Jak zapomnieć o swoim byłym? Radzą 30+
Jak zapomnieć o swoim byłym? Najlepiej szybko. Jednak…to trudne. Bo w praktyce zapomnieć się nie da. Amnezja nie przyjdzie na zawołanie. Celem jest raczej nauczenie się żyć bez niego. W taki sposób, by się nie zadręczać i ciągle nie wspominać. Zrozumieć, że to już przeszłość. Podziękować za to, co dobre i wyciągnąć lekcję. By już nigdy nie powtórzyć podobnego błędu i wiedzieć…. jakich ludzi unikać.
Idealizowanie przeszłości
Problem z „byłymi” jest taki, że wraz z upływem czasu często zapominamy o tym, co zmotywowało nas do rozstania. Pamiętamy z kolei piękne chwile. I to w proporcjach, które przeczą logice. Niczym tsunami wracają do nas te wszystkie cechy, które sprawiły, że pewnego dnia zwróciłyśmy na daną osobę uwagę. I ktoś, z kim się rozstałyśmy zaczyna być przez nas postrzegany zdecydowanie lepiej niż kiedyś. Bywa, że zaczynamy żałować rozstania. Rozważamy powrót do byłego. I myślimy, co by tu robić, by na nowo być razem.
To normalny mechanizm idealizowania przeszłości. Trudno z nim walczyć. Warto jednak uzmysłowić sobie jego istnienie i nauczyć się z nim sobie radzić. Podstawa to pamiętanie, dlaczego się rozstaliście. Stosunkowo łatwo jest, gdy decyzja o zerwaniu wypłynęła od Ciebie. Znacznie trudniej, jeśli czujesz się porzucona.
Jak zapomnieć o byłym? Rady osób 30+
Anna radzi: „najlepszym sposobem na starą miłość jest nowa miłość„. Genialne i proste. Problem w tym, że, jak podkreśla Magdalena: „tak, ale nie za szybko, bo czasami można wpaść z deszczu pod rynnę. Zasada klin-kinem jest dobra tylko w gadce. Lepiej jest dać sobie czas, by ochłonąć, spojrzeć na to z dystansu, wyciągnąć wnioski na przyszłość i poukładać sobie w głowie.” Ania uściśla swoje słowa: „Oczywiście, nie mówię, że od razu, ale wiem po sobie, że o swoim byłym zapomina się dopiero wtedy, gdy da się sobie przyzwolenie na pokochanie drugiej osoby. Przechodzi uczucie, którego myślało się, że człowiek nigdy się nie pozbędzie.” Katarzyna dodaje: „Nie da się zapomnieć, trzeba zepchnąć gdzieś na tył głowy. A pakowanie się w nowy związek nie jest dobrym pomysłem, bo zawsze będzie się porównywać do byłego. Trzeba znaleźć sobie jakieś zajęcie i dać sobie czas.”
O czym jeszcze warto pamiętać? Bardzo istotne jest to, by byłego nie widywać. To znacznie ułatwia sprawę. Widywać nie tylko na żywo, ale także online. Buszowanie po profilach na stronach społecznościowych to kusząca opcja, ale…zdecydowanie nie najlepsza. Jeśli musisz rozpamiętywać, zrób to dobrze. Weź sporą kartkę i napisz list do byłego, a następnie spal go lub podrzyj na drobne kawałki i wyrzuć. Jeśli jednak wolisz działać w internecie, to „Możesz sobie założyć konto na portalu społecznościowym. To trochę pomaga. A nawet rozbawia, szczególnie wtedy kiedy ktoś pisze, że chętnie by Cię przeleciał ” – radzi Magda.
Zrób porządek. Jak? Wyjaśnia Artur:
„Przede wszystkim wynieść wszystkie wspólne rzeczy. Na razie do piwnicy, po to by później je wyrzucić pewnej księżycowej nocy wprost do śmietnika, po drugie usunąć ze Spotify wspólną muzykę i zacząć słuchać czegoś wesołego, mimo że nie wchodzi. Dalej zablokować kontakt w telefonie na wypadek jakby chciał nadal sprawdzać, czy wciąż jest w grze, uderzyć w aktywność fizyczną – nawet jak się nie chce i to najlepiej z innymi ludźmi. Wspólne zwiedzanie własnego miasta, kijki, bieganie. Jak temat bardzo głęboki, to zmienić mieszkanie, pracę, w ostateczności nawet miasto. Nie ma chyba gorszego cierpienia niż to, kiedy ciągle kocha się kogoś, kogo już mentalnie nie ma”.
Najlepiej zająć się sobą. Rozwój – to droga, która zawsze się opłaca. Poza tym sport, wypocenie emocji, porządne się zmęczenie, do tego spotkania ze znajomymi, wyjścia w grupie, imprezy, zwłaszcza jeśli czujemy, że taniec i zabawa pomagają.
