Lęk przed zmianami…Dlaczego boimy się podjąć decyzję?
Narzekasz. Mówisz, co Ci nie odpowiada, wymieniasz jednym tchem wszystkie minusy danej sytuacji, znasz swoją receptę na sukces. I wydawać by się mogło, że to proste, tylko zrobić pierwszy krok. Ale stoisz w miejscu. Mówisz, jak bardzo Ci dana sytuacja przeszkadza, jednak nie robisz NIC.
Marzysz, jak wiele mogłabyś zrobić, „gdyby tylko”, ale nie sięgasz po to, czego potrzebujesz. Boisz się. Lęk paraliżuje Cię tak bardzo, że pozostajesz przy tym, co znasz. To takie typowe, lubisz otaczać się osobami, które znasz, przeżywać dzień w podobny sposób, żyć w świecie poukładanym, w którym wiesz, co może Cię spotkać, z poczuciem, że masz wszystko pod kontrolą. Tak wygodniej…
Zmiany są zbyt trudne.
Nawet gdy przełamujesz ten pierwszy opór i czujesz, że coś zaczyna się dziać, bardzo szybko ogarnia Cię fala paniki i ponownych wątpliwości – czy na pewno robię dobrze, a co jeśli, a może coś stracę, pogorszę swoją sytuację? W tym momencie łatwo się wycofać, zrezygnować z prób odmieniania swojej codzienności, spasować. Być może uda się pójść dalej, co nie znaczy, że dyskomfort zniknie, najprawdopodobniej będzie stale o sobie przypominać.
Dlaczego czujemy tak wielki lęk przed zmianami? Dlaczego ważne i oczekiwane wydarzenia w życiu wywołują tak wielki stres – zmiana miejsca zamieszkania, zmiana pracy, szkoły, wyjście za mąż, urodzenie dziecka?
Psychologia zmiany – wiedza, która daje siłę. Lęk przed zmianami
Osoby, które szczególnie boją się zmian powinny poznać mechanizm, który nimi kieruje.
Na początku jest przewidywanie, czyli ekscytujący etap, w którym wizualizujemy korzyści, jakie może przynieść nam określone działanie. Niestety bardzo szybko po tym dochodzi do regresji, czyli pojawia się zwątpienie, strach, przerażenie i negowanie zasadności zmian. Na tym etapie wiele osób się „poddaje”, wycofuje, udaje się im przekonać samych siebie, że zmiany nie będą korzystne lub ryzyko jest w ich odczuciu zbyt duże. Potem następuje przełom, w którym dochodzi do podjęcia decyzji, działania i ujrzenia przysłowiowego światełka na końca tunelu. I ostatnim etapem jest konsolidacja, czyli wprowadzenie zmian w życie.
Dlaczego boimy się zmian?
Dlaczego odczuwamy większy lub mniejszy lęk przed zmianami? Główne powody to:
- strach przed porażką, często wzmacniany złymi doświadczeniami z przeszłości,
- bo zostaliśmy niejako „zaprogramowani” w ten sposób przez nadopiekuńczych rodziców, którzy sami obawiali się zmian i usilnie chronili swoje dzieci przed nimi. Rodzice mogą uczyć również pośrednio jak bać się życia i zmian.
- bo jesteśmy nadwrażliwe – szczególnie wrażliwe osoby są mniej odporne na zmiany w otoczeniu i na to, co trudno przewidzieć, dlatego bardzo ciężko im wyjść poza to, co dla nich znane i im bliskie.
Strach przed dyskomfortem strachem przed nieznanym
Dla wielu kobiet, szczególnie tych, które lubią mieć wszystko zaplanowane, dobrze przemyślane, dla wszystkich asekurantek – lęk przed zmianą może być źródłem sporego dyskomfortu.
Niestety lęk przed zmianą jest wpisany w życie. Tak jak zmiana, która jest nieodłącznym elementem naszej codzienności.
To działa w ten sposób: mówisz sobie, że musisz zostać tam, gdzie jesteś. Tak na wszelki wypadek, nie znasz przecież przyszłości. Nie możesz ryzykować niepowodzenia. Dlatego odnajdujesz coraz nowsze argumenty przemawiające za tym, że sytuacja, w jakiej jesteś, nie jest wcale taka zła, jak Ci się wydaje. Wniosek? Lepiej nic nie robić. W ten sposób trwasz i nie zmieniasz tego, co Ci nie odpowiada.
