Kiedy kobieta staje się dojrzała i co to właściwie znaczy?
Dojrzała kobieta. Może już nie pierwszej młodości, ale za to z cennym doświadczeniem. Świadoma własnych wad i zalet, emanująca specyficznym urokiem, którego nabywa się z wiekiem. Wie czego chce i sama potrafi o siebie zadbać. Wiadomo też, jaka nie jest: infantylna, niezaradna, chowająca głowę w piasek, udająca kogoś innego. Tylko kiedy dokładnie przekraczamy tą magiczną barierę i zyskujemy status osoby w pełni dojrzałej?
Droga ku dorosłości
Kim jest dojrzała kobieta? Trudno to jednoznacznie zdefiniować, bo dojrzewamy przecież na wielu płaszczyznach: biologicznej, emocjonalnej, zawodowej, społecznej. Naprawdę dorosłe jesteśmy nie wtedy, gdy odbieramy dowód osobisty. Nawet nie wtedy, gdy idziemy na swoje, mamy dobrą pracę, własne mieszkanie i samochód – to utożsamiamy raczej z życiową zaradnością.
Mówiąc o dojrzałości, najczęściej mamy na myśli po prostu odpowiedzialność. Za siebie, za swoje słowa i czyny, za osoby nam bliskie. Jako dojrzałe kobiety nie uciekamy przed konsekwencjami swoich zachowań. Możemy popełniać głupoty, ale wiemy, z czym to się wiąże i jaką cenę przyjdzie nam za to zapłacić. Umiemy podejmować słuszne decyzje. Słuszne, czyli takie, z których wynika coś dobrego nie tylko dla nas, ale również dla innych. Zdobywamy doświadczenia nie dla samego zdobywania, lecz dla nauki. Z każdego sukcesu i porażki wyciągamy wnioski na przyszłość. Mamy szacunek dla drugiego człowieka, jesteśmy empatyczne i wyrozumiałe, bo wiemy, że każdemu zdarza się popełnić głupi błąd. Ale i nie zapominamy o sobie, bo pokora wobec świata nie wyklucza dbania o własne interesy i przyjemności. Tyle że będąc dorosłymi, zwyczajnie wiemy, gdzie jest granica pomiędzy samolubstwem a zdrowym egoizmem.
Kiedy dochodzimy do takiego stanu? Według najnowszych badań, kobiety osiągają pełną dojrzałość w wieku około 32 lat. Mężczyźni średnio 11 lat później, mamy więc naukową podkładkę pod swoje narzekania na temat „dużych chłopców”.
Nasze szybsze dorastanie wynika z tego, że kobiece mózgi zaczynają się rozwijać w młodszym wieku, ale swoje robi też otoczenie i wychowanie – chłopcy i mężczyźni mają większe przyzwolenie na szczeniackie wybryki. Tyle nauka. W realnym życiu można być beztroską trzpiotką i po 50-tce, jak i rozważną 20-latką. To żadne odkrycie, że dorosłość nie ma nic wspólnego z metryką. No, prawie nic, bo jednak z każdym kolejnym rokiem przybywa nam wiedzy i doświadczenia, a to istotne składniki dojrzałości. Wystarczy spojrzeć wstecz – dzisiaj zwykle jesteśmy mądrzejsze niż dziesięć czy pięć lat temu. Dorastamy w gruncie rzeczy przez całe życie, a owe 32 lata to raczej umowna granica, wiek, w którym powinnyśmy wykazać się przynajmniej minimum cech związanych z dojrzałością.
Czy muszę być mamą?
W przeszłości wybór życiowej roli był jasny. Dziewczyna stawała się kobietą, wychodząc za mąż i rodząc dzieci. Wchodziła w świat dorosłych bardzo szybko, bez pytania, czy ma na to ochotę i czuje się gotowa do przejęcia nowych obowiązków. Nikogo nie obchodziło, czy ktoś tam emocjonalnie do czegoś dojrzał czy nie dojrzał. I człowiek jakoś sobie w tym dorosłym życiu radził, bo nie miał wyjścia, musiał. Młode dziewczę przeobrażało się błyskawicznie w stateczną matronę, czy jednak za tą fasadą powagi faktycznie kryła się dojrzała kobieta?
Dzisiaj chęć założenia rodziny też jest jednym z kryteriów oceny naszej dorosłości; w końcu to moment, w którym zaczynamy rozumieć „pewne rzeczy” i zmieniamy priorytety. Tylko teraz same określamy, że nadeszła na to właściwa pora, że jesteśmy na tyle ukształtowane, by podjąć wyzwanie, jakim jest macierzyństwo i tworzenie domu. Dojrzewamy więc niejako na żądanie, gdy nam to pasuje i dochodzimy do wniosku, że już czas. A jeśli w ogóle nie odzywa się w nas ten instynkt rodzicielski? Czy to automatycznie wykreśla nas ze świata dorosłych?
Niekoniecznie, bo brak potomstwa i obrączki na palcu nie wynika zawsze ze zbyt lekkiego podejścia do życia. Osoba bezdzietna może być lekarzem bez granic, prowadzić świetlicę dla ubogich dzieci, pomagać w hospicjum, pracować społecznie na rzecz wykluczonych. Mówiąc krótko, poświęca swój czas i wysiłek dla innych, więc trudno jej zarzucić beztroskę i brak odpowiedzialności. Ba, jej dojrzałość często polega właśnie na tym, że świadomie rezygnuje z własnej rodziny, bo jako osoba obarczona tak wieloma obowiązkami nie potrafiłaby zapewnić biologicznym dzieciom właściwej opieki.
6 komentarzy
Co do facetow to roznie bywa 🙂 czesto jest tak ze mlodsi sa dojrzalsi niz ci panowie w starszym wieku
Średnio? To fajnie, że mój zaniża te statystyki. Według mnie dojrzał dużo wcześniej, niż ja. On to łączy z faktem posiadania psa w dzieciństwie.
11 lat później? no to mamy rok-dwa przerwy a zaraz potem kryzys wieku średniego… no to jeśli drogie Panie chcecie mieć stabilnego i dojrzałego mężczyznę, celujcie z wiekiem znacznie, znacznie wyżej.
Nie jest prawdą to co piszesz.
Stary facet tak naprawdę niekoniecznie dojrzewa a co najważniejsze to na pewno mam mniej testosteronu, mniej energii i praktycznie jest gorszy od młodszego mężczyzny. Mój mąż jest ode mnie młodszy i widzę , że jest mądrzejszy od starszych facetów, jest bardzo dojrzały. Kiedyś wiązałam się tylko ze starszymi, więc mogę porównać. Nie polecam wiązać się ze starszym facetem.
Wniosek nasuwa się tylko jeden. Facet koniecznie starszy! !!!
Nie jestem dojrzała 🙂