Sylwia ma konkretne pomysły: „Zadbać o siebie. Pomyśleć o sobie. Skupić się na sobie. Zrobić coś dla siebie. Niekoniecznie kwestie rzeczy, ale np. zapisać się na masaż gorącymi kamieniami, wyjść do kina. Otoczyć się ludźmi, którzy Cię kochają. I dać działać czasowi.”
Co jeszcze? Na pewno zaakceptować, że czasami, wbrew sobie, będziemy wspominać. I nic w tym złego! „Niestety zdarza mi się myślami wracać do byłego. Mimo, że jestem już mężatka i mam dzieci brakuje mi tej spontaniczności i namiętności co miałam z nim.. dziwne, bo oprócz tego jestem szczęśliwa..” – Meya
Najbardziej oryginalną radę dała Dagmara. Oto ona:
„Znajdź sobie grób poległego w II wojnie światowej, nazwij go imieniem ex i raz w tyg pal mu znicz. Niezależnie od pogody. W ten sam dzień tygodnia o tej samej godzinie. Najlepiej najbardziej dla Ciebie niewygodnej. Żałoba szybko Ci minie.” 😂
Można też zacząć myśleć jak facet…Zamknąć drzwi za byłym i otwórz nowe. Proste? Tak. Szkoda życia na żale za kimś, kogo już nie ma.
I na koniec:
„Życie przynosi różne scenariusze. Może nie zapominać. Może po prostu docenić czas, który był, bo nawet jeśli coś się zepsuło, to przecież były rzeczy dobre. Nigdy nie jest tak, że są tylko złe a każda napotkana na drodze osoba coś wnosi do naszego życia i je wzbogaca. Iść dalej z przeświadczeniem, że życie trwa i otwiera nowe możliwości. Może ma w zanadrzu kogoś, a może to czas, żeby lepiej poznać siebie, poszukać odpowiedzi na pytania, które są warte jej poszukiwania. Cieszyć się każdą chwilą. Bo życie ma wiele do zaoferowania, w duecie i solo”. Caireann
Wszystkie cytaty pochodzą z tego wątku na stronie Kobietapo30.pl
3 komentarze
Porady dobre dla osob zarabiajacych powyzej 3000 na reke, co w naszej spolecznosci jest odpowiednikiem 20 procent, ktore zakonczyly zwiazek. Szkoda, ze nie ma porad dla kobiet ze wsi (gotowanie, pieczenie, malowanie, zorganizowanie prowizorycznej silowni) ktore nie maja samochodu, a jedyna rozrywka moze byc sluchanie cwierkajacych ptakow i zapach siana po sianokosach. Nie za duzo mozesz zmienic jesli chcesz mieszkac na ojcowiznie i ciagnac rodzinna tradycje.
Ja mam do dziś przebłyski i przypominam sobie o swoim byłym! Był czas, że śnił mi się bardzo często! Mimo, że jestem szczęśliwą mężatką!!!
Mam nadzieję, że kiedyś zapomnę o moim mężu. Niedługo to będzie ex mąż, ponieważ zdecydowałam się na rozwód. Ale zanim do tego doszło przeszłam kryzys i opiekę psychologa. Wiele wycierpiałam, wiele przykrości spotkało mnie ze strony męża. Za długo, by pisać co zrobił. Mimo to gdzieś w sercu rozpamiętuję tę miłość. Co najgorsze, że przez wiele lat żyłam tylko wspomnieniami i nadzieją. Przez to stałam w miejscu. Idealizowałam nasz związek i robiłam wszystko, aby przetrwał. A mąż zamiast się starać i mimo obietnic coraz bardziej niszczył siebie oraz naszą rodzinę. A ja nadal marzyłam o mężczyźnie, którego poznałam. Myślałam, że czas można cofnąć. Kochałam tamtego człowieka. Niestety on już nim nie był. Po wielu przeżyciach i szoku postanowiłam walczyć o dobro moje, a przede wszystkim naszego dziecka. Złożyłam pozew do sądu. Wiele mnie to kosztowało. Pozbyłam się wielu przedmiotów do któtych miałam duży sentyment. Zajełam się pracą i dzieckiem. Męża i tak nie widuje, bo przebywa w innym kraju i nie rozmawiamy ze sobą. Zablokowam portale społecznościowe. Uważam, że czasami lepiej zrezygnować z toksycznego związku niż tkwić w nim z ogromnym ciężarem na barkach. I co najważniejsze staram się myśleć o przyszłości. Nie myślę jednak o nowym związku. To może przyjdzie z czasem. Puki co potrzebuję spokoju. Męża wyidealizowanego w głębi serca kocham. Mam nadzieję, że to kiedyś minie.