Wyobraźnia ludzka jest nieograniczona. Jeśli potrafisz z niej korzystać, najpewniej jesteś w stanie wyobrazić sobie wszystko to, co złe, co może się wydarzyć. Warto jednak odwrócić sytuację i spróbować wizualizować sobie pozytywny obrót spraw. Jest coś jeszcze – pozostając w miejscu, też możesz stracić. Więcej niż aktualnie Ci przeszkadza. Dobrze również to mieć na uwadze.
Dlatego spójrz na to tak – nie ma złych decyzji, są różne możliwości i otwarta droga, by nauczyć się czegoś nowego. Lepsze działanie niż przygnębiająca bierność.
Wyjść ze swojej strefy komfortu. Lęk przed zmianami
Jeśli narzekasz, że nie osiągasz rzeczy, których pragniesz, że nie spotyka Cię to, co jest dla Ciebie ważne, wyjdź ze swojej strefy komfortu. Błędem jest oczekiwanie różnych efektów, jeśli ciągle robisz to samo, nie dajesz życiu szans, stoisz w miejscu.
Zawsze, nawet w razie niepowodzenia, będziesz mogła powiedzieć sobie, że próbowałaś. To ważne, bo pod koniec życia większość z nas żałuje nie tego, co zrobiło, ale tego, czego nie spróbowało.
Niestety nie ma prostej recepty – jak przestać się obawiać zmian. Jedyny sposób to stawić im czoło – zmieniać swoje życie na lepsze, zacząć robić to, co budzi lęk, metodą małych kroków, mając w perspektywie szansę spokojniejszego i bardziej satysfakcjonującego życia. Zrozumienie, że to Ty w dużym stopniu kreujesz rzeczywistość i nie jesteś bezradna…jest bardzo pocieszające.
17 komentarzy
To prawda, nie jest łatwo.
Choć muszę przyznać, że ja uwielbiam podejmować decyzje 🙂
Uważam , ze warto wyjść ze swojej strefy komfortu , i otworzyć się na nowe . Swiat się zmienia bez względu czy tego chcemy czy nie . Wciąż wchodzą nowe technologie , nowe rzeczy , które pokazują ze warto być na bierząco , niż zostać w tyle ✨
A ja tam nie boję podejmować się decyzji . Wręcz przeciwnie nawet lubię, a zmiany szczególnie te na lepsze są fajne
Wpis jakby dla mnie, ponieważ też niestety bardzo nie lubię zmian i boję się ich. A z drugiej strony bardzo bym chciała, żeby moje życie w niektórych jego aspektach wyglądało zupełnie inaczej. Stale muszę się zmuszać do opuszczania swojej strefy komfortu 😉
Tym razem widzę wypowie się panikara, która do niedawna rezygnowała z większości rzeczy aby nie wychodzić ze strefy komfortu. Nie działały na mnie te wszystkie psychologiczne porady, nawet kopy od innych. Musiałam znaleźć ten swój sposób. Mimo wszystko, momenty kiedy wychodziłam na spotkanie czemuś nowemu było przerażające. Z perspektywy czasu nie mogę zrozumieć czemu tak późno zaczęłam wychodzić ze strefy komfortu.
Czytałam podobny artykuł jakiś czas temu. Ja czuję się bardziej komfortowo w sytuacjach stałych, nienawidzę zmian, boję się ich. Nawet głupie przemeblowanie potrafi mnie wytrącić z równowagi.
Też mam zawsze problem ze zmianami, najlepiej odnajduję się dośc stałej rzeczywistości.
Cała prawda. Mój mąż dodałby do tej wyliczanki jeszcze strach przed sukcesem. Może to dziwne, ale często mi powtarza, że coś takiego zaobserwował.
Strach przed sukcesem – zgadzam się z Mężem. Chyba wiem, co ma na myśli
Ja właśnie jestem teraz w takiej sytuacji. Spadła mi z nieba po latach bardzo ciekawa propozycja która moze być początkiem zupełnie nowego życia i standardu życia. Z drugiej strony muszę opuścić rodzine dom i przenieść sie w miejsce zupełnie mi nieznane. Pierwsze to ekscytacja i szansa na wyjście z marazmu… Teraz strach i panika… Nie potrafię sobie z tym poradzić. Co wybrać? Marzyłam by cos zmienić a kiedy dostałam te szanse zaczynam myśleć czemu chciałam cos zmieniać… Jest tu ktoś kto zaryzykował i moze to ocenić?
