Kryzys wieku średniego u kobiet – też Cię dopadnie?
Mówiąc ‘kryzys wieku średniego’ niemal zawsze ma się przed oczami starzejącego się mężczyznę, który tak bardzo nie chce się pogodzić z upływem czasu, że kupuje sportowe auto, inwestuje w przeszczep włosów i funduje sobie młodą kochankę. O tych stereotypowych zachowaniach powiedziano już chyba wszystko, przeanalizowano je na wszelkie możliwe sposoby, obśmiano, wytłumaczono, zracjonalizowano.
A kobiety? Ich problemy z wejściem w wiek średni to trochę temat tabu. Jeśli zaś się już o tym mówi, to bardziej z pogardą niż zrozumieniem, by wspomnieć tylko o sławnych ‘ryczących czterdziestkach’. Bo największą wartością kobiety jest być młodą i piękną, po tym etapie stajesz się niewidzialna, no chyba że się zbuntujesz i weźmiesz byka za rogi. Ale to nie jest wcale takie proste.
Strasznie jest mi źle…
Kryzysy zdarzają się w każdym wieku, ale ten półmetkowy wydaje się szczególnie dotkliwy. Nie atakuje nagle podczas zdmuchiwania świeczek na urodzinowym torcie, to raczej seria niepokojących objawów, które zdają się narastać. Zaczynają się na przykład problemy ze snem – budzisz się w połowie nocy, rozmyślasz, głowa pęka od emocji, tworzą się jakieś przerażające wizje. Podejmuje się pochopne, nieprzemyślane decyzje, których zresztą zaraz potem się żałuje, bo nie przyniosły one żadnej ulgi. Jest taka galopada myśli, że ma się poczucie ‘zaraz zwariuję’. Jest niczym nieuzasadnione rozdrażnienie przeplatane okresami totalnej apatii, gdy nie chce się nic robić i zupełnie nic nie cieszy. Przyszłość? Co to za przyszłość! Ona tylko przeraża, nie ma w niej nic optymistycznego, a ci co mówili o zaczynaniu życiu po 40. chyba dostali cegłą w głowę.
Nie ma się w sobie nawet cienia pasji, jest wyłącznie znudzenie, brak motywacji do podjęcia jakiekolwiek kroku do przodu. No bo po co, to i tak nic nie da, jestem stara i życie za mną. Najlepsze lata bezpowrotnie stracone i nie da się już tej pustki niczym wartościowym zapełnić. I jeszcze ten wygląd… Gdy dopada kryzys, zaczyna się albo obsesja na punkcie urody, przesadne dbanie o siebie, mania zakupów, wieczorowy makijaż nawet do spożywczaka, albo idzie się w kompletną abnegację, bo i tak jestem paskudna, pomarszczona, gruba, więc na co mi ładne ubranie i uczesane włosy? Wstyd własnego ciała odpycha od seksu, związek zaczyna się sypać… Po prostu czujesz się wewnętrznie bardzo, bardzo staro.
Poczucie życiowej klęski to jednak nie tylko wina samego wieku, ale i pochodna modnego sloganu ‘możesz wszystko’. Bo życie pokazuje, że jednak nie możesz, niech choć w połowie da się zrealizować śmiałe, młodzieńcze plany, a już będzie dobrze. Za młodu można się jeszcze było łudzić, że się zdąży, jest czas, w kryzysie widzi się, że tego czasu jest coraz mniej. Ba, że w ogóle go już nie ma. Kobieta w średnim wieku czuje się bezużytecznym nieudacznikiem, a otoczenie wcale nie pomaga jej w rozwianiu tego wrażenia. Bo co czeka panią dobijającą do menopauzy? Bawienie wnuków, robienie na drutach i proteza w szklance.
