Kłócić się też trzeba umieć. Znasz te zasady?
Słynny psycholog John Gottman odkrył, że obserwując, jak się kłóci para, można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, czy ich związek przetrwa.
Jeśli w trakcie starć pojawia się pogarda i krytyka, istnieje duże ryzyko rozpadu związku. Nie oznacza to, że kłótnie są same w sobie złe. Wręcz przeciwnie – kłócące się pary są statystycznie szczęśliwsze. Trzeba jednak wiedzieć, jak się kłócić – pokazując swoje rozczarowanie, skarżąc się, ale robiąc to umiejętnie. Czyli jak?
Tylko bezpośrednio
Zdarzyło Ci się nie zrozumieć z bliską osobą przez wiadomość sms? Lub odebrać wiadomość e-mail całkiem inaczej niż tego chciał nadawca?
Niestety słowo pisane nie jest łaskawe i może być źle zrozumiane. Głównie dlatego, że nie idzie za nim gest, mimika, bliskość drugiej osoby. Oczywiście można używać znaków pokazujących nasze emocje (emotikonek), ale niestety również one nie są doskonałe.
Dlatego lepiej unikać rozwiązywania trudnych spraw przez e-mail czy smsy. Może być to kuszące, bo w ten sposób dajemy więcej czasu odbiorcy na zareagowanie, sami możemy przetrawić własną odpowiedź, dobrze ubrać ją w słowa – jednak to tylko pozorna zaleta, bo niestety znacznie większe jest ryzyko niezrozumienia.
Lepszym rozwiązaniem będzie spisanie własnych uczuć i ich odczytanie bliskiej osobie.
Bez świadków
Kłótnia to wbrew pozorom dość intymny sposób komunikowania się. Idealnie jeśli nikt nie będzie jej świadkiem – zwłaszcza Twoi rodzice, jego rodzeństwo. Warto również chronić przed kłótniami dzieci – choć to bywa szczególnie trudne.
Dlaczego to takie ważne?
Przede wszystkim dlatego, że o ile Ty i On stosunkowo szybko zapomnicie o sporze, o tyle osoby, które były świadkiem kłótni mogą jeszcze długo ją rozpamiętywać, chowając urazy do jednej strony lub Was obu.
Przypomnij sobie, czy byłaś kiedyś świadkiem kłótni w rodzinie, jak się wtedy czułaś? Komfortowo, widząc, jak znane Ci osoby się kłócą? Czy chciałaś coś powiedzieć, wtrącić się, zacząć kogoś bronić?
Ustal, o co się kłócisz
Dziwna zasada?
Wcale nie.
Gdy jesteśmy zdenerwowani, mamy tendencję do „skakania” po tematach. Za jednym razem chcemy rozwiązać wszystkie problemy, wyrzucić z siebie mnóstwo frustracji, oczyścić i pozbyć się tego, co nas drażni.
Taka lawina niestety jest w stanie przytłoczyć każdego. Zamiast tego, lepiej skupić się na temacie, kłócąc się o coś, a nie o wszystko. Nawet jeśli zacznie się od niewyrzuconych śmieci, a skończy na tym, że „on nie pomaga w domu”, warto skupić się na konkretach i na tym, co tu i teraz.
Nie mieszaj przeszłości i dawnych win w aktualny konflikt. To bardzo ryzykowne i nie prowadzi do rozwiązania problemu.
Bez przekonywania do swoich racji
Kłótnia to nie jest dobry moment, by przekonać drugą osobę do swoich racji.
To po co się kłócić?
Żeby pokazać swoje emocje, by pozwolić im się wydobyć i poczuć ulgę. W trakcie kłótni warto mówić o sobie (komunikat „ja”), informując o uczuciach, rozczarowaniu, gniewie, smutku. To nie czas na to, by wyrzucać argumenty z rękawa.
