Główne menu

Kobiety, które nie potrafią pokochać swoich dzieci

Czy matka można nie kochać swojego dziecka? Przecież „każda kobieta kocha swoje dzieci”- taki pogląd istnieje w społeczeństwie. Miłość i macierzyństwo są podobno nierozłączne. Ba! Wiele kobiet deklaruje, że pokochało swoje maleństwo już w momencie ujrzenia dwóch kresek na teście ciążowym, najpóźniej na pierwszym USG u ginekologa. Faktycznie, w wielu przypadkach tak właśnie jest.

Co zaś w sytuacji, gdy uczucie w okresie ciąży, po porodzie, po kilku miesiącach a niekiedy latach nie przychodzi? Nie zalewa nas, jak obiecywano w magazynach parentingowych ta mityczna „fala miłości”, zaś na niemowlaka lub dwulatka patrzymy jak na podrzuconego nam przybysza z innej planety, za którego musimy być odpowiedzialni, a do którego kompletnie nic nie czujemy. Czy miłość ma szansę jeszcze się pojawić?

Jak to jest z tą miłością macierzyńską?

Przede wszystkim należy odmitologizować stwierdzenie, iż „każda matka kocha swoje dziecko”. Gdyby tak było, to psychoterapeuci nie mieliby pacjentów cierpiących z powodu braku miłości ze strony rodzicielek. Media zaś nie informowałyby o kolejnym zakatowanym przez matkę dziecku.

Brak miłości jest bowiem dramatem dwóch osób: przede wszystkim dziecka, które potrzebuje ciepłych uczuć i w pełni na nie zasługuje, oraz kobiety-matki, prawdopodobnie zdającej sobie sprawę, że powinna czuć miłość, ale z jakiegoś powodu nie jest w stanie jej z siebie wykrzesać.

Co prawda na początkowym etapie macierzyństwa w nawiązaniu więzi z noworodkiem pomaga matce biologia, a konkretnie wydzielany przez podwzgórze mózgowe „hormon miłości” czyli oksytocyna. Jednak na powstanie miłości składa się więcej czynników, zaś samo działanie natury nie zawsze wystarcza. Nasze emocje są przecież uzależnione od indywidualnych doświadczeń oraz uwarunkowań.

Dlaczego matka nie potrafi pokochać swojego dziecka?

Na pewno przyczyn nie należy szukać w samym dziecku. Ale w kobiecie…

Same kobiety są często świadome swojego problemu, jednak w obawie przed krytyką wstydzą i boją się otwarcie o nim komukolwiek powiedzieć. Jest to temat tabu, szczególnie w naszym kraju, gdzie macierzyństwo jest niemal „święte”.

Jakimi epitetami obrzucą matkę po jej wyznaniu, że nie kocha swojego dziecka? „Wybrakowana kobieta”, „zła matka”, „patologia”. Kobieta, która nie czuje się dobrze jako matka, wykonuje więc swoje macierzyńskie obowiązki jak automat: karmienie, przewijanie, spacer, kąpiel. Zabawa z dzieckiem ją nuży, uśmiech jest wymuszony. Wobec potomka odczuwa przeważnie trudne emocje, takie jak złość czy frustracja, w najlepszym przypadku jest to obojętność. Oczywiście, nie jest to normalna sytuacja, jednak taki stan rzeczy ma zawsze swoje przyczyny.

Według psychologów należą do nich:

  • Trudne dzieciństwo – kobiety pochodzące z domów dysfunkcyjnych, w których panował chłód emocjonalny, przemoc fizyczna oraz psychiczna nie zaznały miłości od swoich najbliższych. Nie mając dobrego wzorca – za to same traumy z dzieciństwa, same stały się oschłe emocjonalnie i nie są w stanie pokochać malucha. Warto wiedzieć, że kobieta (przeważnie nieświadomie) przekazuje swojemu dziecku wszystko to, czego sama doświadczyła.
  • Niedojrzałość emocjonalna – kobieta nie dorosła (mimo wieku) do macierzyństwa. Skupiona na sobie, nie potrafi obdarzyć dziecka ciepłymi uczuciami.
  • Niechciana, nieplanowana ciąża -w tym przypadku kobieta odczuwa ogromną presję społeczeństwa, by nawet w przypadku gdy do ciąży doszło na skutek wpadki, w rezultacie gwałtu, lub płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony, jednak donosić ciążę i nie oddawać dziecka do adopcji. Mimo świadomości, że dziecko nie jest winne zaistniałej sytuacji podświadomie ciężko jest takiej matce zaakceptować jego istnienie, a co dopiero obdarzyć miłością.
  • Brak wolnego czasu oraz wsparcia partnera i rodziny – narodziny dziecka wywracają życie do góry nogami. Dotychczas niezależna, spełniająca się zawodowo kobieta czuje, że traci „wolność”, nie ma czasu wypić kawy czy zjeść na spokojnie ciepłego posiłku, jest wiecznie niewyspana. Całe jej życie zostaje podporządkowane dziecku, do którego wskutek chronicznego zmęczenia odczuwa niechęć oraz często podświadomie żal za utraconą niezależność. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt samotnego macierzyństwa oraz brak realnego wsparcia ze strony najbliższej rodziny.
  • Zderzenie oczekiwań z rzeczywistością – bywa, że kobieta jeszcze przed poczęciem dziecka ma w głowie wyidealizowany obraz macierzyństwa, oraz tego, jaki będzie jej potomek, łącznie z jego płcią. Na przykład: kobieta marzy o synu a rodzi się córka, do tego o kompletnie odmiennym od mamy charakterze. Miała być spokojna, a tymczasem to wulkan energii. Matka ma więc problem z jej zaakceptowaniem, zamiast miłości odczuwa złość i frustrację. Czasami jest też rozczarowana wyglądem dziecka, porównuje go z rówieśnikami, na tle których jej potomek wypada blado. Nie tak to według niej miało wyglądać. Macierzyństwo (oraz jej dziecko) miało być idealne, a tymczasem jest trudne.
  • Depresja poporodowa – może pojawić się nawet rok po porodzie. Cierpiąca na nią kobieta nie ma siły ani ochoty na zajmowanie się dzieckiem, odczuwa wobec niego niechęć i zobojętnienie. Najcięższe przypadki depresji poporodowej kończą się niekiedy tragicznie – kobieta popełnia samobójstwo lub zabija własne dziecko.

Czy miłość się w końcu pojawi?

To, że w danym momencie kobieta nie jest w stanie kochać swojego dziecka w żaden sposób nie przesądza o tym, że tak zostanie już na zawsze. Najważniejsze jest uświadomienie sobie istniejącego problemu oraz szczera chęć do zmiany. W większości przypadków nieodzowna jest oczywiście pomoc specjalisty: psychologa dziecięcego lub psychoterapeuty, a także wsparcie bliskich osób. Jest to szczególnie istotne, gdy u kobiety zdiagnozuje się depresję poporodową, która nieleczona może skończyć się tragicznie.

Dla niektórych matek (szczególnie tych przytłoczonych nadmiarem obowiązków), w tworzeniu się miłości oraz więzi z własnym dzieckiem najlepszym sprzymierzeńcem jest czas. W miarę dorastania, oraz usamodzielniania się dziecka kobieta odzyskuje chwile dla siebie. Zaczyna korzystać z pomocy niani, żłobka lub przedszkola. Wraca do życia zawodowego, zaczyna z powrotem spotykać się z ludźmi. Wszystko to istotnie wpływa na poprawę jej stanu psychicznego oraz przyczynia się do poprawy relacji z dzieckiem. Aby pojawiła się miłość, kobieta musi przede wszystkim zaakceptować swoje dziecko, takim jakie ono jest oraz dostrzec swój sens istnienia w jego życiu. Naprawdę warto podjąć starania o to, by te ciepłe uczucia się pojawiły, gdyż skutki braku miłości rodzicielskiej będą towarzyszyły dziecku przez całe jego życie. Może ono mieć obniżoną samoocenę, problemy w nawiązaniu poprawnych relacji z rówieśnikami. W dorosłym życiu może mieć problemy ze swoim przyszłym partnerem, czy w końcu dzieckiem, którego również może nie być w stanie pokochać.

    29 komentarzy

  • jotka

    Gdy czytamy o różnych „wyrodnych” matkach , zastanawiamy sie nad przyczyną ich postępowania, a po prostu moze te kobiety nie powinny zostać matkami, tylko tak jak piszesz, pod presja często musiały…
    A czy któraś z nas wiedziała na pewno, że pokocha swoje dziecko?

