Kobiety z większymi pupami… rodzą zdolniejsze dzieci. Śmiałe wnioski naukowców
Naukowcy mają chyba czas…bo badaniu poddają wiele kwestii. Ostatnio zajęli się damskimi pośladkami pod dość specyficznym kątem: w przenośni, nie dosłownie. Odkryli, ku uciesze wielu osób pewnie stąpających po ziemi, że kobiety mające większe pośladki…rodzą inteligentniejsze dzieci.
Zaskoczeni?
Teraz zamiast się stresować, drogi Mężczyzno, gdy ona pyta: „Kochanie, czy te spodnie nie podkreślają za bardzo mojej pupy…?” możesz powiedzieć: „Misiaczku, nie ma problemu, Twoje pośladki są super, urodzisz mi bystre dzieci”. I jest się z czego cieszyć.
Naukowcy z University of Pittsburgh udowodnili, że rozwój mózgu płodu zależy od dostaw tłuszczu, które znajdują się w pośladkach i udach. A ilość przechowywanego tłuszczu ma bezpośredni wpływ na stopień ciągłości jego przepływu.
Tłuszcz jest niezbędny, bo dostarcza do macicy kwas dokozaheksaenowy (DHA), który jest szczególnie ważny dla sprawnego funkcjonowania mózgu. Jest to kwas tłuszczowy omega 3 niezbędny do rozwoju systemu nerwowego mózgu i oczu, szczególnie w ciągu pierwszych sześciu miesięcy.
Według badania: tłuszcz znajdujący się w górnej części ciała ma negatywne skutki, bardziej korzystny jest ten znajdujący się w niższej tkance tłuszczowej w okolicy pośladków, bo ma pozytywny wpływ na dostawę długołańcuchowych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, które są niezbędne do rozwoju neuronów. Bardzo istotna jest proporcja talii do bioder (WHR), czyli stosunek tłuszczu w górnej części ciała do tego znajdującego się w niższej. Na podstawie tych danych można ocenić gotowość kobiety do rodzenia dzieci, a także ewolucyjne przystosowanie do wspieraniu płodu i niemowląt w rozwoju ich neuronów.
Jest coś jeszcze. Badacze z University of Oxford odkryli, że kobiety z większymi pośladkami nie tylko rodzą inteligentniejsze dzieci, ale same są bardziej bystre…i odporne na choroby przewlekłe. Mają niższy poziom cholesterolu i lepiej radzą sobie z nadmiarem cukru we krwi, są mniej narażone na problemy z cukrzycą czy z sercem.
Kobietom z większymi pupami sprzyja poziom leptyny, hormonu odpowiedzialnego za regulację masy ciała i dinopektyny, hormonu o atrybutach przeciwzapalnych, chroniących naczynia krwionośne i działającego przeciw cukrzycy. Tkanka tłuszczowa w obrębie pupy zapobiega chorobom układu krążenia.
Zatem według naukowców, większe pupy są usprawiedliwione. Ba, powinniśmy je mieć, by rodzić zdrowe dzieci. Oczywiście liczą się proporcje, ale ewolucja nie lubi małych pośladków. Przynajmniej teoretycznie. Być może całe to zamieszanie stanowi przyczynę tak poważnego podejścia wielu kobiet do newralgicznego miejsca na ciele. Co o tym sądzicie?
Wnioski naukowców Was przekonują, czy raczej śmieszą?
14 komentarzy
Jestem zaskoczona, ale nie dlatego, że bym miała coś przeciwko temu. Wiedziałam już dość dawno, że WHR ma znaczenie. Mężczyźni wolą takie kobiety, które mają szersze biodra i instynktownie właśnie takich kobiet szukają! I ok.
Tak, wnioski zaskakujące…To na pewno.
o matko.. no bezsensu to badanie 😀 chyba że taka pupa wyćwiczalna na siłowni 😉
„Urodzisz MI bystre dzieci” co za męski szowinizn
Kinia…no przykro mi, że tak to odbierasz.
Bardzo zaskakujące wnioski, ale czego to współcześnie naukowcy nie są w stanie zbadać. Myślę, że do badan trzeba podejść z rezerwą, ale nie do końca traktować je z przymrużeniem oka.
Ja właśnie z taką wielką rezerwą podchodzę. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Hmm sama nie wiem co o tym myśleć. Ciekawe to – po prostu 😀
🙂
Ciekawe 🙂
🙂
haha 🙂 zabawne to 🙂
Haha, mam nadzieję, że moja mała pupa nie zaszkodzi moim dzieciom 😀
Wszystko jest możliwe 😉