Głównie dlatego, że osoba zła, atakowana, nastawia się na obronę. Poza tym funkcjonuje trochę jak odbiornik działający w jedną stronę. Gdy zauważa, że rozmowa zmierza w złym kierunku, przestaje słuchać i skupia się na tym, by drugą osobę przekrzyczeć – dosłownie, czy siłą argumentów.
Przekonywanie do swoich racji w trakcie kłótni to zwyczajnie strata czasu. Trzeba odpowiednich warunków i spokoju, by druga strona była skłonna słuchać.
Daj sobie 30 minut
Gdy rozmowa staje się gorąca i czujesz, że robi się niebezpiecznie, warto wprowadzić zasadę – „czas na przerwę”.
Według psychologów, powinna ona trwać co najmniej 30 minut. Nawet jeśli po 10 minutach czujesz, że jest zdecydowanie lepiej, to obiektywnie tak krótki czas nie wystarczy. Prawdziwe wyciszenie, także to na płaszczyźnie biologicznej, następuje po około pół godzinie.
To ważne, by poczekać, bo emocje zmieniają perspektywę i odbiór danej sytuacji, a także jej ocenę.
Naucz się, kiedy milczeć
Żaden związek nie bazuje na całkowitej szczerości, na gotowości mówienia o wszystkim. Trzeba znać swoje wrażliwe punkty, miejsca, które bardzo bolą i nigdy nie wykorzystywać ich w trakcie kłótni „jako argument, że ma się rację”. Sięgnięcie po taką „zakazaną broń” jest nie fair i rzadko zostaje zapomniane. Błąd ten powraca jak bumerang.
Umiejętność przeproszenia
O trwałości związku, co udowodnili naukowcy, decyduje umiejętność przepraszania, przyznania się do błędów głośno, ale z godnością. Jeszcze lepiej, jeśli wiadomo, jak przeprosić i zmienić tok rozmowy, by rozproszyć smutki humorem.
Nie ma nic lepszego jak śmiech po „zdrowej”, oczyszczającej atmosferę kłótni.
14 komentarzy
o mamo.. nienawidzę się kłócić, a sama często w to brnę.. faktycznie- trzeba umieć się kłócić, choć ja sadzę, że zwykła rozmowa mogłaby rozwiązać niedomówienia.. ale no- nerwy to nerwy.. 😀
Tak, strasznie trudno odpuścić i nie dać się sprowokować…Mam podobnie…wiem, że to bez sensu, ale brnę.
🙂 No tak – ale u m nie to najczęściej kłótnia – monolog 🙁 ja se pyszczę w próżnię i gadam i mamrotam
No tak, pisaliśmy o tym:http://kobietapo30.pl/dlaczego-on-milczy-gdy-ty-chcesz-sie-klocic/. To jest niestety problem, jak to denerwuje, oj bardzo!
Oj tak… bardzo. na koniec już nie pamiętam o co zaczęłam kłótnię – ale mój Duży z uśmiechem kończy moje wywody komentarzem – „KOCHANIE NIE ZŁOŚĆ SIĘ naprawdę nie ma o co … ” no i jak się mam złościć i kłócić jak mam w domu faceta z anielską cierpliwością ??
No nie…Tacy mężczyźni nie istnieją 🙂 Już lubię Dużego 🙂
Jak się okazuje nawet kłótnia nie jest taka łatwa jakby się mogło wydawać ;] ;]
Właśnie tak 🙂
nie raz doświadczyłam tego, że kłócenie się przez facebooka wychodzi często gorzej, ostrzej. niestety, praktukujemy to chętnie ze współlokatorami 😀
Świetne rady! Mam nadzieję, że nigdy ich nie zapomnę oraz że więcej ludzi weźmie je sobie do serca 😉
Ja też mam taką nadzieję 🙂 Dzięki
Haha. Artykuł dla mnie 🙂 Trzeba się nauczyć 🙂
Popieram nawet klocic trzeba sie umiec
Wszystkiego trzeba się uczyć 🙂