A jeśli ona wcale nie ma na to ochoty? Po 40. często przeżywa się drugą falę buntu, wywołaną właśnie przez te smutne refleksje o przemijaniu. Dojrzałe kobiety zapisują się więc na studia, planują szalony wyjazd, zaczynają biegać, robią sobie ekstrawagancką fryzurę. I co słyszą? Że im odbiło, mówiąc najdelikatniej. Kobieta po 40. czy 50. jest ignorowana, gdy mówi, że czegoś jej w życiu brakuje i chciałaby to narobić, uratować te chwile, które zostały, żeby nic więcej nie umknęło. U mężczyzn chęć przygody, dalszego rozwoju to coś oczywistego. U kobiety te rozterki i poszukiwanie siebie złoszczą. Czego baba jeszcze chce od życia? Czego jej znowu brakuje? Problemy z czterech liter. Fanaberie starej baby.
Ty lepiej spójrz w lustro
Najgorsze w kryzysie średniego wieku jest to, że przestaje się być kobietą. Starość jest piękna, zmarszczki dodają charakteru, kobieta z historią jest bardziej interesująca – to miło brzmiące frazesy, które nijak się mają do rzeczywistości. W pewnym wieku po prostu przestaje się wzbudzać zainteresowanie. Nikt się nie ogląda, nie komplementuje, nie podchodzi z drinkiem, nawet własny mąż odwraca oczy, ożywia się dopiero na widok hostessy w supermarkecie. Oczywiście, dużo młodszej. Idzie się załamać.
Dbanie o siebie nie zawsze wystarcza, bo metryka to metryka, upływu czasu nigdy nie oszukasz. Owszem, to fajnie, gdy kobitka się stara, ale co z tego, jeśli zaraz pojawia się komentarz: kogo ona chce oszukać? Szczyt chwały ma za sobą. Nogi może i zgrabne, jednak gładkiej buźki nic nie zastąpi. Niektórym to nawet przeszkadza ta dbałość – możesz sobie biegać na pilatesy i triathlony, ale nie łudź się, już nigdy nie odzyskasz uroku sprężystej dwudziestolatki. Czujesz się młodo? Świetnie, ale młoda nie jesteś, nie zaklinaj rzeczywistości. I przede wszystkim nie próbuj wmawiać nam, że nie jesteś zwykłą, starą babą z kompleksami.
Kobieta jest w sumie winna tego, że się starzeje. Jak gdyby ten naturalny proces jakoś godził w samopoczucie innych. Zwłaszcza mężczyzn, którzy najchętniej zesłaliby te staruchy na jakąś odludną wyspę, jak kiedyś trędowatych. A spróbuj się tym nie przejmować i wyjść na plażę w bikini albo założyć na niedzielny spacer czerwoną, dopasowaną sukienkę, zaraz się dowiesz, jak bezczelna jesteś, psując obcym ludziom widok. Bo w twoim wieku już tak nie uchodzi i w ogóle to śmieszna jesteś.
Kobietom nie wolno się starzeć, przez co łapią się one dość dramatycznych środków, by młodość zatrzymać, co wywołuje jeszcze bardziej jadowite komentarze. Wystarczy popatrzeć na podejście do znanych aktorek. Wytyka się im najmniejsze zmarszczki, że już nie tak jędrny tyłek, są zdjęcia w zbliżeniach pod każdym kątem, by wszyscy zobaczyli, że ona już nie jest tą hożą dziewoją z plakatów wieszanych nad łóżkiem dwie dekady temu. Kiedy zaś te mankamenty próbuje zatuszować, zostaje tapeciarą, która nie umie się zestarzeć z godnością. I bądź tu mądra.
Gdzie cię nosi?
Kompleksy związane z wyglądem przekładają się oczywiście na kłopoty w sypialni. Do męża na dystans, a jeśli kobieta jest sama, traci ochotę na nowe znajomości, bo przecież się nie rozbierze przed obcym facetem i nie narazi na drwiny. Ale nie tylko to jest problemem. U kobiet apetyt na seks rośnie z wiekiem i zbiega się właśnie z tym okresem kryzysowym. Często dopiero koło 40 – tki kobieta wreszcie staje się świadoma swojego ciała i seksualnych potrzeb. I chciałaby te potrzeby realizować, ale nagle się dowiaduje, że teraz już jej nie wolno. Znaczy, wolno, tylko nie wypada.