  • Karolina

    Rany jakie to okrutne, aż nie chce się wierzyć że są takie kobiety… „Podrzutek z innej planety”… no masakra jak to brzmi Nie dowierzam, że brak uczucia do dziecka jest w ogóle możliwy.

  • Magda

    Niestety istnieją takie matki , doświadczam tego ponad 40 lat

  • Monika

    Oczywiście , że są takie matki, znam taką i nic nie zapowiada się żeby pokochała swoje dziecko… przeraża mnie to strasznie

    • Wiktoria

      Ja borykam sie z tym problemem już od 61 lat…

      • E

        Z artykułu wybrzmiewa teza, że kobieta ma OBOWIĄZEK kochać swoje dziecko, a to krzywdząca bzdura, nikt nie ma obowiązku nikogo kochać, ani w ogóle obowiązku czegokolwiek czuć. Poza tym uczucia takie jak miłość są niezależne od ludzkiej woli. Człowiek ma obowiązek nie krzywdzić innych istot, a więc na przykład nie mieć dzieci, jeśli ich nie chce. Oj, ale w tym kraju nie można nie chcieć mieć dzieci i nie można podejmować odpowiedzialnych kroków, żeby się uchronić przed ciążą (np. sterylizacja)… i jak już jest niechciana ciąża, to też nie można się przed nią ratować, a na koniec tego jeszcze społeczeństwo NAKAZUJE wzbudzić w sobie miłość… porażka.

    • TwójWyśnionyKrzych

      Heh, mnie moja mama szowinistka, egocentryczna maniaczka też nie kocha. Ksenofobiczna sąsiadka ma mnie za zwierzę z powodu ateizmu. A cygan maczo-rasista testuje swoje zakompleksione ego. A nacjonalistyczny wyrostek idiota testuje swoje pseudodarwinistyczne teorie. Swoją drogą wszyscy oni mogli nie być kochani przez mamę. Życie Don’t worry be happy.

  • Agnieszka

    Można, dlatego wiele kobiet nie powinno decydować się na dzieci. Ja też ich nie lubię i nigdy nie zdecydowała bym sie urodzić idąc za radą „życzliwych”, którzy mówią, jak urodzisz to pokochasz. Nie prawda. Nie da się nikogo zmusić do uczuć a nawet miłość matki do dziecka nie bierze się z automatu. Więc, drogie panie, matki polki, są kobiety które urodziły, chociaż nie chciały, nie kochają, bo nie chciały i nie ma w tym nic okrutnego. Jesteśmy tylko ludźmi.

    • Katarzyna

      Macicy nie chciały, jajników nie chciały, ale dupy dały bo chciały. Nic w tym okrutnego, wszak logiczne, że nawet jak się dupy daje to niekoniecznie godzi się na to, że dziecko może się pojawić. A jak się pojawi.. no cóż.. urodziły choć nie chciały, nie kochają bo nie chciały, nic w tym okrutnego… Emocjonalna patologia.

      • Sandra

        Katarzyna nir podoba mi sie to co napisalas. Seks a ciaza to zupelnir cos innego. Mozna lubic seks ktory teoretycznie przeciez sluzy do rozmnazania ale sluzy rowniez jako przyjemnosc. Wielkie brawa dla odwaznych kobiet ktore wiedza ze nie beda ohac i ahac nad swoimi dziecmi i zyja ze zdrowym egoizmem.

  • Anka

    Ja uslyszalam kiedyś od jednej znajomej ” we do love them but hate them at the same time sometimes ” ….
    I to jest prawda !!!!!! Chyba nawet sama osiegnalam takie uczucie w pewnym momencie ;(

  • Anna

    Nie nie kochają ale są samotne w macierzyństwie choć nie same, zmeczone,zaniedbane.Nikt nas nie uczył wychowywać same musimy to umieć każdy oczekuje od nas perfekcji a my chcemy żyć a nie wegetowac od śniadania do kolacji z pieluchami goraczkami biegunkami lekcjami do odrobienia i w międzyczasie obiadami dla zmęczonych po ciężkiej pracy małżonków.Gdzie czas na miłość jak padamy na pysk.Niejednokrotnie dzieci odbierają nam matkom szansę na samorealizację tatusiom jakby mniej oni zawsze idą do pracy

  • Marta

    Są osoby które po prostu nie potrafią kochać swoich dzieci i już. Nic ma się do tego zmęczenie itp, ani też „lubienie” dzieci przed ciążą itd. tak po prostu jest i już.
    ja nie lubiłam i nie lubię dzieci, ale swoją córkę kocham ponad wszystko, i nic z tego że jestem samotną matką, a córka jest niepełnosprawna.
    Miłość albo jest, albo jej nie ma. nie można nikogo zmusić.