Najlepiej jakas wrozka 😉
Ja bym podeszła do tego tak, że drugi raz w życiu taka okazja się może nie trafić jeśli z niej teraz nie skorzystasz to możesz tego żałować do końca życia. Ja sama kiedyś tak zaryzykowałam przyjmując ofertę pracy za granicą i nie żałuję, rozwinęłam skrzydła, poznałam fajnych ludzi i inne kultury i naprawdę się usamodzielniłam. Jeśli to tylko zawodowe wyzwanie to myślę, że warto podjąć ryzyko, a gdyby się nie spodobało to zawsze można wrócić do starego lub znaleźć coś innego LEPSZEGO 🙂
Jeśli chodzi o związki tu chyba jest trudniej, ale nie będę już zanudzać 😉
Ale mi podpasowałaś tym wpisem..
Ja sama nie lubię zmian i zawsze boję się tego, co nieznane. W tym roku chcę zacząć to zmieniać.. trochę ryzykować.. i mniej się przejmować..
Lęk przed nieznanym jest czymś naturalnym, ale warto pokonywać swoje słabości i pokonać nasza strefę komfortu bo czasami zmiany mogą przynieść wiele dobrego i zaskakującego. Chyba faktycznie najłatwiej jest wychodzić ze strefy komfortu małymi krokami.
Ludzie bardzo boją się zmian, a często sami nie widzą, że im tej zmiany potrzeba. Niedawno sama na ten temat pisałam i zupełnie się z Tobą zgadzam. Niestety, wiele osób ma problem z poczuciem własnej wartości i woli pozostać w dobrze znanej i bezpiecznej sytuacji życiowej – nawet, jeśli zmusza ich to do poświęceń i cierpienia.
Niestety, boimy się zmian. Ja też jestem osobą, która gdyby mogła najchętniej nie zmieniałaby nic w swoim życiu. Pokonuję swój lęk i opór metodą małych kroczków i taka metoda najlepiej się u mnie sprawdza. Natomiast radykalne zmiany w życiu dość mocno mnie przerażają. Żeby je wprowadzić zazwyczaj potrzebuję mocnego kopa od życia.
Jestem aktualnie w takiej sytuacji. Przede mną zmiana pracy. Mam 45 lat i na początku była właśnie ekscytacja, wizualizacja. Teraz kiedy w zasadzie już podjęłam decyzję jest panika, lęk. Całymi dniami rozmyślam czy to jednak nie była zła decyzja. Jestem jeszcze w poprzedniej pracy na okresie wypowiedzenia i częściowo już wdrażamy się w nowej, ale to nie ułatwia mi zapanować nad lękiem. Zamiast być zadowolona, iść na przód mam wrażenie, że drepczę w miejscu. I to zaczyna być widoczne dla otoczenia. Nie wiem jak sobie poradzić z tą sytuacją.
Moja historia jest taka ze od 10lat jestem z partnerem który był moja największa miłością teraz jest to chory zwiAdek. Wiele razy się rozstawaliśmy a po krótkim czasie wracaliśmy. Od zawsze miał ciężką rękę , wstydzę się samą siebie ze na to pozwalała Mamy 3letniego syna a od 2lat mój partner chorujena raka, w czasie chemii było jeszcze gorzej, wspaniałym jego nerwy jal gąbka.Teraz czeka na śmierć lekarze niewiedzą jak mu pomóc. Zostało mu tyddzień dwa może miesiąc życia a ja czuje jak bym zwariowala obiecałam sobie że będę z nim do końca tyle lat znosiłam wyzwiska w moim kierunku Dam radę mówiłam sobie. Ale los postawił na mojej drodze wymarzona symulację odejścia od oprawcy. Nie raz prosiłam Boga o kogoś kto wyrwie mnie z bagna.
Nie wiem co robić pozostać i zniesc to do końca ale z czystym sumieniem czy rzucić się pod wiatr i żyć dużo lepiej z kimś innym ale z wyrzutani sumienia przecież on umiera. Czuje nacisk z.tej drugiej strony i wycofuje się chociaż zależy mi na nim … Pomozcie…