Główne menu

Korporacja ceni CYFRĘ, nie Ciebie…

Wszystko, co większe jest lepsze.  Mieszkając w małej miejscowości, myślisz, że każde większe miasto z komunikacją miejską albo windą w apartamentowcu to Nowy York. Marzysz o tym większym i lepszym miejscu, widzisz się wieczorami w  teatrze, kinie w modnym klubie. Do pracy biegasz w supermodnych ciuchach, w środku dnia z koleżanką spotykasz się w kawiarni. Żyjesz tak jak pokazują w telewizji w Twoim ulubionym serialu nagrywanym w Warszawie, Wrocławiu lub Krakowie. To naturalne, przecież w dużym mieście tak żyje każdy. Duże miasto to duże możliwości, kolorowe propozycje, wielobarwne rozwiązania. Na pewno?

Korporacja

Duże miasto nie śpi

W dużym mieście żyjesz szybko, bo miasto tak żyje. Samochody i autobusy jeżdżą całą dobę, wszyscy się przemieszczają. Duże miasto jest ciągle w ruchu. Pracownicy firm pracują na kilka zmian, nocami miasto sprzątają specjalne służby, bo generujemy tony śmieci. Miasto nie zasypia, żyje nieustanie, jest kolorowe i oświetlone jak wesołe miasteczko.

W Krakowie przy Mariackim dopiero po 24:00 każdej nocy staje Pan z budką z kiełbaskami, bo wtedy jest najwięcej klientów. W Warszawie gdy masz ochotę na kebab, to zjesz go po 2:00 w nocy, bez problemu.

Współczesny Trójkąt Bermudzki

Trójkątem Bermudzkim naszego społeczeństwa jest dom – praca – centrum handlowe. W dużym mieście, salony fryzjerskie, kosmetyczne itp. czekają na Ciebie otwarte do późnych godzin nocnych, w tych najdroższych możesz wejść bez umówienia i zawsze zostaniesz obsłużona, dyspozycyjność specjalistów jest wliczona w cenę, bo usługa kosztuje 300% więcej niż zwykle.

Wiesz ,że przepłacasz, ale nie masz wyjścia, bo odrost na głowie, powoli zamienia się w ”ombre”. Wychodząc z korporacji (czytaj z fabryki), marzysz o wygodnym łóżku lub drinku. Bardzo często pijesz drinka jeszcze w pracy, ponieważ  frustracja,  że jeszcze pracujesz, jesteś w pracy po godzinach  jest tak wysoka, że może zabić.

Korporacja Cię zjada

 

Przemęczona wypalasz się szybciej niż myślisz. Pieniądze przestają cieszyć, nie masz ich, kiedy wydać lub z kim. Znajomi to koledzy i koleżanki z pracy. Spędzasz tam tyle czasu, że nie masz szans nikogo poznać, nie masz chwil, by zawierać nowych znajomości i pielęgnować starych. Korporacja Cię zjada.

Pracujesz, bo wszyscy czekają na wynik, a ten sam się nie zrobi, tu liczy się tylko ,,cyfra”, nie ma wyniku, nie ma premii, a przecież musisz dostać premię, musisz być dobra, bo najlepsza już dawno nie chcesz być. Dlaczego? To proste: pracujesz 12 h dziennie i nie jesteś wystarczająco dobra, to co trzeba zrobić, by być najlepszą? Tego też nie chcesz wiedzieć.

W korporacji najgorsza jest zima, gdy wchodzisz do pracy jest jeszcze ciemno, a jak z niej wychodzisz już jest ciemno. Zapominasz co to słońce. Naturalne staje się światło jarzeniówki.

W weekend starasz się odpocząć na zapas

Marzysz o weekendzie, że niby odpoczniesz, wyśpisz się naładujesz baterie i odnajdziesz optymizm.

W piątek wieczorem po pięciu dniach harówki nie masz na nic siły i zasypiasz ze szczęściem na twarzy, bo jutro rano nie zadzwoni budzik. W sobotę szalejesz, chcesz odbić sobie zmarnowany czas z całego tygodnia,  w rezultacie nie wiesz co masz robić. Bardzo chcesz zrobić wszystko, co ominęło Cię w tygodniu, więc sprzątasz, gotujesz, depilujesz się i już podświadomie szykujesz  do kolejnego tygodnia walki w korporacji.

Jeśli masz siłę i ochotę, to w najlepszym razie wyskoczysz na miasto popić z kolegami z pracy kolorowe drinki w jakimś modnym miejscu. Opcja bardzo zmęczonego pracownika to czysty alkohol na domówce w tym samym towarzystwie co zawsze.