Kobieca potrzeba seksu, romansu, poczucia własnej atrakcyjności jest tak żenująca i obrzydliwa, że aż zatyka z oburzenia. Zwłaszcza gdy jest realizowana w niestandardowy sposób, na przykład z młodszym kochankiem. Że facet w kwiecie wieku chce posmakować szalonego seksu, to normalne, tylko pogratulować. Ale ‘leciwa’ pani? Po prostu nie mieści się w głowie. Bo nie dość, że sama z siebie jest obleśna, to jeszcze żebrze o miłość, gdyż wiadomo, za darmo nikt by jej nie tknął. Jej popęd wywołuje niesmak, w najlepszym razie szyderczy śmiech. Nawet czytanie erotycznych powieści czy oglądanie filmów z przystojnymi aktorami prowokuje do drwin – ot, stare, niewyżyte baby jarają się sprośnymi historyjkami, poszłyby lepiej do garów.
Trudno by takie opinie nie zaważyły na samoocenie i nie zniechęciły do erotycznych eksperymentów. Raczej zaczyna się wierzyć, że tego typu rzeczy będzie można już tylko oglądać na filmach. Rzecz jasna w zaciszu, żeby nikt nie wyśmiał.
Twój sukces to porażka
Szczególnym przypadkiem kryzysu wieku średniego są kłopoty kobiet sukcesu. Dojście do półmetka jest dla nich dość często gorzkim przełomem. Gdy były młode pragnęły kariery, splendoru, dowodu, że nie są w niczym gorsze od mężczyzn, a nawet od nich lepsze. Zeszło na tym kilkanaście lat, aż przychodzi ta magiczna 40-tka i nie do końca ma się poczucie przyjemnego spełnienia. Dokucza przede wszystkim brak ułożonego życia osobistego oraz brak dzieci. Zaczynają się wątpliwości – czy było warto?
I taka kobieta rzadko kiedy może liczyć na zrozumienie czy tym bardziej współczucie. Mężczyzna z podobnymi wątpliwościami w sumie łatwo sobie poradzi – jest starszy, ale ma pieniądze, z wyszukaniem żonki na osiadły tryb życia kłopotu nie będzie, a i dzieci zdąży jeszcze spłodzić. Kobieta w średnim wieku ma niestety pod górkę. Jeśli zapragnie dziecka, nie zawsze uda się jej dojść do celu szybko i przyjemnie, a i znalezienie stałego partnera to nie takie hop siup, bo rówieśnicy preferują młodsze, a starsi mogą mieć już nieco inne oczekiwania od związku.
I od razu jest – ma baba za swoje. Chciała pozycji i pieniędzy zamiast docenić prawdziwe wartości, więc ma to, na co zasłużyła. Jest sama jak palec i dobrze jej tak. Mało kogo obchodzi co osiągnęła, jeśli odczuwa smutek, że brakuje jej domu, inni mają wręcz satysfakcję, jak to życie utarło nosa za nadmierną ambicję. Bo przecież kobiecie nie wypada oddawać się pracy kosztem naturalnych potrzeb. Nie miałaś ich za młodu i nie chciałaś zgodnie z tradycją? No to teraz nie płacz.
