Konto osobne czy wspólne? A może jeszcze inaczej?
Gdy budujesz związek, otwierasz się na nowe. Do „ja” i „ty” dodajesz również „my”. Być może przyjmujesz przekonanie, że nie ma już „moje” i „twoje”. Wszystko jest nasze. Wspólnie z partnerem planujesz wydatki, zarabiasz, budujesz rodzinę. Jednak czy to jedyny scenariusz? Czy związek równa się wspólne konto? A może dla dobra wszystkich lepiej, by każdy miał oddzielne pieniądze? A może jeszcze korzystniej wybrać wariant łączony – każdy zachowuje własne konta, ale otwieramy też wspólne, razem planując domowy budżet? Który wariant jest najlepszy?
Pieniądze temat tabu?
W Polsce temat pieniędzy to nadal temat tabu. Rzadko dzielimy się szczerze i wprost informacjami, ile zarabiamy, ile mamy oszczędności, itd. Podobny problem występuje też w wielu związkach, a kłótnie o pieniądze są bardzo powszechne. To właśnie problemy finansowe stanowią jeden z częstszych powodów rozstań.
Eksperci zalecają, by o finansach rozmawiać możliwie szybko i wprost. Nie ma co unikać tematu, czy udawać, że go nie ma albo „jakoś to będzie”. Każdy pochodzi z innej rodziny, ma też inne doświadczenia w zakresie gospodarowania pieniędzmi, co może stanowić punkt zapalny nawet w wyjątkowo zgodnym związku.
Nie ma moje, twoje
„Mamy wspólne konto i dwie karty do konta. Nikt nikomu nie wydziela kasy, każdy ma na swoje przyjemności. Oczywiście w pierwszej kolejności opłacam rachunki.” Kamila
Wspólne konto to bardzo często wybierana opcja. Każda zarobiona złotówka trafia do wspólnej puli. To wygodne i proste rozwiązanie. Pozwala na zachowanie pełnej jawności i przejrzystości. Problem w tym, że dla wielu nieidealne. Niektórzy narzekają, że nie sprawdza się tam, gdzie dwie osoby zarabiają skrajnie różnie, gdzie jedna osoba jest oszczędna, a druga rozrzutna.
Mamy oddzielne konta, dzielimy się wydatkami
„Dla własnego komfortu po 10 latach mamy dwa oddzielne konta. To była dobra decyzja. Zarabiam na siebie i dom, tak samo jak mąż a wiecznie, byłam ze wszystkiego rozliczana, jakbym była niepracującym utrzymankiem. Teraz kupuję, to na co mam ochotę nie zastanawiam się i jeszcze oszczędzam. To cudowny stan. Jestem w pełni niezależna”.
„Osobne, nie wyobrażam sobie wspólnego konta. Ja nie mam wglądu w konto męża, a mąż w moje konta prywatne i firmowe, tego się trzymam” Kamila
Niektórzy nie wyobrażają sobie wspólnego konta. Poczucie niezależności wymusza posiadanie własnej gotówki. Najczęściej małżonkowie mają dwa odrębne konta i dodatkowo jedno wspólne, na wspólne wydatki. Rozwiązanie to daje większą swobodę, poczucie niezależności, wolność.
Dzisiaj w czasach, w których prowadzenie kont jest tanie, często para posiada kilka rachunków – na codzienne wydatki, na wakacje, oszczędności, itd. Bywa też tak, że mąż posiada konto, do którego dostęp ma żona, a ona ma własne konto, tylko na własne potrzeby, do którego on już nie „zagląda”. Tyle rozwiązań, ile par.
„Moje konto jest moje,a jego konto jest nasze” Angelika
Czy jest opcja lepsza i gorsza? Chyba nie. Najważniejsze, żeby się dogadać i by obie strony zgodziły się na wybrane rozwiązanie, bez poczucia szkody.
24 komentarze
Myślę, że jak komu pasuje. Kwestia dogadania się.
Różnie to bywa, u nas nie było tego problemu, bo i czasy były inne…czasami ludzie rozdzielają konta, gdy jest taka potrzeba prawna.
Nie rozmawiałam o tym z narzeczonym, ale raczej będziemy mieć trzy konta i wydatki podzielone proporcjonalnie do wypłaty. On zarabia o wiele więcej ode mnie więc ciężko chyba, żeby dla niego utrzymanie domu to były drobniaki a dla mnie cała wypłata. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak to będzie po ślubie. Jakoś się trzeba będzie dogadać 🙂
Myślę, że decyzja powinna być wspólna, aby wszyscy byli zadowoleni. Każda para musi dojść do consensusu. Prawdą jest, że kobiety nie dbają o swoje zabezpieczenie, więc z reguły zostają z niczym.
