Główne menu

Jak zwracasz się do swojego partnera? Tylko nie po imieniu!

„Gdy Mąż mówi do mnie po imieniu, wiem, że czeka nas poważna rozmowa” – pisze na forum Beata. „Im para jest bardziej zżyta, tym rzadziej używa imion” – wysuwa dość odważny wniosek Asia. Na to wtóruje Tomek: „Dziewczyny, nie o to chodzi, że on chce wam poprawić humor. On mówi per słoneczko, bo wtedy się nie pomyli” – i żona zadowolona i kochanka.

Do tematu można podejść żartobliwie, machnąć ręką, ale można spróbować się w niego wgryźć. Czy rzeczywiście tak jest, że w długoletnich związkach imiona przestają mieć znaczenie? Czy wraz z upływem czasu na wartości zyskują zdrobniałe określenia? Misiu, Koteczku, Słoneczko, Tygrysku? Trudno uznać tę teorię za prawdziwą.

 

A może określenia pieszczotliwe, zdrobniałe są zbyt infantylne, pozbawione klasy zwłaszcza, gdy są używane w towarzystwie? Niektórzy mówią wprost, że śmieszą ich „delikatne kobiety” krzyczące do swojego mężczyzny przez pół marketu – „dzióbasku, jeszcze makaronik”. Was również taki widok bawi?

Może lepsze będą określenia:  „Mężu”, „Panie”, „Władco” – z dystansem i przymrużeniem oka?

Językoznawcy mają pewność – w związkach i rodzinach często dominuje „domowy słownik”, w którym używa się określeń o szczególnym zabarwieniu, rozumianym przez bliską osobę i dla niej naturalną. Z zewnątrz mogą one być odbierane różnie, ale między partnerami  będą zrozumiałe. Ponadto co ciekawe – najpopularniejsze określenia są podobne niemal na całym świecie. Oto lista tych, po które sięgamy najczęściej.

  1. Kochanie
  2. Słoneczko,
  3. Misiaczku
  4. Koteczku
  5. Aniołku
  6. Skarbeńku
  7. Dziubasku
  8. Myszko,
  9. Żabko
  10. Paskudo,

A Wy, jak zwracacie się do swojej drugiej połówki?

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>