Tyle że oddawanie się domowi i dzieciom wcale nie chroni przez kryzysem. Wręcz przeciwnie. Mnóstwo kobiet w średnim wieku strasznie cierpi, bo praktycznie z dnia na dzień tracą coś, czemu oddawały się przez ostatnie lata. Dzieci wyfruwają z domu, mają szkołę, pracę, własne związki, mąż też jakiś nieobecny. Odchowanie potomstwa na nikim wrażenia nie robi, więc co taka kobieta może sobie pomyśleć? Że nie dokonała niczego wielkiego. Znajome dorobiły się pieniędzy, stanowiska, odpoczywają na Malediwach i nie muszą rezygnować z modnego płaszczyka bo potrzebny remont pieca. Zostaje się matroną, czekającą na ostatnie namaszczenie. I też nikt nie pocieszy, bo kto to widział, by kobieta tak bardzo skupiała się na sobie i jakichś urojonych niedostatkach. Powinna się czymś zająć, a jeszcze lepiej kimś. Wnukami chociażby, im się poświęcić, męża lepiej dopieścić, a fochy miną jak ręką odjął.
Kryzys znaczy nowy początek
Kobiecie ciężej wygrzebać się z kryzysu, bo bardziej jej dokucza własna nieprzydatność. To typowe dla wielu kobiet – muszą się określić poprzez innych ludzi, bez nich są bezwartościowe. Mogą oczywiście wejść w rolę sympatycznej babci lepiącej pierogi, bo w tej akurat wersji starsza kobieta przyjmowana jest z otwartymi rękami.
Poprawia się na szczęście sytuacja zawodowa. Doświadczenie jest atutem, można stać się czyjąś mentorką, zawodowym autorytetem, ten wiek to nawet pomaga, bo wreszcie traktują człowieka poważnie, bez śmieszków, że słodka buzia i w głowie pewnie pstro. Jednak w sprawach damsko-męskich jest dużo gorzej – można robić za gorącą MILF, ale nie wszystkie mają to szczęście dojrzewać jak Claire Underwood i nie wszystkie chcą się bawić w nauczycielki seksu dla dorastających młokosów. Poza tym kobiety naprawdę wierzą, że okres ich przydatności kończy się po 30-tce i nawet nie próbują z tym walczyć, biernie się temu poddają.
Nie jest jednak aż tak źle. Kryzys może stać się punktem zwrotnym, odrodzeniem, kolejnym początkiem. Pod wieloma względami kobiety radzą sobie z przemijaniem lepiej niż mężczyźni, i to mimo silnego oporu otoczenia, które wciąż nie umie pogodzić się z tym, że dojrzała babka wychodzi z domu w celu innym niż zakup włóczki i słoików na ogórki kiszone. Zamiast się smutno starzeć, kobiety stają się bardzo aktywne, robią rewolucję w swoim systemie wartości, wreszcie spełniają własne marzenia. Nie chcą być mało znaczącym tłem. Że inni się z tego się śmieją? Niech się śmieją, na zdrowie.
42 komentarze
Ja już chyba teraz mam ten kryzys
Asiu, jak się objawia?
kiedy jest wiek sredni?
Chyba już teraz 😉
Średni okres dorosłości od 35 roku życia 😉 Wcześniej mamy wczesny okres dorosłości 😉 Chociaż niektóre nowe badania lukują wiek średni na 55 lat 😉 Podobno ramy się zmieniają 😉
Trochę słaby artykuł. Najpierw czytam przez pół h jak jest beznadziejnie a potem dwa zdania na pociechę? Sama jest Pani śmieszna. Gdzie tu jakaś pomoc czy wsparcie?
Jak bym czytala opis sieie
Zgadzam się. Mega słaby artykuł. To tak jakby pisała 16 o 45 latce. Żaaaaaall.
Ooo nie… zbliża się wielkimi krokami…
Ja to chyba właśnie przechodzę..
Jaki kryzys ,dzieci odchowane, bawić się żyć nie umierać ,nie dajcie sobie wmówić takich głupot !