W niedziele złapie Cie już panika, bo jutro znowu do pracy, boisz się zasnąć, bo jak zadzwoni budzik będzie poniedziałek, będzie praca, będzie kierat. Znowu założysz swój kombinezon roboczy, którym jest dobrze skrojona marynarka, wyprasowana koszula i szpilki. Bez szaleństw, bo korporacja już Ci powiedziała jak możesz się ubierać, jak malować, jak zachowywać. To twój pierwszy dom,  mieszkanie to tylko sypialnia, w której możesz się przebrać, wziąć prysznic ewentualnie coś zjeść i przyjść do pracy.
Masz świetnie wyglądać, tryskać energią i nowymi pomysłami. Robota ma się palić w rękach, bo najważniejsza jest CYFRA.

Gdy wolny dzień wytrąci Cię z równowagi…

Z upływem czasu nie wiesz co zrobić z wolnym czasem. Jeśli się oczywiście już zdarzy niemożliwe i masz wolny dzień w tygodniu….
Słońce świeci, ludzie pędzą, zajęci ze swoimi sprawami, nie masz do kogo zadzwonić, wszyscy znajomi są w pracy. Masz wolny czas i nie potrafisz go wykorzystać. Nie masz z kim podzielić się tym szczęściem, i po chwili przestaje sprawiać Ci radość.
Idziesz na zakupy, to sprawia radość każdej kobiecie. Zakupy w  samotności to już mniejsza przyjemność, ale nadal zakupy. Uzupełniasz garderobę w nowe koszule, szpilki, marynarki, służbowe sukienki.

Robisz to instynktownie, bo przecież po co Ci dżinsy, czy modne trampki, gdzie w nich pójdziesz? Przypominasz sobie, że w pracy planują wyjazdy integracyjne, więc szalejesz i kupujesz pierwsze trampki od czasów szkoły. Nie wiesz kiedy zdarzy się znowu ,,dzień dziecka” wolny od pracy, więc decydujesz się na fryzjera i kosmetyczkę, nie byłaś umówiona, więc liczysz się, że wizyta będzie dużo droższa niż być powinna.

Pokonujesz wolny dzień,zakupami, fryzjerem i kosmetyczką. Wydajesz fortunę , ale należy Ci się, tak dużo pracujesz. Sprawdzasz stan konta i już wiesz, że w tym miesiącu musisz dać z siebie wszystko, bo potrzebujesz premii.  Rano biegniesz do korporacji w nowych ciuchach, zabierasz się do pracy i czujesz, że jesteś w swoim świecie, bo korporacja Cię zjadła. Siadasz i robisz CYFRĘ.

    8 komentarzy

  • Zbigniew Jerzy

    Kamilo, to o sobie czy tylko mała forma literacka.

  • kamila

    O mnie kiedyś….

  • Zasuszony

    To takie prawdziwe 😉
    Podpisuje sie pod tym !
    Całym sobą!
    Cyferki…i tylko one…a gdzie są inne wartości? ?
    Forever!

  • kamila

    Las,rzeka,zdrowie,rodzina, 8 h w pracy To teraz jest mój priorytet.

    • Zbigniew Jerzy

      I całe szczęście, znałem osoby które kończyły z „kreską” przy nosie i wylądowały na bruku lub gorzej. W najlepszym wypadku korporacja rezygnuje z Ciebie i tu okazuje się że, korporacyjny model pracy ma zastosowanie jedynie w korporacji i sztuki normalnych relacji międzyludzkich trzeba się uczyć na nowo. Pozdrawiam

  • Ela

    tez tak miałam, ale zrezygnowałam kiedy zaczęłam brać tabletki na nerwy bo stres mnie zjadał… miałam codziennie akcie typu „już godzina XX a sprzedaż X jaka będzie sprzedaż o godz XX”…. szef cham jakich mało bo w korporacjach, które mają siedzibę w naszym kraju najgorsze jest to, że pracują tam Polacy, którzy nie szanują się nawzajem i donoszą jeden na drugiego…. ale teraz jestem przynajmniej spokojna. Nie żałuję swojej decyzji ani przez chwilę 🙂

  • Ewa

    Absolutnie sie z tym nie zgadzam, od lat pracuje w brytyjskiej korporacji i jestem baaardzo zadowolona!
    Przestancie juz z tymi stereotypami i zabierzcie sie do pracy.
    ewa

Zostaw komentarz

Możesz użyć HTML tagów i atrybutów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>