się to podoba. Jednak zarzuty są również w przypadku usług, które mężczyznom niczego nie odbierają, tylko są czymś ekstra, specjalnie dla kobiet, jak dodatkowa, płatna opcja żeńskiego kierowcy w aplikacjach transportowych. Nie wiedzieć czemu, podobne usługi wywołują u sporej części mężczyzn potężną irytację, a gdy się wejdzie w komentarze, to aż ciężko uwierzyć że takie udogodnienie – czynione zresztą w myśl męskich rad o zachowaniu ostrożności – może być przyczyną nawet nie oburzenia, co zwykłej nienawiści.
Nie bądźcie histeryczkami
Skąd ten ból? Ciężko orzec, bo pewnie każdy z tych śmiertelnie oburzonych ma swoje powody, ale irytująca jest ich niekonsekwencja, bo jeśli dziewczyny ciągle się poucza by pamiętały o bezpieczeństwie, to dlaczego podjęte przez nie środki ostrożności przyjmowane są z taką niechęcią? Na czym w takim razie miałaby polegać zalecana rozwaga, jeśli nie na unikaniu potencjalnie niebezpiecznych sytuacji?
Ale wielu mężczyzn odbiera zwykłą czujność niczym zamach na ich dobre imię. Bo niby czego te kobitki się boją? Że każdy facet to gwałciciel i zwyrol? Przecież to jakaś paranoja! I nie chodzi tylko o wspomniane usługi ‘tylko dla kobiet’, ale tak ogólnie, o kobiece obawy i próby uchronienia się przed potencjalnym napastnikiem. Ilekroć dziewczyny wymieniają się radami, jak na przykład zachowywać się wieczorem na pustym parkingu i co warto kupić sobie do samoobrony, niemal natychmiast pojawiają się szydercy, rozbawieni kobiecą paniką.
Zapobiegliwym kobietom dostaje się nawet za to, że na pierwszej randce, idąc do toalety, zabierają ze sobą torebkę, i przez cały wieczór pilnują swojej szklanki, choć gdyby tego nie robiły, i doszłoby do tragedii, głównym zarzutem byłaby właśnie kobieca lekkomyślność i nadmierna ufność w stosunku do obcych. Czyli powinno się dmuchać na zimne i zarazem nie powinno, bo to śmieszne i świadczy o jakichś zaburzeniach psychicznych – w końcu czego tu się bać, jest bezpiecznie, a pojedyncze wypadki nie mogą nakręcać chorej nienawiści wobec mężczyzn.
Nie róbcie z nas oprawców
Tak bowiem wielu mężczyzn odbiera kwestię kobiecego bezpieczeństwa przed przemocą seksualną – to dla nich dosłownie mizoandria. Bo skoro się martwisz, to znaczy, że masz nas za gwałcicieli, prawda? Jesteśmy wszyscy tacy źli, co nie? Po prostu straszny, zły facet odpowiada za wszystkie nieszczęścia świata, i taka to właśnie wdzięczność za całe dobro uczynione dla kobiet.
I bardzo ciężko jest w ogóle przedyskutować ów drażliwy temat, bo kto rozumie, ten rozumie, natomiast ci obrażeni na kobiecą zapobiegliwość i poruszanie tematu przemocy najczęściej potrafią powiedzieć tylko: a ty się akurat nie masz czego obawiać, ciebie i tak by nikt nie zgwałcił bo jesteś za brzydka. Jakkolwiek kobiety spróbują wyjaśnić swoje stanowisko, będzie to emocjonalne i wynikające z uprzedzeń wobec mężczyzn, idiotki dały sobie wmówić feministyczną propagandę, i tak dalej. Wystarczy jednak, że dojdzie do kolejnego tragicznego zdarzenia, by zazwyczaj ci sami panowie rozpoczęli tyradę o kobiecej głupocie, no bo
przecież każdy normalny człowiek myśli zawczasu o odpowiednich zabezpieczeniach.
Troska o bezpieczeństwo akurat w tym zakresie jest często odbierana jako odpowiedzialność zbiorowa i niesłuszne oskarżanie wszystkich mężczyzn o niecne zamiary, a przecież zupełnie nie o to chodzi – jak zamykasz drzwi na klucz to niekoniecznie dlatego, że każdego sąsiada masz za złodzieja, tylko po prostu wolisz nie kusić losu, bo złodzieje też istnieją, więc na wszelki wypadek lepiej nie ułatwiać im przestępczej działalności.
Wszystkiego się boicie, panikary
Słuchając tych wynurzeń trudno nie dojść do wniosku, że pewnych mężczyzn kobiety irytują po prostu swoim istnieniem. I niestety, takie głosy są na tyle donośne, że część kobiet serio czuje się winna z powodu odczuwanego dyskomfortu i zaczyna ignorować swoją intuicję, a to już może być niebezpieczne w skutkach, jeśli np. wbrew silnej wewnętrznej obawie kobieta jednak wejdzie do tej windy z podejrzanie wyglądającym typem – nie jest przecież tą
wyśmiewaną panikarą.
Szantaż emocjonalny działa też na poziomie molestowania i zaczepek – wiele kobiet zagryza zęby słysząc chamski, seksistowski dowcip, bo nie chcą wyjść na sztywniarę, a na „przypadkowe” ocieranie na imprezie zareagują wymuszonym uśmiechem zamiast stanowczym protestem, żeby nie psuć atmosfery. Oczywiście, niemały udział ma w tym ciągłe przypominanie, że normalnym, prawdziwym kobietom seksizm nie przeszkadza i w ogóle nie uważają tego za seksizm, i te normalne, prawdziwe kobiety nie są wiecznie zestrachane. To się często rozciąga jeszcze na inne formy zagrożenia – nauczone wcześniejszymi doświadczeniami kobiety bagatelizują niepokojące symptomy i udają, że jest wszystko ok, ponieważ nie chcą po raz kolejny zostać wyśmiane i zlekceważone.
A takie lekceważenie jest dość typowe chociażby w opiece zdrowotnej – kiedy kobieta opisuje swoje dolegliwości, to znacznie częściej niż mężczyzna usłyszy, że pewnie przesadza, nie traktuje się serio kiedy mówi jak bardzo ją boli, zaś typowo kobiece przypadłości do tej pory jeszcze bywają traktowane jak fanaberie, a nie poważne zagadnienie medyczne. Kobieta sugeruje, że nie powinno się gdzieś wchodzić lub coś wygląda podejrzanie? Zazwyczaj nie
bierze się tego serio, bo wiadomo jakie są baby – wszystko je przeraża i beczą z byle powodu.
Szkoda tylko, że kiedy faktycznie coś się stanie, otoczenie nieprzyjemnie zaskoczone zapyta: dlaczego nie mówiłaś nic wcześniej?
Komentarz ( 1 )
To smutne, że w XXI wieku wciąż trzeba przekonywać, że gwałt to gwałt, a nie oznacza nie. A ostrożnym trzeba być potrójnie, bo wystarczy, że ktoś coś do drinka dosypie…