Z takim podejściem, to rzeczywiście kryzys nam nie straszny 😉
Już chyba to przechodzę …
Zacytuje, utożsamiam się z tym fragmentem[Poza tym kobiety naprawdę wierzą, że okres ich przydatności kończy się po 30-tce i nawet nie próbują z tym walczyć, biernie się temu poddają.” Nie jestem ryczaca czterdziestka, a trzydziestka…
Jeszcze trochę mi brakuje, ale myślę, że nie będzie tak źle, tym bardziej , że wciąż jestem małą kobitką bez zmian od lat i w sumie zaczynam coraz bardziej to doceniać. Chyba” że zacznie mnie coś boleć, bo na razie jestem zwinna i lekka☺ I co raz więcej czasu dla siebie. Żyć nie umierać
To prawda, z wiekiem w sumie gdy dzieci odchowane mamy lżej 🙂
No tak… kobieta nie moze miec wszystkiego… albo ma ulozone zycie osobiste, ale odlogiem lezy to zawodowe, albo osiagnela sukces zyciowy, ale jest samotna i/lub bez rodziny. Nie wchodzac zupelnie w temat, jak dobra pozycje udalo sie w miedzyczasie osiagnac jej partnerowi. W XXI w. nadal nie jest latwo byc kobieta… I zmagac sie z uplywajacym czasem…
Myślę, że ogólnie w życiu nie można mieć wszystkiego od razu…Coś zawsze kosztem czegoś…
Nie rozumiem. O jakich wlasciwie to jest kobietach? Ja dopiero przy 30 czuje sie kobieta tak naprawde, mam mase planow, co najmniej do 50, apetyt na zycie, pozbylam sie kompleksow, bo na dalsza droge sa mi zbedne.
Czy Malgorzata Rozenek wyglada na kobiete ktora przerazil wiek sredni? Czy Kinga Rusin, Jennifer Lopez i pare innych babeczek? Wydaje mi sie ten artykul jest o generacji naszych babc, a nie wspolczesnych kobietach ktore moga wszystko.
Jeszcze mi troszkę brakuje do tego wieku średniego.
Na szczęście nie każdy musi takie kryzysy przechodzić 😉
Pozdrawiam 🙂
Nie każdy, ale podobno to bardzo częste…
Zauważyłam, że chyba 80% artykułu ma dołujące treści. Jeden akapi na końcu to jakiś pozytyw. A może by tak odwrócić proporcje? Obalić każdy negatywny twór pozytywnym argumentem?
Marija, dzięki, komentarz do Autorki 🙂
Marija, kryzys jest bardzo dołującym doświadczeniem, więc i trudno o nim pisać w radosnym tonie 🙂 a pozytywne przykłady, na szczęście też istnieją, to chyba temat na zupełnie inną historię 🙂
Fakt, popieram … nie jest tak, jak pisze autorka 🙂 Pozdrawiam w średnim wieku 50 plus :))
„Tyle że oddawanie się domowi i dzieciom wcale nie chroni przez kryzysem.”
Nie chroni. Ale dzieci to murowane poczucie, że życie ma sens.
Zgadzam się, dzieci ustawiają nasze wartości, priorytety w odpowiedniej kolejności.
Szczerze mowiac, za pol roku skoncze 40tke i widze niektore symptomy niekoniecznie pozytywne tego wieku. Czesto budze sie w nocy i mysle o problemach. Dawniej tak nie bylo. Moglabym wymieniac i wymieniac symptomy tego wieku. Czuje sie identycznie w jak tym artykule. Czuje sie mlodo, na serio- lepiej niz niejedna dwudziestka. Tancze, biegam, jezdze na rolkach (zaczelam w tym roku), skacze na trampolinach, imam sie wszelakich wyzwan. Z jednej pasji w kolejna. Jest ale…mam lustro. Wlosy nie te, skora nie ta ehh.., pol zycia za mna..choc…pol przede mna…ciekawe co bedzie dalej. Chyba pojde na jakies ciekawe studia, jedna corka odchowana, druga 8 lat…zobaczymy. Mam wrazenie ze ten artykul jest calkowicie o mnie..
