Lęk przed bliskością – skąd się bierze i jak sobie z nim radzić?
Lęk przed bliskością jest tak naprawdę lękiem przed ryzykiem, przed pójściem w ciemno, w niewiadomą i oddaniem drugiej osobie części siebie. To lęk przed nieznanym i odrzuceniem. A także strach przed silnymi emocjami, również tymi trudnymi, które w związku mogą się pojawić i sprawić, że poczujemy się bezradne i bezbronne. Mieści sobie cały wachlarz uczuć, mnóstwo obaw i niepewności, typowej zwłaszcza dla początku znajomości. Lęk przed bliskością może się nasilać również wtedy, kiedy związek wkracza na kolejny pułap i zaczyna robić się „poważnie”.
Nieakceptowanie swojego ciała
Często, gdy rozpatruje się lęk przed bliskością rozumie się go dosłownie, jako obawę przed kontaktami intymnymi. Tymczasem bliskość należy rozpatrywać nie tylko w kontekście fizyczności, ale przede wszystkim jako oddanie się drugiej osobie na poziomie własnych odczuć, otworzenie się i pokazanie własnego „ja”, bez retuszu. Niemniej nie wolno zapominać, że lęk przed bliskością może mieć również źródło w nieakceptowaniu swojego ciała, w obawie przed pokazaniem siebie w całości, po prostu może mieć źródło w kompleksach. Wynika ze wstydu i uprzedzeń, często ze skrzywionego obrazu własnego ciała.
Brak świadomości własnych emocji
Lęk przed bliskością może wynikać również z braku kontaktu z własnymi uczuciami, z poczucia, że tak naprawdę nie wiem, co jest dla mnie istotne, czego potrzebuję. To taka sytuacja, kiedy nie bardzo wiadomo, czy go kocham, czy tęsknię, na ile mi się podoba, czy to ten…co właściwie czuję, gdy jesteśmy razem. Świadomość siebie jest niezmiernie istotna, a gdy jej brakuje, pojawia się strach, będący wynikiem instynktu samozachowawczego, bo skoro nie wiem, czego chcę, co czuję, to najpewniej trafię w miejsce, w którym nie chcę się widzieć.
Problemem jest również brak wyrażania własnych uczuć i brak umiejętności rozmawiania o nich. Gdy unikamy mówienia o emocjach, nie otwieramy się na drugą osobę, uniemożliwiamy relacji wkroczenie na wyższy poziom. Rozmowy o emocjach budują bliskość. Same emocje budują relacje. Jeśli na ich poziomie jest problem, pojawia się lęk i kłopot z budowaniem związku.
Problem z przeszłością i brakiem bliskości
Liczne badania pokazują, że problemy wynikające z lęku przed bliskością mogą być przekazywane genetycznie. Innymi słowy skłonność do nich może być dziedziczona. Jakim cudem?
Psychologowie zwracają uwagę na pewien aspekt. Na bliskość rodzica, na ile była ona dostępna w okresie dzieciństwa. Rodzice uczą bowiem dziecka czerpania radości z bliskości, zaspokajając potrzebę dotyku, przytulając dziecko, dbają o to, by rozwijało się harmonijne. Jeśli potrzeby te nie były zaspokajane w dzieciństwie, bardzo szybko zostają wypierane. Zaczynamy żyć w przekonaniu, że nie są nam potrzebne.
Tymczasem otwartość na bliskość pozwala na łatwe zawieranie znajomości i zbliżanie się do innych ludzi. Jeśli z okresu dzieciństwa bliskość kojarzymy z przyjemnością, poczuciem bezpieczeństwa, mamy ułatwiony start.
Natomiast jeśli w naszym domu rodzinnym nie było bliskości lub kojarzyła się ona z trudnymi emocjami, na przykład odrzuceniem, brakiem akceptacji, krytyką lub akceptacją warunkową, to znacznie trudniej nam zaufać, że w innych związkach, które będziemy w przyszłości nawiązywać, poczujemy się bezpiecznie.
Na szczęście trudne dzieciństwo nie odbiera nam szans na bliskie i szczęśliwe relacje. Może je utrudniać, ale ich nie przekreśla. Wymaga odrobienia dodatkowej lekcji z budowania relacji i pracy nad sobą. Pierwszym krokiem do zmian jest uświadomienie sobie problemu.
Stosunek do siebie
Lęk przed bliskością i nieumiejętność budowania trwałych relacji związany jest z tym, jak widzimy sami siebie, z osobistymi przekonaniami, z poglądami na temat przyjaźni i miłości.
Problemem jest zarówno zaniżone poczucie własnej wartości, jak również rozdmuchane ego.