  • Karolina

    Jeśli jakaś kobieta nie chce dzieci, nie lubi ich oraz wie, że nie pokocha nawet własnego, to niech do cholery podwiąże sobie jajowody bo robi niesamowitą krzywdę temu dziecku, które nie jest niczemu winne. Miłość i dzieciństwo kształtują na całe życie, a potem wszyscy się dziwią skąd się biorą psychopaci, mordercy, pedofile…

  • Izabela

    Nie ocenię żadnej kobiety, dopóki nie przeżyję jej życia. Twierdzę jedynie, że podwiązanie jajowodów to zabieg operacyjny wykonywany jedynie w przypadku poważnych wskazań medycznych. W innym przypadku, czy to na NFZ czy prywatnie, nie jest w Polsce wykonywany, a lekarz, który mimo to się go podejmie, jest narażony na poważne konsekwencje prawne. Z inną antykoncepcją bywa różnie – sama jestem przypadkiem, który ze względów zdrowotnych może stosować jedynie prezerwatywy. Jaka jest ich skuteczność – powszechnie wiadomo. Mam synka, bo chciałam i kocham go, ale nie oceniam innych kobiet, bo nie znam ich sytuacji. O kobiecie zgwałconej również napiszecie „patologia”?

  • Kasia

    Są takie matki, a skutki pozostają w dzieciach

  • Eve

    Gdy urodziłam syna …pare tygodni pozniej na wizycie domowej moja położna zadała mi dziwne pytanie ..” czy już go kocham ?” wydało mi się to bardzo dziwne i sie oburzylam….jednak jak mi pozniej wyjaśniła, nie jest to wcale takie OCZYWISTE u wszystkich matek

  • Justyna

    Moja córka ma 4 lata. Dopiero teraz zaczęła się budować.miedzy nami więź. Po traumatycznym porodzie robiłam wszystko automatycznie. Gdyby ktoś mi zadał pytanie czy ja kocham, odpowiedziałabym, że tak. Ale bardziej z automatu niż faktycznie z fali miłości jaka powinna mnie uderzyć. Zbyt wiele rzeczy się wydarzyło przez jej pierwsze lata życia bym mogła normalnie podejść do macierzynstwa. Ale dzisiaj już wiem, co to znaczy prawdziwie kochać dziecko. A teraz jestem w ciąży z drugim. I tutaj już nawet ciąża jest inna. Każda kobieta ma swoje uczucia, doświadczenia i nie wolno nam oceniać.

    • Mada

      Bożem jakie to jest przykre, że nie każda kobieta może się cieszyć z tego dziecka…
      Nie mówię o gwałcie. Poprostu chciała, ma, i nie potrafi kochać…
      Serce pęka.
      Mam córkę, prawie hnb, nie odkładalna, nie moge się wysikać, wykąpać, zjeść…
      Jestem całkowiciw zależna od osób trzecich (mąż i moi rodzice).
      Kocham to dziecko chyba bardziej niż samą siebie, bo napewno bardziej niż męża. Tak mi daje w dupę, że czasami mam ochotę wyjść z siebie, płakać, krzyczeć… Ale jej uśmiech, miny i cała reszta kasuje złe emocje.
      Jestem bardzo nerwowa, ogólnie mam przrskurwiale paskudny charakter, ale to dziecko jest wszystkim w moim życiu, wszystkim najpiękniejszym co mnie spotkało.
      Mój mały kochany niedobry rudzielec!

  • Marzena

    Ostatnio spotkałam się z takimi opiniami, podkreślam że to zasłyszane, od dwóch kobiet, matki 2 dzieci i matki 4 dzieci: „dzieci to kule u nogi, nie istnieje miłość macierzyńska a tylko cholerna odpowiedzialność i pieprzone poczucie obowiązku…”

  • Aneta

    Tak, ja jestem w stanie uwierzyć, że są matki, które nie kochają swoich dzieci tak jak są tacy ojcowie..