Póki co, im jestem starsza, tym szczęśliwsza, a co będzie dalej, to się okaże 😉
Hmm 🙂
A c oto jest ten sukces ?, ciągle słyszę o tym sukcesie ale nie widzę tego sukcesu w skali globalnej, sukces i sukces coraz częściej, a na świecie coraz gorzej.. :-(. To nie jest tak że teraz kobiety odnoszą sukcesy a kiedyś nie odnosiły, teraz na ten tzw. sukces pracują inni nie one same, podobnie jest z mężczyznami i nie ma się co tu oszukiwać. Sukces pieniężny to ZAWSZE niszczenie kogoś aby jeszcze komuś innemu żyło się lepiej, potrzebny jest niewolnik. Obecnie wygląda to tak że specjaliści i pracownicy żyją w krajach azjatyckich a w Europie i Ameryce ludzie 'sukcesu’ czyli Ci którzy na nich zarabiają tzn. zabierają ich pieniądze gdyż na to pozwala system. Więc gdzie jest ten sukces , często pytam i nie dostaje odpowiedzi – „mam pieniądze” , ale to nie twoje – mówię , inni na to procowali ale nie dostali wynagrodzenia. „Co ja na to poradzę, tak jest” – ludzie odpowiadają.
No dobrze, skoro już wiemy że nie ma ludzi sukcesu bo nie ma sukcesu tam gdzie są pieniądze – to co w takim razie jest ??, Jest coraz gorzej – smog, spaliny, choroby, zepsucie moralne, wypadki drogowe dla zabawy, kradzieże.. itd. No ale skoro jest tylu ludzi 'sukcesu’ to dlaczego świat się cofa – bo nie ma sukcesu, jest ogólna głupota, jesteśmy świadkami tego co czynimy , to że jest tak źle to owoc ludzi 'sukcesu’ , w rzeczywistości tego sukcesu nie było , oszukano wielu ludzi nie potrafiących myśleć aby Ci niszczyli innych ponieważ są tak słabi umysłowo że nawet nie rozumieją że to robią, system nazwał ich ludźmi sukcesu w nagrodę za zdewastowanie życia wielu innych.
I teraz.. 🙂 Czego pragnie człowiek, kobieta w tym temacie – miłości tak ? szacunku ? wierności? zachwytu nad jej urodą ?, a co system uznał za ważne ?, czy nie chwalono człowieka 'sukcesu’ za większe zyski dla jej firmy co w konsekwencji doprowadziło do utraty pracy i tak już bardzo biednych ludzi, do śmierci z głodu wycieńczonych pracowników ?, do rozpadów małżeństw z powodu kłótni o za niskie pensje któregoś z współmałżonków. Ludzie to dostrzegają, niestety nie są zadowoleni z tego stanu rzeczy, jak mają kochać taką kobietę skoro ona tak traktowała innych ludzi ?, to przecież ludzie sukcesu wygenerowały ubóstwo na świecie by móc samej jechać na wakacje zagraniczne i ubierać się sukienki szyte przez niewolnice.
To co napisałem dotyczy także mężczyzn, tylko ze utarło się że mężczyzna jest często zdegenerowanym człowiekiem i 'wypada’ mu niszczyć innych, to chore ale świat jest coraz gorszy mimo – coraz większych tzw. 'sukcesów’ .
A kobiety do niedawna były uznawane za kogoś lepszego, nie zdolnego w tak dużej sile niszczyć życie innych dla swoich celów, kobiety były czystsze duchowo, jako człowiek były mądrzejsze , częściej działały na dobro innych istot.
