Główne menu

Jakie córki wychowują toksyczne matki?

Swego czasu napisałam artykuł o toksycznych matkach, który jest jednym z najchętniej czytanych artykułów na tej stronie. Gdy publikowałam go kilka lat temu, nie miałam świadomości, że problem jest tak ogromny. Liczba komentarzy, a zwłaszcza odsłon wspomnianego tekstu uświadamia, że niestety skala jest przerażająca. Wbrew mitowi Matki Polki i przekonaniu o istnieniu wzorca świetnego wychowania sprzed lat, jakiego doświadczało współczesne pokolenie trzydziestolatków….

Mimo że nadal wielu twierdzi, że wyszliśmy na ludzi, to rzeczywistość ma dużo ciemniejsze barwy. Nawet jeśli próbujemy patrzeć na nią przez różowe okulary. Bo może i wyszliśmy na ludzi, ale często na zagubionych, niepewnych siebie, „niewystarczająco dobrych”. I to właśnie przez toksyczne zachowania naszych rodziców…przekazane im przez ich rodziców i wcześniejsze pokolenia….

Jakie córki wychowują toksyczne matki? Trzymaj się, czytając, to co poniżej.

Niewystarczająco dobra

Toksyczne mamy wychowują kobiety, które nie wierzą w siebie i swoją wartość.

Syndrom perfekcjonistki niszczy. Utrudnia uzyskanie poczucie satysfakcji i odetchnięcia z ulgą, że jest dobrze. Że może być…i że tak wystarczy.

Dla osoby czującej, że nie jest wystarczająco „mądra”, „bystra”, „przebojowa”, „kreatywna” nigdy nie jest ok. Mózg nie daje odpocząć. Zawsze w tyle głowy jest przekonanie, że jeśli odpoczniesz chociaż na chwilę, to chwilowy sukces zamieni się w chichot losu.

Jak mogłaś pomyśleć, że to Ci wyszło? Za mało się starałaś! Byłaś zbyt pewna siebie i rzeczywistość pokazała Ci, gdzie Twoje miejsce!

Musisz walczyć cały czas, udowadniać innym, jaka jesteś naprawdę. Ale nigdy nie będziesz wystarczająco dobra, nieważne jak bardzo byś się starała…

Nieakceptująca swoich emocji – gniewu, płaczu

Zagryzać wargi, nie czuć gniewu. Złość piękności szkodzi, pamiętasz? Nie płakać, żeby nikt nie powiedział, że sobie nie radzisz, że histeryczka z Ciebie. Ten szyderczy uśmiech, który odbierał Ci wiarę, że jak czujesz się źle, to ktoś Cię przytuli, zrozumie…Trzeba być twardą. Nie poddawać się. Nie pokazywać, że boli, upychać emocje gdzieś na boku, udawać, że ich nie ma.

A gdy światło gaśnie i robi się cicho, uderzać się myślami niczym młotem pneumatycznym. Gnębić się, martwić, stresować, czuć jak serce walki i chce uciec. Raz zimno, potem gorąco, ciało drży, to już atak paniki, czy jeszcze nie? Do drzwi puka już depresja…

Brzydka, pełna kompleksów

Nigdy nie będziesz miała dłuższych nóg. A szkoda!

Poza tym jak mogłaś do tego dopuścić? Te piegi odbierają Ci urodę, i co byś nie robiła, nawet pod grubym pudrem będziesz je widzieć w lustrze. Nienawidzisz ich.

Włosy takie cienkie, Twoja kuzynka miała gruby warkocz. Pamiętasz tą burzę, gdy rozpuszczała włosy? I zaciętą minę mamy, gdy kazała Ci robić maseczkę z jajka na włosy, wierząc, że to w magiczny sposób Cię zmieni? Pamiętasz, jak patrzyła na Ciebie, bo zawsze byłaś niewystarczająco ładna? Jak w gniewie krzyczała, że masz o siebie zadbać, bo nikt Cię nie zechce.

Taka będziesz czuć się już zawsze. Brzydka.

Nieufająca innym

Świat jest zły, pełen niebezpieczeństw. Czeka tylko na to, żeby wykorzystać Twoją głupotę.

Naiwna jesteś, jak mogłaś uwierzyć, że dzieci Cię lubią, że chodzi im o Ciebie, a nie o to, że przyniosłaś nową lalkę na plac zabaw. Nie ufaj nikomu.

Pamiętaj, nie ufaj zwłaszcza mężczyznom. Spójrz na tego nieudacznika, Twojego ojca. Widzisz, jacy oni są!

Gorsza od mężczyzny

Facet to jednak facet. Poradzi sobie ze wszystkim. Kobiety mają zawsze pod górkę. Nigdy nie dorównają mężczyznom. Mamy przesrane, wiesz?