  • Małgorzata

    Jestem matką od prawie 15 lat Mam syna Kamila ,którego bardzo kocham odkąd dowiedziałam się ,że jestem w ciąży.Codziennie dbam o niego chociaż jest już „starym koniem „bo nie wyobrażam sobie inaczej.Býł czas kiedy zrezygnowałam z pracy aby być z nim bo nie było blisko dziadków trzeba było radzić sobie.Teraz cieszę się z jego sukcesówjestem dumna ,że go mam.

  • Marta

    Najpierw trzeba zrobić porządek z samym sobą… ten wewnętrzny porządek… Ale najpierw trzeba dotrzeć do tej informacji pt. Cholera coś że mną nie tak… szukać drążyć temat i naprawić siebie…

  • Daria

    Są takie matki, a jedna z nich jestem ja…, ale nie wiem czy to miłość czy poczucie obowiązku… Jak dowiedziałam się że jestem w ciąży, cieszyła się zaś po paru miesiącach ciąży życie odwrócił się do góry nogami, mimo że chciałam pracować do końca nie mogłam bo w dzień dzień wymuotowalam aż nawet na łóżku w trakcie cc. Nie mialam wsparcia ze strony partnera tylko ciągle ponizanie… Do dziś mi to zostało… Mimo ze mieszkamy razem do tej pory ciągle się klocimy. Po 3 dniach wyjścia że szpitala zostałam sama z dzieckiem od rana do wieczora… A nawet w nocy ciągle wstawalam do karmienia czy przewijania… Po dzień dzisiejszy młodą zajmuje się ją… Wyszykosac i odprowadzić do żłobka, odebrać i się nią zajmować.. Tak do 19, bo po jest już ojciec i coś tam pomaga… On zywczyk a ja wykończona… O 21mloda już śpi… A wieczorem znowu kłótnie bo mówię że jest mi ciężko, a on jak ci dziecko przeszkadza to zostaw je i się wyprowadz… Masakra… A ja nie walczę o nią, ale gdy słyszę gdy krzyczy tata to mnie serce boli gdy jesteśmy tylko we dwie a on krzyczy tata… Więc tak jest, dzieciństwo też miałam nie fajne, ale obiecałam sobie ze jej takiego nie sprawie… Tylko teraz jak? Odejść z młodą czy by młoda miała rodziców przy sobie.

  • Z Pamiętnika Zołzy

    Wiem, że takie rzeczy się zdarzają ale nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Są róźne doświadczenia i powody dla których tak się dzieje, ale jak zauwaźyłaś najbardziej cierpi na tym dziecko. Znam przypadki kiedy kobiety rodziły dzieci, bo to było „w modzie”, zdarzało się dlatego, że koleżanka zaszła w ciążę a druga pozazdrościła, albo żeby złapać faceta… No cóż… dziecko to nie zabawka…

  • Ania

    Ja nie rozumiem czegoś takiego, mam dwoje dzieci i dwoje kocham tak samo. Mój syn za parę ni kończy osiemnaście lat i jak sobie pomyślę że zaraz mi z domu wyfrunie to płakać mi się chce. To jest ciężkie do zrozumienia dla nas kobiet które by życie oddały za swoje dzieci…

  • Justine

    Nie kazda ma instynkt maciezynski a reszcie nic do tego. Tak samo jak I tej ktora go posiada I ma kilkoro dzieci. Ich zycie,ich wybor,ich cialo.

  • Renata

    Nie ma instynktu macierzyńskiego więc wybór posiadania dziecka jest społeczny. Później oksytocyna się obudzi lub nie. Różnie u różnych kobiet. Jednak wiele kobiet odgrywa ta miłość i rolę matki bo społeczeństwo odrazu nadaje status który jest pozytywny i gloryfikowany więc adaptacja do przetrwania została osiągnięta. Niestety dzieci to czują ale słyszą ze matka je kocha, bo to matka. I potem ciężko to przepracować a wielu powtarza wszystko tak jak ich rodzice. Koło się zamyka.

  • Ania

    Każdy ma swoje emocje. Niestety… Nie można na siłę pokochać, nawet jeżeli to własne dziecko. Dla kobiety musi być to także straszne. I jeszcze dochodzi ostracyzm społeczny. Nie kochasz dziecka to od razu jesteś traktowana jak potwór.

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>