Jak zwracasz się do swojego partnera? Tylko nie po imieniu!
„Gdy Mąż mówi do mnie po imieniu, wiem, że czeka nas poważna rozmowa” – pisze na forum Beata. „Im para jest bardziej zżyta, tym rzadziej używa imion” – wysuwa dość odważny wniosek Asia. Na to wtóruje Tomek: „Dziewczyny, nie o to chodzi, że on chce wam poprawić humor. On mówi per słoneczko, bo wtedy się nie pomyli” – i żona zadowolona i kochanka.
Do tematu można podejść żartobliwie, machnąć ręką, ale można spróbować się w niego wgryźć. Czy rzeczywiście tak jest, że w długoletnich związkach imiona przestają mieć znaczenie? Czy wraz z upływem czasu na wartości zyskują zdrobniałe określenia? Misiu, Koteczku, Słoneczko, Tygrysku? Trudno uznać tę teorię za prawdziwą.
A może określenia pieszczotliwe, zdrobniałe są zbyt infantylne, pozbawione klasy zwłaszcza, gdy są używane w towarzystwie? Niektórzy mówią wprost, że śmieszą ich „delikatne kobiety” krzyczące do swojego mężczyzny przez pół marketu – „dzióbasku, jeszcze makaronik”. Was również taki widok bawi?
Może lepsze będą określenia: „Mężu”, „Panie”, „Władco” – z dystansem i przymrużeniem oka?
Językoznawcy mają pewność – w związkach i rodzinach często dominuje „domowy słownik”, w którym używa się określeń o szczególnym zabarwieniu, rozumianym przez bliską osobę i dla niej naturalną. Z zewnątrz mogą one być odbierane różnie, ale między partnerami będą zrozumiałe. Ponadto co ciekawe – najpopularniejsze określenia są podobne niemal na całym świecie. Oto lista tych, po które sięgamy najczęściej.
- Kochanie
- Słoneczko,
- Misiaczku
- Koteczku
- Aniołku
- Skarbeńku
- Dziubasku
- Myszko,
- Żabko
- Paskudo,
A Wy, jak zwracacie się do swojej drugiej połówki?
33 komentarze
Ja mówię marcheweczko, jestem normalna?:P
A może pytonie? 😉
chory koń:)
Im rzadziej używa Twojego imienia znaczy, że nie chce go pomylić.
Przechodzilam to
Choc ja do konca bylam kwiatuszkiem a bylo nas trzy przez ost pol roku związku w sumie nie wiem jak to sie ma.chyba nie ma reguły to zależy od stopnia zaawansowania frajerstwa we krwi
Im dłużej jesteśmy razem, tym częściej używamy imion
Misiek wygrywa 🙂 a nie ma na imię Michał
Ja zawsze zwracam się do pięknegopo imieniu.
Przepraszam wszystkich i nikogo nie chcę urazić ale te wszystkie miski słońca i myszki są dla mnie tak infantylne że jakoś nie bardzo przechodzą mi przez gardło.
Natomiast do dzieci zwracam sięrrównież po imieniu tylko że zdrabniam je na różne sposoby.
Babcia, gdy była zła na dziadka, krzyczała „Ty stary koźle!” na co on zwykł odpowiadać ” tylko nie stary, tylko nie stary”.
Moj malzonek zwraca sie do mnie na 3 sposoby: Duszko moja-gdy wszystko miedzy nami gra;-),Aga-gdy trwa zazarta dyskusja przechodzaca a klotnie:-D,I Agnieszko-gdy jest wsciekly;-). Ja natomiast do niego tradycyjnie: Zbyszek,Zibi lub najczesciej:Kochanie-czego on nie znosi:-\.
Dokładnie dziewczyny gdy mąż powie mi po imieniu to myślę że jest zły, coś w tym jest bo ja też nie zwracam się do męża po imieniu
Ja posłużę się przykładem moich rodziców. Najczęściej mówią sobie po imieniu:Bogdan, Zdzisiu, Zdzisieńko lub Sławko bardzo rzadko Kochanie. Chociaż to ostatnie oraz coraz wieksze zdrobnienia i spieszczenia u obojga sugerują jakieś drobne nieporozumienie
To dziwne, bo na początku mówił „Mysza”, albo „Barysznia”, a od jakiegoś czasu po imieniu… Może ma kochankę – Barbarę?
My mamy nasze miłe zdrobnienia imion od 13 lat – Nika i Hruby. Pełnych imion używamy tylko na oficjalnych spotkaniach z obcymi oraz jak sytuacja jest bardzo poważna = po kłótni
15-lat razem i nigdy nie zwracamy się po imieniu, mówimy do siebie misku, kochanie,a gdy już któreś użyje imienia to wiadomo, że jest się mega zły. Dodam że nigdy nie mówiliśmy do siebie po imieniu, często w kłótni pada-misku ale to nie tak.
A u Nas różnie…czasem po imieniu i wtedy zawsze zdrobniale,a czasem Kochanie,Zwierzaczku,Nygusie…zależy od sytuacji
Jak słyszę Magda- to wiem,ze jest zły 🙂 a usłyszałam tylko kilka razy i zawsze mi dziwnie
A moj jak jest zly mowi do mnie KOBIETO. Na codzień MAŁA
W moim pierwszym związku zawsze zwracał się do mnie mój najdroższy Aniu, Anusiu zawsze
Czasem mowie do swego jedynego Baranie
Lubię jak mówi do mnie po imieniu 🙂
KOTEK!
Ach te drapieżne koty 😉 I przytulaśne, gdy mają…ochotę 😉
🙂 Ja mówię Misiu, Kotku takie tam
Tradycyjnie 😉
U nas tradycyjnie ( ale i związek już ze stażem powyżej 30 lat):
Jak jest super „kochanie”, „skarbie”, „slonko”, z mojej strony dochodzi „kocie” (uwielbiamy te stworzenia), albo imiona zdrobniale .
Jak się zbiera na burzę to zmienia się głównie ton , ale pozostaje zazwyczaj „kochanie”.
W sytuacjach ekstremalnych ( na szczęście sporadycznych) pojawiają się imiona bez zdrobnienia.
Zwłaszcza mąż tego nie znosi 😉
Od tonu wiele zależy 😉
Ja do swojego chłopaka najczęściej mówiłam po imieniu, ewentualnie zwracałam się jakoś z tej standardowej listy: Kochanie, Skarbie, Misiaczku.
A ja mówię po imieniu, a Mąż do mnie różnie 😉
o ja.. nawet nie zwracałam na to uwagi! 😀 haha.. aż zacznę się zastanawiać 😉
Jak mówię do mojego męża po imieniu to stwierdza, że jestem niemiła, albo wstałam lewą nogą.
haha 🙂 i ma rację?
Kotesław , niemężu , dzióbek, skarbie , kochanie, misiu , Andy ( Endi) – od jego imienia Andrzej 🙂 a pod czas kłótni,,CHŁOPIE, CZLOWIEKU,,