Serdeczności zasyłam
Ja z moim partnerem mamy osobne konta i osobne długi Rachunki za wodę, prąd, gaz i śmieci płacimy po połowie a reszta np rachunek zs swój telefon każdy płaci sam. On płaci za swój samochód, ja płacę za swój laptop. Nam taki układ pasuje. Jesteśmy razem prawie 15lat. Jeśli któreś z nas straciłoby pracę to jedno drugie będzie wspierać finansowo tak długo aż znajdzie pracę.
Wspólne. Jesteśmy 18 lat razem i przez ponad 10 lat mieliśmy osobne a teraz wspólne.
Nie wyobrażam sobie nie posiadać własnych pieniędzy i spowiadać się z każdego wydatku!
Kiedy się poznaliśmy, każde miało osobne konto i tak zostało. Nikt nikomu nie wydziela pieniędzy, ale informujemy się nawzajem o wydatkach, żeby wiedzieć, na czym stoimy.
Zbieram się jednak do zamknięcia mojego, bo niestety, bank, w którym je założyłam coraz gorzej traktuje klientów i kto wie, może dla oszczędności, dołączę do konta męża.
Pieniądze, konta, karty, piny itp wszystko wspólne.. Jedno drugiego nie rozlicza z wydatków, nie ogranicza, nie ma proszenia o pieniądze. Komu na co potrzeba poprostu się bierze i wydaje nie wyobrażam sobie inaczej.. Razem pracujemy pieniądze są wspólne, niema moje twoje tylko jest nasze
Jeśli małżonkowie są mądrzy i wspólnie planują wydatki to wspólne kąto. Jeśli natomiast jeden z nich wydaje na pierdoly , np: na alkohol lub hazard to lepiej mieć osobne. Chociaż z kimś takim lepiej nie być.
Mamy jedno konto wspólne z którego placimy rachunki i kupujemy wspólnie. Dodatkowo każdy z nas ma swoje inaczej sobie nie wyobrażam
Mamy kilka kont ale kasa jest wspólna. Poważne wydatki – podejmujemy decyzje wspólnie. Pierdoly każdy kupuje jak chce.
Dwa oddzielne konta bo założone były długo przed ślubem … Ale każde z Nas zna pin gdyby np coś się wydarzyło bo zycie jest kruche … Zakupy jak zrobi mąż to zrobi, a jak nie mąż to ja … zależy kto akurat jest w mieście A takie poważne zakupy to przemyślane z 15 razy i razem decydujemy
Jak się jest dobrym związkiem/małżeństwem to czy to ma znaczenie czy konto jest wspólne czy osobne ? My akurat mamy osobne bo tak musieliśmy zrobić ale nawet gdybyśmy nie musieli to bardzo rozsądne jest posiadanie 2 kont. Niekoniecznie po to żeby czuć jakaś tam niezależność bo nikt nikomu u nas nie wydziela kasy na wydatki tylko po to, że w razie jakiejś sytuacji z jednym z kont zawsze zostaje to drugie.. tylko tyle
My mamy wspólne konto nikt się nikomu nie tłumaczy z wypłacanych kwot czy zakupów każdy bierze kiedy mu potrzeba.
Bez tłumaczenia .
Ja to zawsze mojemu powtarzam:
co je twoje, to je moje,
a co je moje, to je moj
Od zawsze mamy osobne konta w różnych bankach, kiedyś w ten sposób łatwiej było znaleźć najbliższy bankomat któregoś z naszych banków i tak już zostało Większość stałych oplat idzie z konta męża, do którego w razie czego mam dostęp przez internet. Z mojego idzie na zakupy i inne bieżące wydatki. Mąż na wszelki wypadek zna mój pin i okazjonalnie pożyczam mu swoją kartę, np kiedy nie chce nam się u niego przerzucać pieniędzy z konta oszczędnościowego na rachunek bieżący. O większych wydatkach decydujemy wspólnie i wtedy ustalamy z którego konta je opłacimy. Nasz system sprawdza się już od kilkunastu lat i nie widzę powodu aby coś zmieniać.
Mamy dwa osobne konta i jest to najlepsza opcja.Wspolnie planujemy wydatki,wakacje czy wszelkie potrzeby, lecz swoich kont nie śledzimy.
Osobne konta- mój partner ma dzieci z innych związków i mimo że jego i te dzieci kocham to moje pieniądze nie będą szły na wychowanie dzieci to jest jego obowiązek
Myślę że powinnaś się rozstać bo kochasz bardziej pieniądze niż ich kochasz.
Osobne i jedno wspólne kazdy ma swoje i razem mamy na życie. Wilk syty i owca cała
Nie ważne czy osobne czy wspòlne ,są jeszcze inne możliwości. Ważne by ” układ” był naturalny nie wymuszony…
U nas każdy ma swoje konto ale wydatki mamy wspólne… Nikt nikogo nie rozlicza… jakoś sobie nie wyobrażam inaczej…
My od początku mamy wspólne i nigdy nie mieliśmy z tym problemu 🙂