Jeśli będziemy uważać się za lepsze, będziemy miały tendencję do ciągłego poszukiwania osób wystarczająco dobrych dla nas samych. Jeśli natomiast czujemy się gorsze, będzie nam trudno nawiązywać relacje. Przede wszystkim z obawy przed odtrąceniem i przed krytyką. Szczególnie szkodliwe pod tym względem są przekonania o tym, że nikt mnie nie pokocha, że jestem niewystarczająco dobra, mam wady, których nie da się zaakceptować.
W konsekwencji nie otwieramy się na drugą osobę, pokazujemy tylko „wygładzone” nijakie oblicze, ukrywając swoje prawdziwe „ja”. A to nie sprzyja zawieraniu bliskich relacji.
Stosunek do siebie ma wpływ na wykształcenie się lęku przed bliskością jeszcze z jednego powodu. Wynika z częstych przekonań typu: powinnam być zawsze miła, żeby ludzie mnie lubili. Bo jeśli powiem „nie”, to stracę uznanie w oczach innych. Lęk przed byciem asertywną ma związek z akceptacją warunkową, znaną z domu rodzinnego, w którym mogłyśmy liczyć na bliskość rodzica, gdy byłyśmy miłe, pomocne, grzeczne. A wtedy, kiedy próbowałyśmy postawić na swoim, musiałyśmy liczyć się z odrzuceniem i etykietką „niegrzecznego dziecka”.
Tendencja do generalizowania
Lęk przed bliskością może wynikać z naszej ludzkiej tendencji do generalizowania. Często jego źródłem jest przykra sytuacja życiowa, w której zostaliśmy zdradzone, okłamane, odtrącone. Wtedy włącza nam się mechanizm ochronny pod tytułem uogólniania. Mówimy: „każdy mężczyzna zdradza”, „na początku będzie fajnie, a potem zacznie się oglądać za innymi”, „wszyscy mężczyźni są nieczuli, chodzi im tylko o jedno” lub „po trzydziestce nie znajdę partnera”, „już za późno na miłość”, „wszyscy normalni mężczyźni są zajęci”.
Tendencję do generalizowania mogą utrwalać stereotypy i poglądy wyniesione z domu, które nieświadomie istnieją w nas samych i sprawiają, że powielamy znany z domu rodzinnego schemat. Mimo najszczerszych chęci, by tego nie robić, popełniamy te same błędy, dlatego w danej rodzinie często historie się powtarzają.
Lęk przed bliskością – obawa przed wyborem niewłaściwego partnera
Czasami zdarza się tak, że pociągają nas trudni partnerzy, osoby, z którymi nie jest łatwo zbudować związek.
Niektóre kobiety mają tendencję do zakochiwania się w zajętych mężczyznach lub w takich, którzy nie chcą angażować się w stałe związki. Pociągają je osoby niestabilne, o które ciągle trzeba walczyć, które nie zapewniają żadnego poczucia bezpieczeństwa. Pozostali wydają się im nudni. To sprawia, że doświadczamy podobnych trudnych emocji, tych samych rozczarowań w związkach, w konsekwencji boimy się ponownie zaufać.
Jak sobie radzić z lękiem przed bliskością?
Kluczem do uwolnienia się od strachu przed bliskością jest samoświadomość. Im bardziej będziemy świadomi własnych emocji, potrzeb, tym mamy większą szansę na zbudowanie bliskich relacji. Poza tym należy wziąć odpowiedzialność za to, co czujemy. Uświadamiając sobie, że to ja decyduję, czy się zezłoszczę, jak długo i jak mocno będę zła. Należy zrozumieć, że to ja się denerwuję, a nie druga osoba mnie wkurza. To ja decyduję, jak zareaguję na daną sytuację.
Żeby przestać się bać bliskości z innymi, trzeba nauczyć się być blisko samej ze sobą. Warto zacząć od nauki doświadczania się w teraźniejszości, by uniknąć życia emocjami z przeszłości lub przyszłości. Trzeba zrozumieć, że prawdziwa jest tylko chwila obecna, przeszłość jest zniekształcona przez pamięć a przyszłość pozostaje niewiadoma.
Po drugie warto zaakceptować swój lęk przed bliskością. Im bardziej będziemy bowiem z nim walczyć, tym więcej energii będziemy mu oddawać. Akceptując własne uczucia, pozwalamy im się rozproszyć i odejść.
2 komentarze
Lęk przed bliskością chyba najbardziej dotyczy tych raz już zranionych, wykorzystanych itd.
Jeśli spotkają się dwie osoby, mające z tym problem to tym bardziej nie jest łatwo…
Interesujący tekst. Tak już po tytule stwierdziłam, że mogę się bać bliskości, i jak przeczytałam dalej to nadal twierdze, że to bardzo prawdopodobne, aczkolwiek na razie żadna bliskość związana z głębszą relacją mi nie grozi.