Ile kobiet żyje w przekonaniu o przynależności do gorszego gatunku? Ile wierzy, że musi być idealna, usługująca, służalcza, żeby odkupić swój marny początek. Mógł zwyciężyć Y, a zwyciężył X. I masz problem przez całe życie. Trzeba było ustąpić. Nie pchać się.

Przekonana, że nie zasługuje na to, co najlepsze

Jakie kobiety wychowują toksyczne matki? Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna. Jest smutna. Wychowują osoby niepewne siebie, całe życie walczące z przekonaniem, że są gorsze. Dorastające ze świadomością, że nie zasługują na to, co najlepsze. Dlatego nie warto o to nawet walczyć.

Córki toksycznych mam często kończą w schematach, które doskonale znają. Toksycznych układach. Nieszczęśliwych związkach. Ważne, żeby nie pił, nie bił, aby był. Trzeba mało wymagać, żeby się nie zawieść i niezależnie od tego, co się dzieje, ukrywać, że jest źle. Nawet przed sobą. Wtedy nikt nie zauważy, a ja sobie poradzę, przecież całe życie to robię…

    13 komentarzy

  • Aga

    Nie wiem dlaczego nie widziałam artykułu o toksycznych matkach. Niestety tez miałam nieszczęście taką mieć. Płacze przez nią prawie codziennie, nie umiem się od niej uwolnić. Ponoć jestem piękną kobietą, ale no właśnie, ponoć. Od dziecka byłam gnębiona za bylejakość, chwalona za urodę, bita za to ze nie chciałam pozować do zdjęć, za to ze mama miała zły dzień, ze niecierpie sukienek (chyba przez te zdjęcia właśnie), ze nikt mnie nie lubi, ze nie poscieliłam jej łóżka. W domu były ciemne dywany, każdy paproch był widoczny- wiecznie darła się że „idziesz i z dupy ci się sypie!”, „tylko żresz i srasz!”. Krzyczała ze nigdzie nie wyjdę, szarpała mną, wyzywała i obrażała, a o 21:30 darła się znowu- dlaczego nie jestem gotowa! Znowu pójdę na dyskotekę z czerwonymi oczami? Niedomalowana? I choć to miało miejsce co sobotę, nigdy nie wiedziałam czy naprawdę pozwoli mi wyjść, czy dzisiaj jednak nie?
    Do dziś mimo, ze mam 34 lata, męża, dom, 2 dzieci, prace- ciagle jestem bylejak ubrana, złe uczesana( mam piękne długie włosy, powinnam je pokazywać, rozpuszczać, ale nie lubie! Nie nawidzę! Jest mi niewygodnie, zawsze mam związane). Wg matki zawsze jestem niepomalowana albo za mało pomalowana.
    W zeszłym roku poszłam do nowej pracy, zostałam nauczycielką w naszym miasteczku, zaraz okazało się, ze jestem w ciąży. Wpadka, Ale mówię trudno, pracuje do końca. Niestety ciąża okazała się na początku problematyczna j zagrożona, musiałam leżeć- wg mojej matki taki wstyd! Powinnam pracować tylko się nie wysilać, nie forsować, powoli chodzić po schodach (gabinet na trzecim pietrze). Dzwoniła do mnie kilka razy dziennie przekonując ze powinnam pracować. Jak kategorycznie postawiłam się jej gadaniu to odpuściła, ale ja już potrzebowałam psychologa. Zawsze mam za sportowe ciuchy, zawsze! Cokolwiek kupię, szczęśliwa jestem tylko chwilunia bo zaraz z tylu głowy slysze- znowu sportowe! Kupilabys cos eleganckiego! Znowu to samo, ile mam ci mówić ze masz się ubierać inaczej!?
    Remont w domu- kto tak ustawia meble? Brzydko! Kto to widział? Niepraktycznie, za jasno, za ciemno, za kolorowo. Nigdy nic nie jest jak trzeba. Rodzę za 2 tygodnie a imienia nadal nie wybrałam, bo ona wciąż narzuca swoje, obraza się ze mi się nie podoba, a każde korę ja wybiorę jest wstrętne. Znowu potrzebuje psychologa bo mi strasznie ciężko. Pierwszy raz byłam na początku ciąży i bardzo mi pani pomogła, teraz czuje ze nie warto walczyc samemu, ze psycholog jest konieczny… a mojej matce psychiatra, taka prawda.
    Dodam na koniec ze matka nie mieszka z nami tylko 3 domki dalej.
    Moja głowa nie odpoczywa, próbuje się buntować, ale nie umiem, po prostu nie umiem 🙁 płacze mężowi, płacze sama 🙁

  • Marta

    A jak wychowują synów takie matki? Albo jak tacy ojcowie wychowują swoje dzieci? Dlaczego jest zawsze tylko jedna strona pokazana w takim negatywnym świetle?