Teraz jest 'sukces’ w pieniądzach tutaj, giga bieda u ludzi pracujących i degeneracja wartości ludzi w skali globalnej. Nie dotyczy to w żadnym razie tylko kobiet, kobiety teraz dostrzegają te zmiany bo zaczęły masowo podejmować prace 'górno-płacowe’ a to co same kiedyś wykonywały czyli prace trudne i ciężkie zlecono niewolnikom w innych krajach, i o których mało kto myśli w kategorii człowieka. Ci bardzo biedni ludzi też utracili 'moralne’ widząc że muszą się tak starać , uczyć, zachowywać bardzo wysokie poziomy rygoru aby spełnić to co ktoś od nich wymaga a nic z tego nie mają – zatracają się w agresji, chorują i przedwcześnie umierają z różnych powodów zdrowotnych w tym psychicznych, uzależnień, niedożywienia.
W skrócie opisałem taki mały szkielet – jak jest, a czego nikt nie chce dostrzegać aby nie wyszło że nie umie nic , że jest zwykłym darmozjadem i ileś tam osób non stop pracuje na jego tzw. sukces pieniężny.
A co do atrakcyjności kobiet 35-50l i chichotów że 'coś tam’ nie wypada i tak dalej.. A jakich ludzi stworzyły kobiety i mężczyźni sukcesu ? – degeneratów, więc jacy ludzie będą oceniać człowieka tzw. sukcesu ? – degeneraci, zatem nie liczcie na obiektywizm, serce, ciepło , a tym bardziej miłość prawdziwą. Dawniej 'tylko’ mężczyźni w dość dużym stopniu byli zepsuci (choć istniała część prawdziwym specjalistów ale bardzo słabo opłacanych) a teraz dołączyła ogromna liczba kobiet – bo czy nie fajnie jest dostawać dużo za dużo ?. Tak w USA było znacznie wcześniej w Polsce ta przemiana jest od niedawna.
W rzeczywistości jest tak : Kobiety 35-50l gdy są zadbane (nie chodzi o makijaż) są atrakcyjne i znacznie młodsi mężczyźni też je podziwiają a szydzą dlatego bo… tak nauczył ich system promowany przez ludzi sukcesu – niszczyć innych. Jednak są kobietami atrakcyjnymi , zazdrości się im wyglądu lecz nikt się nie przyzna , mało jest na świecie ludzi 'poza systemem’ czyli odważnych na bycie szczerymi i nie zepsutymi – (kto, ilu chce pieniądze ?, ten utraci zasady moralne bo musi, to jest twardy biznes). Szczupła , ładnie ubrana kobieta – nie w staroświeckie 'babcine’ ubranie zachwyca facetów, ale ilu jest odważnych 'pozasystemowców’ aby się przyznać ?. Kiedyś w sklepie spotkałem kobietę bardzo szczupłą ok. 55 lat ubraną w mini spódnicę , do tego dopasowana góra i młodzieżowa koszulka, buty na obcasie, 'wszyscy’ faceci nawet ci znacznie młodsi wzdychali a oczy się im świeciły :-), kobiety warczały zazdrośnie plując że to złe, obleśne aż 'syczało’ jadem dookoła itp. bo same ubrane były jak babcie i niestety otyłe, z powodu najczęściej nieposzanowania samej siebie, swojego ciała , lenistwa , kochania telewizora i samochodu.
Poza tym, przy bliższym poznaniu, tak jak pisałem w nieco inny sposób liczy się piękno wewnętrzne (ale kogo na to stać jak za piękno serca nie dadzą pieniędzy i nie będzie 'sukcesu’) , bez tego nie będzie miłości, co najwyżej tylko sex, ale i on często bez wierności.