    • Brzydkie

      poniewaz w swiadomosci spolecznej meskie problemy praktycznie nieistnieja i jest spoleczne przyzwolenie na ciagle wymaganie bycia doskonalym od mezczyzn oraz wysmiewania jego wad/slabosci unzajac to za normalne zachowanie, gdzie spoleczenstwo tlumi wszelkie proby szerszego ujawniania meskich problemow, i poza wysmianiem czy ponizaniem (bo przemoc psychiczna i szantaze emocjionalne kobiet wobec mezczyzn nie sa traktowane jako forma przemocy) osoba taka zostanie wysmiana i uslyszy cos w stylu wez sie w garsc, nie placz jak baba, jestes mezczyzna itp 🙁 do tego publicznie budowane przez femistki postrzeganie plcie meskiej ze jak sie urodzil to ma wszystko bo jest mezczyzna jest wwyjatkowo krzywdzace …

    • Aleksandra

      Są „rodzice”, z którymi jest konieczne się rozstać. Z moją matką nie mam kontaktu od 15 lat, z ojcem od 30 (od 19 roku życia).

  • Anna

    I znowu zwalanie winy za swoje niepowodzenia na matki. Widzę te dzieci wciąż chwalone super , ktore nie widzą nic poza końcem swojego nosa. A może wreszcie brac odpowiedzialność za siebie? Nasze matki , babki trzydziestolatek też nie były doskonałe ich matki też. To jaki jest człowiek zależy od niego. Od pracy którą w siebie włoży. Czy dzięki matce, na złość czy pomimo. -rzucanie odpowiedzialności z siebie jest wygodne ale do niczego nie prowadz. Przepraszam. Prowadzi do katastrofy osobistej. Powodzenia

  • Dagne

    Bolesnie bylo to czytac.

  • Ola

    Wszystko to niestety prawda.

  • Justyna

    A co jak toksyczny ojciec?

  • Maja

    Jak widzę koleżanki mojej 15 letniej córki to myślę, że chyba wszystkie matki są toksyczne włącznie ze mną. A może raczej to nie wina tylko matki a całego otoczenia i towarzystwa w jakim dziecko się znajduje. Te dzieciaki są rozpieszczone, umieją tylko kombinować jak się urwać z lekcji czy coś zmajstrować, siedzieć w telefonie, nic nie myślą o przyszłości (oczywiście nie wszystkie).

  • L.

    Mi się wydaje, że to tak krąży, że trzeba spełniać czyjeś wymagania, ode mnie wymagano ja od ciebie wymagam. Albo to realizowanie czyichś marzeń, planów. Nie wiem, to jest problem, który trzeba zgłębić, żeby się bardziej wypowiedzieć. Wszystko zaczyna się od rodziców, jeśli chodzi o kształtowanie nas moim zdaniem.

  • Magdalena Szymańska

    Nie jestem matką nadmiernie chwaląca, ale też nie krytykuję bez przyczyny! Staram się naprowadzać córkę na dobre tory, ale też pozwalam jej popełniać błędy, bo sama wiem, że to na błedach uczymy się najlepiej!

  • joanna

    witam
    jesteście møodzi i nie wiecie jeszcze o czym mówicie,
    ja uwolniłam sie od toksycznej matki gdy miałam 48 lat. przelała sie czara goryczy i doc miałam poniżenia. gdy jesteś w tym kotle nie wiesz jak inwestować w siebie bo jesteś głupia, nie dasz sobie rady, jesteś śmieciem. To do wypowiedzi powyżej ,.
    po ucieczce tez myślałam ze jestem niewdzięczna –nie, ja byłam za uległa i wystraszona. To co sie z nami dzieje niestety pasuje komuś w rodzinie. Taka matka jest bezkarna bo innym to pasuje bo to nie ich sie czepia. To jest zawsze przyzwolenie , ciche pomaganie. Prosty test po mojej ucieczce== byly święta wielkanocne i co ? nikt ,ale to nikt nie zadzwonił z prostym pytaniem –jesteś .,, żyjesz ,,dajesz rade ? przecież rodzina to nie matka. nikt nie ma odwagi? ano tak .
    od 5 lat nie mam kontaktu z nikim kogo kiedyś znałam.
    Ale to byla najlepsza decyzja jaka podjęłam. A ze mnie wydziedziczyła i ukradła oszczędności życia, Tez kiedyś zdechnie i nie zabierze tego ze sobą. mój obowiązek to było czuwanie nad jej dobrym samopoczuciem. ja nie miałam samopoczucia ja miałam roboty domowe.
    czuje sie dobrze, ale nie odpuszczam terapii. Spotkałam lekarzy terapeutów którzy uwierzyli mi , nauczyli zyc w miare samodzielnie i mogę na nich liczyć,. Wśród chorych na depresje mam najlepsza rodzinę .
    joanna

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>