Szacunek za tak dobry komentarz!
wow
Po co tyle jadu? Kobiety są słabszą płcią?Chyba sama masz problem. Kobiety ZAWSZE były, są i będą silniejsze. Tak! Dobrze widzicie! Jak kolega napisał, było już ( ja uważam, że w starożytności) i modlić się powinniśmy, a przynajmniej łudzić, że będzie jak najdłużej. My, zdegenerowani przez upośledzenie umysłowe, zwane patriarchatem zhierarchizowanym. Wstyd mi za tych wszystkich roboli, którzy mają czelność mówić publicznie, że nam to się od życia więcej należy. Pluję na Was, wy
żałosni „panowie świata”. A co do wieku, wy Panie, zawsze miałyście lepiej, więc nie dajcie sobie wmówić, że nie jesteście atrakcyjne, albo stworzone do niańczenia „ludzi sukcesu”. W pełnim popieram
PS
Przepraszam za silne słowa, po prostu wstyd mi, smutek mnie ogarnia. Podpisuję się pod wszystkim, co napisałem o nas. Dodam, że mam 23 lata i nigdy nie usłyszałem komplementu od kobiety, za to jaki jestem.
O Boże chyba mam taki kryzys
Ojej a na dodatek w pracy dyrektorka mnie gnoi mąż też nie lepszy, żyć się nie chce. A może jestem naprawde do niczego nikt mnie nie wspiera a ja zawsze wszystkim chętnie pomagam. Teraz zostałam sama z tym gu….m. I co mi zostało oswoić się mam z myślą że jestem naprawdę bezwartosciową 40-dziestkom. To jest jakiś piep…. koszmar. Rzucę te robotę mam dość nie warta mojego zdrowia. A mąż sama nie wiem myślałam że mnie kocha i szanuje a tu takie rozczarowanie. Masakra nie wierzę moje życie jest beznadziejne.
Jakby ktoś spisał wszystkie moje myśli…. W przyszłym roku 40. Nie wyglądam, ale co z tego. Singielka bez dzieci. Po nieudanych związkach. Na rozstaju dróg jeśli chodzi o zawód. Czego się chwycić? Skąd czerpać dobrą energię i optymizm i nadzieję na lepsze jutro?
Ale bzdury, kobieta traci datę ważności po 30-tce 😀 😀 😀 czy ktoś poczuł się lepiej po przeczytaniu tego artykułu ? co miał na celu ten artykuł?
To pokolenie nie robi na drutach… Proteza w szklance to też taki obraz sprzed 1-2 pokoleń… Zrobił się taki stereotyp babci, ale takich babć już nie ma.
Niestety, po ciekawym wstępie, szczerym i prawdziwym do bólu, dalej z tekstu nic nie wynika. Tak jakby autorce zabrakło koncepcji do rozwinięcia zakończenia. Bo lakoniczny koniec przeczy tym 90% tekstu o niepowodzeniach i kłodach rzucanych pod nogi,, wszak kobiety przecież są silne o dają sobie radę. Ale jak to robią w erze, gdzie jak wspomniała autorka „możesz wszystko” nie wspomniała. Jeśli już się mówi A, to warto też powiedzieć B. Lub postawić kropkę nad i. Tutaj tego zabrakło i z ciekawie zapowiadającego się artykułu zrobił się niewypał.
Możliwe, że właśnie przeżywam taki kryzys. Osiągnęłam w życiu sporo (mam też dziecko), ale mam już dość po 12 latach robienia tego samego. Dlatego zapisałam się na różne ciekawe lekcje i w tym roku zmieniam stopniowo zawód. Jeszcze sporo przede mną.
Mam 37 lat. Mam dzieci lat 11 i 3. Wyglądam dobrze, ludzie dają mi max 30 i lat i dziwią się, że mam tak dużego syna. Niestety ja czuję się fatalnie. Od roku gdzieś czuje się totalnie nikim i mam wrażenie, że moje życie już przeminęło. Marzę tylko o cofnięciu czasu i często z tego powodu płaczę. Nie wiem co ze mną nie tak, czy to ten kryzys?
Kobiety , zrobcie Jak moja zona , kochanka sobie znajdzie .
Czesto wlasnie w tym wieku kobiety zdradzaja . Szkoda ze my faceci zajecie praca niedostrzegamy Jak kobieta sie zanudza . To jest etap zycia kiedy trzeba zwolnic I zajac sie malzenstwem , a nie kolejnym tysiakiem na koncie .